Uwaga!


Wszystkie teksty zawarte na blogu Aleksandrowe myśli, chronione są prawem autorskim [na mocy: Dz.U.1994 nr24 poz.83, Ustawa z dnia 4 lutego 1994r o prawie autorskim i prawach pokrewnych]. Kopiowanie treści, choćby fragmentów oraz wykorzystywanie ich w innych serwisach internetowych, na blogach itp itd wymaga pisemnej zgody autorki bloga.

Translate

Łączna liczba wyświetleń

Jean- Baptiste Hibon "Pijany z radości. Opowieść o życiu spełnionym."


Jak odnaleźć pasję i radość życia? Czy łatwo jest pogodzić się z przeciwnościami losu i jak funkcjonować kiedy nawet lekarze odbierają nadzieję na pełną samodzielność?

Na te pytania najlepiej może może odpowiedzieć Jean- Baptiste Hibon, który urodził się z dziecięcym porażeniem mózgowym (bardziej fachowo: MPD, atetoza- zaburzenia neurologiczne i ruchowe), a lekarze już na samym początku skreślili jego szansę na swobodne poruszanie się, chodzenie tylko i wyłącznie o własnych siłach. Ten człowiek może Wam opowiedzieć, że sam na przekór tym prognozom, a wręcz im na złość robił i robi wszystko by żyć jak każdy pełnosprawny człowiek. Nie pozwala by ktoś, coś, schematy, stereotypy i bezduszne diagnozy pokrzyżowały jego plany. Jego założeniem było szczęśliwe życie i dokonał tego, jest "Pijany z radości". Nie będę zdradzać znaczenia tytułu książki, musicie zgłębić je i poznać osobiście.

Jean- Baptiste nie od razu pogodził się z ograniczeniami, które stawiało przed nim jego własne ciało. Wynikiem czego popadł w depresję i myśli samobójcze. O swoją niepełnosprawność obwiniał Boga. Z tego powodu nie uczęszczał na nabożeństwa, nie modlił się, nie zawierzał swoich próśb boskiej interwencji.  Co więcej był na niego obrażony, a nawet mu złorzeczył. Jego podejście do wiary zmieniło się kiedy poznał odpowiedniego duszpasterza. Odkrył wtedy, że: "Jedyne, co muszę zrobić, to nauczyć się żyć ze swoją ułomnością. Uświadomienie sobie niepełnosprawności staje się dla mnie trampoliną do odnalezienia własnej tożsamości." Zrozumiał wtedy, że jego cierpienie wynagrodzone zostało umiejętnością odnajdowania wewnętrznego balansu, zjednywania sobie przyjaciół, a w swoim nieszczęściu odnalazł niezauważone do tej pory szczęście. W swojej złości do Boga próbował za wszelką cenę stać się samodzielny i wymagał od swojego otoczenia "normalnego" traktowania. Jego zdecydowanie, zachłanność pokonywania barier pozwoliło mu odwrócić scenariusz, który napisali dla niego lekarze i niesprawiedliwy los.

Publikacja choć króciutka, jest kwintesencją życia i drogą do wewnętrznego źródła wiary, nadziei i miłości. Jean- Baptiste mocnymi, autoironicznymi słowami udowodnił, że nie liczy się powierzchowność, ludzka powłoka, a twardość i hardość charakteru oraz wysokiego stawiania poprzeczki sobie i swojemu otoczeniu. Szczęście nie jest nam dane wraz z urodzeniem, trzeba sobie na nie zapracować codziennym wysiłkiem ciała, duszy, serca i umysłu.

Po lekturze "Pijanego z radości" trudno mi będzie teraz utyskiwać i narzekać na swój los. Może między innymi na tym zależało Jean- Baptiste? Może swoją książką mówi, człowieku weź się w garść, walcz- szczęście jest tuż za progiem...





Jean- Baptiste Hibon "Pijany z radości. Opowieść o życiu spełnionym.", tł. Sylwia Filipowicz, Wydawnictwo Święty Wojciech, Poznań 2014







Czytaj dalej...

Paul Heiney "Czy krowy mogą schodzić po schodach?"



"Prawdziwie naukowy umysł nie tyle udziela właściwych odpowiedzi, ile zadaje właściwe pytania." 
Claude Levi- Strauss

Moje dzieci są w wieku, w którym głód wiedzy jest ogromny. Pytania dlaczego, jak, kiedy, gdzie, czy są na porządku dziennym, a oczekiwanie na wyjaśnienie wspomagane błagalnym wyrazem oczu, typu tych w wykonaniu Kota w butach z filmu Shrek. Nie znam wszystkich odpowiedzi, a nie chciałabym pozostawiać moich dociekliwych maluchów w zawieszeniu, z poczuciem żalu, pustki. Dlatego wszelkie książki popularnonaukowe są dla mnie doskonałym narzędziem i partnerem w codziennym bycie.

Najnowszą pozycją w tym gatunku jest "Czy krowy mogą schodzić po schodach?", którą znajdziecie w ofercie wydawnictwa Czarna Owca. Paul Heiney ocalił od zapomnienia bazę danych i wiedzy specjalnej amerykańskiej ale nieczynnej już linii telefonicznej Science Line, w której to eksperci wielu dziedzin odpowiadało na pytania wszystkich dociekliwych, od teorii Wielkiego Wybuchu po bardziej prozaiczne np. dotyczące niezastygającej galaretki na świeżym ananasie, kiwi, figi czy mango. O co jeszcze pytano: Dlaczego czas płynie szybciej gdy jesteśmy starsi, czy można wypić za dużo wody, czy brak snu zabija, ile warte jest ludzkie ciało, czy rośliny czują ból, czy kangury potrafią pływać, czy zwierzęta popełniają samobójstwo, dlaczego pingwiny są biało- czarne i ponadczasowe, co było pierwsze jako czy kura?

"Czy krowy mogą schodzić po schodach?" podzielona jest na działy: tajemnice wszechświata, zwierzęta, natura, ciało człowieka, zmysły, w kuchni i domu i matematyka. Pytania są fascynujące, czasami niezwykłe i zaskakujące tak jak ich odpowiedzi. Podobało mi się, że wyjaśnienie jest zrozumiałe, wyczerpujące i łatwo je zapamiętać. Zasługą tego jest dowcipny ton, prosty język z zachowaniem całkowitej rzetelności.
Sam układ, konstrukcja publikacji porządna i schludna. Pytania są wyraźnie odznaczone, wyłuszczone. Tekst został wzbogacony zabawnymi obrazkami zgrabnie nawiązującymi do omawianych kwestii. Indeks zagadnień pozwala powrócić do problemu, który najbardziej nas interesuje, znaleźć odpowiedź na konkretne pytanie bądź ustalić umykające szczegóły.

Paul Heiney pozwolił mi na moc rozrywki w bądź co bądź bardzo poważnej rozprawie na tematy życia i świata, który nas otacza. Moim zdaniem warto ją mieć w swojej biblioteczce dla wzbogacenia własnej wiedzy lub z uwagi na dzieci, których pytania, naprawdę, mogą zaskoczyć nawet najbardziej statecznego, oczytanego i inteligentnego człowieka :)




Paul Heiney "Czy krowy mogą schodzić po schodach?", tł. Elżbieta Smoleńska, Czarna Owca, Warszawa 2014





Za możliwość podkształcenia się i możliwość zabłyśnięcia przed dziećmi dziękuję Pani Agnieszce reprezentującej wydawnictwo Czarna Owca :)))


Czytaj dalej...

"Nie to, co już wiemy, lecz to, co chcemy wiedzieć - świadczy o naszej mądrości."*

"Uczymy się nie dla szkoły, lecz dla życia" 
                                                                           Seneka Młodszy


Obecne czasy wymagają od nas ciągłego doszkalania, przekwalifikowywania swoich umiejętności i zdobywania nowych obszarów wiedzy. Jest to nam potrzebne nie tylko do pracy, zarobkowania ale i do podnoszenia swojej wartości, świadomości. Jedną z metod do ćwiczenia swoich szarych komórek jest literatura, która wiedzie nas przez lądy, morza, kultury, religie i zawiłe struktury ludzkiej psychiki, których a co dzień nie mamy szansy poznać bardziej namacalnie. A co, jak to nie wystarczy? Jeżeli chcemy zgłębiać, studiować tematy, które szczególnie nas nurtują? Pozostaje tradycyjna metoda. Szkoła, College, Uczelnia...Jednak takie placówki żądzą się swoimi schematami, a nauka bywa bardziej obowiązkiem niż przyjemnością...Prawdą jest również, że edukacja kosztuje...A może istnieje takie miejsce gdzie można czerpać wiedzę...za darmo i do tego z entuzjazmem? Niemożliwe? A jednak.


Z dniem 1 września 2014 roku startuje nowa platforma edukacyjna- Kenis, której ideą jest brak ograniczeń, barier w dostępie do edukacji. Niech wiek czy zasobność portfela nie wyklucza z możliwości zdobywania wiedzy. (Pod tym adresem znajdziesz więcej informacji: http://technologiczne.kenis.pl/)


"Kenis to... docelowo największy zbiór materiałów edukacyjnych opartych głównie na wideo. Wraz z osobami o wielkiej pasji tworzymy materiały zróżnicowane tematycznie i skierowane do osób w różnym wieku. Zbiór materiałów na Kenis obejmie więc przedmioty szkolne jak i tematy związane ze specjalistycznymi zagadnieniami dla osób poszerzających swoje horyzonty czy zwiększających swoje umiejętności przydatne w karierze (IT, biznes, umiejętności zawodowe i językowe)."

Teraz wystarczy komputer, laptop, tablet, smartfon z dostępem do internetu by poszerzyć swoje  horyzonty, zasób wiedzy, umiejętności, pobudzić swoją kreatywność, trenować pamięć i spostrzegawczość z poczuciem niezależności i swobody, której nie znajdziesz w żadnej innej szkole.


Popieram ideę, jestem szczerze zainteresowana projektem i będę sprawdzać jak się rozwija :))







* cytat pochodzi z książki "Parada paradoksów" Władysława Grzeszczyka
źródło zdjęć: http://technologiczne.kenis.pl/




Czytaj dalej...

Choderlos de Laclos "Niebezpieczne związki"

"Głupcy są wszak na świecie dla naszej uciechy."

Do czego zdolna jest kobieta odrzucona, wzgardzona przez mężczyznę? Według Pierra Ambroise Francosis Choderlos de Laclos pała żądzą zemsty.

Markiza de Merteuil obmyśla chytrą intrygę by publicznie ośmieszyć swojego byłego kochanka, hrabiego de Gercourt i pomścić swą zniewagę. Jej sojusznikiem jest wicehrabia de Valmont, znany w towarzystwie uwodziciel. Jego zadaniem jest skłonić do romansu młodziutką i niewinną Cecylię Volagnes, której ręka przeznaczona jest wyżej wymienionemu wiarołomnemu hrabiemu. Markiza wciąga w swój plan coraz więcej osób, który nieuchronnie prowadzi ku tragedii.

"Niebezpieczne związki" to jedyna książka pióra de Laclosa, która po raz pierwszy została wydana w 1782 roku. Przez policję skazana na zniszczenie z powodu "rozwiązłości i nieobyczajnej" treści a niezwykle popularna wśród towarzystwa. Autor doskonale uchwycił i przeniósł na papier próżność, moralność, hipokryzję i obyczajowość epoki, w której żył, i w której rozgrywa się historia jego bohaterów. Markiza zaprawiona w romansach, potrafiąca rozszyfrować intencje kochanków i umiejąca na chłodno kalkulować korzyści wynikające z przelotnych miłostek. Wicehrabia Valmont znany uwodziciel z pewną słabością do markizy, która nie pozwala mu odmówić swej pomocy. Cecylia i Danceny- młode i niewinne ofiary kolejnych intryg, niepotrafiący rozeznać się w salonowych, miłosnych potyczkach będącego najważniejszą rozrywką ówczesnego towarzystwa.

Francja, schyłek XVIII wieku, ówczesna szlachta skazana na przymusową bezczynność, gnuśność, znudzona ekstrawaganckimi balami, koktajlami, rautami, opatrzona sztuką operową zajmuje się nowymi rozrywkami- manewrami miłosnymi. Folgują swoim zachciankom, pożądaniu i oddają się sztuce flirtu, uwodzenia, rozpusty i wynikającymi z nich materialnymi korzyściami. Kobiety dawniej hołubione i stawiane na piedestale, stają się kokietkami, kusicielkami na równi z mężczyznami. Już nie są nagrodą, trofeum w miłosnym wyścigu, co więcej same w nim uczestniczą i zbierają laury. Kobiety z wiotkich mimoz stają się twardymi, wymagającymi, bezwzględnymi femme fatale. Mężczyźni z kolei graja rolę bezbronnej zabawki oczekującej uwagi.

Niezwykle ciekawa jest sama konstrukcja powieści w całości złożona z listów wymienianych pomiędzy postaciami, z pełnym zachowaniem sztuki epistolarnej, konwenansów. Wydawać by się mogło, że taka forma będzie niespójna, będzie się rwała. Nic bardziej mylnego. Poznajemy nie tylko etapy sieci intryg zarzuconej przez markizę ale na bieżąco, na gorąco poznajemy ich osąd, osobiste odczucia, emocje im towarzyszące. Bardzo pouczające doświadczenie budzące podziw i uznanie dla ich autora.

"Niebezpieczne związki" to klasyka romansu, która była wielokrotnie filmowana. Miałam przyjemność oglądać kilka i byłam pewna, że z czasem skuszę się by przeczytać papierowy odpowiednik. Żałuję, że dopiero teraz :)






Pierre Ambroise Francois Choderlos de Laclos "Niebezpieczne związki", tł. Tadeusz Żeleński (Boy), Egmont, Warszawa 2014





Książkę miałam przyjemność przeczytać dzięki uprzejmości Macieja :))


Czytaj dalej...

Christina Baker Kline "Sieroce pociągi"


Co może łączyć siedemnastoletnią gotkę z dziewięćdziesięciojednoletnią staruszką?

Na pierwszy rzut oka wydaje się, że nic. Jednak kiedy bardziej zagłębić się w ich życie podobieństwa mnożą się z każdym kolejnym odkryciem.

Molly Ayer jest półsierotą. Od najmłodszych lat jej wychowaniem zajmują się rodziny zastępcze. W żadnej nie znalazła prawdziwego domu. Rozgoryczenie, złość, samotność, brak poczucia bezpieczeństwa próbuje ukryć głęboko w sobie, a z wierzchu przyjmuje maskę obojętnej gotki. Nad jej zachowaniem oprócz opiekunów czuwa kurator sądowy, która kiedy nastolatka próbuje ukraść z miejskiej biblioteki książkę, stawia ją przed poważnym, decydującym o dalszej przyszłości wyborem: poprawczak czy praca społeczna. Po namowach swojego chłopaka, Molly wybiera drugą opcję i trafia do domu Vivian Daly, gdzie ma uporządkować strych. Podczas pracy i rozmów z pracodawczynią odkrywa przeszłość starszej pani i podejmuje ważne decyzje dotyczące swojego życia.

Ze skrzyń skrywających ponad dziewięćdziesięcioletnie życie Vivien poznajemy los tysięcy dzieci wywiezionych "sierocymi pociągami" w Ameryce w latach 1854- 1929. Czyniono to w ramach akcji humanitarnej, która miała na celu zaopiekowanie osieroconych, samotnych, bezdomnych dzieci i zapewnienie im adopcji oraz rodziny, w której mogłyby bezpiecznie dorastać, pracować i uczyć się. Przykład Vivien ukazuje, że nie wszystkim maluchom udało się trafić w dobre ręce. Co gorsza nikt nie kontrolował rodzin, do których trafiały sieroty przez co mogły być traktowane jako tania siła robocza w pracach rolnych czy usługowych. "Wybranym" dzieciom najczęściej zmieniano tożsamość, wiarę, narodowość, grabiono ze wspomnień i przynależności.

Christina Baker Kline zmusza do refleksji nad beztroskim, nieumiejętnym parowaniu dzieci potrzebujących pomocy i rodzin zastępczych. Nie każdy okazuje się dobrym, wrażliwym i cierpliwym opiekunem. Bywa, że chęci nie idą w parze z umiejętnościami, a oczekiwania przerastają rzeczywistość.

W powieści Christiny Baker Kline przeszłość i teraźniejszość płynnie na siebie nachodzą i przedstawiają wydarzenia z punktu widzenia Vivien i Molly. I choć jedna jest na wskroś współczesną nastolatką, a druga dystyngowaną damą, to ich historie mają wspólny mianownik: samotność, cierpienie, uprzedzenia, tymczasowość, brak stabilności, brak poczucia bezpieczeństwa i uczucie niedopasowania do kolejnej rodziny zastępczej. Wspólne rozmowy zbliżają, jedna z drugiej czerpie siłę i obie próbują okiełznać i pogodzić się ze swoją przeszłością.

Zarysowane w książce tło historyczne było dla mnie zaskoczeniem. W ciągu mojego życia nie słyszałam o "sierocych pociągach" ani podczas nauki w szkole, ani we wszelkiego rodzaju  dyskusjach czy literaturze. Co więcej sami Amerykanie wiedzą o tym fakcie niewiele więcej. Z żywym zainteresowaniem przeczytałam dodatkowy tekst na końcu powieści, przedstawiający relację odnalezionych pasażerów "sierocych pociągów" i wywiad z Christiną Baker Kline. Autorka opowiada jak narodził się pomysł na powieść, jak wyglądało zbieranie materiałów i co chciała przekazać poprzez swoje bohaterki. Czytelnik może na gorąco skonfrontować te słowa ze swoimi wrażeniami.

"Sieroce pociągi" pochłonęły mnie bez reszty, wyłączyły z życia rodzinnego i nie pozwoliły myśleć o niczym innym jak o losie Molly i Vivien. Autorka zdecydowanie podkreśla jak ważna w życiu człowieka, a w szczególności dziecka, jest stabilna rodzina, znajomość własnych korzeni, tożsamości i przynależności. Pokazuje również, że nawet z najtrudniejszych sytuacji można wyjść o ile znajdzie się ktoś kto poda pomocną dłoń i o ile odważysz się o tę pomoc poprosić.






Christina Baker Kline "Sieroce pociągi", tł. Berenika Janczarska, Czarna Owca, Warszawa 2014





Tę cudowną książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Pani Agnieszki reprezentującej wydawnictwo Czarna Owca :))) Dziękuję za okazane zaufanie :)



Czytaj dalej...

Marie Lucas "Między teraz a wiecznością"

Czy istnieje życie pozagrobowe i czy po śmierci mamy jakiś wpływ na naszych bliskich? Pewnie nie raz zastanawialiście się nad odpowiedziami na te pytania. Życie po życiu jest niezbadaną tajemnicą i dla każdego człowieka, w oparciu o wiarę i doświadczenia, oznacza co innego. Również wielu pisarzy nurtuje to zagadnienie, co daje swoje odzwierciedlenie w ich twórczości. Do tego grona dołączyła niedawno niemiecka powieściopisarka Marie Lucas.

"Między teraz a wiecznością" to powieść skierowana do młodzieży traktująca o nadnaturalnych zdolnościach pewnego nastolatka oraz wynikająca z nich izolacja i ostracyzm rówieśników. Na czym polega "dar" Nikiego? Może on porozumiewać się ze zmarłymi i pośredniczyć w dialogu pomiędzy światem żywych i umarłych. Jego koledzy boją się i nie rozumieją w pełni tych umiejętności przez co spychają go na margines szkolnego życia. Pozycja Nikiego zmienia się wraz z pojawieniem się nowej uczennicy, Julii. Szesnastolatka skrywa tajemnicę, której rozwiązanie zna tylko zmarły dziadek i chłopak potrafiący rozmawiać z duchami...

Blurb książki zapowiada niesamowitą historię trącącą dreszczykiem pochodzącym prosto z krainy umarłych. Niestety jej lektura okazała się rozrywką na podrzędnym poziomie. Marie Lucas miała ciekawy pomysł na swoją powieść ale poniosła klęskę w jej wykonaniu. Co mnie zraziło?

Po pierwsze: bohaterowie. Niki, outsider wyposażony w mroczną tajemnicę. Z pozoru intrygująca postać. Z pozoru. Poznając go bliżej w pełni zrozumiałam obawy i strach jego rówieśników. Chłopak ma tendencję do obwieszczania śmierci bliskich swoich kolegów prosto z mostu, bez owijania w bawełnę, nie zważając na okoliczności i miejsce, w którym się znajdują. Drażnił mnie też brak wrażliwości, empatii czy choćby zwykłego współczucia. Nie podobało mi się również jego podejście do swojego "daru". Przez szesnaście lat porozumiewał się ze zmarłymi i w żadnym momencie nie zainteresował się dlaczego on został nim obdarowany, jakie ma możliwości, jakie zadania, czy tylko on i dlaczego to potrafi. Jedynie jego uczucia względem Julii są szczere, ale czy to wystarczy by go polubić? Dla mnie to za mało.
Drugą irytującą postacią jest sama Julia i jej materialistyczne podejście do życia. Wychowywała się w niepełnej ale zamożnej rodzinie. Niestety śmierć ojca wymusiła pewne zmiany: przeprowadzkę i konieczność rozsądnego gospodarowania oszczędnościami. Nastolatka nie może pogodzić się ze swoim nowym statusem i nie przyznaje się do niego również wśród nowych przyjaciół. Ci  z kolei robią tak samo niemiłe wrażenie jak Julia :/

Po drugie: fabuła. O ile nadnaturalne wątki potrafią wciągnąć od czasu do czasu, tak elementy powieści typowo obyczajowe są nużące, płytkie i nie niosą za sobą żadnej głębszej wartości.

Po trzecie: akcja. A właściwie jej brak. Niemal nic się nie dzieje, a jak już zaczyna to szybko gaśnie. Jak iskra nie podsycana podmuchem wiatru.

Być może książka "Między teraz a wiecznością" nie spodobała mi się ze względu na mój wiek i nie wykluczam, że zupełnie inaczej odbiorą ją nastolatki (ale te młodsze 13- 15 lat).






Marie Lucas "Między teraz a wiecznością", tł.Agnieszka Hofmann, Egmont, Warszawa 2014




Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Macieja :)



Czytaj dalej...

"Egzorcyzmy Dory Wilk"- Aneta Jadowska


"Egzorcyzmy Dory Wilk" to piąta już część Heksalogii pióra Anety Jadowskiej. Nieuchronnie więc zbliżamy się do definitywnego końca tej fantastycznej serii. Biorąc książkę w dłonie byłam szczęśliwa i podekscytowana możliwością poznania kolejnych przygód mojej ulubionej bohaterki. Po lekturze smutek odmalował się na mojej twarzy. Dlaczego? Chciałam "Egzorcyzmy" czytać powoli, smakować każde zdanie, słowo, literę osobno ale... nie dało się...Po prostu się nie dało. Pani Aneta zadbała by torpeda nabita emocjami wybuchła tuż po starcie bez możliwości jej zatrzymania, a żywe tempo akcji nie pozwoliło odpocząć oczom ani na sekundę.

Dora Wilk zanim dowiedziała się o swojej magicznej naturze, pracowała jako funkcjonariusz toruńskiej policji. O jej niezwykłej intuicji i skuteczności nie zapomnieli dawni współpracownicy. Dlatego bez zastanowienia wzywają swoją koleżankę do pomocy w sprawie tajemniczych, rytualnych morderstw, których nie potrafią racjonalnie wytłumaczyć i rozwiązać. Dora bez entuzjazmu dołącza do śledztwa. I o to chodziło brutalnemu, sadystycznemu, psychopatycznemu mordercy. Podstępem uprowadza wiedźmę i siłą próbuje wszczepić w jej ciało potężnego demona. W jakim celu to robi? Czy mu się uda i co o tym sądzą jej sojusznicy?

Dora nie ma łatwego życia. Od kiedy dowiedziała się o swoich magicznych zdolnościach z każdej strony dybie na nią niebezpieczeństwo a inni magiczni chcą decydować o jej życiu tudzież śmierci. W krótkim czasie musiała zapanować nie tylko nad wiedźmą w swoim ciele ale pogodzić ją także z władzą wilka alfa i anielsko- diabelskiego triumwiratu. Przyjęcie demona jest już ponad jej siły i naruszeniem zasad, które ustaliła z Karmazynowym Księciem, Baalem, Władcą Demonów i jak do tej pory myślała, swoim przyjacielem. Uwięziona i torturowana na chwilę poddaje w wątpliwość tę przyjaźń. Jednak kiedy zauważa nieporadność, niepewność swojego dręczyciela dochodzi do wniosku, że to właśnie o takie emocje chodziło porywaczowi. Chciał z niej zrobić narzędzie zemsty i początek piekielnej rewolucji.

"Wszystko zostaje w rodzinie" zakończyła nie rozwiązanym i bardzo wybuchowym związkiem pomiędzy wilczymi naturami Dory i Varga. Liczyłam na podnoszącą ciśnienie kontynuację ale psychopatyczni przestępcy nie dają czasu na romantyczno- erotyczne uniesienia. Posuwa za to akcję w innym równie intrygującym kierunku. Ta część heksalogii należy niemal wyłącznie do Dory i Baala, który nie raz wykazywał zainteresowanie żywiołową, impulsywną wiedźmą. Udowadnia kobiecie nie tylko swoją lojalność i przyjaźń ale daje jej również wysoką pozycję i wpływy w Piekielnej hierarchii oraz władzę nad swoim życiem. Przyczyny tego zachowania odnajdziemy w przeszłości Baala, którą odkrywamy kawałek po kawałku w rytm wzrastającego zaufania wobec Dory. To co uparcie skrywa Karmazynowy Książę jest również wskazówką do rozwiązania tajemniczych morderstw nad rozwiązaniem których pracuje Teodora.

Aneta Jadowska po raz kolejny udowadnia, że jej wyobraźnia nie zna granic. Autorka w bardzo zaskakujący i sprytny sposób łączy wątki "ziemskie"z nadnaturalnymi. Fantastycznie udaje jej się połączyć anioły, diabły, demony, wiedźmy, wilkołaki, wampiry w jeden front przeciwko zbrodni, psychopatom, krwiożerczym mordercom czy to w ludzkim, zupełnie zwyczajnym Toruniu czy magicznym Thornie i Trójprzymierzu. Pani Aneta obdarza swoich bohaterów wyrazistymi cechami, którzy od pierwszej chwili zapadają w pamięć, i których lubi się pomimo ich wad i potknięć, a relacje które ich łączą można nazwać jednym słowem- elektryzujące :)

Życie, rodzina, przyjaciele, miłość, przygody, zobowiązania rudowłosej wiedźmy oszałamiają, wciskają w ziemię i dają gwarancję na satysfakcjonującą rozrywkę. Zawsze!




Aneta Jadowska "Egzorcyzmy Dory Wilk", Fabryka Słów, Lublin 2014



Heksalogia:

1. Złodziej dusz
2. Bogowie muszą być szaleni- recenzja
3. Zwycięzca bierze wszystko- recenzja
4. Wszystko zostaje w rodzinie- recenzja
5. Egzorcyzmy Dory Wilk




Oficjalny fanpage Anety Jadowskiej: KLIK
Oficjalna strona internetowa Anety Jadowskiej: KLIK






* zdjęcie Heksalogii pochodzi z oficjalnego fanpagu Anety Jadowskiej :)

Czytaj dalej...

Wampiry opanowały świat

Kolejny raz jakiś śmiałek próbuje zmierzyć się z tematyką wampirów, który wydaje się być już mocno wyeksploatowany, nie wróży wielu nowatorskich pomysłów, i który sukcesywnie spychany jest przez nowy nurt książek dla młodzieży New Adult czy Young Adult. Lecz jako zdeklarowana wielbicielka krwiopijców nie mogłam odmówić sobie przyjemności poznania i przeczytania najnowszej pozycji wkraczającej na polski rynek wydawniczy- "Dystrykt 121". Czy Maria Wicik zaspokoi moje oczekiwania?

Jest rok 2029. Władzę nad światem sprawują niebezpieczne i głodne ludzkiej krwi wampiry. Ochroną przed atakami nieumarłych są dystrykty, których pod żadnym pozorem nie można opuszczać. W jednym z nich, 121- szym, mieszka wraz rodzicami i siostrami:  bliźniaczką Alex, Suzy i Tami, siedemnastoletnia Rose. Codzienność rodziny nie różni się za bardzo od życia statystycznej licealistki naszych czasów: szkoła, dom, przyjaźnie, pierwsze miłostki, niesnaski z rówieśnikami czy kłótnie z rodzeństwem. Do czasu. Rose zostaje wybrana i otoczona specjalną opieką przez najstarszego, najpotężniejszego i sprawującego władzę nad całym światem wampira- Mitchell' a Valteros' a. Na znak tego nietypowego przymierza nastolatka otrzymuje rodową bransoletę. I od tej chwili życie dziewczyny wywraca się do góry nogami. W nocy nawiedzają ją mrożące krew w żyłach koszmary, a w dzień wizje przeszłości i przyszłości. Kiedy w dystrykcie ktoś w brutalny sposób zaczyna zabijać ludzi, nastolatka wydaje się być jedyną osobą, która potrafi rozwikłać zagadkę tych zbrodni i tajemniczych proroctw.

Rose to młoda dziewczyna pełna słodyczy, od której momentami mdli i robi się ciężko na żołądku. Moim zdaniem jest zbyt wyidealizowana. Jej zachowanie jest zawsze zgodne z wszelkimi normami społecznymi nieskalane pychą, zazdrością, egoizmem, nieżyczliwością ani żadnym innym grzechem z listy znanej nam z lekcji religii. Jej zupełnym przeciwieństwem natomiast jest Alex, zła do szpiku kości przesiąknięta nienawiścią do siostry bliźniaczki. Dialog między dziewczętami jest skrajnie negatywny, szarpiący nerwy i budzący zdecydowany sprzeciw. Zdziwiło mnie więc zachowanie rodziców, którzy ani razu nie wykonali żadnego ruchu, zdecydowanych kroków celem rozdzielenia sióstr. W ogóle ich opieka nad córkami była nietypowa: bez oporów pozwalali na kontakt Rose z dorosłym , ba bardzo dojrzałym, parusetletnim wampirem, ze spokojem patrzyli na notoryczne spóźnienia, nie interesowali się podejrzanym znikaniem Alex i nie zauważali jej nieciekawej opinii wśród rówieśników. Niby byli a jakby nieobecni, bez autorytetu, bez posłuchu, bez szacunku.
Wampiry niczym mnie nie zaskoczyły: niespotykanie silni, szybcy, nerwowi, unikający słońca i bardzo, bardzo kochliwi :)

Jak zauważyliście bohaterami  "Dystryktu 121" są nastolatkowie więc to ich życie wysuwa się na pierwszy plan. Rozterki, zainteresowania i przeżycia dziewczyn typu: jak z brzydkiego kaczątka zmienić się w łabędzia, jak zwrócić uwagę przystojnego chłopca czy rozmowy o pocałunkach i pierwszych seksualnych doświadczeniach będą bliskie młodszej grupy czytelników, gdyż to oni żyją tym na co dzień. Dla mnie doświadczonej już życiowo żony i matki ta obyczajowa, codzienna część książki wypada mało atrakcyjnie.

Zachwyciły mnie natomiast wątki typowo fantasy: wizje Rose, realistyczne koszmary i tajemniczy, brutalni mordercy, którzy mają zamiar zniszczyć ludzki gatunek. W tych momentach Maria Wicik urzeka bujną wyobraźnią, idealnie stopniowanym napięciem i utrzymaniem gęstej atmosfery mroku i grozy.

Zabrakło mi jedynie dłuższego pochylenia się nad genezą powstania dystryktów. Jaki był  konkretny impuls, który wymusił ich powstanie? Interesuje mnie również jaka była sytuacja ludzi tuż przed i tuż po przesiedleniach, w jaki sposób i dlaczego wampiry, tak nagle, zaczęły żerować na ludzkiej krwi. Co wyzwoliło ich brutalność?

Fabuła jest zatem nierówna i przypomina sinusoidę miałkiej obyczajówki z intrygującym paranormalem. Sytuacji nie polepszyła słaba korekta powieści. Literówki są irytującą plagą.

Maria Wicik jest młodą autorką i do tego debiutantką. Podziwiam jej pasję, odwagę, konsekwencję i zdecydowanie w realizacji swoich marzeń. Dlatego jestem w stanie przymknąć oko na niedoskonałości, tym bardziej, że opowiedziana historia zaintrygowała mnie na tyle by sięgnąć po drugi tom serii Wybranka Losu.






Maria Wicik "Dystrykt 121", Warszawska Firma Wydawnicza, Warszawa 2014




Recenzja napisana dla serwisu DużeKa :))) Za egzemplarz recenzyjny książki dziękuję Wiktorii i Warszawskiej Firmie Wydawniczej :)



Czytaj dalej...

Bezcenny dar

Ile trzeba poświęcić i do czego się posunąć by poczuć słodki smak macierzyństwa?

Claire i Ben, z pozoru mają wszystko, piękny dom na przedmieściach, pracę i zarobki pozwalające na komfortowe życie. Rysą na idealnym wizerunku ich małżeństwa jest brak potomka. Para boryka się z bezpłodnością od kilku lat. Przeszli wszystkie możliwe kuracje, które nie przyniosły oczekiwanych rezultatów. Niespodziewanie przyjaciółka Bena, Romily proponuje im zastępcze macierzyństwo. Sama jest samotną matką i nie chce mieć więcej dzieci więc wydaje jej się, że będzie idealną surogatką. Czy na pewno? Ciąża to specyficzny stan, który wyzwala burzę skrajnie różnych emocji...

"Kres nadziei odczuwała tak samo, jak kres rozpaczy." 

Ben i Romily są wieloletnimi przyjaciółmi, którzy mają wspólne pasje, zainteresowania i mogą na siebie liczyć w każdej sytuacji. Ben i Claire są szczęśliwym małżeństwem, rozumieją się w pół słowa, a zaufanie jest podstawą ich związku. Stosunki Romily i Claire są z kolei chłodne, obojętne. Nie mają wspólnych tematów i wydaje się, że nawet się nie lubią. Czy w tej sytuacji propozycja zastępczego macierzyństwa ma jakikolwiek sens? Ben i Claire tak bardzo pragną potomka, że tak na prawdę nie interesują ich motywy postępowania Romily, a te nie do końca są szczere. Kobieta ukrywa swoje prawdziwe uczucia do przyjaciela. Pod płaszczykiem spełnienia największego marzenia oczekuje zainteresowania, którego mężczyzna nie może jej dać.

Długo oczekiwana ciąża łączy i jednocześnie dzieli tych troje ludzi. Zostają oni postawieni przed wyborami, których konsekwencje są nie do przewidzenia, a rezultatem może być krzywda bliskiego człowieka. Czy miłość i przyjaźń może przetrwać takie obciążenie? Czy droga do szczęścia zawsze musi być wyboista? Czy macierzyństwo i ojcostwo warte są każdej ceny, nawet utraty szacunku do samego siebie?

Julie Cohen przedstawiła problem niepłodności i macierzyństwa zastępczego w sposób, który mocno oddziałuje na czytelnika. Postępowaniem Claire i Romily rządzą emocje, skrajności, z które łatwo wejść, a z postawami- utożsamić się. Trudno jest również zdecydować, której z kobiet kibicować w realizacji marzeń gdyż obie muszą wiele poświęcić na drodze do szczęścia oraz okupić, naznaczyć ją hektolitrami łez i wyrzeczeń.

"Drogie maleństwo" zmusza również do refleksji nad etyką w zakresie surogactwa. Macierzyństwo zastępcze to piękny i godny podziwu gest ale tylko wtedy, gdy wywołane jest decyzjami dalekimi od komercji i przestępstwa. Niepłodność jest jedną z najpoważniejszych chorób naszych czasów, co często sprzyja niecnym praktykom, gdzie realizuje się myśl " jest popyt- będzie podaż."

"Drogie maleństwo" to powieść, która jest szeroko komentowana w sieci, co nie ukrywam, wpłynęło na moje oczekiwania. Z pełną odpowiedzialnością przyznaję, że jestem w pełni usatysfakcjonowana lekturą. Julie Cohen zadbała nie tylko o fabułę pełną napięcia, moralnych dylematów, miłosnych rozterek, salomonowych wyborów ale przede wszystkim urealniła postacie, które stały się bliskie mojemu sercu.




Julie Cohen "Drogie maleństwo", tł. Grażyna Smosna, Filia, Poznań 2014




Recenzja napisana dla serwisu DlaLejdis, któremu bardzo dziękuję za egzemplarz recenzyjny książki :))




Czytaj dalej...

Mały przewodnik katolicki


Jestem praktykującą katoliczką i staram się wychowywać moje dzieci w myśl dekalogu. Nie jestem do końca zadowolona z lekcji religii, na które synowie uczęszczają w szkole. Razi mnie to, co przekazuje i w jaki sposób szkolna katechetka. Niejednokrotnie musiałam jeszcze raz wyjaśniać im pewne zagadnienia i tłumaczyć to, co na lekcji zawile przedstawiła im nauczycielka, np. opis Nieba, któremu bliżej do historii fantasy. Dlatego szukam dla nich ciekawych opowieści z morałem, które pomogą mi wskazywać im właściwą drogę.




"Mały przewodnik katolicki" w dziale Pucowalnia serc zwięźle i zrozumiale wytłumaczy dziecku sens oraz istotę niedzielnej ewangelii w krótkiej historyjce, w której bohaterem mogłaby być i nasza pociecha. Dodatkowo zaproponuje zadanie, które wskaże mu kierunek postępowania zgodnego z nauczaniem Jezusa.


"Mały przewodnik katolicki" ma wiele do zaoferowania dzieciom w wieku szkolnym i to nie tylko z zakresu religii. Mnogość rebusów, zagadek i bajek może być odpowiedzią rodzica na męczące: "Mamo, nudzi mi się".


W aktualnym wakacyjnym wydaniu znajdziemy także ciekawostki ze świata i przyrody,  recenzje ciekawej literatury dla dzieci, zasady savoir- vivre, lekcję fotografowania dla najmłodszych, warsztaty plastyczne, prosty przepis kulinarny czy zajęcia handmade' u.


Czasopismo jest kolorowe, bogato ilustrowane przez Magdalenę Starzec, Elżbiety Kidackiej i Annę Gensler drukowane na dobrym jakościowo papierze.


Nie mam żadnych oporów by podsunąć "Mały przewodnik katolicki" mojemu starszemu synowi :) I tu kieruję pytanie do Was. Czy kupujecie swoim pociechom takie czasopisma? I jeżeli tak, to dlaczego to robicie?



Czytaj dalej...

Poszukiwany


Nie jestem jakąś wielką entuzjastką opowiadań, mimo to czytuję je od czasu do czasu. Wybieram tylko takie, które wyjątkowo mnie zaintrygują, zaskoczą formą lub są zapowiedzią jakiegoś literackiego eksperymentu. "Mężczyzna w zielonych spodniach" do takich właśnie należy. Dodatkowo zainteresowała Nieformalna Grupa Literacka "Piórnice", do której należą  autorki opowiadań w antologii.

Eksperyment zaczyna ogłoszenie takiej treści:

"Ktokolwiek zna mężczyznę, który błąkał się w okolicy od piątku XX.XX.XXXX, proszony jest o kontakt z najbliższą placówką policji lub o informację pod numerem XXX XXX XXX.
Mężczyzna lat 40- 45, średnia budowa ciała, ciemne włosy, szare oczy.
Ubrany w czarną wełnianą kurtkę i zielone spodnie.
Jego zachowanie może zwracać uwagę. Mężczyzna mówi do siebie, porusza się niespójnie. Jest lekko ranny w głowę."

Czytając takie ogłoszenie można zadać sobie mnóstwo pytań np.: co to jest za człowiek, co mu się stało, dlaczego zaginął i jest poszukiwany, kto go szuka i czy go znajdzie.  Ile ludzi, tyle historii, każda inna i tak samo realna. I zapewne tym tropem chciały podążyć krakowskie Piórnice i zaproszony do współpracy pisarz- astronom.

Każde opowiadanie przedstawia inny, fikcyjny los mężczyzny w zielonych spodniach. To co go spotyka w kolejnych odsłonach projektu jest albo przewidywalne, albo zaskakujące, albo zabawne lub jest  zwykłym zbiegiem okoliczności,  przewrotnością losu lub śmiałym  wykroczeniem  poza ramy realnego świata. Autorzy w różnym stopniu odpowiadają na pytania, które cisną się na usta ciekawemu czytelnikowi i jedynie wyobraźnia jest granicą w kreacji każdej opowieści. Wyjaśnienie, konkluzje, wnioski otrzymujemy albo logiczne, wprost, podane na tacy bądź sami musimy wytężyć umysł by rozszyfrować kwieciste metafory i zrozumieć co przydarzyło się temu tajemniczemu mężczyźnie.
Nie wszystkie opowiadania są tak samo interesujące. Jedne są bardziej wciągające, inne mniej a jeszcze inne zakręcone tak, że chyba tylko ich autor wie, o co w tym wszystkim chodzi.

Najciekawsze moim zdaniem jest opowiadanie "Końcówka" autorstwa Ewy A. Frankowskiej. Jest w nim tajemnica, zdezorientowanie, nuta fantasy i katastroficzna wizja świata, do której zbliżamy się coraz bliżej swoim egocentrycznym i bezkrytycznym zachowaniem.

"Mężczyzna w zielonych spodniach" to ciekawy eksperyment i doświadczenie. Dzięki tym ośmiu mini opowieściom możemy zauważyć jak inne jest postrzeganie świata przez różnych ludzi. Niby widzą to samo a zupełnie inaczej interpretują fakty. Przez pryzmat własnych doświadczeń dobudowują własne cegiełki do istniejącego muru i to jest fantastyczne i inspirujące.





Ewa A. Frankowska, Ewa Jędrych, Melania Kapelusz, Piotr Karbowniczek, Justyna Michałowska, Marlena Pecyna, Ewa Szawul, Grażyna Wojcieszko "Mężczyzna w zielonych spodniach", Czerwona Papuga, Warszawa 2014




Za możliwość przeczytania antologii dziękuję Pani Ewie reprezentującej wydawnictwo Czerwona Papuga :))) Dziękuję za okazane zaufanie :)


Czytaj dalej...

Nadzieja umiera ostatnia

Dzieci to żywe srebro i od momentu kiedy postawią swój pierwszy krok, trzeba mieć oczy dookoła głowy i obserwować każde ich posunięcie. Jedna chwila nieuwagi może drogo kosztować.

Właśnie taki rachunek los wystawił rodzinie Taylor. Megan tylko na kilka sekund spuściła wzrok z jednej ze swoich córek- trzyletniej Emmy, by ta zaginęła bez śladu. Na nic zdaje się natychmiastowe wszczęcie alarmu i poszukiwania. Wydaje się, że dziewczynka rozpłynęła się w powietrzu. Mijają dwa lata. Rodzinę dzieli poczucie winy, niemoc wynikająca z nierozwiązanego śledztwa i brak jakichkolwiek wiadomości o losie Emmy. Megan nie umie poradzić sobie ze stratą dziecka, Peterowi brakuje bliskości żony więc zatraca się w pracy, a starsze córki Hannah i Alexis pragną uwagi matki. Czy ta rodzina ma szansę przetrwać ten kryzys? Czy istnieje szansa, że Emma się odnajdzie?

Historia opowiedziana przez Steenę Holmes to tylko i wyłącznie fikcja literacka, jednak nie niemożliwa do zaistnienia w świecie realnym. Pierwsze, najważniejsze pytanie jakie się nasuwa na myśl to to, co się stało z Emmą? Wiele jest możliwości odpowiedzi. W dzisiejszych czasach kiedy tak wiele par dotyka problem niepłodności handel dziećmi to całkiem możliwy scenariusz, który w niektórych rejonach świata już staje się faktem. Czy tak było w tym przypadku, nie zdradzę, bo bezsensowna stanie się dla Was lektura tej książki.

Podobała mi  się narracja prowadzona z dwóch perspektyw: pogrążonej w żalu, a jednak w dalszym ciągu mającej nadzieję rodziny Taylor i starszego małżeństwa Dottie i Jack'a, niszczonego chorobą Alzheimera i sprawującego opiekę nad osieroconą wnuczką. Obie historie poruszają i zmuszają do zastanowienia się nad motywami postępowania bohaterów.
Dlaczego Peter tak łatwo odpuścił i nie chce żyć przeszłością? Dlaczego Megan nie ustaje w poszukiwaniach i nie widzi jak rani i zaniedbuje emocjonalnie starsze dzieci? Dlaczego dziewczynki żałują, że nie zaginęły zamiast Emmy? Dlaczego Dottie jest taka surowa dla wnuczki i nieprzejednana w stosunku do córki? Dlaczego Jack tak ślepo wierzy żonie? Pytania się mnożą ale gwarantuję, że niemal na każde otrzymacie odpowiedź.

Bohaterowie odpowiadali mi pod względem charakterologicznym, a ich zachowanie odpowiadało sytuacjom, w których się znaleźli. Rozumiałam rozterki Megan ale i zarzuty Petera. Osobiście nigdy nie chciałabym się znaleźć na ich miejscu i decydować kiedy zakończyć walkę o odnalezienie zaginionego dziecka. Rodzina Taylor dotknięta traumatycznym doświadczeniem rozwinęła w sobie nadopiekuńczość i większą kontrolę nad swoim życiem. Jednak czy wyszło im to na dobre?
Drażniła mnie za to postawa Dottie, która odtrąciła swoją córkę gdy ta wybiegała poza ramy jej marzeń. Popadła w nałóg i nie umiała sobie z nim poradzić, a rodzice pozostawili ją samą sobie,po cichu  licząc na cud albo na to, że samo się jakoś poukłada.

"Szukając Emmy" byłaby idealna gdyby nie zakończenie... Choć dramatyczne, to jakby poskładane naprędce, z pomysłem, ale bez odpowiedniego wyważenia. Zbyt łatwo elementy porozrzucanych puzzli trafiło na miejsce, bez dreszczyku emocji, bez pełni spełnienia.

Mimo tego zaburzającego harmonię mankamentu, polecam "Szukając Emmy". To książka, która wskazuje momenty, które w jednej chwili ważą na całym życiu. Ukazuje także siłę matczynej miłości i intuicji. Niesie pociechę i potwierdza, że nadzieja umiera ostatnia.





Steena Holmes "Szukając Emmy", tł. Tomasz Illg, Znak, Kraków 2013




Czytaj dalej...

Lipcowe nowości na półce

Dawno nie prezentowałam Wam moich zdobyczy. Z tych jestem wyjątkowo zadowolona i dumna więc poniżej je prezentuję :)





"Drogie maleństwo"Julie Cohen (rec. od serwisu Dlalejdis) chyba nie muszę tłumaczyć tego wyboru. Blogosfera kipi od pozytywnych recenzji tej powieści. Temat ciąży i macierzyństwa w literaturze jest mi bliski, dlatego cieszę się, że mam okazję poznać ją osobiście :)
"Mundra" Sylwii Szwed (rec. od serwisu Dlalejdis) to z kolei rozmowy z położnymi. Najstarsza ma ponad dziewięćdziesiąt lat i pierwsze porody przyjmowała podczas II wojny światowej. Po sukcesie wydawniczo- czytelniczym "Zawołajcie położną" Jennifer Worth, spojrzenie na zawód z polskiej perspektywy będzie interesujące :)
"Sześć córek" Małgorzaty Szyszko- Kondej (rec. od serwisu Dlalejdis) należy do serii Leniwa niedziele, którą bardzo lubię. Mam niemal wszystkie książki z tego bloku :)
Dawno nie czytałam nic o wampirach, stąd wybór "Dystryktu 121" Marii Wicik (rec. od serwisu DużeKa). Jestem ciekawa co zmieniło się w świecie krwiopijców.
"Wiadomość" Angeli Hunt (rec. od wydawnictwa WAM) z noty od wydawcy przypomina mi odrobinę książkę "List w butelce" Nicholasa Sparksa, która swego czasu bardzo mnie wzruszała. Liczę na podobne emocje :)
Cesara Millan'a nie trzeba chyba przedstawiać. Najsłynniejszy zaklinacz psów w punktach wyłuszczyła "Jak uszczęśliwić pasa"(rec. od wydawnictwa Iluminatio) :) Czworonoga posiadam, a w sierpniu będę zastępczą mam dla pewnego labradora o wdzięcznym imieniu Drago. Myślę, że takie porady mogą okazać się przydatne :)
"Umysł, ciało, dom" Tishy Morris (rec. od wydawnictwa Iluminatio) ma mi pomóc zharmonizować życie. Zobaczymy jak się to ma do mojej rzeczywistości.
"Dziewczyna #9" Tami Hoag (rec. od wydawnictwa Mira) to kolejna powieść bestsellerowej amerykańskiej autorki thrillerów. Ciekawa jestem czy ta bestsellerowość to chwyt marketingowy i czy prześcignie moja ulubienicę tego gatunku Ericę Spindler?
Choć nie jestem wielką fanką krótkich form to najnowsze dziecko wydawnictwa Czerwona Papuga przykuła moją uwagę. "Mężczyzna w zielonych spodniach" to ośmiokrotne spojrzenie na jedno ogłoszenie? Czy ten eksperyment się powiedzie?
"Hotel słodko- gorzkich wspomnień" Jamie Ford (rec. od wydawnictwa Świat Książki) jest wynikiem moich zainteresowań II wojną światową i jej wpływem na relacje międzyludzkie szczególnie tych, którzy z definicji powinni siebie nawzajem nienawidzić....
"Poszukiwacze szczęścia" Tishani Doshi (rec. od wydawnictwa Świat Książki) to opowieść rozgrywająca się w malowniczych, orientalnych Indiach :) A ja uwielbiam egzotykę w literaturze :)


Której książki i oczywiście recenzji jesteście najbardziej ciekawi? Czytaliście coś z mojej listy? Jakie są Wasze doświadczenia?





Czytaj dalej...

Pułapki miłości i własnej wyobraźni


Dla wielu z nas rodzina jest opoką, ostoją, siłą, która wyznacza drogę, daje miłość i poczucie bezpieczeństwa na całe życie. Niestety, dla niektórych rodzina jest balastem, którego należy pozbyć się jak najszybciej. Jednak czy zawsze odpowiednio miarkujemy oczekiwania i czyny oraz błędnie odczytać intencje bliskich?

Weronika wyjeżdża na Wyspy Kanaryjskie aby przemyśleć swoje dotychczasowe życie i podjąć decyzje na przyszłość. Przypadkowy turysta, błędnie zameldowany do jej pokoju, poprzez rozmowy i wycieczki w malownicze rejony Lanzarote pozwala dojrzeć rzeczywiste motywy jej postępowania, relacji rodzinnych, pasji, miłości i sposób patrzenia na świat. Kim jest tajemniczy Lucjan i czy jego pojawienie się jest rzeczywiście skutkiem zbiegu okoliczności?

Weronika wychowywała się w leśniczówce nazywanej Złotym Stawem. Rodzice i jej młodsza siostra Leonka byli dla niej wszystkim. Niestety tragiczny wypadek- śmierć ojca poprzez postrzał kłusownika, zabiera jej poczucie bezpieczeństwa i stabilizacji. Matka nie ustaje w wysiłkach w utrzymaniu córek, sprzedaje część ziemi letnikom, co Weronika odbiera jako naruszenie osobistej przestrzeni i własności. Nie jest w stanie wybaczyć tego kroku ani rodzicielce, ani nowym właścicielom. Stara się każdym możliwym sposobem utrudnić im życie i czas odpoczynku. Mimowolnie jednak rozwija się miłosna fascynacja do wnuka przyjezdnych,Christiana, a żal i nienawiść do siostry i matki. Ten stan pogłębia dodatkowo inicjacja seksualna, odkrycie sekretu przez dorosłych i odseparowanie młodych kochanków. Weronika z przekory, buntu, złości robi wszystko by zerwać relacje rodzinne i jak najszybciej się usamodzielnić. Odkrywa w sobie pasję artystyczną- szóstym zmysłem wyczuwa powodzenie podejmowanych projektów. Wysmakowany gust, wrażliwość na piękno oraz zmysł przedsiębiorczości pozwalają jej robić karierę w świecie modelingu, pokazów i mody. Praca choć przynosi jej satysfakcję to nie zaspokaja wszystkich jej potrzeb. Zafascynowanie Christianem nigdy w niej nie wygasło. Kiedy ponownie pojawia się w jej świecie przynosi ukojenie ale i kłopoty.

Weronika jest typem kobiety, którą się podziwia ale niekoniecznie żywi do niej ciepłe uczucia. Rozumiałam, w pewnym stopniu, jej poczucie straty, żalu i niesprawiedliwości ale nie podobało mi się obcesowe traktowanie bliskich. Ich zachowania rozpatrywała jedynie przez pryzmat swoich ran i nie chciała na nie spojrzeć obiektywnie, z boku i dojrzeć w nich takiego samego cierpienia. Dopiero przypadkowy mężczyzna uświadamia jej popełnione błędy. Dopiero wtedy jest w stanie zrozumieć wysiłki matki w walce o godne życie córek. Zaczyna dostrzegać człowieka w siostrze- z całym wachlarzem wad, zalet i możliwością popełniania błędów.
Niewiele z początku dowiadujemy się o Eleonorze. Z wczesnych wspomnień Weroniki rysuje się obraz dziewczynki egocentrycznej, impertynenckiej intrygantki zazdrosnej o sukcesy siostry. Im bliżej finału tym ten portret zmienia się i przedstawia kobietę goniącą za fascynacjami, ideałami, próbującą dogonić marzenia i wzorce wypracowane przez Weronikę.
Christian ma w tej powieści do odegrania rolę czysto schematyczną. Jest mężczyzną, który korzysta z życia i przyjmuje to, co podsuwa mu los. Bierze udział w miłosnej grze i nie zważa na konsekwencje i uczucia innych.
Lucjan z kolei to bardzo tajemnicza postać. Seksowny, kusicielski, inteligentny i jednocześnie jest w nim jakaś drapieżność i zwierzęcy magnetyzm. Jest idealnym pocieszycielem, równym partnerem, doskonałym przewodnikiem po wyspie Lanzarote, ale i po życiu.

Minusem dla powieści są, dla mnie, zbyt długie, momentami nużące i wybijające z rytmu wewnętrzne monologi głównej bohaterki. Nie przepadam za takimi rozwiązaniami i wolę kiedy akcja rozwija się bardziej dynamicznie, ale to jedynie moja prywatna preferencja.

Elżbieta Wojnarowska pięknie napisała o marzeniach, pułapkach miłości, o podejmowanych wyborach i ścieżkach kariery. Doskonale oddała boksowanie się człowieka z własnymi myślami a działaniem, słabościami a siłą charakteru, możliwościami a predyspozycjami i wykorzystywaniem okazji. Przemyślnie i dojrzale odmalowała nieporozumienia rodzinne spowodowanym przez poczucie żalu, niezrozumienia, wyparcia faktów, obwinienia o straty oraz droga do odnalezienia siebie, prawdziwego "ja".
Ogromna zaletą jest także plastyczne opisy pięknych krajobrazów, lokalnych przysmaków wyspy Lanzarote. Słowa wykorzystane w tym celu przez autorkę mocno działają na wyobraźnię. Powieść jest liryczna, pełna barwnych metafor i porównań.






Elżbieta Wojnarowska "Diabły", WAM, Kraków 2014




Recenzja napisana dla serwisu Zaczytaj się :))) Pani Gosi dziękuję za udostępnienie egzemplarza recenzyjnego książki :)


Czytaj dalej...

Dzieci gorszego Boga?

Choć medycyna rozwija się w zastraszającym tempie i możemy liczyć na najnowocześniejsze terapie ratujące życie, to w pewnych dziedzinach rozpoznanie choroby, postawienie diagnozy może być nie lada problemem.

Z taką nieumiejętnością konkretnego zdiagnozowania jednostki chorobowej u syna oraz znalezienia najlepszych ścieżek terapii miała autorka autobiograficznej książki "Syndrom czerwonej hulajnogi" Mirka Jaworska. I choć historia rozgrywa się w głównej mierze w 1994 roku, to moim zdaniem o autyźmie i o terapii chorych dzieci wiadomo jeszcze zbyty mało. Moja wiedza o zaległościach opiera się na rozmowach z przyjaciółką, terapeutką dzieci z tej właśnie konkretnej dziedziny.

"Rodzice dzieci autystycznych bardzo często, a właściwie zawsze, spotykają się z niechęcią i agresją innych rodziców. Spotykają się też na co dzień z niechęcią innych ludzi: sąsiadów, przypadkowych przechodniów. Cały czas to tu, to tam, ktoś próbuje im wprost czy  nie wprost przekazać, że są złymi rodzicami. Że nie nadają się do wychowywania dzieci."

Najgorszym działaniem przeciwko dzieciom autystycznym jest ich izolowanie od zdrowych rówieśników i traktowanie ich jak niepełnosprawnych umysłowo lub po prostu źle wychowanych rozrabiaków. Niestety byłam świadkiem zmuszenia rodziców do przeniesienia córki do szkoły specjalnej tylko z tego powodu, że nauczyciele a w konsekwencji rodzice i inne dzieci nie rozumiały dziwnego, innego postępowania dziewczynki. Nie wiem co było przyczyną takiego zachowania, i nikt tego nie dociekał, a wszelkie pytania były zbywane wzruszeniem ramion. Inna znaczy zła, trzeba się pozbyć kłopotu...Pani Mirka w swojej książce również podkreśla terapeutyczny wpływ dzieci zdrowych na dzieci autystyczne. To dzięki nim mogą nauczyć się zachowań społecznych, norm obyczajowych, oceny mimiki i mowy ciała. Najlepszym nauczycielem jest kolega, koleżanka z ławki, z którą mogą się utożsamić, porównać.

"Czasami mam nieodparte wrażenie, że autyzm w ogóle nie istnieje. Że to my wymyśliliśmy go i nazwaliśmy, żeby móc jakoś określać i nazywać tych, których nie rozumiemy."

Mirka Jaworska opowiada nam o swoim macierzyństwie, nie zawsze łatwym i przyjemnym, ale bezwarunkowo pełnym miłości, zrozumienia oraz wrażliwości na potrzeby, oczekiwania i możliwości drugiego człowieka. Nie znajdziesz w książce utyskiwania i złorzeczenia na swój los a wręcz przeciwnie siłę i wolę walki by zapewnić swojej pociesze godziwe leczenie, terapię i przyszłość. I za tę wolę walki i niezłomność podziwiam Panią Mirkę. Trudno żyć w ciągłej gotowości czy to na domowym czy społecznym froncie. Nie można pozwolić sobie na zwątpienie by nie dać innym możliwości zwątpienia.

"Moje dziecko

Jest takie dziecko, które chcę żebyś poznała, to moje dziecko.
Moje dziecko wygląda jak Twoje dziecko, normalne i doskonałe ze wszystkich stron.
Moje dziecko ma jednak niewidoczne kalectwo.
Jestem pewna, że widziałaś moje dziecko. Moje dziecko to to, które nigdy nie jest zapraszane na przyjęcia urodzinowe.
Moje dziecko nigdy nie było w Twoim domu, a by bawić się z Twoim dzieckiem.
Moje dziecko to to, które siedzi samotnie na huśtawce, na podwórku.
Moje dziecko to to, które obserwuje, jak inne dzieci bawią się razem.
Moje dziecko chce się bawić z Twoim dzieckiem, ale powiedziano mu NIE,
ponieważ moje dziecko zachowuje się inaczej niż Twoje dziecko. 
Ułomność mojego dziecka czyni je bardziej naiwnym. 
To coś czego  nie znajdziesz u innych dzieci w jego wieku.
Moje dziecko nie naśmiewa się z innych i lubi wszystkich.
Małe dzieci często ciągną do mojego dziecka z powodu jego cierpliwości do nich.
Dorośli określają moje dziecko jako czarujące i grzeczne, dlatego że jest to jedyny sposób zachowania pośród nich, jakie moje dziecko zna.  Z tego samego powodu rówieśnicy nie czują się dobrze z moim dzieckiem, unikają go. 
Wielu dorosłych bardzo stara się pomóc mojemu dziecku przystosować się. 
Mojemu dziecku opowiada się historyjki z życia, aby pomagały mu stać się takim jak Twoje dziecko. Problem w tym, że moje dziecko potrzebuje pomocy Twojego dziecka, aby uczyć się stosunków międzyludzkich. Niestety, tak się nie dzieje, ponieważ Twoje dziecko nie chce mieć nic wspólnego z moim dzieckiem.
Twoje dziecko, jestem tego pewna, było uczone od najwcześniejszych lat, aby być uprzejme wobec ludzi odmiennych, z pewną dozą współczucia i dobrych manier, potrafi zaakceptować tych, którzy są poszkodowani przez los. Jakże chciałabym, abyś nauczyła Twoje dziecko, że niektóre ułomności nie są wyraźnie widoczne.
Moje dziecko nie potrzebuje współczucia, moje dziecko chce mieć przyjaciół. 
Moje dziecko ma autyzm.
Moje dziecko mogłoby być Twoim dzieckiem."*

Z całego serca polecam lekturę tej książki tym, którzy chcą dowiedzieć się więcej o autyźmie, o codzienności ludzi naznaczonych chorobą i o intuicji macierzyńskiej oraz sile ich miłości tak ogromnej, że trudno ją ubrać w słowa.





Mirka Jaworska "Syndrom czerwonej hulajnogi", Prószyński i s-ka, Warszawa 2013




* cytat pochodzi z książki. Ten wiersz- nie wiersz, jak określiła go Mirka Jaworska, jest autorstwa Marli de Bruin, mamy chłopca z zespołem Aspergera.

Czytaj dalej...

Sekta kontra wiara

"Zło przybiera najrozmaitsze formy. Często bardzo atrakcyjne."

Stowarzyszenia czy organizacje młodzieżowe są akceptowalne gdy nie wymuszają na swoich członkach określonych zachowań, często niezgodnych z ich wiarą, sumieniem, hierarchią wartości. Te, które wymagają bezwarunkowej uległości, nie tolerują zmiany zdania i nie pozwalają na swobodne rozporządzanie własnym mieniem, ciałem i umysłem można uznać za sektę niebezpieczną dla otoczenia, środowiska, społeczeństwa.

Rajska wyspa Key West na Florydzie okazuje swoje diabelskie oblicze. Najpierw bez wyjaśnienia znika pastor kościoła Rajskiej Wspólnoty Chrześcijan, Rachel Howard, potem samobójstwo prominentnego bankiera wreszcie brutalne morderstwo nastolatki Tary, z której  macicy zostaje wycięty trzymiesięczny płód. Czy te sprawy coś łączy? Śledztwo na własną rękę postanawia przeprowadzić siostra Rachel, Elizabeth Ames. W tym celu przeprowadza się na Key West i przepytuje jej mieszkańców, którzy za wszelką cenę pragną ukryć swoją prawdziwą twarz.

Liz jest bardzo mocno związana emocjonalnie ze swoją siostrą. Nie może znieść, ze jej zaginięcie pozostaje w dalszym ciągu niewyjaśnione, a miejscowy policjant sugeruje samowolną ucieczkę spowodowaną problemami bądź chorobą psychiczną. Kobieta nie wierzy w tę hipotezę i postanawia rozwikłać zagadkę osobiście. W tym celu sprzedaje mieszkanie, rzuca pracę i wyjeżdża na Key West- wyspę uchodzącą za raj dla turystów i mieszkańców. Ale nawet takie rajskie miasteczko dotyka proza życia i przemoc mrożąca krew w żyłach. Zagadkowe zgony i brutalne morderstwa są efektem prowadzonych przez Liz działań, przesłuchań i poszukiwań. Dlaczego pytania drażnią tubylców? Co ukrywają przed światem?

Elizabeth wspiera miejscowy barman i były policjant, pokiereszowany przez los i życie. Choć zarzeka się, że nie powróci do czynnej służby, to jego policyjna intuicja, wiedza, adrenalina  nie zawodzi go i doprowadza do wyjaśnienia zagadki. Nie będzie to łatwe zadanie gdyż poszlaki wskazują na wieloletniego przyjaciela. Będzie musiał wybrać pomiędzy lojalnością a prawdą, między sercem a rozumem.

Wykorzystanie mechanizmów rządzących sektami pozwala wejść do środka i poznać od środka struktury i zależności pomiędzy kolejnymi członkami takich organizacji. O dreszcz grozy doprowadza mnie myśl, że jeden człowiek potrafi porwać setki, tysiące, miliony. Mamy przecież taki przykład z naszej niedalekiej historii. Jeszcze bardziej frustrująca jest myśl, że łatwość dostępu do mocnych przy czym niebezpiecznych narkotyków generuje możliwość wymuszania na ludziach oczekiwanych zachowań i jednocześnie odsuwając od siebie wszelkie podejrzenia i oskarżenia.

Erica Spindler ponownie nie zawodzi. Buduje napiętą, gęstą, mroczną od zabobonów i satanistycznej wiary atmosferę. Wciąga czytelnika w wykreowany przez siebie świat i nie wypuszcza dopóki nie opadnie kurtyna wyjaśnienia. Lubię sposób w jaki Erica Spindler kluczy między hipotezami, wskazuje możliwych sprawców, wycofuje się z oskarżeń by uderzyć z drugiej strony, często w ogóle nie branej pod uwagę. Bohaterowie idealnie odgrywają swoje role wzruszając, przerażając czy budząc niesmak, wściekłość i niezrozumienie. Doskonale się przy tym uzupełniają i konfrontują w każdej sytuacji. Sam wątek kryminalny- spójny a wyjaśnienie możliwe i klarowne.

Erica Spindler z łatwością porusza się na granicy powieści romantycznej, thrillera, sensacji i sprawia, że każdą jej książkę czyta się z autentycznym zainteresowaniem i niecierpliwym oczekiwaniem zaskakującego finału. Erica Spindler należy do nielicznych wielopowieściowych autorek, które za każdym razem zapewniają emocje od pierwszej do ostatniej strony.




Erica Spindler "Wyścig ze śmiercią", tł. Krzysztof Puławski, Mira/Harlequin, Warszawa 2014




Za możliwość przeczytania książki dziękuję Pani Monice reprezentującej wydawnictwo Mira/Harlequin :)))) Dziękuję za okazane zaufanie :)




Czytaj dalej...

Co czytać latem? część II

Nadszedł czas podzielić się kolejnymi gorącymi premierami nadchodzących tygodni :) Co czytać latem?


Christina Baker Kline "Sieroce pociągi", Czarna Owca

Sieroce pociągi to pasjonująca historia o przyjaźni, poszukiwaniu bliskości i swojego miejsca w świecie.
Molly Ayer zostaje przyłapana na kradzieży książki z biblioteki. Staje przed wyborem: kilka miesięcy w poprawczaku lub praca społeczna – uporządkowanie strychu leciwej wdowy. Dziewczyna wybiera drugą opcję i trafia do domu Vivian Daly. Nie spodziewa się tego, co przyniesie jej los…
Na początku XX wieku, tysiące samotnych dzieci wywożono „sierocymi pociągami” z głodującego Nowego Jorku na farmy Środkowego Zachodu USA. Vivian była jednym z nich. Kobieta próbowała wymazać z pamięci trudne lata, jednak kufry na strychu przechowały świadectwa jej przeszłości.
Wizyty Molly przywołują wspomnienia wielu tragicznych wydarzeń, porzucenia, wyobcowania. Pomimo różnicy wieku kobiety zaprzyjaźniają się ze sobą, odkrywając że ich losy i charaktery nie są tak różne, jak mogłoby się wydawać. Obydwie spędziły dzieciństwo samotnie, na wędrówce z jednego domu zastępczego do drugiego, wychowywane przez obcych ludzi. Obie noszą w sobie wiele pytań dotyczących przeszłości, na które nie znają odpowiedzi…




Jean- Christophe Grange "Kaiken", Albatros

Kolivier Passan, komendant policji, prowadzi śledztwo w sprawie seryjnych morderstw kobiet w ciąży. Sposób zadawania śmierci jest szczególnie okrutny. Każdy dzień przynosi nowe odkrycia, które pozwalają na ustalenie szczegółów dotyczących zabójcy. Wiele z nich okazuje się podobnych do cech komendanta Passana. Czy dojdzie do pojedynku? I jakie znaczenie będzie miał kaiken - sztylet, który Passan podarował niegdyś żonie?












Gabrielle Zevin "Między książkami", W.A.B.


Urokliwa opowieść o właścicielu przytulnej, ale kiepsko prosperującej księgarenki, który próbuje poskładać życie na nowo po śmierci żony. Odnalezienie porzuconej między książkami dwuletniej dziewczynki-sieroty i spotkanie z energiczną przedstawicielką małego wydawnictwa wywróci jego świat do góry nogami. Pogodna opowieść o tym, że zawsze jest czas na nowy początek.

Już sam tytuł skłania,mnie jako książkożerce, do poznania jej :))))





Nina George "Lawendowy pokój", Otwarte

W swojej księgarni – o wiele mówiącej nazwie Apteka Literacka – Jean Perdu sprzedaje książki tak jak farmaceuta medykamenty. Umiejętnie rozpoznaje, co ktoś nosi w sercu, i proponuje odpowiednią fabułę na konkretny problem. Nie potrafi jednak uleczyć własnego cierpienia, które zaczęło się pewnej nocy wiele lat temu, kiedy odeszła od niego ukochana kobieta. Wszystko się zmienia, gdy Jean w końcu otwiera pozostawiony przez nią list. Wcześniej nie miał odwagi go przeczytać. . . Zachwycająca historia o miłości, która przywraca do życia

Tematyka zbliżona do poprzedniej książki. Chciałabym zajrzeć, chociaż z ciekawości jak ten sam temat potraktowały dwie odmienne pisarki :)


Wendy Welch "Księgarenka w Big Stone Gap", Black Publishing

Opowieść o tym, jak kochające się małżeństwo, dwa koty, dwa psy i trzydzieści osiem tysięcy książek może odmienić życie lokalnej społeczności. Jack i Wendy Welch zawsze marzyli o prowadzeniu księgarni. Pewnego dnia postanowili, że nie można dłużej zwlekać z realizacją marzeń. Zapragnęli żyć niespiesznie, według własnych zasad. Kupili dom w niewielkiej górskiej miejscowości i zaczęli sprzedawać używane książki. Wiele wskazywało, że przedsięwzięcie nie ma prawa się udać: otwieranie księgarni na końcu świata, w kryzysie, w epoce e-booków, wydaje się co najmniej nierozsądne! Szybko okazało się, że sam optymizm nie wystarczy. Aby księgarnia zaczęła działać, trzeba wokół niej zbudować prawdziwą wspólnotę... Wendy Welch prowadzi księgarnię w Big Stone Gap. Jest etnografem i nauczycielem. Działa lokalnie na rzecz ochrony zwierząt.
I po raz trzeci :P




Monika Kowaleczko- Szumowska "Galop' 44", Egmont

Mikołaj w przedziwny sposób trafia ze współczesnej Warszawy w sam wir dramatycznych wydarzeń powstania warszawskiego. Jego starszy brat Wojtek decyduje się na podróż, która zakończy się kilkadziesiąt lat wcześniej, aby wydostać Mikołaja z powrotem. W walczącej Warszawie chłopcy poznają na przemian smak zwycięstwa i gorycz porażki, dowiadują się, czym jest męstwo, prawdziwa przyjaźń i wielka miłość.
Barbara Wachowicz "Bohaterki Powstańczej Warszawy", Muza

Książka jest opowieścią o dziewczętach walczących w Powstaniu Warszawskim. Każdej bohaterce poświęcony jest odrębny rozdział. Autorka po mistrzowsku kreśli sylwetki 18 kobiet. Odkrywa mało znane karty powstańcze wybitnych aktorek Aliny Janowskiej i Danuty Szaflarskiej. Przybliża dzieje Krystyny Wańkowiczówny i Krystyny Krahelskiej oraz mniej znanych kobiet, które wsławiły się niezwykłą odwagą i bohaterstwem np. Lidii Markiewicz-Ziental, która przeszła cały szlak bojowy powstania, czy Haliny Dunin-Karwickiej, łączniczki Batalionu „Parasol”, Henryki Dziakowskiej-Zarzyckiej, łączniczki i sanitariuszki Batalionu „Parasol”, która uczestniczyła w walkach na Woli, Starym Mieście i w Śródmieściu, czy Danuty Zdanowicz-Rossmanowej, komendantki Wojskowej Służby Kobiet Batalionu „Ostoja”, adiutantki harcmistrza Tadeusza Zawadzkiego „Zośki” i kapitana Tadeusza Klimowskiego. Z wieloma kobietami, bądź ich rodzinami autorka jest zaprzyjaźniona lub pozostaje w stałym kontakcie. Bohaterki poznajemy z listów, pamiętników, relacji bliskich, wspomnień towarzyszy czasów walki i wywiadów z samymi uczestniczkami Powstania. Dzięki osobistym kontaktom autorki dodatkową niezaprzeczalną wartością książki są unikatowe zdjęcia archiwalne.



Tami Hoag "Spirala zbrodni", Mira

Okrucieństwo tej zbrodni wstrząsnęło najbardziej doświadczonymi detektywami wydziału zabójstw. Morderstwo rodziny Haasów wzburzyło również opinię publiczną, która domaga się jak najszybszego zakończenia śledztwa. Aresztowanie Karla Dahla, głównego podejrzanego, pozwala wierzyć, że winny wkrótce poniesie zasłużoną karę. Jednak sędzia Carey Moore uznaje, że poprzednie przestępstwa Dahla nie mają związku z bieżącą sprawą, i dlatego nie mogą stanowić obciążającego dowodu podczas procesu sądowego. Ta decyzja wywołuje powszechne oburzenie. Kiedy sędzia zostaje napadnięta przez nieznanego sprawcę, śledztwo zostaje przekazane dwóm najlepszym śledczym z Minneapolis, Samowi Kovacowi i Nikki Lisce. Ich zadaniem jest również zapewnienie bezpieczeństwa sędzi Moore. Na pozór prosta sprawa zamienia się w skomplikowane śledztwo, gdy Karl Dahl ucieka z aresztu. Pomimo policyjnej ochrony sędzia Moore zostaje porwana z własnego łóżka. W sprawie morderstwa rodziny Haasów pojawia się coraz więcej podejrzanych. Jednym z nich jest policjant, który stracił zaufanie do systemu i nie ukrywa, że poszkodowani mają prawo sami wymierzać sprawiedliwość. Śledczy badają każdą poszlakę, eliminują wiele fałszywych tropów. Odkrywają również, że nie tylko Karl Dahl ma wiele na sumieniu, a przeszłość niemal wszystkich podejrzanych skrywa mroczne tajemnice.



Dani Atkins "Druga szansa", Znak

Wszystko w życiu Rachel układało się idealnie, nim wydarzył się tamten straszny wypadek. Jedna chwila przekreśliła obietnicę szczęśliwej przyszłości. Tego dnia jej świat rozpadł się na kawałki. Straciła najlepszego przyjaciela, ukochanego, poczucie sensu i ... Stop! Zacznijmy jeszcze raz, jakby to co złe nigdy się nie wydarzyło... Pewnego dnia Rachel budzi się i z zaskoczeniem odkrywa, że złe rzeczy z jej niedalekiej przeszłości nie miały miejsca. Wszystko, co utraciła w wyniku nieszczęśliwych zdarzeń, jest wciąż w zasięgu ręki: szczęśliwy związek, wymarzona posada, grupka przyjaciół. Czyżby los ofiarował jej drugą szansę? Czy znalazła się w jakimś innym, przedziwnym, ale szczęśliwym wymiarze? Kto lub co stoi za tą niewytłumaczalną przemianą jej życia? Poruszająca, magiczna opowieść. Nadzwyczajny debiut Dani Atkins, który zachwycił i wzruszył czytelniczki na całym świecie.


Lawrence Osborne "Przebaczenie", Znak

Powieść, która budzi niepokój. Najlepsza książka roku według The Guardian, The Economist i Library JournalDavid i Jo, nie najlepiej dobrane małżeństwo, zostają zaproszeni przez swoich przyjaciół na przyjęcie do luksusowej rezydencji położonej na środku marokańskiej pustyni. Niesamowita, malownicza sceneria afrykańskiego pustkowia i wyjątkowa atmosfera egzotycznego Maroka mają sprzyjać dobrej zabawie i urozmaicić życie zblazowanego towarzystwa. Kiedy jednak David w drodze na miejsce, zamroczony upałem i wypitym alkoholem, powoduje wypadek, w wyniku którego ginie młody mężczyzna, podróż pary zamienia się w koszmar. W swojej porażającej, a jednocześnie niezwykle stylowej powieści Lawrence Osborne, dziennikarz i podróżnik, porusza motywy winy i kary oraz odwiecznego konfliktu między zepsutym Zachodem a tradycyjną, lokalną społecznością. Autor z nadzwyczajną zręcznością konstruuje wielowymiarową, pełną napięcia opowieść.



Czytaj dalej...

Administrator strony Aleksandrowe myśli korzysta z systemu komentarzy Disqus. Adresy IP i adresy e-mailowe są przechowywane przez administratora Disqus'a. Zakładając stronę na platformie Disqus wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych.
Aleksandrowe myśli © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka