Lucy i Luke Harte'owie są idealną parą. Łączy ich miłość i porozumienie, którego można im pozazdrościć. Dopełnieniem ich szczęścia byłoby dziecko. Niestety para ma problemy z płodnością. Lucy nie może donosić ciąży, choć wielokrotnie próbowała i po ośmiokroć cierpiała grzebiąc nadzieję wraz z kolejnymi poronieniami. Ale Harte'owie nie poddają się. Ponownie spodziewają się dziecka i liczą na szczęśliwe rozwiązanie. Jednak nie jest im dane spokojne oczekiwanie narodzin potomka. Luke ulega poważnemu wypadkowi i trafia do szpitala z rozległymi obrażeniami. Zapada w śpiączkę. Podczas choroby męża, Lucy odkrywa jego największą tajemnicę. Ta wywołuje fale zdarzeń, które zmieniają losy całej rodziny.
Niestrudzone, uparte dążenie Harte'ów do powiększenia rodziny zmienia ich nieodwracalnie. Lucy z romantycznej i gotowej do poświęceń partnerki zmienia się w nastawioną na prokreację heterę, która nagina uczucia i emocje męża do własnych potrzeb. Myśli jedynie o in vitro, zapłodnieniu, przyswojeniu zarodka i donoszeniu ciąży. Nie interesuje się niczym innym i nie zwraca uwagi na to, co dzieje się wokół niej. A jej bliscy mają swoje problemy i potrzebują pomocy, wsparcia i zrozumienia. Luke nie czuje się dobrze w swojej nowej roli, dawcy nasienia. Irytuje się bo tęskni za rozmowami z żoną, bliskością. Nie chce widzieć jej rozczarowanego oblicza i nie docenienia bólu, rozpaczy jaki przeżywa wraz z kolejnymi stratami. Lucy swoim zachowaniem sprawia, że ojcostwo, pragnienia Luka stają się mniej istotne niż jej macierzyństwo i oczekiwania. Jestem w stanie zrozumieć zachowanie Lucy i to nie przez tak zwaną solidarność jajników. Instynkt macierzyński jest silnym doznaniem, a chęć posiadania biologicznego dziecka ma uwarunkowania genetyczne i ewolucyjne. Nie podobało mi się jednak takie przedmiotowe traktowania męża i zupełne odgrodzenie się od jego przemyśleń, odczuć i emocji. Lucy totalnie zatraciła się w swoich planach, zamknęła swój umysł i serce na inne rozwiązania.
Kłopoty nie omijają także innych członków rodziny Harte. Patricia, matka Luke, nie może pozbierać się po stracie męża i nieoczekiwanemu wyjazdowi starszego syna. Czuje się bezradna, a każdy kolejny krok wydaje się zbyt wielki do pokonania, a przyszłość przerażająca. Nell, siostra Luke to niepewna własnej wartości młoda kobieta, która uzależnia swoje życie od decyzji bliskich. Ona także nie potrafi poradzić sobie ze swoimi emocjami i gubi się w świecie pełnym pułapek.
Tę rodzinę od lat niszczą wzajemne pretensje, urazy, zadawnione krzywdy, konflikty, niedopowiedzenia i urażone ambicje. Nie potrafiący zadbać o swój byt nie dają wsparcia młodym małżonkom i nie prostują, nie wskazują im właściwych ścieżek, które mogłyby doprowadzić ich zamierzonego punktu.
Dopiero wypadek Luke sprawia, że zaczynają ze sobą rozmawiać, dostrzegać inny punkt widzenia, swoje błędy i przyjąć krytykę zachowania bez histerii czy obrazy.
Ella Harper w swojej książce ukazuje jak sekrety, kłamstwa i ukrywanie uczuć wpływa na trwałość rodziny. Jak nieprzepracowane spory obniżają samoocenę i nie pozwalają zapomnieć, rozwijać się, iść na przód, z uśmiechem patrzeć w przyszłość.
Autorka oddała głos wielu postaciom. Pozwoliła oglądać świat z ich perspektywy i choć przez chwilę postawić się na ich miejscu. To pozwoliło na szerszy kąt widzenia, dostrzeżenie wielu odcieni każdego opisanego problemu i przepracowanie ich pod kątem własnych emocji, moralności, doświadczeń.
Po lekturze "Cząstki ciebie" możemy przemyśleć sobie kwestie dotyczące relacji w naszych związkach, co wpływa na rozluźnienie więzów, co jesteśmy w stanie przebaczyć naszym partnerom, a czego nie da się zapomnieć. Czy miłością można tłumaczyć każdy krok a nawet maniakalne dążenie do realizacji swoich marzeń, do spełnienia?
Niestrudzone, uparte dążenie Harte'ów do powiększenia rodziny zmienia ich nieodwracalnie. Lucy z romantycznej i gotowej do poświęceń partnerki zmienia się w nastawioną na prokreację heterę, która nagina uczucia i emocje męża do własnych potrzeb. Myśli jedynie o in vitro, zapłodnieniu, przyswojeniu zarodka i donoszeniu ciąży. Nie interesuje się niczym innym i nie zwraca uwagi na to, co dzieje się wokół niej. A jej bliscy mają swoje problemy i potrzebują pomocy, wsparcia i zrozumienia. Luke nie czuje się dobrze w swojej nowej roli, dawcy nasienia. Irytuje się bo tęskni za rozmowami z żoną, bliskością. Nie chce widzieć jej rozczarowanego oblicza i nie docenienia bólu, rozpaczy jaki przeżywa wraz z kolejnymi stratami. Lucy swoim zachowaniem sprawia, że ojcostwo, pragnienia Luka stają się mniej istotne niż jej macierzyństwo i oczekiwania. Jestem w stanie zrozumieć zachowanie Lucy i to nie przez tak zwaną solidarność jajników. Instynkt macierzyński jest silnym doznaniem, a chęć posiadania biologicznego dziecka ma uwarunkowania genetyczne i ewolucyjne. Nie podobało mi się jednak takie przedmiotowe traktowania męża i zupełne odgrodzenie się od jego przemyśleń, odczuć i emocji. Lucy totalnie zatraciła się w swoich planach, zamknęła swój umysł i serce na inne rozwiązania.
Kłopoty nie omijają także innych członków rodziny Harte. Patricia, matka Luke, nie może pozbierać się po stracie męża i nieoczekiwanemu wyjazdowi starszego syna. Czuje się bezradna, a każdy kolejny krok wydaje się zbyt wielki do pokonania, a przyszłość przerażająca. Nell, siostra Luke to niepewna własnej wartości młoda kobieta, która uzależnia swoje życie od decyzji bliskich. Ona także nie potrafi poradzić sobie ze swoimi emocjami i gubi się w świecie pełnym pułapek.
Tę rodzinę od lat niszczą wzajemne pretensje, urazy, zadawnione krzywdy, konflikty, niedopowiedzenia i urażone ambicje. Nie potrafiący zadbać o swój byt nie dają wsparcia młodym małżonkom i nie prostują, nie wskazują im właściwych ścieżek, które mogłyby doprowadzić ich zamierzonego punktu.
Dopiero wypadek Luke sprawia, że zaczynają ze sobą rozmawiać, dostrzegać inny punkt widzenia, swoje błędy i przyjąć krytykę zachowania bez histerii czy obrazy.
Ella Harper w swojej książce ukazuje jak sekrety, kłamstwa i ukrywanie uczuć wpływa na trwałość rodziny. Jak nieprzepracowane spory obniżają samoocenę i nie pozwalają zapomnieć, rozwijać się, iść na przód, z uśmiechem patrzeć w przyszłość.
Autorka oddała głos wielu postaciom. Pozwoliła oglądać świat z ich perspektywy i choć przez chwilę postawić się na ich miejscu. To pozwoliło na szerszy kąt widzenia, dostrzeżenie wielu odcieni każdego opisanego problemu i przepracowanie ich pod kątem własnych emocji, moralności, doświadczeń.
Po lekturze "Cząstki ciebie" możemy przemyśleć sobie kwestie dotyczące relacji w naszych związkach, co wpływa na rozluźnienie więzów, co jesteśmy w stanie przebaczyć naszym partnerom, a czego nie da się zapomnieć. Czy miłością można tłumaczyć każdy krok a nawet maniakalne dążenie do realizacji swoich marzeń, do spełnienia?
Ella Harper "Cząstka ciebie", tł. Julia Szajkowska, Prószyński i s-ka, Warszawa 2014
Recenzja napisana dla serwisu Dlalejdis, któremu dziękuję za egzemplarz recenzyjny książki :)))
Mam zamiar przeczytać tę powieść. Z tego co piszesz powinnam być zadowolona z lektury:)
OdpowiedzUsuńMyślę, że będziesz :)
UsuńPowieść porusza bardzo ciężkie tematy, dlatego nie wiem, czy dam radę ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńLubię sięgać po książki poruszające ważne tematy, więc chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńTa książka przycąga moje spojrzenie od czasu gdy pojawiła się na rynku. Chociaż porusza tematy ciężkie bardzo chętnie chciałabym ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńNa tą książkę mam wielką ochotę, dlatego cieszę się, że tak pozytywnie ją oceniasz.
OdpowiedzUsuńNiełatwa powieść, ale zainteresowała mnie. Z jednej strony rozumiem, że bohaterka chciała być matką, ale z drugiej to przerażające, że przez to pragnienie zapomniała o mężu i reszcie rodziny. Postaram się przeczytać, żeby dowiedzieć się jak dalej potoczyła się ta historia.
OdpowiedzUsuńPodejrzewam, że zaskoczy Cię finał tej historii...
UsuńMam tę książkę w planach.
OdpowiedzUsuńZ chęcią poczytałabym tę książkę, w której zostało odmalowane tyle ludzkich charakterów.
OdpowiedzUsuńCzuję, że przypadnie mi do gustu i szykuję się na spore emocje. Przypomina mi się proza Picoult.
OdpowiedzUsuń