Uwaga!


Wszystkie teksty zawarte na blogu Aleksandrowe myśli, chronione są prawem autorskim [na mocy: Dz.U.1994 nr24 poz.83, Ustawa z dnia 4 lutego 1994r o prawie autorskim i prawach pokrewnych]. Kopiowanie treści, choćby fragmentów oraz wykorzystywanie ich w innych serwisach internetowych, na blogach itp itd wymaga pisemnej zgody autorki bloga.

Translate

Łączna liczba wyświetleń

Patronat // Przełom, Michael C. Grumley // Tajemnica skryta w błękicie


Tajemnica skryta w błękicie

Od lat zaczytuję się w powieściach Clive' a Cussler' a i niezmiennie pochłaniają moją uwagę na wiele godzin. Przeczytawszy zapowiedź książki wydawnictwa Niezwykłego „Przełom”od razu skojarzyła mi się z moim ulubionym pisarzem. I już wiedziałam, że czeka mnie fascynująca przygoda. Czy tak było? Czy moje przeczucie mnie nie zawiodło?

Alison prowadzi badania, a właściwie eksperyment dotyczący elektronicznego tłumaczenia języka delfinów. Ku jej zaskoczeniu program zaczyna działać, a porozumienie ze ssakami zaczyna być na wyciągnięcie ręki. Tę technologię chce wykorzystać w swojej pracy marynarka wojenna, która podczas jednego z manewrów traci cześć ekwipunku i z trudem zdobyte informacje na temat dziwnych wstrząsów na dnie Morza Karaibskiego. Wyniki badań mogą zapobiec ekologicznej katastrofie. Czas nagli...

„Karty historii (...) zapisane są milionami bezsensownych zgonów. Pełne wojen o ziemię albo zasoby, które później okazywały się pozbawione znaczenia. I tych najgorszych, o religijne przekonania, będące niczym więcej jak zrodzonymi z emocji ideami systematycznie wmuszanymi innym.”

Michael C. Grumley już od samego początku rzuca czytelnikowi wędkę z ciekawą przynętą, która doskonale spełnia zadanie i wciąga w lekturę bez ostrzeżenia. Autor nie mami słowami bez znaczenia, nie nakreśla bezsensownie tła wydarzeń, tylko od razu umieszcza w wirze akcji i w samym centrum przygody. Co więcej, umiejętnie łączy trzy wątki, które tylko z pozoru i na początku wydają się być całkiem odrębne i zupełnie ze sobą niepowiązane. Wraz z poznawaniem kolejnych bohaterów i scen uwypukla, jak wielkie mają znaczenie i jak przytłaczający okazuje się być ich punkt wspólny. 

Michael C. Grumley wziął na warsztat bardzo współczesne obawy ludzi, którzy zamieszkują ziemię bez względu na kontynent, kraj, narodowość czy społeczność. Coraz częstsze klęski żywiołowe trawią naszą planetę i generują pytania o przyszłość, o los miliardów ludzi, którzy z dnia na dzień mogą zostać pozbawieni źródła zaspakajania potrzeb, które decydują o przetrwaniu, o życiu. Za część ekologicznych katastrof jesteśmy odpowiedzialni my sami i to dobitnie podkreśla autor w książce „Przełom”. Część jest wywołana sztucznie w celu ratunkowym, ale też eksperymentów, o których nie mamy zielonego pojęcia. Owszem Michael C. Grumley pokusił się o teorie spiskowe, owszem niektóre całkiem prawdopodobne, ale one są tylko formą zapisu tego, co czujemy, czego się obawiamy, co spędza nam sen z oczu. 

„Czuła się w tym miejscu jak w otwartym grobowcu. Pomyślała o ludziach , którzy zginęli. O Dirku, który naiwnie wpłynął w sam środek pułapki, sądząc, że robi coś dobrego.”

Nie do końca podobało mi się przedstawienie postaci. Nie poznajemy ich na tyle dobrze, żeby się z nimi zżyć, czy zaprzyjaźnić. Autor potraktował ich trochę po macoszemu, zbyt mocno skupiając się na akcji, która wypadła rewelacyjnie. Mamy kilkunastu bohaterów. Jedni przypominają herosów, inni są idealistami, jeszcze inni nijako dopełniają całości. I nawet ci, którzy są skazani na śmierć, jakimś cudem pojawiają się niczym Filip z konopi. 

Za to pokochałam delfiny występujące w książce. Nie od dziś wiadomo, że to bardzo inteligentne ssaki zarówno pod względem intelektualnym, jak i emocjonalnym. Michael C. Grumley idealnie wykorzystał nadzieje wielu ludzi, naukowców i dał nam namiastkę dialogu, scenariusza, który może kiedyś w przyszłości się spełni. 

Reasumując, „Przełom” Michaela C. Grumley to ciekawa i zaskakująca na wielu poziomach powieść przygodowo- sensacyjna. Okazuje się, że można pisać książki, nie nadużywając wulgaryzmów. Co jest zadziwiające w książce, w której akcja jest gwałtowna i dość brutalna. W „Przełomie” można je policzyć na palcach jednej ręki i do tego należą do tych z gatunku soft. 
Gdyby jeszcze autor dopracował bohaterów, tak jak doszlifował sensacyjną fabułę, byłabym pod wielkim wrażeniem, a tak jestem tylko zadowolona z lektury, która dała mi kilka powodów do rozmyślań.









„Przełom” Michael C. Grumley, tł. Marta Słońska, wydawnictwo Niezwykłe, Oświęcim 2018







Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Bardzo dziękuję za odwiedziny i pozostawiane komentarze :)
Wszystkie czytam i staram się odpowiedzieć na każde pytanie.
Pozostawiam sobie możliwość usuwania Spamu i komentarzy wulgarnych czy obraźliwych...


Administrator strony Aleksandrowe myśli korzysta z systemu komentarzy Disqus. Adresy IP i adresy e-mailowe są przechowywane przez administratora Disqus'a. Zakładając stronę na platformie Disqus wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych.
Aleksandrowe myśli © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka