Uwaga!


Wszystkie teksty zawarte na blogu Aleksandrowe myśli, chronione są prawem autorskim [na mocy: Dz.U.1994 nr24 poz.83, Ustawa z dnia 4 lutego 1994r o prawie autorskim i prawach pokrewnych]. Kopiowanie treści, choćby fragmentów oraz wykorzystywanie ich w innych serwisach internetowych, na blogach itp itd wymaga pisemnej zgody autorki bloga.

Translate

Łączna liczba wyświetleń

Przeszłość ma znaczenie?, czyli... 33 dni prawdy, Thomas Arnold


Przeszłość ma wielkie znaczenie w przeżywaniu teraźniejszości i planów na przyszłość. Dobre doświadczenia są inwestycją, która z pewnością zaprocentuje. Złe wspomnienia, choćby nie wiadomo jak wypierane z pamięci powrócą. I to z pewnością w najmniej oczekiwanym momencie.

Donę Jonson, bohaterkę powieści Thomasa Arnolda, przeszłość dogoniła gdy jej życie wreszcie ustabilizowało się, a traumatyczne przeżycia zostały głęboko zakopane w zakamarkach świadomości. Odpowiedzią na nią mogła być jedynie śmierć. Policjanci, którzy odnajdują ciało Dony, stwierdzają samobójstwo. Jednak kilka faktów wygrzebanych w jej przeszłości zmusza detektywów Jamesa Adamsa i Davida Rossa do wnikliwszego śledztwa. Trop prowadzi do starego, przyklasztornego sierocińca...

"Bezczynność wobec zła jest najgorszą zbrodnią i najcięższym grzechem."

Bardzo lubię wielowątkowe kryminały, w których historie z gruntu niemożliwe do powiązania, kluczą, zazębiają się i tworzą zatrważającą całość. Nie jest łatwo panować nad odnogami takiej opowieści, ale są autorzy którym udaje się ta sztuka. Tak było również w przypadku Thomasa Arnolda. Co cieszy mnie podwójnie, gdyż sukces mogę świętować z naszym rodakiem :)
Thomas Arnold sam jest fanem thrillerów i kryminałów oraz autorów takich jak: B. Haig, R. Ludlum, D. Brown, C. Cussler, H. Coben, M. Palmer, J. Patterson. Inspiracje tymi wielkimi światowymi nazwiskami można odczuć w jego najnowszej książce "33 dni prawdy". Wartka akcja, nagłe jej zwroty, kontrowersyjny temat, gęsto ścielący się trup, wnikliwe śledztwo i zgrany duet policjantów.

To właśnie bohaterowie są największym atutem książki. Postaci zranione fizycznie i psychicznie, nękani traumatycznymi wspomnieniami, zmuszani do czynów, których nie akceptują. Nie umiejący poradzić sobie z przemocą, której doświadczyli i świadomie lub nie, przenoszą ją na własne życie i rodziny.

"Dalej czuł poddenerwowanie. Był niezadowolony ze swojej pobłażliwości. Schodząc do chłopców, miał nadzieję, że któryś da mu okazję do wyładowania złości. Niestety, tym razem zwiódł się. Robią się coraz grzeczniejsi, pomyślał. Kiedyś zaglądał do nich regularnie, nawet dwa razy dziennie. Teraz zaczynało mu tego brakować."

Chociaż z czasem pamięć zaciera nawet największe upokorzenie, to cała dusza i serce żąda zadośćuczynienia. Ale czy permanentna krzywda usprawiedliwia dążenie do samosądu i wymierzenia sprawiedliwości na własną rękę? Jak daleko można się posunąć w rozliczaniu błędów i grzechów ciemiężycieli?

Odpowiedzią na ofiary przemocy i i ich oprawców jest profesjonalny policyjny duet Adams- Ross. Doskonale uzupełniają się wiedzą, umiejętnościami, a kiedy trzeba nadstawiają za siebie życie. Są mistrzami głębokich analiz śledczych, czułej intuicji i ciętej riposty. Z chęcią poznałabym ich jeszcze bliżej, ich życie prywatne, relacje z kobietami i to co ukształtowało ich charaktery.  Z uwagą obserwowałam grę prowadzoną pomiędzy złem- dobrem, ofiara- katem oraz winą- karą.

"33 dni prawdy" to książka, którą mogę polecać z czystym sumieniem. Szczególnie miłośnikom zawiłych zagadek kryminalnych i zaskakujących zwrotów akcji. A nazwisko Thomas Arnold będę miała na uwadze i celowniku by upolować kolejną kryminalną okazję :)





I jeszcze oficjalny trailer promujący książkę :)





"33 dni prawdy" Thomas Arnold, ARW Vectra, Czerwionka- Leszczyny 2015





Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości jej autora- Thomasa Arnolda :) I ARW Vectra :) Bardzo dziękuję za zaufanie :)







Czytaj dalej...

Relacje międzyludzkie, a pieniądze, czyli... W cieniu, A.S.A. Harrison


Co łączy ludzi gdy Ci przestaną tworzyć związek? Przyjaźń? Czy jest możliwa skoro zostały zawiedzione oczekiwania, wspólne plany i przyszłość? Nienawiść? Przecież dopiero co wiązała ich miłość, czułość, seks? Rozczarowanie, smutek, żal, rozpacz, wściekłość? To chyba najbliższe prawdzie emocje. A do czego mogą doprowadzić?

Todda Gilberta i Jodi Brett rozdzielił banalny romans i tak zwany kryzys wieku średniego. Zniszczyło to relacje pomiędzy nimi i zmusiło do podsumowań, na które nie byli gotowi. W jednej chwili trwający kilkanaście lat związek sprowadził się do czysto materialnej materii- pieniądz, utrzymanie, alimenty, standard życia. Okazuje się, że małżeństwo zwyczajowe nie uprawnia do godziwego podziału majątku, a jedyny scenariusz mogący pomóc zachować status to, m o r d e r s t w o.

 "Doświadczenie może być niechciane, może przynosić same szkody, ale doświadczenie jest substancjalne, faktyczne, miarodajne, żyje w ludzkiej przeszłości i wpływa na teraźniejszość, niezależnie od tego, co człowiek próbuje z nim zrobić."

Związek dwojga ludzi, uczucia jakie ich połączyły (tym bardziej, że jest podstawą powieści) powinny od samego początku buzować pomiędzy bohaterami, a czytelnikiem. A.S.A. Harrison powinna tak poprowadzić te relacje by zaciekawić ale i dać powody do refleksji. Co prawda byłam zainteresowana przyczynami wygaśnięcia miłości, namiętności i zdrady, do której dopuścił się Todd. Lecz nie do końca udało mi się poznać rzeczywiste źródło rozpadu tego związku. Mężczyzna utrzymuje pozory, iluzję szczęścia by znienacka pozbawić kobietę dachu nad głową i środków do życia. Proponuje przyjaźń, czułość a nawet okazjonalny seks, a za plecami przelicza i kalkuluje wydatki oraz oszczędności. Z kolei Jodi zachowuje się jak dziecko, które nie rozumie swojej sytuacji. Pozwala by inni kierowali jej życiem, przyszłością. Próbuje uczyć się żyć w świecie dorosłych. Nie wspominając o kochance- Natashy, która doprowadzała mnie do szału- egoistka przez duże E. Nie wiem jaki facet zostawiłby dla niej spokój i stabilizację...

A skoro nie dostałam jasnych odpowiedzi, przestałam angażować się w życie bohaterów.  Śledziłam jedynie ich losy, ale z dystansem i z przymrużeniem oka.

"W cieniu" to książka, którą stawia się na równi z bestsellerowymi thrillerami "Zaginiona dziewczyna" i "Zanim zasnę". Jednak dla mnie to jest nieporozumienie. Owszem historię czyta się z prędkością światła, to nie ma w sobie tego napięcia, niepewności, niepokoju, emocji, które grają na odsłoniętych, wrażliwych nerwach czytelnika. Miałam wrażenie jakby była ona już wielokrotnie "wałkowana", a dla mnie pozostała sucha, chłodna relacja opowiedziana przez niewprawnego oratora, pozbawiona ważnych szczegółów, znaczących  faktów i pikantnych momentów. Już sam blurb książki w jednym zdaniu streszcza całą blisko 350- cio stronicową treść. Nie pozostawia żadnej tajemnicy i prowadzi jak po nitce do kłębka, do finału, który początkowo mnie zdziwił ale nie zaskoczył i nie wcisnął w fotel.

"W cieniu" może spodobać się tym, którzy dostrzegają okrutny materializm rządzący współczesnym światem, który niszczy rodziny, związki, przyjaźnie i inne relacje międzyludzkie. Jednak nie wymagajcie od tej lektury zbyt wiele, a w szczególności dreszczu niepokoju, zamętu i nieobliczalności.








"W cieniu" A.S.A. Harrison, tł. Dorota Malina, Znak, Kraków 2015








Czytaj dalej...

Baby blues czy depresja?, czyli... Pęknięte odbicie, Dawn Barker

Marzenia spełniają się. Jednak ich skutki nie zawsze przynoszą oczekiwany efekt. Czasem wywracają życie do góry nogami, burzą znany ład i porządek, zmieniają radosnego człowieka w kłębek nerwów, kogoś nieobliczalnego i niebezpiecznego.

Anthony i Anna Patton najbardziej w świecie pragnęli dziecka. Ich marzenia zostały spełnione. Zostali rodzicami małego, uroczego chłopczyka Jacka. Z pozoru ich życie toczy się dalej, ale przy dokładniejszym poznaniu wychodzą na jaw niepokojące zachowania. Przemęczenie, bezsenność , drażliwość, zmienne nastroje to dla Anny nowa, niezrozumiała codzienność. Nie odnajduje radości w macierzyństwie ani spełnienia, za to coraz bardziej oddala się od męża.

Czy to zwykły spadek nastroju, zwany baby blues czy zapowiedź poważniejszej choroby?

Tony ukrywa zachowanie żony przed swoimi bliskimi i całym otoczeniem. Dopiero kiedy Anna i Jack znikają bez wieści, dociera do niego powaga sytuacji.

Dawn Barker rozdzieliła fabułę na dwie czasoprzestrzenie i dwa punkty spojrzenia. Na początku poznajemy wydarzenia od momentu tajemniczego zaginięcia matki i niemowlęcia. Obserwujemy także kroki jakie powziął Tony by odnaleźć swoją rodzinę. Towarzyszymy mu w samotnej analizie ostatnich dni, pełnię przerażenia kiedy dociera do niego prawdziwy obraz ciągu ostatnich zdarzeń i uczuć jakie zaczynają rodzić się w jego sercu. Poznajemy także postępy śledztwa policyjnego i etapy poszukiwania rozwiązania okrutnego chichotu losu.
Autorka bardzo umiejętnie wprowadziła czytelnika w niespokojną atmosferę niewiedzy, niemocy, strachu, obawy przed spełnieniem się najgorszych scenariuszy.

Dawn Barker zabiera nas w krótka podróż w czasie i pozwala wraz z Anną ekscytować się i przeżywać pierwsze chwile spędzone razem z maleńkim Jackiem. Na naszych oczach dochodzi do spektakularnej zmiany, kiedy budzi się napięcie związane ze zmęczeniem, coraz większym zdenerwowaniem, frustracją i coraz niższą oceną siebie w roli matki. Krok po kroku poznajemy przyczyny zniknięcia jej i syna. To dokładnie w tym momencie zaczynamy przejmować podejrzliwość Tony' ego i jego niepewność podszytą strachem.

Naprzemienność, częste zmiany czasu i perspektywy pobudzają niepokój i niecierpliwe oczekiwanie na rozwój sytuacji. Przewracanie kolejnych kartek staje się trudniejsze, bo odkrywanie sekretów tej rodziny, to jak wbijanie lodowych szpilek prosto w serce.

Emocje zawarte w powieści, a przede wszystkim strach, niepewność, rozpacz odsłania prawdziwe relacje jakie łączą małżeństwo Patton, zdziera ich dobrze dopasowane maski. Obnażą ich uczucia również względem rodziców, teściów i rodzeństwa.
Nieszczęście jakie ich dotknęło jest potężnym impulsem, który niesie falę rozmyślań nad własnym życiem. Każda z przedstawionych postaci wskazuje siebie jako winowajcę tragedii. Dlaczego? Co mają na sumieniu? Okazuje się, że każdy z nich doświadczył jakiejś traumy  i czuje, że powinien być tym wrażliwszy na potrzeby Anny, Tony' ego i Jacka.

Starania o dziecko, ciąża, poród to niesamowita przygoda dla każdej kobiety i mężczyzny. To również emocjonalny rollercoaster, którego nie można zatrzymać w dowolnym momencie. Żeby zrozumieć każdy nowy etap, trzeba go przeżyć, doświadczyć. Jednak kiedy emocje nawarstwiają się i coraz trudniej je zrozumieć, tak ważne jest by mieć z kim o nich porozmawiać. Po porodzie naturalny jest stan zmęczenia, niepewności, nadwrażliwości czy rozdarcia pomiędzy zaspokajaniem potrzeb dziecka, a potrzeb własnych. I tu najważniejsza rola przypada partnerowi. To on powinien być obserwatorem, a kiedy zauważy niepokojące sygnały, motorem wymuszającym działanie.

Depresja poporodowa jest rzadkim, wręcz pomijanym tematem powieści. A szkoda. "Pęknięte odbicie" jest ważnym głosem w dyskusji nad jej skutkami dla matki, dziecka i całych rodzin. Ważne jest by uświadomić przyszłym rodzicom, że depresja to choroba, którą się leczy. Wcześnie zdiagnozowana jest gwarantem spokojnego rodzicielstwa i spełnienia w nowej roli.

Dawn Barker z wrażliwością i szczerością opisuje losy rodziny złamanej chorobą, tragedią i poczuciem winy. Wskazuje złożone mechanizmy, które prowadzą do depresji i proces leczenia, który jest oczyszczeniem z negatywnych emocji, doskonalszym zrozumieniem samego siebie i wyzwalaczem fali wybaczenia.






"Pęknięte odbicie" Dawn Barker, tł. Anna Kłosiewicz, Prószyński i s- ka, Warszawa 2015





Recenzja została napisana dla serwisy DużeKa, któremu dziękuję za egzemplarz recenzyjny książki :))



Czytaj dalej...

Administrator strony Aleksandrowe myśli korzysta z systemu komentarzy Disqus. Adresy IP i adresy e-mailowe są przechowywane przez administratora Disqus'a. Zakładając stronę na platformie Disqus wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych.
Aleksandrowe myśli © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka