Uwaga!


Wszystkie teksty zawarte na blogu Aleksandrowe myśli, chronione są prawem autorskim [na mocy: Dz.U.1994 nr24 poz.83, Ustawa z dnia 4 lutego 1994r o prawie autorskim i prawach pokrewnych]. Kopiowanie treści, choćby fragmentów oraz wykorzystywanie ich w innych serwisach internetowych, na blogach itp itd wymaga pisemnej zgody autorki bloga.

Translate

Łączna liczba wyświetleń

Nadzieja o smaku czekolady

Maja i Marzena były przyjaciółkami, powierniczkami, pokrewnymi duszami. Poróżnił je mężczyzna, a ścieżki ich życia rozeszły się na długi czas. Marzena aby uniknąć przypadkowych spotkań, plotek, informacji odseparowała się również od wspólnych znajomych. Zaszyła się we własnych wspomnieniach i marzeniach, które nijak nie mogły się ziścić. Mija kilka lat. Przypadek a może przeznaczenie kierują kroki kobiety do renomowanej czekoladziarni. Wszystkie zmysły podpowiadają Marzenie, że wreszcie odnalazła namacalny ślad istnienia pozostawiony przez przyjaciółkę. I rzeczywiście tak jest. Spotkanie po latach, konfrontacja uczuć i wyjaśnienie spornych kwestii zmieni nie tylko spojrzenie na siebie, na przyjaźń ale całe życie.

Maja ma ogromny talent i nauczyła się go wykorzystywać. Z czekolady tworzy małe arcydzieła cieszące nie tylko kubki smakowe, podniebienie ale i oko. Dba o każdy szczegół nie tylko w swoich wyrobach ale w całym swoim otoczeniu. Talent, dobre, współczujące serce, wrażliwość, empatia to wszystko co ma, co jest jej własnością. Brak jej za to rodziny, domu, życiowej stabilności i poczucia bezpieczeństwa. Zyskuje to w momencie poznania Marzeny. To ona staje się jej rodziną i oparciem. Marzena z kolei ma wszystko to, o czym marzy Maja, ale nie umie tego w pełni wykorzystać i cieszyć się tym jak należy. Pojawienie się mężczyzny, ideału obydwu kobiet, niszczy ich przyjaźń. Maja wreszcie zaczyna cieszyć się życiem, a Marzena jej tego zazdrości. Uczucie to jest silne, a podsycane latami odbiera jej wiarę w siebie i cel, ku któremu mogłaby podążać. Kobieta zatraca się w swoim bólu, w ułudzie utraconego szczęścia. W każdym mężczyźnie widzi, tego którego straciła, a w kobiecie swoją przyjaciółkę i sprawczynię całego nieszczęścia. Nie potrafi sobie także odpowiedzieć na pytanie jakie uczucia żywi do Mai: przywiązanie, miłość czy nienawiść.

Spotkanie, do którego doszło po latach ujawnia całą tęsknotę jaką odczuwały obie kobiety. Bliskość, braterstwo, porozumienie, które je łączyło nie mogło przepaść bez echa. Jednak zadawnione krzywdy i nieufność sprawia, że skradają się do siebie, próbują wybadać intencje i szczerość wypowiadanych słów. Uczą się siebie na nowo. Czy uda im się porozumieć, zbliżyć, obdarzyć zaufaniem?

Nie przepadam za książkami, w których dominują opisy. Jednak "Wyz(n/w)anie" Joanny Kotyńskiej porwało mnie bez reszty, od pierwszej literki. Autorka ma niesamowity dar operowania słowem i jest uważną obserwatorką dnia codziennego, ulotnych wydarzeń, zwykłych- niezwykłych sytuacji. Doskonale przenosi na papier uczucia i emocje dręczące duszę ludzką, a kreowane przez nią postacie bez problemu wizualizują się w wyobraźni. Skłania do głębszej zadumy, zajrzenia we własną przeszłość, doświadczenia i zmusza do poszukiwania odpowiedzi na newralgiczne pytania dotyczące naszej emocjonalności, wrażliwości, gotowości do poświęceń czy umiejętności wybaczania. Metaforycznie, melancholijnie, nostalgicznie snuje opowieść, które ściskającym dreszczem przechodzi od kręgosłupa po łopoczące z wrażenia serce. Dzięki Pani Joannie spadające krople deszczu, zapach cytrusów, smak czekolady, słone łzy, syk gaszonych świec, odgłos stukających obcasów, echo śmiechu jest tak samo żywe w wyobraźni jak w rzeczywistości.
Szczególnie urzekły mi opisy czekoladek, ich smaku i samego tworzenia- autentycznie czułam ich smak, fakturę na języku, żałując że to jedynie czarowna sieć słów, zarzucona przez Joannę Kotyńską.

Jeżeli masz ochotę na powieść pełną słów ogromnej wartości, definicji prawdziwej przyjaźni i miłości to koniecznie przeczytaj "Wyz(n/w)anie".




Joanna Kotyńska "Wyz(n/w)anie", Gliwice 2013




Podsumowanie


Plusy:
- doskonałe przeniesienie na papier uczuć i emocji dręczących ludzką duszę
- postacie łatwe do wizualizacji
- zmusza do refleksji i zadumy
- słowa, które można smakować
- opisy, które przenoszą w świat wyobraźni
- definicja prawdziwej przyjaźni i miłości
- czekoladowa
- metaforyczna, melancholijna, nostalgiczna, klimatyczna
- budzi nadzieję

Minusy:
- dostępna jedynie w formie e- booka

Jednym zdaniem:
Metaforyczna, melancholijna, nostalgiczna opowieść o prawdziwej przyjaźni.


Książkę w formie e- book'a przeczytałam dzięki uprzejmości autorki- Joanny Kotyńskiej. Dziękuję za okazane zaufanie i przemiłą korespondencję :)


Czytaj dalej...

Pan Przypadek kontra celebryci

Jacek Przypadek powraca z nowymi przygodami. Tym razem spotyka sie z kilkoma celebrytami, którzy potrzebują jego trzeźwego osądu, światłego spojrzenia i rozstrzygnięcia, które finalnie okazuje się zupełnie nie do przyjęcia.

Jacek Getner po raz kolejny udowodnił, że ma ogromny dystans do siebie, swojej twórczości i celebryckiego światka, którego poniekąd jest uczestnikiem. Podoba mi się jego specyficzne poczucie humoru, ironiczne podsumowanie współczesnej rzeczywistości oraz przerysowanie postaci i sytuacji w sposób karykaturalny.

Jacek Przypadek ukazuje swoje drugie oblicze. Do swojej inteligencji, spostrzegawczości, bystrości i przenikliwości dodał impertynencję, bezpośredniość i bezczelność, które niestety zaczęły mnie irytować, a moja sympatia do niego stopniowo się ulatnia. Jestem ciekawa podstaw tej metamorfozy. Czy to bolesne wspomnienie zaginionej ukochanej wyciągnęło na wierzch potwora czy jest to poza mająca odstraszyć pretendentki do miana ukochanej. Może w kolejnych tomach rozwiąże się ta zagadka. Na tej zmianie zachowania głównego bohatera zyskują postacie pozostające do tej pory w cieniu. Błażej, Anna, Malwina sukcesywnie rozbudowują swoje wątki i zdobywają zainteresowanie czytelnika.

Jednak w tym tomie główny nacisk został położony na celebrytów, którzy niestety nie zabłysnęli w słowach Jacka Getnera. "Gwiazdki" są opętane wyścigiem po sławę i pieniądze. Są zdolni do wszystkiego aby zaistnieć w mediach: udawanie homoseksualisty, operacje plastyczne, botoks, przeszczepy, ustawki, plotki, a na koniec morderstwo. Czy chwila w blasku fleszy jest warta zagubienia własnej tożsamości, honoru, człowieczeństwa? Oczywiście celebryccy bohaterowie są nieprzyzwoicie przerysowani, nie zmienia to jednak faktu, że człowiek jest gtowy iść po trupach by zbliżyć sie do wyznaczonego celu.

"Pan Przypadek i celebryci" powoli klaruje zakusy poczynione na osobę samozwańczego detektywa. Jacek namieszał w życiu zbyt wielu ważnych i majętnych osobistości, by jego poczynania pozostały bez echa. Szykuje się krwawa zemsta.

Entuzjaści twórczości Jacka Getnera z pewnością odnajdą się i polubią "Pana Przypadka i celebrytów".





Jacek Getner "Pan Przypadek i celebryci", Wydawnictwo Zakładka, Warszawa 2013




Podsumowanie

Plusy:
- trzy lekkostrawne opowiadania
- opowiadania na obecne czasy
- humor, ironia, sarkazm, karykatura
- rozwiązania wątków z poprzedniej części
- rozwinięcie wątków postaci drugoplanowych
- człowiek w makiawelistycznej odsłonie

Minusy:
- gwałtowna zmiana charakteru głównego bohatera

Jednym zdaniem:
Kolejny popis genialnego połączenia humoru, ironii, sarkazmu i karykatury na obecne czasy.


Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości autora- Jacka Getnera :)))) Dziękuję za okazane zaufanie :)

Czytaj dalej...

Czas rewolucji

"Kosogłos" to trzeci, ostatni, finałowy tom bestsellerowej trylogii Igrzyska Śmierci. Oczekiwania były ogromne bo i poprzeczkę wysoko zawiesiła sobie sama Suzanne Collins...

"Katniss Everdeen, dziewczyna, która igra z ogniem, wznieciła iskrę, a ta nieugaszona w porę, podpali całe Panem i rozpęta piekło."

Rewolucja stała się faktem, a Katniss i kosogłos jej symbolem. Jednak nic nie przebiega zgodnie z wyobrażeniami Katniss. Choć ma przy sobie rodzinę, przyjaciół i silnych, wpływowych sprzymierzeńców, u jej boku brakuje Peety, który został osobistym więźniem, marionetką i kartą przetargową Kapitolu i prezydenta Snowa. Kolejne próby przywoływania porządku, akty przemocy i terroru nie pozwalają na zmianę planów, sentymenty i osobiste rozterki. Trzeba zacząć działać, obudzić i pobudzić solidarność i wspólnotę ciemiężonych dystryktów.

W tej części trylogii oprócz siły i odwagi głównej bohaterki poznajemy jej wrażliwszą część natury. Do tej pory martwiła się jedynie o swoją rodzinę i wspóltowarzysza dzięcięcych lat- Gale'a. Teraz zamartwia się losem Peety i kalkuluje jak jej poczynania wpłyną na sytuację uwięzionego chłopaka. Katniss rozmyśla również nad rodzajem swoich uczuć do niego. Czy w dalszym ciągu jest tylko i wyłącznie przyjacielem czy kandydatem na kogoś znacznie bliższego. Katniss czuje się również odpowiedzialna za śmierć większości ludności z Dwunastego Dystryktu, co utrudnia jej zdecydowane posunięcia. Bije się z myślami czy warto walczyć? Czy można wygrać z tyranią i despotyzmem prezydenta Snowa?

Ogólnie postacie znane nam z poprzednich części stali się bardziej dojrzali, doświadczeni i świadomi własnych ograniczeń i konsekwencji wyborów. To co przeżyli, zobaczyli  oraz jakich krzywd doznali nie może przejść bez echa. Te przeżycia na zawsze ukształtowały ich twardy, hardy charakter. Oni już wiedzą, że aby przeżyć trzeba liczyć wyłącznie na siebie.

"Kosogłos" zaskoczył mnie i jednocześnie rozczarował. Mam wrażenie, że Suzanne Collins chciała dać czytelnikowi finał z mega wypasionymi fajerwerkami... Niestety... Wybuchły przed czasem. Akcja co prawda w dalszym ciągu wartka i zmienna ale wszystkiego jest za dużo, za mocno co w pewnym momencie wywołuje chaos, który ciężko opanować. Zaskakujące wydarzenia, wybuchy, dywersje, ataki, kryjówki, rozkazy, uwikłanie bohaterów w przeróżne zadziwiające sytuacje, mutanty, zmiechy itd. To chaotyczne połączenie może nie odebrało mi radości, ciekawości z lektury ale samej powieści odebrało tę płynność, to "coś", ten efekt wow znany z poprzednich tomów trylogii.

Mimo, że "Kosogłos" okazał się najsłabszą częścią Igrzysk Śmierci nie żałuję, że poświęciłam na nią swój czas. Cała trylogia jest dla mnie ewenementem wśród literatury dla młodzieży. Tak bardzo i tak mocno mnie zaabsorbowała, tak zżyłam się z jej bohaterami, że trudno mi będzie teraz wrócić do rzeczywistości...








Suzanne Collins "Kosogłos", tł. Małgorzata Hesko- Kołodzińska i Piotr Budkiewicz, Media Rodzina 2010




Podsumowanie

Plusy:
- rozwój bohaterów oraz poszczególnych sytuacji
- poznanie Katniss od strony emocjonalnej
- rozwiązanie wszystkich wątków
- wartka i zmienna akcja
- rewolucja- krok po kroku
- wykorzystywanie uczuć by osiągnąć przewagę
- konsekwencja graficzna i zintegrowane okładki
- wymowny minimalizm


Minusy:
- chaos
- wszystkiego zbyt dużo

Jednym zdaniem:
Finałowa część niesamowitej trylogii Igrzyska Śmierci- muszisz to poznać.



Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Media Rodzina :)) Dziękuję za okazane zaufanie :)


Czytaj dalej...

Administrator strony Aleksandrowe myśli korzysta z systemu komentarzy Disqus. Adresy IP i adresy e-mailowe są przechowywane przez administratora Disqus'a. Zakładając stronę na platformie Disqus wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych.
Aleksandrowe myśli © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka