Katastrofa elektrowni jądrowej w Czarnobylu to dla mnie jedno z mglistych wspomnień z dzieciństwa. To był zwykły dzień w przedszkolu, pełen śmiechu i zabawy przerwany zdecydowanym, przymusowym wypiciem specyficznego leku i nic więcej. Nie zachował się w mojej pamięci obraz paniki czy wzmożonej nerwowości wśród dorosłych.
Obecnie inaczej patrzę na przeszłość, a to, co kiedyś się wydarzyło, jest dla mnie wyjątkową lekcją na życie.
Jednakże wokół nas są ludzie, dla których katastrofa w Czarnobylu to nie tylko mgliste wspomnienie, ale swoista pasja, sens istnienia. Jednym z nich jest Tomasz Ilnicki. Jest częstym gościem w Strefie (to obszar, z którego ewakuowano ludzi po katastrofie) i po każdej kolejnej wyprawie, planuje następny wyjazd. To miejsce przyciąga go niczym magnes, a wyludnione, pozarastane dziką naturą miejsca, nowoczesnej na tamte czasy elektrowni, pozwalają mu odkrywać coraz to jej nowe tajemnice.
Tomasz Ilnicki zaprasza nas w nietuzinkową podróż do miejsca, gdzie ból, cierpienie, starach odcisnęły ogromne piętno. Strefa niby wyludniona, a jednak tętniąca życiem. Bujna roślinność, której nie przeszkadza ludzka ręka, niedługo całkowicie zawładnie tym terenem i pasjonaci, tacy jak Tomasz, którzy ją eksplorują, nie pozwalają tym samym na zapomnienie.
Dzięki książce „Azyl. Zapiski stalkera” mogłam poznać kulisy samej katastrofy w Czarnobylu, wspomnienia byłych mieszkańców Prypeci, ale wyjątkową relację fotograficzną ukazującą to, co pozostało po ogromnej ludzkiej, ekonomicznej, ekologicznej tragedii.
Zapiski Tomasza Ilnickiego mają w sobie dozę tajemniczości, która przyciąga czytelnika. Z ogromnym zainteresowaniem śledziłam poczynania autora i miałam wrażenie, że razem z nim uczestniczę w niezwykłej przygodzie. Pomaga w tym szczegółowy opis samych przygotowań do podróży, w tym, jak się zachowywać w Strefie, co można, a co jest kategorycznie zabronione.
Pan Tomasz z prostotą ale i zdumiewającą drobiazgowością odtwarza moment katastrofy czy ewakuacji. Przytacza słowa profesorów, specjalistów, pracowników elektrowni czym pozwala lepiej zrozumieć, to, co się stało, ale także wzbudza ciekawość i skłania do refleksji.
Pan Tomasz z prostotą ale i zdumiewającą drobiazgowością odtwarza moment katastrofy czy ewakuacji. Przytacza słowa profesorów, specjalistów, pracowników elektrowni czym pozwala lepiej zrozumieć, to, co się stało, ale także wzbudza ciekawość i skłania do refleksji.
„Azyl. Zapiski stalkera” z początkowego zapisu z podróży, zmienia się w dziennik pełen prywatnych przemyśleń i rozważań, co jedynie ubogaca treść i nadaje jej wyjątkowości. Cieszę się, że dzięki Panu Tomaszowi, jego pasji, poznałam część historii, której, bądź co bądź, byłam częścią.
„Azyl. Zapiski stalkera” Tomasz Ilnicki, wydawnictwo Sorus, Poznań 2017