Uwaga!


Wszystkie teksty zawarte na blogu Aleksandrowe myśli, chronione są prawem autorskim [na mocy: Dz.U.1994 nr24 poz.83, Ustawa z dnia 4 lutego 1994r o prawie autorskim i prawach pokrewnych]. Kopiowanie treści, choćby fragmentów oraz wykorzystywanie ich w innych serwisach internetowych, na blogach itp itd wymaga pisemnej zgody autorki bloga.

Translate

Łączna liczba wyświetleń

Aniołkowe mamy

"Aniołkowe mamy- kobiety najsilniejsze na świecie. Kobiety, które przeżyły największą z tragedii. Kobiety, których rozpacz i tęsknota przewyższają wszystko. Kobiety "wyróżnione" (może złego słowa użyłam, przepraszam), może w jakiś sposób naznaczone, bo teraz, po stracie swoich Maleństw, widzą, słyszą i czują więcej..."

"Aniołkowe mamy. Historie kobiet, które poroniły. Porady ekspertów" dzieli się na dwie części. W pierwszej poznajemy cztery mamy, które dotknęła największa z tragedii... Straciły swoje nienarodzone dzieci. Historie tych kobiet zostały opisane na blogach w portalu Onet.pl. W książce zostały przytoczone te fragmenty, które bezpośrednio opisują uczucia towarzyszące stracie dziecka, radzenie sobie z tym traumatycznym wydarzeniem, przeżywanie żałoby i próba powrotu do "normalnego" życia... Każda z tych historii jest inna, ale łączy je rozpacz i samotność w bólu i smutku.

Druga część książki to rozmowy Magdaleny Wojaczek z ekspertami: z lekarzem ginekologiem, psychologiem i duszpasterzem. Dziennikarka próbuje dociec dlaczego dochodzi do poronień, czy można się przed nim ustrzec, jak sobie radzić ze stratą, jak dobrze przeżyć żałobę, dowiemy się także jaki jest stosunek Kościoła do szczątków poronionego dziecka, czy mamy prawo domagać się pochówku od duszpasterzy czy co dzieje się z duszą dziecka nie ochrzczonego...

Po książkę "Aniołkowe mamy" nie sięgnęłam przez przypadek czy przez pomyłkę. Sama również należę do grona Aniołkowych mam. Od czasu mojej tragedii minęła blisko dekada ale odczucia, ból, tęsknota jest w dalszym ciągu taka sama. Nie rozpaczam już tak jak dawniej, może dlatego że mam w domu dwóch radosnych chłopców, którym należy się nieustanna opieka i uwaga. Jednak są takie dni kiedy moje myśli szybują gdzieś daleko i łączą się z moim małym Aniołkiem...

Po lekturze książki dręczy mnie smutna refleksja. Poronienie w dalszym ciągu jest tematem tabu i niewiele zmieniło się od czasu kiedy sama straciłam dziecko. Tylko w niektórych środowiskach (najczęściej w dużych miastach), społeczeństwo przyzwala kobiecie na rozpacz i przeżywanie żałoby. Poza nimi, Aniołkowym mamom wmawia się, że dziecko które nosiły pod sercem to zarodek, zlepek komórek obdzierając je kompletnie z człowieczeństwa. Pociesza się je słowami "jesteś jeszcze młoda, będziesz miała inne dziecko" albo ignorują stan w jakim się znalazły... To smutne i przerażające... Z drugiej strony nikt nigdy nie nauczył nas jak zachować się w takiej sytuacji, jakich użyć słów by nie bagatelizować uczuć mamy, która straciła swoje dziecko. Dlatego uważam, że takie publikacje są ważne nie tylko ku pokrzepieniu serc targanych bólem kobiet jako jedna ze ścieżek terapii ale by uzmysłowić ludziom jak pomóc i wspierać rodziców po poronieniu.





"Aniołkowe mamy. Historie kobiet, które poroniły. Porady ekspertów.", wydawnictwo M 2009, ISBN: 978-83-7595-157-8


bez oceny







Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Pani Dorocie reprezentującej wydawnictwo M :))) Dziękuję za zaufanie :)




Czytaj dalej...

"Kato- tata. Nie- pamiętnik" Halszka Opfer

Zły dotyk, molestowane seksualne, przemoc fizyczna i psychiczna, prześladowanie dzieci to działania, które trzeba bez wyjątku, jednoznacznie, natychmiast piętnować i surowo karać z bezwzględną stanowczością. Dzieciństwo można przeżyć tylko raz i nie jest ono zależne od naszego wyboru. Dzieci mogą jedynie podporządkować się decyzjom rodziców. To oni powinni stać na straży dziecięcego bezpieczeństwa, beztroski i radości. Niestety rzeczywistość uczy nas, że niekiedy życie pozbawione jest kolorów, że rani głęboko, nie pozwala zapomnieć o zadanych ciosach i wciąż bez ustanku ponawia atak.

Takie pełne koszmarów i cierpienia było dzieciństwo Halszki- autorki i zarazem bohaterki tej opowieści. "Kato- tata" to zbiór jej wspomnień z domu rodzinnego- bolesnych, okrutnych, złych, przepełnionych głodem, brudem, strachem i poniżeniem. Rodzina Halszki jest upośledzona emocjonalnie. Nikt nie zna tam miłości, współczucia, empatii... Każdy dba jedynie o własną wygodę, przetrwanie. Ojciec ma w pracy dobrą opinię, jest szanowany, miły w domu przemienia się w bezlitosnego kata nadużywającego alkoholu i zastraszającego, maltretującego żonę i troje dzieci. Ubliża im, wyśmiewa, bije, torturuje, gwałci. Matka przymyka oko na zdrady męża, nawet te które wydarzają się w jej towarzystwie, pod jej bokiem. Zawsze zgadza się z jego decyzjami, traktuje jak króla, nadskakuje mu. W czasie kłótni i rękoczynów często ucieka sama, ratuje jedynie siebie, dzieci zostawia na pastwę losu, w rękach sadystycznego ojca. Przyzwala na molestowanie seksualne i przymyka oko na wykorzystywanie córki przez ojca. Jej metody wychowawcze wołają o pomstę nieba... Brak opieki, uwagi, morzenie głodem, zastraszanie, faworyzowanie... Czytałam i nie wierzyłam własnym oczom...Rodzeństwa nie łączy żadna solidarność ani żadne uczucia. Walczą między sobą o przetrwanie w myśl zasady "przeżyje najsilniejszy".

Halszka opisuje swoje przeżycia, swoje dzieciństwo w taki sposób, że bardzo szybko się z nią utożsamiamy. Trwamy u jej boku w każdej sytuacji, nie odwracamy wzroku gdy dzieje się jej krzywda, czujemy jej głód, strach, ból, pogardę dla własnego ciała, nieufność i w końcu akceptację swojej roli: "skoro moja mama mu na to pozwala, to widocznie tak ma być" . Halszka nie ma takiego miejsca, w którym mogłaby się zaszyć, ukoić swoje cierpienie. Mogłoby się wydawać, że takim miejscem okaże się szkoła. Nic bardziej mylnego. Nie po raz pierwszy możemy się przekonać, że dzieci między sobą bywają bardzo okrutne. Halszka staje się kozłem ofiarnym, jest wyśmiewana, obrażana, odseparowana od rówieśników. Czytając "Kato- tatę" co chwilę zadawałam sobie pytanie: Kiedy cierpienie tej dziewczynki  wreszcie się skończy? Czy ktoś jej pomoże?

Najbardziej zabolało, zdziwiło mnie to z jakim uczuciem Halszka wyraża się o rodzicach. W chwilach między jednym aktem przemocy a drugim, mówi o swoim oprawcy, o swoich rodzicach- tatuś, mamusia. Kocha ich bo nie zdaje sobie sprawy z tego, że oni ją krzywdzą. Halszka jest przekonana, że tak samo jest w innych domach, że wszyscy ojcowie sypiają ze swoimi córkami...Dlatego nie informuje nikogo o swojej krzywdzie i skrywa ją głęboko w sobie...

"Kato- tata" nie jest niestety fikcją literacką co czyni książkę jeszcze bardziej brutalną i przerażającą. Jeszcze bardziej bolesna jest świadomość, że takie dzieciństwo jest udziałem tak wielu dzieci na całym świecie i to nie tylko z rodzin z tak zwanego "marginesu". To samo może przytrafić się dziecku z Twojego otoczenia, w Twojej społeczności. Tak ważne jest uświadomienie społeczeństwa, że mają prawo reagować na krzywdę dziecka. "Gdybym wtedy natrafiła na odpowiednią książkę czy artykuł, gdybym wiedziała, że mam prawo się bronić- pewnie wyzwoliłabym się spod władzy ojca i moje życie wyglądałoby zupełnie inaczej." Te słowa Halszki jednoznacznie wskazują jak ważne są takie publikacje dla ludzi maltretowanych. Dają im szansę "zobaczyć" skrzywiony obraz swojej rzeczywistości, są początkiem poradzenia sobie ze swoimi doświadczeniami. "Kato- tata" jest dla Halszki Opfer "aktem odwagi i próbą pożegnania się z przeszłością" dla czytelnika ma być motorem do zauważenia "podobnych zjawisk w swoim otoczeniu".
 


Halszka Opfer "Kato- tata. Nie- pamiętnik, Czarna Owca 2012, ISBN: 978-83-7554-034-5


bez oceny



Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Pana Moisesa, reprezentującego wydawnictwo Czarna Owca :))) Dziękuję za zaufanie :)))

Czytaj dalej...

"Droga do Różan" Bogna Ziembicka

"Droga do Różan" miała swoją premierę w marcu zeszłego roku. Jakoś szczególnie nie przykuła wtedy mojej uwagi. Okładka sugerowała ckliwy i banalny romans.
Jakże wielkie było moje zdziwienie gdy książka zaczęła zbierać pozytywne recenzje. Pomyślałam wtedy, że tak wielu czytelników nie może się mylić.
Kiedy nadarzyła się okazja poznać "Drogę do Różan" osobiście, nie zastanawiałam się ani minuty.
Mój egzemplarz to drugie wydanie książki wzbogacone o wyjątkowe przepisy kulinarne jednej z bohaterek powieści.
Nowa okładka "Drogi do Różan" o wiele bardziej przypadła mi do gustu. Moim zdaniem jest bardziej wyszukana i stylowa.
Przyszedł czas aby skonfrontować swoje wyobrażenia o książce z wrażeniami z lektury.

"Droga do Różan" to historia trzydziestoletniej Zosi Boruckiej. Kobieta uwielbia pracę w ogrodzie. Opieka i hodowla kwiatów, warzyw, krzewów, drzew to sens i pasja jej życia. W jej rękach rozwijają i rozkwitają najpiękniejsze gatunki roślin. Ta pasja zaowocowała i stała się sposobem na zarobkowanie. Choć praca ta nie przynosi fortuny, to daje wytchnienie i satysfakcję.
Drugą wielką miłością Zosi jest rodzina- ojciec i leciwa niania oraz rodzinny dom- dworek w Różanach posiadający bogatą historię i własnego ducha pilnującego przyzwoitego i moralnego zachowania :)
Jednak to wszystko nie wystarcza Zosi. Kobieta pragnie spełnienia w miłości. Od lat jest zakochana w Krzysztofie. Mężczyzna wykorzystuje słabość Zosi, upaja się jej uczuciem ale nic nie daje w zamian. Co więcej przez niego rodzina Boruckich traci dworek i musi od nowa budować swoje życie.
Jak Zosia przyjmie tę stratę? Czy zmieni swoje uczucia względem Krzysztofa? Jak w nowej sytuacji odnajdzie się rodzina Boruckich?

Bogna Ziembicka bez zadęcia i sztucznego efekciarstwa ukazała kawałek z życia młodej, romantycznej i bardzo ambitnej kobiety. Zosi nie sposób nie polubić i nie kibicować jej na życiowych zakrętach losu. Jej pasja budzi podziw i cichą zazdrość, sama chciałabym mieć tak piękny ogród upajający kolorami i zapachami. Jego opisy są tak sugestywne, że wydawał się na wyciągniecie ręki.
Niestety życie nie składa się z samych przyjemności. Zosia również poznała siłę trudnych, przejmujących i dołujących doświadczeń. Strata domu, bezpieczeństwa, odrzucenie, zdrada to tylko początek.
Dzięki temu Zosia jest bardzo autentyczną i naturalną postacią. Nie ma w niej żadnej sztuczności, jak kocha to na zabój, jak cierpi to wraz ze łkaniem, przeraźliwą rozpaczą i utratą zmysłów. Jej życie, dla niektórych może okazać się lustrzanym odbiciem własnej rzeczywistości, zrozumieniem swoich błędów oraz odkryciem ułudy ukochanego i niespełnionej miłości.

Ale nie tylko za portret Zosi muszę pochwalić Bognę Ziembicką. Wszyscy bohaterowie książki są barwni, z charakterem, z pieprzykiem. Każda sylwetka jest drobiazgowo przemyślana i dopracowana. Każda z nich ma określoną rolę do odegrania a pojawienie się jej na kartach książki nie jest przypadkowe. Postacie są dobrani na podstawie kontrastu bądź dopełnienia, są od siebie zależne i jednocześnie całkiem odrębne, a ich życiorysy mogłyby posłużyć na karty niejednej powieści.

Akcja powieści rozgrywa się współcześnie w Krakowie i okolicach. Krakusi być może odnajdą w "Drodze do Różan" tak dobrze znane swoje własne ciche zakątki, polanki. Być może rozpoznają występujące w książce knajpki czy restauracyjki. Dla pozostałych czytelników poznawane miejsca będą pełne czaru, tajemnicy, oazą spokoju.

W tę współczesną historię krakowskiego Kopciuszka autorka wplata wątki z pięknej acz trudnej dla nas Polaków historii. Oczami Zuzanny obserwujemy czasy przedwojenne: romantyczne bale, angielskie pensje czy też ciężkie wojenne losy. Dzięki Zuzannie poznajemy także delikatną naturę miłości, wieloletnie starania o rękę, dawne obyczaje... Dzięki temu powieść nabiera subtelności, wyrafinowania i stylu.

"Droga do Różan" oczarowała mnie również opisem nierozerwalnych więzi rodzinnych, siłą przyjaźni i kultywowaniem wspólnych posiłków. W dzisiejszych czasach kiedy rozmowa często zastępowana jest telewizją, komputerem czy internetem, a posiłki spożywamy w pośpiechu, na stojąco, w drodze, takie spojrzenie na świat jest dla mnie wartością nadrzędną. Warto ludziom przypominać, co w życiu jest najważniejsze, jak prawidłowo ustalić hierarchię wartości. Zosia nie byłaby taką sympatyczną kobietą gdyby nie wsparcie i pomoc rodziny czy przyjaciół. To oni budują jej poczucie własnej wartości, umacniają ją w wierze, nie szczędzą konstruktywnej krytyki i kochają bez względu na wszystko.

"Droga do Różan" jest pełna smaków, zapachów i uczuć, które sprawiają że apetyt rośnie w miarę czytania. Trudno ją sobie dawkować i nie rozpływać się w jej słowach. Trzeba ją czytać bez względu na czas i miejsce :) Polecam wszystkim, którzy lubią ciepłe rodzinne opowieści, historie o trudnej i wymagającej miłości, o przyjaźni, o poznawaniu własnych potrzeb, o odnajdywaniu własnego ja, o naszej tożsamości, o korzeniach z których wyrastamy...





Bogna Ziembicka "Droga do Różan", Otwarte 2013, ISBN: 978-83-7515-204-3



5/6


Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Pani Anny reprezentującej wydawnictwo Otwarte :))) Dziękuję za zaufanie :))




Czytaj dalej...

Administrator strony Aleksandrowe myśli korzysta z systemu komentarzy Disqus. Adresy IP i adresy e-mailowe są przechowywane przez administratora Disqus'a. Zakładając stronę na platformie Disqus wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych.
Aleksandrowe myśli © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka