Sekrety, tajemnice sprawiają, że życie z jednej strony, staje się ciekawe, ale z drugiej dają możliwość manipulacji i niosą spore niebezpieczeństwo poważnych strat, bólu i cierpienia.
Głównymi bohaterkami powieści są cztery nastoletnie dziewczyny: Avery, Leda, Eris i Rylin. (Mieliście okazję poznać je w poprzednich wpisach ☺) Żyją w niedalekiej przyszłości, w tysiąc piętrowej Wieży, która definiuje ich pozycję, prestiż, bogactwo. Na każdej z kondygnacji rozgrywają się radości i dramaty rozstrzygające o przyszłości, charakterze każdej z postaci.
Rodzina Avery jest najbogatsza, a co za tym idzie najbardziej wpływowa. Mogli pozwolić sobie na ingerencję genetyczną. W taki sposób narodziła się dziewczynka idealna pod każdym względem. Jednak Avery nie może spełnić swojego największego marzenia. Szczerze kocha, podziwia swojego przyrodniego brata i to miłością romantyczną, która nie ma prawa się ziścić. Leda pochodzi z mniej szacownej rodziny, ale przyjaźń łącząca ją z Avery zaciera wszelkie granice. Łączy je również uczucie do Atlasa, o czym nie wiedzą i nie chcą zauważyć. Równie ta miłość nie jest spełniona i prowadzi do uzależnień, z których trudno się wyleczyć, otrząsnąć, zapomnieć.
Na pierwszy rzut oka Eris jest okropną snobką. Przy bliższym poznaniu okazuje się najbardziej szczerą dziewczyną w Wieży. Jej status gwałtownie się zmienia i musi opuścić wygodne życie, co pozwala jej znaleźć nowe ścieżki, nowe doznania i nowe przyjaźnie. Rylin zmaga się z niedoborem pieniędzy. Codziennie walczy o godziwe warunki życia dla siebie i siostry, którą opiekuje się po śmierci mamy.
Na pierwszy rzut oka Eris jest okropną snobką. Przy bliższym poznaniu okazuje się najbardziej szczerą dziewczyną w Wieży. Jej status gwałtownie się zmienia i musi opuścić wygodne życie, co pozwala jej znaleźć nowe ścieżki, nowe doznania i nowe przyjaźnie. Rylin zmaga się z niedoborem pieniędzy. Codziennie walczy o godziwe warunki życia dla siebie i siostry, którą opiekuje się po śmierci mamy.
Dziewczyny są różne. Spokojne, wyważone, romantyczne, albo odwrotnie pełne wigoru, chęci smakowania życia, gotowe na nowe wyzwania. Dzielą je granice sztywno wyznaczane przez Wieżę, ale łączą tajemnice, które na zawsze zmienią ich plany i marzenia. Okazuje się również, że ich sekrety stają się narzędziem manipulacji, początkowo o niewielkim rażeniu, ale rosnącą z każdą godziną.
„Tysiąc pięter” to debiut literacki Katharine McGee. Uważam, że bardzo udany. Powieść od początku pobudza ciekawość, akcja rozkręca się miarowo, a poznawane sekrety jeszcze bardziej ją nakręcają. Autorka z niespodziewaną wprawą zwodzi czytelnika i prowokuje sytuacje, które zmuszają do refleksji. Już sam pomysł na tysiąc piętrową Wieżę, która zamiast łączyć, dzieli ludność na bogatych i biednych, zyskał w moich oczach literacką aprobatę. Z takiej tezy można zbudować nietuzinkową historię, w której objawi się cały ludzki arsenał emocji i charakterów. Katharine McGee udała się ta sztuka. Pokazała nam bohaterów, którym bogactwo nie uderzyło do głowy, którzy pozostali ludzcy, empatyczni, sympatyczni. Bieda z kolei może prowadzić do wyborów trudnych do zaakceptowania moralnie, ale ze zrozumiałych względów jesteśmy w stanie je zrozumieć i nie potępiać jednoznacznie, kategorycznie.
Wątek miłosny, choć ważny, nie jest nachalny. Staje się bardziej, po pierwsze powodem dla etycznych rozważań, po drugie trampoliną dla rozwoju akcji, która nie ukrywam nabiera rumieńców.
Wątek miłosny, choć ważny, nie jest nachalny. Staje się bardziej, po pierwsze powodem dla etycznych rozważań, po drugie trampoliną dla rozwoju akcji, która nie ukrywam nabiera rumieńców.
Każdy z rozdziałów dotyczy jednego z bohaterów. Dzięki temu zabiegowi możemy poznać ich lepiej, dokładniej. Obserwujemy towarzyszące im emocje, wpływ na podejmowane decyzje i jej skutki. Pozwala także obdarzyć sympatią, ocenić zachowania i postawy w konkretnych sytuacjach lub skonfrontować sporne zdarzenia.
„Tysiąc pięter” to powieść godna uwagi. Interesująca, intrygująca, wciągająca. Umożliwia zajrzenie w przyszłość i sprawdzić w jaką stronę rozwija się ówcześnie dostępna technologia. U Katharine McGee zmierza w bardzo niebezpieczną stronę, dającą możliwość inwigilacji, manipulacji, podziałów sprzyjających nienawiści, rasizmowi, nietolerancji. Co być może uświadomi czytelnikowi zagrożenia, ryzyko i uzbroi w potrzebną wiedzę by w każdym momencie życia pozostać człowiekiem.
„Tysiąc pięter” Katharine McGee, tł. Mariusz Gądek, Otwarte, Kraków 2017
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Bardzo dziękuję za odwiedziny i pozostawiane komentarze :)
Wszystkie czytam i staram się odpowiedzieć na każde pytanie.
Pozostawiam sobie możliwość usuwania Spamu i komentarzy wulgarnych czy obraźliwych...