Uwaga!


Wszystkie teksty zawarte na blogu Aleksandrowe myśli, chronione są prawem autorskim [na mocy: Dz.U.1994 nr24 poz.83, Ustawa z dnia 4 lutego 1994r o prawie autorskim i prawach pokrewnych]. Kopiowanie treści, choćby fragmentów oraz wykorzystywanie ich w innych serwisach internetowych, na blogach itp itd wymaga pisemnej zgody autorki bloga.

Translate

Łączna liczba wyświetleń

Ostatni list- wyniki


Witajcie!

Ostatni konkurs cieszył się dużym powodzeniem. Z ciekawością czytaliście zasady, ale zadanie było zbyt trudne, bo zgłoszeń jest tylko dziesięć. Nie mniej jednak, wybór zwycięzców był bardzo trudny...


Książki Pani Marii Ulatowskiej "Ostatni list" wygrywają:



Roksana i Patrycja Fornal



Serdecznie gratuluję :)

 




Czytaj dalej...

Przedpremierowo: Czar Chanel, Paul Morand

Premiera: 2 czerwiec 2016



Coco Chanel, to niezaprzeczalnie, jedna z najwybitniejszych kreatorek świata mody. Jej rewolucyjne spojrzenie na kobietę, kolory, ubrania jest znane po dzień dzisiejszy i są wyznacznikiem także we współczesnych trendach. Przez lata narosły wokół niej kontrowersje dotyczące zarówno jej życia prywatnego, jak i zawodowego. 
Co jakiś czas powstaje nowa publikacja, która opisuje życie projektantki w każdym detalu bądź demaskuje nowe skandale. "Czar Chanel" to wyjątkowa książka, gdyż napisana wyłącznie głosem Coco, uchwyconym przez jej najlepszego przyjaciela. Co zdradza czytelnikowi? 

"Byłam zbuntowanym dzieckiem; byłam zbuntowaną kochanką, zbuntowaną projektantką, prawdziwym Lucyferem."

Coco Chanel z odwagą i szczerością  rysuje swoje dzieciństwo, młodość, początki kariery, zawodowe wzloty i upadki, przyjaźnie, miłość, namiętności. Z tych słów wyłania się portret kobiety wyzwolonej, świadomej swoich ułomności i możliwości. Jest przy tym uczciwa wobec swoich przekonań, pracowników i klientów. Cały sukces zawdzięcza wyłącznie sobie. Dużo wymaga od siebie, ale i od ludzi którymi się otacza. Coco Chanel przyznaje, że była okropnym dzieckiem, zbuntowaną młodą kobietą, pracoholikiem i feministką. Przy całym splendorze i sławie jaka ją otaczała, pozostała skromna i wycofana. Trudno było zobaczyć ją na balach, rautach i różnych publicznych spędach. 

"Moja legenda opiera się na dwóch niezniszczalnych filarach: pierwszy to przekonanie, że pojawiłam się nie wiadomo skąd: z music- hallu, z opery albo z burdelu; żałuję, to byłoby zabawniejsze; drugi to opinia, że jestem żeńską wersją króla Midasa."

Zawodowa strona Coco Chanel jest niezwykle zajmująca. Z ogromną ciekawością poznawałam arkana jej pracy, jej sposób myślenia, próby zrewolucjonizowania barwnego, jarmarcznego stylu. Dowiadujemy się jak porażki wpływały na jej twórczość i jak motywowały ją do większego wysiłku. 

Coco Chanel otaczała się zaufanymi i sprawdzonymi przyjaciółmi. Wśród nich Picasso, Diagilew, Strawiński, Erik Satie, Lifar, Randolph Churchill, Jean Cocteau, Colette, Misi Sert. Wszyscy wnieśli w jej życie kolory, natchnienie, doświadczenia. 
Surowym, szorstkim tonem Chanel wyraża się również o swoim życiu miłosnym. Z brutalną szczerością wyznaje ile dla niej znaczyły związki, co wniosły w jej życie, co im zawdzięcza.

"Sukces odnosi się dzięki temu, czego nie można się nauczyć."

"Czar Chanel" to pięknie wydana książka. Duży format, elegancki papier, wygodna czcionka. Jednak największym jej rarytasem są ilustracje, wykonane ręką samego Karla Lagerfelda. Prosta kreska, dbałość o szczegóły idealnie odwzorowuje postacie występujące w książce i prostotę, którą kierowała się Coco Chanel.

"Czar Chanel" to powieść o kobiecie legendzie, największej ikonie mody. Tajemniczej, elektryzującej rewolucjonistki, którą podziwiano, której zazdroszczono, którą kochano i nienawidzono. 

Koniecznie musicie ją poznać.








"Czar Chanel" Paul Morand, tł. Paweł Łapiński, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2016




Czytaj dalej...

Nie szkodzi, kiedyś zrozumiem, Johanna Bodor





Komunizm, dyktatura zniszczyła wiele życiorysów, odebrała wolność, młodość, rodzinę, marzenia i odebrała szansę na szczęście. 
Johanna Bodor opisuje swoją historię, przywołuje bolesną przeszłość, dzieli się drobiazgami radości i pokazuje drogę jaką przeszła będąc u progu dorosłości.

Johanna urodziła się dorastała w Rumunii za czasów dyktatora.... Permamentna inwigilacja, terroryzm, ciągły strach o wolność i życie sprawia, ze rodzice dziewczyny postanawiają wyjechać na Węgry. Emigracja nie jest łatwą sprawą. Za pomocą dostępnych środków, trzeba oszukać system i uciec przed konsekwencjami. Dorosłym udaje się ta sztuka. Dla Johanny jedynym wyjściem jest fikcyjne małżeństwo, oficjalne zrzeczenie obywatelstwa i wyjazd z kraju. Czy osiemnastolatka poradzi sobie sama z tak trudnym zadaniem? Czy uda jej się oszukać znajomych, przyjaciół i władze?

"Nie szkodzi, kiedyś zrozumiem" jest biografią Johanny Bodor, tancerki, choreografki i aktorki. Ze szczerością opisuje wspomnienia z najtrudniejszego okresu swojego życia. Naiwna, niedoświadczona, ufna nastolatka przeciwko dyktatorowi, szpiegom, denuncjatorom musi poświęcić miłość, młodość by wyruszyć śladem rodziców. To co ją spotyka każdego dnia może stać się chwilą jej triumfu lub spektakularnej porażki, może przynieść jej upragnioną wolność lub zagubić w mrokach socjalizmu. 
Ci co pamiętają, znają czasy powojenne, okres komunizmu i PRL- u dobrze zrozumie realia życia bohaterów książki i ich dążenie do zmian. Ten strach, cierpienie, bieda i ciągła niepewność odciska się piętnem, którego nie sposób ujarzmić, zignorować. Nakazy, zakazy, reglamentacja towaru, kilometrowe kolejki, donosicielstwo to codzienność Johanny i jej bliskich. Nie tak łatwo się przystosować, skoro pamięta się wolne życie bez trosk, gdzie bez strachu można wygłosić swoje opinie. Emigracja jest jedynym, ale i najniebezpieczniejszym  wyjściem. Tym bardziej, że w dyktatorskiej Rumunii ma pozostać najmłodsza latorośl...

"Byliśmy świadkami potwornej, mrocznej epoki, byliśmy tymi, którym udało się przeżyć, w milionach wariacji widzieliśmy szaleństwo dyktatury i tego szaleństwa doświadczaliśmy."

Czytając słowa Johanny, poznając jej życiorys, jestem przekonana, że to właśnie ta niedoświadczona dziewczyna miała szansę wykiwać system. Johanna od najmłodszych lat uczęszczała do szkoły baletowej. Tam wyrzeźbili w niej hart ducha, samodyscyplinę, wytrzymałość, siłę koncentracji i determinację. To dzięki tym cechom nie poddała się w żadnej sytuacji, nawet tej najbardziej surrealistycznej. Jej ufność i naiwność nie raz postawiły ją w dwuznacznej sytuacji, skazanej na porażkę. Jednak niczym kot spadała na cztery łapy i wyciągała ze swoich błędów naukę na przyszłość. Czasem bardzo denerwowała mnie jej uległość i parcie w strone zagrożeń, ale wtedy musiałam sobie przypominać, w jakich czasach przyszło jej żyć i ile ma lastronęlę, że nie jeden dorosły nie sprostałby zadaniom, które Johanna wzięła sobie na barki. 

"Nie byłam przestępcą, ale stale się kontrolowałam i zawsze liczyłam się z tym, że za badawczymi spojrzeniami nieznajomych kryje się potencjalny wróg."

Johanna Bodor bardzo dokładnie opisała życie w socjalistycznej Rumunii, wszystkie zagrożenia i absurdy. Włos jeży się na głowie, kiedy pomyślę sobie, że to nie jest opis jakiś zamierzchłych czasów, ale historia ostatnich lat. 
Równie drobiazgowo autorka opisuje swoją naukę w szkole baletowej, mordercze treningi i wymagania wobec przyszłych tancerek. Ten świat jest równie przerażający, choć toczy się w anturażu natchnionych artystów, pięknej muzyki i wyszukanych choreografii.

"Nie szkodzi, kiedyś zrozumiem" to wspomnienia dziewczyny, która najpierw musiała porzucić marzenia, żeby móc zacząć je spełniać w innej rzeczywistości i innym czasie.









"Nie szkodzi, kiedyś zrozumiem" Johanna Bodor, tł. Irena Makarewicz, Świat Książki, Warszawa  2016







Czytaj dalej...

Pamiętna noc, Walter Lord



Tragedia Titanica w dalszym ciągu porusza serca i staje się inspiracją dla artystów, twórców, autorów. Niedawno miałam okazję przeczytać książkę "Pamiętna noc", która od kilkudziesięciu lat wzbudza niesłabnące zainteresowanie i jest najwierniejszą rekonstrukcją najsłynniejszej morskiej katastrofy. Na podstawie tej publikacji, w latach pięćdziesiątych, powstała sztuka teatralna, adaptacja filmowa, a jej autor Walter Lord był głównym konsultantem podczas kręcenia największej produkcji hollywoodzkiej "Titanic" Jamesa Camerona. Na czym polega fenomen "Pamiętnej nocy"

Po pierwsze autor przez lata zbierał materiały do swojej książki. W tym czasie dotarł do żyjących jeszcze świadków tamtej tragedii, wysłuchał ich wspomnień, zwierzeń i w sposób bardzo sugestywny zawarł je na kartach powieści. Jego rozmówcami byli pasażerowie Titanica z każdej warstwy społecznej, od najbiedniejszych emigrantów trzeciej klasy po bogaczy z luksusowych apartamentów. Swoimi odczuciami podzielili się również członkowie załogi: oficerowie, stewardzi, obsługa. Razem z nimi, ich oczami obserwujemy każdy etap podróży Titanica, od majestatycznego sunięcia po wzburzonych falach, poprzez uderzenie w górę lodową, chaotyczną akcję ratunkową, spektakularne utonięcie transatlantyku, dryfowanie w szalupach po ocalenie przez Carpathię, jeden z pierwszych statków, który dotarł w miejsce katastrofy. 

Walter Lord z ogromnym ładunkiem emocjonalnym przedstawia kolejne wydarzenia. Opisuje początkowy spokój i żarty oraz niewiarę w możliwość jakiegokolwiek zagrożenia. Ten nastrój szybko się zmienia. Panika, żal, strach zaczyna brać górę, co powoduje podejmowanie zaskakujących decyzji, które w przyszłości okażą się katastrofalne. Ciąg zdarzeń staje się porażającą groźbą porażki, a w konsekwencji  okrutnej klęski. 

"Tamta noc wyznaczyła nowe standardy zachowań i nowe kryteria oceny postępowania klas uprzywilejowanych w najtrudniejszych sytuacjach."

Jesteśmy świadkami przeróżnych zachowań w obliczu tragedii. Na przemian pokazuje akty odwagi i tchórzostwa. Poznajemy ludzi, którzy nie bacząc na swoje bezpieczeństwo ratują współpasażerów bez względu na ich stan, pochodzenie, majątek. Poznajemy też takich, którzy nie boją się udawać kobiety, żeby tylko znaleźć się w szalupie ratunkowej. Mój ogromny szacunek zyskała obsługa Titanica, która do ostatniej chwili dbała o los pasażerów, ich życie i przyszłość. 
Najbardziej zbulwersowała mnie niekompetentność załogi statku Californian, który choć był bezpośrednim obserwatorem katastrofy, nie dostrzegł niebezpieczeństwa. Gdyby nie ich opieszałość,nierozwaga i niedouczenie można by było ocalić setki istnień.

"Pamiętna noc" to książka, która daje wiele do myślenia. Oszczędnymi środkami wyrazu pozwala stać u boku ofiar i współodczuwać ich emocje sercem, a nie rozumem. Walter Lord wiedział, że minimalizm najbardziej zwróci uwagę i tym samym stanie się bardziej wymowny. 

Dla ciekawych, na końcu książki, została opublikowana pełna lista pasażerów i obsługi Titanica z zaznaczeniem wieku, zaokrętowania z wyróżnieniem ocalonych...









"Pamiętna noc" Walter Lord, tł. Maria Zawadzka, Agora, Warszawa 2016






Czytaj dalej...

Szczęście na wagę, Agnieszka Olejnik



Czy małżeństwo i macierzyństwo wymaga poświęceń kosztem własnych marzeń, planów i ambicji? Czy szczęście innych jest ważniejsze niż prawo do samorealizacji?

Agnieszka Olejnik w swojej najnowszej powieści "Szczęście na wagę", pochyla się nad tym tematem, który choć bliski każdemu z nas, to w dalszym ciągu nie powierza mu się zbyt wiele uwagi. 

Ewa jest żoną zapracowanego biznesmena, matką zbuntowanej nastolatki i nauczycielką w pobliskiej szkole. Tak mija dzień za dniem. Nic się nie zmienia. No, może co jakiś czas ubarwia ją spektakularna kłótnia z córką lub mężem.  Pewnego dnia Ewa zaczyna dostrzegać jałowość swojego życia. Postanawia wszystko zmienić. Ta decyzja wywołuje nieoczekiwane perturbacje.

Wiele kobiet z żalem zauważa, że stabilizacja to największa pułapka życia. Owszem, spokój, niezmienność, trwałość są ważne i budują naszą samoocenę, podbudowuje wartości, ale może być także początkiem coraz większych kryzysów. Właśnie taka sytuacja spotkała Ewę. Nie zauważa kiedy niezmienny dzienny harmonogram zabija spontaniczność, radość, a wywołuje rozdrażnienie, niezrozumienie, nieporozumienia. Co dziwne, członkowie rodziny zagubili się w poukładanym świecie i zaczęli szukać rozrywek poza nim. 

Ewa na rzecz męża i córki zagubiła własne przyjemności. Skupiła się na dogadzaniu bliskim, a zapomniała jak to jest czerpać radość z własnych pasji, podczas samorealizacji. Pochmurna mina, mechaniczne czynności nie czynią z niej partnera godnego uwagi. Kobieta chce to zmienić. Liczy, że wraz z metamorfozą odbuduje relacje z córką i ociepli stosunki z mężem. 

Problemy z nastolatką mają dużo głębsze korzenie. Jedynie szczera rozmowa może stać się punktem wyjścia. Ale jak to zrobić kiedy zamknięta w sobie Klaudia serwuje kłamstwa i fałszywy uśmiech? Czy rodzice, którzy nie potrafią się dogadać, odkryją prawdę zanim dojdzie do tragedii?

Agnieszka Olejnik doskonale uchwyciła portret współczesnego społeczeństwa: małżeństwo trwające z wygody, zapracowanego mężczyznę szukającego rozrywek poza rodziną, kobietę pochłoniętą dbaniem o domowe ognisko i dziecko pozostawione samo z własnymi problemami. Każda z przedstawionych postaci jest niebywale realna, bo stanowi portret, lustrzane odbicie wielu z nas. Ich problemy także są rzeczywiste i dobrze je znamy z gazet, internetu, opowiadań, po prostu z życia. Dlatego bardzo łatwo utożsamić się z bohaterami "Szczęścia na wagę" i głęboko przeżywać opisane wydarzenia. 
Autorka pozwala nam "spojrzeć" na problemy tej rodziny z kilku perspektyw. Oczami Ewy doświadczamy frustracji dotyczące nieumiejętności dogadania się córką, bezsilność wobec jej wrogości oraz złość na brak wsparcia ze strony męża. Z kolei, z punktu widzenia  Mirka obserwujemy utratę atrakcyjności, rozluźnienie więzów rodzinnych. Razem z Klaudią przeżywamy zawód miłosny, hejt w sieci, ostracyzm rówieśników, próbę samobójczą. 

Część akcji "Szczęścia na wagę" rozgrywa się w środowisku szkolnym. Mamy okazję podejrzeć je od strony nauczycieli jak i uczniów. Ten świat jest bardzo brutalny i każde odstępstwo od "normalności" traktowane jest jako zbrodnia, którą należy piętnować. Doskonałym narzędziem, którym można okazać pogardę są media społecznościowe. Agnieszka Olejnik pokazuje ich wpływ na życie współczesnych nastolatków. Opinia w internecie jest ważniejsza niż w realu, która często staje się powodem poważnych kłopotów, w końcu tragedii. Autorka, poniekąd, zwraca uwagę czytelników na zagrożenia i wskazuje metody by ich uniknąć. Myślę, że śmiało możemy jej zaufać. Pani Agnieszka sama jest nauczycielką i z pewnością wiele widziała i doświadczyła. 

"Szczęście na wagę" to powieść wielowątkowa i każdy opisany problem jest istotny, ważny, godny uwagi. Obok kłopotów małżeńskich, trudu wychowania nastolatka, poświęcenia i zamieszania wokół samorealizacji, możemy przeczytać o nadwadze, tolerancji i homoseksualizmie. Agnieszka Olejnik idealnie odważyła proporcje każdego tematu i zmieniła w doskonałą, bogatą w emocje powieść o życiu. 

"Szczęście na wagę" zapewniła mi kilkanaście godzin rewelacyjnej podróży wraz z Ewą, Mirkiem i Klaudią, ale także pozwoliła mi dostrzec światło pomiędzy szarymi, nudnymi warstwami codziennego życia. 









"Szczęście na wagę" Agnieszka Olejnik, Czwarta Strona, Poznań 2016







Recenzja napisana dla serwisu DlaLejdis :)








Czytaj dalej...

Konkurs z Marią Ulatowską

Dzięki uprzejmości wydawnictwa Prószyński i s- ka mam dla Was konkurs. Wytypuję dwóch laureatów więc jest się o co bić ;) Zaczynamy :)







Regulamin konkursu :)

1. Organizatorem konkursu jest autor bloga Aleksandrowe myśli 
2. Fundatorem nagród jest wydawnictwo Prószyński i s-ka
3. Nagrodą w konkursie są dwa egzemplarze książki "Ostatni list" Marii Ulatowskiej :)
4. Konkurs trwa od 19.05.2016 do 28.05.2016 do godz. 23:59.
5. Biorąc udział w konkursie uczestnik akceptuje niniejszy regulamin.
6. Aby wziąć udział w konkursie użytkownik musi w komentarzu pod tym postem zamieścić odpowiedź na pytanie: Masz możliwość wysłania listu do samego/samej siebie w przyszłości. Co w nim napiszesz?; swój nick bądź imię oraz podać swój adres e- mail.

* będzie mi bardzo miło jeżeli zostaniesz obserwatorem bloga Aleksandrowe myśli
* możesz polubić profil bloga na Facebooku
* możesz umieścić informacje o konkursie na swoim blogu  :)

7. Konkurs skierowany jest do osób posiadających adres zamieszkania w Polsce.
8. Ze wszystkich zgłoszeń wytypuję dwóch zwycięzców, których odpowiedzi najbardziej mi się spodobają.
9. Ogłoszenie wyników nastąpi około 01.06.2016 r. W uzasadnionych przypadkach możliwe jest przesunięcie tego terminu, o czym poinformuję na łamach bloga.
10. Po ogłoszeniu wyników konkursu, skontaktuję się z laureatami i poproszę o przesłanie danych osobowych. Nagroda zostanie wysłana do zwycięzców w ciągu 21 dni roboczych na adres wskazany przez laureatów konkursu.
11. W konkursie można wziąć udział tylko raz.
12. W razie jakichkolwiek pytań proszę o kontakt pod adres mail: aleksnadra@interia.eu


Powodzenia :)








Czytaj dalej...

Za drzwiami pałacu, Cay Garcia


Luksus, bogactwo, pałac, księżniczki, kamerdynerzy... Brzmi jak bajka, ale wcale nią nie jest. Cay Garcia dotknęła świata, którego możemy pozazdrościć. Jednak jej doświadczenia są przestrogą, że nie wszystko złoto co się świeci. 

"Za drzwiami pałacu" to powieść oparta na faktach. Autorka z obawy przed swoim bezpieczeństwem posługuje się pseudonimem. Fakty z życia królewskiej rodziny, które zdradza, szokują i bulwersują. Pozwalają też poznać świat, który nie będzie, być może, dany nam poznać osobiście. 

Cay Garcia znudzona swoim korporacyjnym życiem, szarą codziennością rzuca pracę i zapisuje się na  intensywny, dziesięciotygodniowy kurs kamerdynerski. Liczy na przygodę i niezapomniane doświadczenia. Decyzja okazuje się trafna. Kończy kurs z wyróżnieniem i krótko po zdobyciu dyplomu otrzymuje propozycję pracy na stanowisku osobistej asystentki i osoby zarzadzającej pałacem księżniczki z królewskiej dynastii Saudów w Rijadzie, stolicy Arabii Saudyjskiej. Otwierają się przed nią wrota do innej bajki...

Tuż po przyjeździe do Arabii, Cay przekonuje się, że czeka ją ogromne wyzwanie. Protokół królewski, z którym musi się zapoznać jest czterostronicową instrukcją, listą obowiązków i powinności. A akapit "Powinnaś być" daje wiele do myślenia: 

"Pozytywnie nastawionaWyrozumiałaEmpatycznaŁagodnaTroskliwaOddanaWspółczującaPowściągliwaCierpliwaStabilna emocjonalnieWyważonaSpokojna i odprężonaNiewybuchowaNiehumorzastaZabawnaDowcipnaZnająca swoje miejsceNiearoganckaNiesnobistycznaZorganizowanaNowoczesnaStylowaZ klasąKreatywnaDobrze poinformowana"

Protokół, sam w sobie, nie jest największą niedogodnością nowej pracy. Jest nim tęsknota za rodziną oraz surowe prawo szariatu, które całkowicie kontroluje życie zarówno Muzułmanów jak i cudzoziemców. Cay musi nosić abaję i hidżab, wyjątkowo uważnie dbać o swoją reputację i nie utrzymywać stosunków intymnych z mężczyznami. To bardzo uciążliwe warunki dla kobiety wyzwolonej. Sprawy nie ułatwia młodziutka pracodawczyni Cay. Księżniczka jest przyzwyczajona, że jej słowo jest najważniejsze, a jej życzenia spełniane są w lot. Jest apodyktyczna i bardzo agresywna. Swoją złość, frustracje, zły nastrój wyładowuje na podwładnych. Czerpie satysfakcję z ich poniżania. Znikąd nie widać ratunku.    

To okropne, że człowiek człowiekowi wilkiem. Nic nie usprawiedliwia zachowania księżniczki, która swoich pracowników traktuje jak wyposażenie wnętrza luksusowego pałacu. Kara ich za nawet najdrobniejsze przewinienie, a nawet takie, które dla naszej kultury są sytuacją naturalną, że aż niezauważalną. Przykro czytać o poniżeniach, które doświadczają kobiety pragnące jedynie zarobić na chleb dla swoich rodzin. Cay nie zamierza uczestniczyć w tej eskalacji nienawiści, przez co cała złość skupia się na niej.

Wiele spodziewałam się po książce. Niestety nie dała mi tyle, na ile liczyłam. Jest zbyt zachowawcza i ułagodzona. Owszem może zaszokować i z pewnością bulwersuje. Chciałabym jednak wnikliwiej poznać życie w Arabii Saudyjskiej, szczególnie arabskich księżniczek, o których krążą już legendy. 

"Za drzwiami pałacu" to taki pamiętnik z podróży do egzotycznego kraju, gdzie każdy przejaw impulsywnego zachowania może zostać ukarany. To co miało być ekscytującą przygodą, stało się przykrym, bolesnym ale pouczającym doświadczeniem. 









"Za drzwiami pałacu" Cay Garcia, tł. Maria Borzobohata- Sawicka, Znak, Kraków 2016






Czytaj dalej...

Samulka czy Wariatka- wyniki




Pewnie z niecierpliwością czekacie na wyniki :) Musicie jeszcze przez chwilkę uzbroić się w cierpliwość. Chciałabym najpierw bardzo podziękować za liczny udział i tym samym rekordową odsłonę konkursowego posta na blogu i Facebooku :)  Dziękuję również za promowanie go na Waszych stronach i fanpage' ach :) Serdecznie witam nowych Czytelników i zapraszam na dłużej :)
 Nie przedłużam już... Z wielką przyjemnością podaję laureatów konkursu :)

"Samulkę" wygrywa... ......... ...... ......World-of- Idea   (aga.smidoda@)

"Wariatkę" wygrywa... ......... ...... ......Wiktoria Guziewicz   (vicky-7@)



Serdecznie gratuluję :)


Szykuję kolejne konkursy :) Mam nadzieję, że równie chętnie weźmiecie w nich udział :)




Czytaj dalej...

Na karuzeli, Teresa Monika Rudzka



Dobre relacje między matką i córką, to skarb. Ale trzeba na nie solidnie zapracować. "Dzieci to przyszłość".

Początkująca pisarka, piękna modelka i młoda mężatka Dagmara postanawia naprawić relacje ze swoją matką. Jednak żeby naprawić stosunki, trzeba szczerej rozmowy i gotowości na wybaczenie. Czy te kobiety są na to gotowe? Czy uda się odbudować łączącą je niegdyś więź?

Teresa Monika Rudzka przedstawia czytelnikowi losy jednej rodziny, w której pokolenia matek i córek nie umiały się dogadać, nie potrafiły sobie zaufać przez co pozwoliły wkraść się uczuciom żalu, straty, niesprawiedliwości, zazdrości. Podróż szlakiem rodzinnych waśni rozpoczynamy współcześnie i krok po kroku cofamy się w przeszłość. Poznajemy losy matek, babek, prababek, które miały problem z okazywaniem uczuć, bądź rozdawały ją w nadmiarze. Nie umiały także przekazać swoim potomkiniom, że to miłość, szacunek, lojalność i poświęcenie, a nie pogoń za iluzją szczęścia, która często okazywała się pułapką bez wyjścia. Relacje pomiędzy matkami, a córkami niszczyły nadmierna rozwiązłość albo wręcz przeciwnie wydumana asceza, alkoholizm i nieumiejętność radzenia sobie w życiu. Dagmara jest ostatnim ogniwem, które zbiera żniwo swoich poprzedniczek.

Dziewczyna jest zaradna, odpowiedzialna i z uwagą podejmuje wszystkie decyzje. Ale i jej zachowanie nie jest tak do końca uczciwe. Chce ukarać swoją mamę za lata samotności, za brak uwagi, za upokorzenia, ale unikaniem kontaktów bardziej krzywdzi swoje młodsze rodzeństwo. W swoim planie zemsty nie bierze pod uwagę ich delikatnych uczuć i w dążeniu do odwetu jest bardzo samolubna. Jednak poznając tajemnice jej dzieciństwa, trudno dziwić się takiej postawie, trudno nie przyznać jej racji.

Pani Teresa pozwala nam zajrzeć na drugą stronę lustra i z perspektywy matki patrzymy na nielojalność córki. Od razu uderza w nas ogromna obłuda matki i jej pasożytniczy tryb życia. Jednym słowem kobieta jest okropna. Nie rozumie błędów, które popełnia ani nie potrafi przewidzieć ich konsekwencji, choć dla czytelnika i dla otoczenia są widoczne gołym okiem. Nie chciałabym mieć do czynienia z takim człowiekiem i lepiej rozumiem wszelkie opory Dagmary przed ponownym zaproszeniem matki do swojego życia.

Autorka powieści "Na karuzeli" pozwala nam poczuć emocje, od których zakręci się w głowie. Wzbudza w nas gniew, oburzenie, wściekłość, niedowierzanie i współczucie. Daje ogromne pole do różnych dyskusji np. na temat, tak szumnego kiedyś problemu eurosierot czy zgody na prostytucję.
Jak dla mnie, trochę za mało jest pozytywnych aspektów tych historii. Owszem zdarza się szczęśliwa miłość i narodziny dziecka, ale nie jesteśmy w stanie przewidzieć czy narastające poprzez lata urazy, nawarstwianie negatywnych emocji nie odbiją się również na najmłodszym pokoleniu.

Ciekawym wątkiem był proces wydawniczy książki Dagmary. Z ogromnym zainteresowaniem śledziłam nietrafiony wybór wydawnictwa, oszustwa pewnej redaktorki i towarzyszące im perturbacje. Dla mola książkowego takie uchylanie rąbka tajemnicy było nie lada atrakcją.

"Na karuzeli" to powieść bardzo smutna, która obnaża brzydką prawdę o patologicznych rodzinach, o relacjach pomiędzy ich członkami oraz wpływem własnych błędów na życie i przyszłość swoich dzieci.








"Na karuzeli" Teresa Monika Rudzka, Wydawnictwo Szara Godzina, Katowice 2016







Recenzja napisana dla serwisu DlaLejdis :)










Czytaj dalej...

Pokalane poczęcia, Natalia Rogińska

Wiele się obecnie mówi i pisze o poczęciu. Również Natalia Rogińska dodała głos w tej kwestii. Trochę przewrotnie, ale całkowicie zgodnie z rzeczywistością. 

Greta i Szymon, Agata i Gucio, Michalina i Ksawery, Honorata i Staszek, Beata i Olaf oraz Adriana w różnych sytuacjach zostali postawieni przed wydarzeniem jakim jest rodzicielstwo. Niepłodność, in- vitro, surogatka, komplikacje genetyczne, aborcja, rodzina wielodzietna, zdrada, samotne macierzyństwo czy ciąża w stylu eko. Jak sobie poradzą w postawionych przez los sytuacjach?

Oprócz ciąży i dzieci powyższe pary łączy arogancki lekarz ginekolog. Mimo swojego lekkiego podejścia do funkcji rozrodczych, jest  lubianym i cenionym specjalistą. Kobiety, bez względu na wiek,  za nim przepadają, a koledzy go nienawidzą. Przez jego gabinet przewijają się wszyscy nasi bohaterowie i to tam rozpoczyna się ich historia. 
W dużym skrócie poznajemy problemy par, ich podejście do życia i oczekiwania na przyszłość. Nie wszystkie postawy zgadzały się z moim światopoglądem, ale dały wiele powodów do przemyśleń na temat ciąży, rodzicielstwa, badań prenatalnych czy mieszania w prywatne sprawy kwestii politycznych i zasad kościoła. 

Moją największą sympatię zdobyli Michalina i Ksawery. Ich sytuacja nie była najlepsza. Trudności z donoszeniem ciąży, badania i w końcu okrutna diagnoza. Żal mi się ich zrobiło. Nie dość, że ich marzenia omal nie legły w gruzach, to nie otrzymali od bliskich potrzebnego im wsparcia. 
Za to najbardziej wkurzył mnie Staszek, który uparł się na dużą rodzinę i nie wziął pod uwagę zdania żony, ani własnych możliwości finansowych. Jednak mimo mojego negatywnego nastawienia ich życie, choć z oporami, układa się w przyjemny obrazek. Pozostali bohaterowie także wzbudzali szereg przeróżnych emocji, od zdziwienia, zażenowania, kompletnego osłupienia, poruszenia, rozbawienia.  Specjalistką od rozśmieszania była Agata. Ok, ekologia staje się ważna i potrzebna. Ale w zestawieniu z ciążą bywa zabawna, tym bardziej brutalne zetknięcie jej z rzeczywistością. Najdłużej zatrzymałam się nad surogacją, która zaczyna stawać się jednym z rozwiązań niepłodności. Czasem jednak staje się metodą na zarobienie pieniędzy albo sposobem na życie. Przeraża mnie handel swoją intymnością, swoją fizjologią, w końcu dzieckiem bez żadnych ustaleń i ograniczeń prawnych. 

"Pokalane poczęcia" to książka, w której Natalia Rogińska zawarła wszystkie najtrudniejsze, najbardziej poruszające, a nawet kontrowersyjne przypadki prokreacji. W skondensowanych opowiadaniach familijnych, ukazuje wszystkie frustracje, niepowodzenia i inne emocje towarzyszące zachodzeniu w ciążę, powiększania rodziny, a także próbie jej zapobiegania. Próbuje również prześledzić motywy, którymi kierują się kobiety w wyborze ojca swoich dzieci, jak długo są gotowe walczyć o potomstwo i jak widzą swoją macierzyńską przyszłość.

Reasumując, "Pokalane poczęcia" to kolejny, ciekawy głos w kwestii rodzicielstwa, macierzyństwa, ojcostwa, sumienia. To powieść idealna dla kobiet, której bohaterkami są nie całkiem idealne kobiety ;)








"Pokalane poczęcia" Natalia Rogińska, Prószyński i s-ka, Warszawa 2016





Czytaj dalej...

Pieczeń dla Amfy, Salcia Hałas



Po książkę Salci Hałas sięgnęłam z ciekawości ale i z powodów sentymentalnych. Historia rozgrywa się wśród mieszkańców gdańskiego falowca. Z nim to wiąże się znaczna część mojego dzieciństwa :) Z przyjemnością podążałam długimi galeriami podglądając bohaterów w ich codziennym życiu. 

Maria Mania pracownica przycmentarnej kwiaciarni i jej przyjaciółka Elwirka, ekspedientka w Żabce i psia fryzjerka, mieszkają w najdłuższym budynku w Europie, falowcu przy Obrońców Wybrzeża w Gdańsku. Obie nie mają szczęścia w życiu. Trudne dzieciństwo, kiepskie wybory, patologiczne związki. Przynajmniej mają siebie, swoją przyjaźń i plany mogące zmienić przyszłość. 

Maria Mania jest wnikliwą obserwatorką życia. Codzienne doświadczenia i spostrzeżenia opisuje Elwirce i Czarkowi, swojemu partnerowi. Tworzą się z nich wielobarwne opowieści trochę straszne, trochę przerażające, trochę śmieszne, ale z pewnością dające do myślenia. 
Z milionów mieszkańców falowca, Salcia Hałas przedstawia nam tylko postacie wyróżniające się, z problemami, żyjące na granicy "normalności" i patologi. Alkohol, narkotyki, przemoc, bieda  jest ich codziennością i muszą radzić sobie z przeciwnościami losu, które dopadają ich nie parami, ale stadami. 

"Kto się nie nauczył być dzieckiem porządnie, to potem dorosłym też być nie umie."

Maria Mania często wraca do swojego PRL-owskiego dzieciństwa. Pod postacią dziewczynki zombi ujawnia sekrety swojej nietypowej rodziny, dorastania i traumatycznych przeżyć. I powiem Wam jedno, mleko z kożuchem jest najlżejszym z jej wspomnień. Elwirka również nie ma łatwo. Alkoholizm partnera rozwala życie jej i syna. Nie potrafi jednak odważnie odciąć się od źródła problemu. Uparcie wybacza i obwinia się o uległość. 

Równie ciekawe jest podejście Salci Hałas do polityki i religii. Jest odzwierciedleniem współczesnego głosu społeczeństwa. Podkreśla i przerysowuje ich wady, ale i dostrzega pewne zalety. Niebieskawy, fosforyzujący wykwit na elewacji falowca i dostrzeżony w tym kształcie wizerunek Maski Boskiej Zaciekowskiej jest odpowiedzią na funkcjonujący w pewnych kręgach dość obłudny fanatyzm religijny. 

"Pieczeń dla Amfy" to powieść jakiej jeszcze nie czytałam. Soczysty, nowoczesny język, kolokwializmy, wulgaryzmy, krótkie, treściwe zdania na zasadzie komunikatów, mieszanka stylów w pełni oddaje współczesny folklor betonowej dżungli. Setnie uśmiałam się przy pewnych fragmentach, przy innych okropnie zasmuciłam czy zadumałam. Całość daje specyficzny efekt, który wiem już teraz, nie wszystkim przypadnie do gustu. Opisana historia wydaje się zbieraniną oderwanych od siebie opowieści, wyrwane z kontekstu i bez konkretnego finału. Jednak dla chcących, dla potrafiących czytać między wersami, ujawni się sens i cel.

I tak na koniec ujawnię Wam pewien sekret... ;) Najlepszą (dla mnie) formą spędzania wolnego czasu w falowcu, była zabawa w chowanego, a najlepszą kryjówką- zsyp :)  Niejeden dorosły mieszkaniec tego budynku łapał się za serce gdy zza drzwi wyskakiwała mała dziewczynka z głośnym okrzykiem Buuu!









"Pieczeń dla Amfy" Salcia Hałas, Muza, Warszawa 2016






Czytaj dalej...

Czekałam na ciebie, Cathy LaGrow, Cindy Coloma



Książka, o której dzisiaj Wam opowiem opiewa miłość macierzyńską. Jej siła jest tak wielka, tak wierna, że nie sposób jej zmierzyć i zamknąć w jedną schematyczną ramę. Każda matka jest inna, zatem i jej miłość także jest inna. Poznajcie więc Minkę, której gorące uczucie do córki Betty Jane przetrwało 77- letnią rozłąkę.

Podczas letniego pikniku szesnastoletnia Minka zostaje zgwałcona. Niespodziewanym skutkiem tego nieprawego czynu jest ciąża. Jako, że jest rok 1928, dziewczyna zostaje zmuszona do wyjazdu z rodzinnego miasteczka, urodzenia dziecka w wielkiej tajemnicy i oddanie go do adopcji. Tak się dzieje. Jednak nikt i nic nie potrafi wymazać z serca Minki małej dziewczynki, jej córeczki Betty Jane. Życie toczy się dalej, Minka dojrzewa, wychodzi za mąż, starzeje się. Po 77 latach odbiera telefon od dorosłej już córki...

Niewiarygodna historia, a jednak zupełnie prawdziwa. Za zgodą Minki opisała ją jej wnuczka Cathy LaGrow. Poświęciła ona dużo czasu na nie tylko na wypytaniu babci o okoliczności tych zdarzeń, ale i wysłuchaniu opowieści  Betty Jane czy wyszukaniu odpowiednich materiałów i informacji w instytucjach, stowarzyszeniach. Początkująca pisarka chciała jak najlepiej oddać realia tamtych czasów i wiernie przedstawić wszystkie okoliczności. Powinno być to ogromnym atutem książki, ale mnie troszkę uwierał ten "wszystkowiedzący" ton, często uprzedzający wydarzenia. Sprawił, że opowieść stała się troszkę za sucha.

Uwiodła mnie za to historia Minki, jej życiowa determinacja, nietypowa, jak na wychowanie i charakter, samodzielność i miłość, która urosła w niej do rangi świętości, relikwii, nieuchwytnej, a jednak stałej, wyznaczającej kierunek. Minka jest kobietą, która do wszystkiego doszła sama. Mimo swoich ułomności (często będące tylko w jej głowie), ogromnej skromności, naiwności, niewinności decyduje się na odważne kroki w życiu. Otwiera sklep, przeprowadza się, porzuca męża... Największą wartością, którą celebruje, jest wiara dająca siłę, spokój, nadzieję. To także za sprawą modlitwy udaje spotkać z córką, którą została zmuszona porzucić przed 77 laty.

"Czekałam na ciebie" mimo drobnego zgrzytu chętnie Wam polecę. Historia wzruszającego spotkania i wiernej macierzyńskiej miłości zawsze dobrze się czyta :)








"Czekałam na ciebie" Cathy LaGrow, Cindy Coloma, Maria Olejniczak- Skarsgard, Znak, Kraków 2016








Czytaj dalej...

Pamiętnik Mary Berg

19 kwietnia obchodziliśmy 73 rocznicę wybuchu Powstania w gettcie warszawskim. Uczciliśmy pamięć Powstańców, wspominaliśmy ich bohaterstwo, poświęcenie i męczeńską śmierć. Będąc w tych czasach, tych emocjach sięgnęłam po wyjątkowy pamiętnik, wyjątkowej dziewczyny Mary Berg, która dorastała, dojrzewała w gettcie warszawskim. W sposób bardzo szczegółowy zapisywała swoje przeżycia, obserwacje by opowiedzieć światu o swoich pobratymcach, pomścić ich walkę, cierpienie, upokorzenie oraz upomnieć się o zemstę dla nazistowskich potworów. 

"Teraz, kiedy wszyscy już znają ostateczny los getta, jeszcze większe znaczenie ma dla nas poznanie szczegółów życia jego społeczności, które trwało, a nawet niekiedy kwitło, mimo strasznych warunków egzystencji."

Mary Berg (Mary Wittenberg) była córką bogatych i wpływowych Żydów z Łodzi. Jej matka była amerykanką, projektantką mody, a ojciec znanym malarzem i handlarzem antykami. Zawierucha wojenna zaprowadziła ich do okupowanej Warszawy, a nazistowska polityka zamknęła w gettcie. Sytuacja Mary i jej rodziny była nietypowa bo amerykańskie pochodzenie matki stało się ochroną i przepustką do uprzywilejowanych warunków życia. Nie oszukujmy się. Nie gwarantowało wygód i dobrobytu, ale dawało szansę na przetrwanie. Omijały ich przesiedlenia i wywózki, a koneksje i zgromadzone przed wojną bogactwo pozwoliło uniknąć głodu. Jednak nie zamknęło oczu na okrucieństwo, bestialstwo nazistów wobec ich pobratymców, sąsiadów, przyjaciół. Mary skrupulatnie zapisywał obserwowane, często drastyczne i ekstremalne sytuacje, eskalację nienawiści. Co więcej Mary zauważała różnice i nierówności, które biednym Żydom niosą śmierć, a bogatym względny spokój i pełny żołądek. Na miarę własnych możliwości starała się pomóc mniej uprzywilejowanym krewnym i znajomym, ale to wciąż za mało. Irytowała się na brak wsparcia Polaków czy państw neutralnych, nie biorących udziału w wojnie, którzy zdawali się nie widzieć cierpienia Żydów w gettcie i obozach zagłady. 



Ze względu na amerykański paszport matki, Mary Berg i jej rodzinie udało się opuścić getto tuż przed jego likwidacją i największymi wywózkami do Auschwitz- Birkenau. Trafili do obozu przejściowego w Vittel we Francji, a potem do Ameryki. Jej zapiski ukazały się drukiem już w lutym 1945 roku, a sama Mary nie ustawała w próbach otwarcia światu oczu na tragedię, cierpienie i śmierć Żydów. 

Nie ukrywam, że lektura "Pamiętnika Mary Berg" jest trudna, a to ze względu na ogrom cierpienia ofiar i bestialstwa katów. Pomiędzy tym co bolesne opisuje codzienne życie getta, które nie było pozbawione rozrywek, przyjemności, nauki, radości i miłości. To właśnie ta plątanina szczęścia, niepewności przyszłości, ogromnego bólu fizycznego i psychicznego sprawia, że od pamiętnika nie można się oderwać, mimo igieł wbijanych w serce, mimo lodowych obręczy zaciskających rozum. Przekaz Mary jest bardzo prosty i czytelny. Dziewczyna nie próbuje niczego ubarwiać, ani niczego pomijać. Relacjonuje z rzetelnością i sumiennością nawet te najbardziej drastyczne, traumatyczne wydarzenia. Rysuje obraz ludzi przejętych swym położeniem, pełnych strachu, niepewności, swojego rodzaju otępienia, a czasem też pogodzenia z losem i zgodą na śmierć. Zauważa też, co mnie najbardziej zabolało, polski antysemityzm, brak chęci w niesieniu pomocy czy próby bogacenia się na krzywdzie prześladowanych Żydów. Co prawda wspomniała o tych Polakach co pomagali, ale w jej oczach były to jednostki. 

"Dla ludzi getto to jak w kinie: ciągła, nieustająca groza. A to nie tak. Groza otaczała nas wciąż, ale normalne życie toczyło się obok. W getcie były flirty, miłostki, koncerty, teatr. Ludzie chodzili do restauracji. A za restauracją ktoś umierał z głodu. Normalność i nienormalność splatały się nieustająco."

Spojrzenie na wojnę, nazizm, getto oczami  młodej dziewczyny daje niewiarygodny rezultat i burzę emocji. Daje nam dostrzec to, co do tej pory nam umykało, co zostało przemilczane czy niezauważone. Jesteśmy również świadkami emocjonalnej bitwy w sercu Mary, która obwinia się o swoje uprzywilejowane położenie, o swoje przetrwanie, o swoje życie. 

Myślę, że kanon lektur szkolnych powinien wzbogacić się o "Pamiętnik Mary Berg"!









"Pamiętnik Mary Berg", tł. Adam Tuz, wyd. IV,  Prószyński i s- ka, Warszawa 2016






* zdjęcia pochodzą z książki "Pamiętnik Mary Berg"












Czytaj dalej...

Pora westchnień, pora burz, Magdalena Kawka

"Tylko żyjąc zgodnie i nawzajem się szanując, możemy ocalić fundamentalne wartości…"

To moje pierwsze spotkanie z twórczością Magdaleny Kawki, choć autorka zdobyła już rzesze wiernych fanów wcześniejszymi publikacjami. Zdecydowałam się sięgnąć po ten tytuł ze względu na jej wojenną tematykę, która jest bliska mojemu sercu. Czy Magdalena Kawka przebiła je strzałą silnych wzruszeń? 

Lwów, 1939 rok. Lilka z koleżankami przygotowuje się do matury. Czas poza nauką spędza na beztroskiej zabawie i pierwszych miłosnych uniesieniach. Nie wie jeszcze, że jej życie już za chwilę diametralnie się zmieni. Tuż po wybuchu II wojny światowej delikatne do tej pory nastroje antysemickie i antypolskie narastają, a wielokulturowe miasto staje się miejscem narodowych waśni, odrodzeniem dawnych żalów, konfliktów i wyrównania rachunków. Nadchodzi pora burz...

"Wilk nie przestaje być wilkiem tylko dlatego, że nosi skórę owcy. Rozejrzyj się wokół siebie, naucz się patrzeć. Chmury już się zbierają…"

Lilka z trwogą obserwuje zmiany jakie zachodzą w jej rodzinnym mieście. Radziecka okupacja sprawia, że z dnia na dzień zgodni do tej pory sąsiedzi:Polacy, Żydzi, Ukraińcy stają się wrogami zmuszonymi walczyć o przetrwanie. Zamożni rodzice dziewczyny stają się solą w oku nowej władzy. Przyzwyczajeni do luksusów, zostają zmuszeni do borykania się z niewygodami i niedostatkami żywności. Kiedy ojciec Lilki zostaje wywieziony na Syberię, ich los staje się jeszcze bardziej niepewny. I pomyśleć, ze jeszcze nie tak dawno jedynym zmartwieniem dziewczyny był brak odpowiedzi na list miłosny, niedostateczne lub nadmierne zainteresowanie chłopców czy wybór stroju na spotkanie z koleżankami.  Lilka w jednej chwili przechodzi błyskawiczny kurs dorastania i staje się podporą swojej rodziny. Niespodziewanie angażuje się w działalność konspiracyjną, która przyniesie jej wiele osobistych rozczarowań oraz przeżyć, które ukształtują ją i umocnią.

Magdalena Kawka cudownie opisała to wyjątkowe dorastanie młodej bohaterki. Z trzpiotowatej, nieco infantylnej panienki skupionej na tym co dzieje się tu i teraz, przeistacza się w kobietę, której w oczy zajrzała śmierć okrutna i bezkompromisowa. Choć Lilka nie zawsze zachowuje się tak, jak wymagają tego okoliczności, to wzbudza sympatię i chęć śledzenia jej losów. Z każdą kolejną trudnością, każdą kolejną stratą części swojej dziecięcej naiwności i niewinności staje się bliższa, bardziej namacalna, bardziej realna. Towarzyszące jej postaci doskonale podkreślają jej zalety bądź wady i stają się doskonałym, wielobarwnym tłem z wybijającymi się akcentami. Są nimi Wiktor i Orest, dwa bieguny, pomiędzy którymi miota się  więziona uczuciami i emocjami Lilka. Miłość kontra zależność, niepewność kontra ochrona, Polak kontra Ukrainiec... Wróg kontra przyjaciel?

"Wojna, moja duszko… Dla niektórych czas refleksji i rozrachunków z samym sobą."

Autorka równie doskonale opisała dwie różne twarze Lwowa. Tę przyjazną, wielokulturową perłę polskiej korony oraz tę przykrytą ciemną chmurą nienawiści i wyrównywaniem rachunków gdzie niebezpieczeństwo kryje się w twarzach i rękach sąsiadów. Pani Magdalena przybliżyła i przypomniała miejsca zapomniane, a będące przecież częścią naszej narodowej tożsamości, naszej kultury, naszej historii.

"Czasem nie potrzeba wroga z zewnątrz, by ludzie przemienili się w hieny."

"Pora westchnień, pora burz" to przepięknie napisana opowieść o młodej dziewczynie próbującej odnaleźć się w trudnych czasach wojny, w których liczyła na solidarność znaną z kart historii, a zaznała zdrady, podstępu, manipulacji. 

"Nie sztuka być dobrym człowiekiem, gdy świeci słońce. Sztuką jest nie sprzeniewierzyć się wartościom, kiedy szaleje zamieć."

"Pora westchnień, pora burz" to powieść, która nie tylko zrani serce wzruszającą historią, ale zagnieździ się w nim i nie pozwoli o sobie zapomnieć. 









"Pora westchnień, pora burz" Magdalena Kawka, Prószyński i s- ka, Warszawa 2016






Czytaj dalej...

Przedpremierowo: Oblubienice wojny, Helen Bryan

Premiera: 2 czerwiec 2016





Sięgając po literaturę wojenną spodziewamy się poznać bohaterów, którzy czynnie brali udział w walce z okupantem i ich bezwzględnym dążeniu do odzyskania wolności, niezależności i suwerenności. "Oblubienice wojny" ujmuje ten temat z całkiem innej strony. Odmiennej, często niedocenianej, ale równie ciekawej, niebezpiecznej i emocjonującej. 

Bohaterkami powieści jest pięć kobiet, których ścieżki krzyżuje pokrętny los w małej angielskiej wsi Crowmarsh Priors. Wybuch II wojny światowej zastaje  Alice, Elsie, Tanni, Evangeline i Frances w różnych sytuacjach. Jednak jej brutalność, okrucieństwo do walki ramię w ramię z trudnościami dnia codziennego, pogarszających się warunków bytowych i utrzymania rodziny przy życiu, w dobrym zdrowiu, z pełnym brzuchem. 

Wojna to domena mężczyzn. Jednak kobiety ponoszą za nią równie ogromną cenę. "Rzadko się o nich mówi, a przecież to właśnie one czuwały przy ogniskach domowych mimo ciężaru wojny." To na ich barki zostają zrzucone codzienne obowiązki, począwszy od prac fizycznych na polach i w fabrykach po opiekę nad bliskimi i zaspokajaniu ich potrzeb, które w takich nienaturalnych warunkach bywało heroiczne. Powracając do lat czterdziestych ubiegłego wieku, skupiamy się na śmiałkach z bronią w ręku, którzy poświęcali życie w imię odzyskania wolności. Zapominamy za to o bohaterach, którzy nie zważając na niebezpieczeństwa, zdobywali chleb, lekarstwa, cichy kąt do spania. To właśnie z myślą o nich powstała książka "Oblubienice wojny". Z jej kart poznajemy losy pięciu młodych kobiet, którym wojna z jednej strony pokrzyżowała plany, a z drugiej doprowadziła do niezwykłego spotkania i związała silną nicią przyjaźni. Jedynie Alice jest rdzenną mieszkanką wioski Crowmarsh Priors. Reszta kobiet trafia w to miejsce zupełnym przypadkiem. Tanni jest Żydówką i musi uciekać z Austrii ogarniętej nienawiścią i antysemityzmem. Evangline również została zmuszona do ucieczki, ale w jej przypadku są to nieoczekiwane skutki romansu. Dla Frances przeprowadzka na wieś miała być karą i swoistą nauką moralności, a dla Elsie była konsekwencją obowiązkowej ewakuacji. Dziewczyny szybko znajdują wspólny język i solidarnie próbują przetrwać wojenną zawieruchę. Dbają o swoje rodziny, o swoją małą społeczność i szukają sposobności walki z wrogiem na miarę swoich możliwości. 

W tak trudnych warunkach nie ma czasu na długie rozważania. Myśl jest czynem, bez względu na konsekwencje. Tyczy się to zarówno działań wojennych jak i uczuć, które je dopadają, nie zważając na okoliczności. Nasze bohaterki angażują się w działalność na wielu frontach. Wstępują w szeregi Land Girls gdzie dbają o jakość upraw i jej zbiory, uczestniczą w tworzeniu szpitali polowych, szmuglowaniu konspiracyjnych ulotek i dołączają do, utrzymywanych w całkowitym sekrecie, Kierownictwa Operacji Specjalnych gdzie zajmują się np. wywiadem, kolaboranctwem, wykonywaniem wyroków. Obserwujemy je również podczas wykonywania zwyczajnych kobiecych obowiązków i powinności, począwszy od dbania o ognisko domowe, poszukiwanie miłości, wychodzenie za mąż, zakładanie rodziny. Pojawienie się dzieci zupełnie zmienia ich spojrzenie na życie i na wojnę. Stają się bardziej zdeterminowane i bezwzględne, a jednocześnie pełne ciepła i matczynej troski. To właśnie te dwie twarze kobiet i matek są sednem powieści, jej siłą, jej popularnością w wielu krajach. 

"Oblubienice wojny" to powieść, która zrodziła się ze wspomnień bohaterskich czynów kobiet w Ameryce Stanów Zjednoczonych i Anglii. Jednak i polskie spadkobierczynie trudnej historii odnajdą część losów swoich matek i babek. Życie kobiet nie różni się mimo położenia geograficznego, a wojenna zawierucha łączy je jeszcze bardziej. 

Polecam opowieść o zwykłych kobietach, których siłą była przyjaźń i miłość. 








"Oblubienice wojny" Helen Bryan, tł. Olga Kwiecień, wydawnictwo Helion, Gliwice 2016








Czytaj dalej...

Majówkowy konkurs :)






Regulamin konkursu :)

1. Organizatorem konkursu jest autor bloga Aleksandrowe myśli 
2. Fundatorem nagród jest autor bloga Aleusandrowe myśl
3. Nagrodą w konkursie są książki "Samulka" K. Facon i "Wariatka" J. Jodełki :)
4. Konkurs trwa od 02.05.2016 do 10.05.2016 do godz. 23:59.
5. Biorąc udział w konkursie uczestnik akceptuje niniejszy regulamin.
6. Aby wziąć udział w konkursie użytkownik musi w komentarzu pod tym postem zamieścić odpowiedź na pytanie: Samulka czy Wariatka? Które określenie bardziej do Ciebie pasuje? Dlaczego? swój nick bądź imię oraz podać swój adres e- mail.

* będzie mi bardzo miło jeżeli zostaniesz obserwatorem bloga Aleksandrowe myśli
* możesz polubić profil bloga na Facebooku 
* możesz umieścić informacje o konkursie na swoim blogu  :)

7. Konkurs skierowany jest do osób posiadających adres zamieszkania w Polsce.
8. Ze wszystkich zgłoszeń wytypuję dwóch zwycięzców, których odpowiedzi najbardziej mi się spodobają.
9. Wywiad oraz ogłoszenie wyników nastąpi około 15.05.2016 r. W uzasadnionych przypadkach możliwe jest przesunięcie tego terminu, o czym poinformuję na łamach bloga.
10. Po ogłoszeniu wyników konkursu, skontaktuję się z laureatami i poproszę o przesłanie danych osobowych. Nagroda zostanie wysłana do zwycięzców w ciągu 21 dni roboczych na adres wskazany przez laureatów konkursu.
11. W konkursie można wziąć udział tylko raz.
12. W razie jakichkolwiek pytań proszę o kontakt pod adres mail: aleksnadra@interia.eu




Powodzenia:)




Czytaj dalej...

Administrator strony Aleksandrowe myśli korzysta z systemu komentarzy Disqus. Adresy IP i adresy e-mailowe są przechowywane przez administratora Disqus'a. Zakładając stronę na platformie Disqus wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych.
Aleksandrowe myśli © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka