Maja ma ogromny talent i nauczyła się go wykorzystywać. Z czekolady tworzy małe arcydzieła cieszące nie tylko kubki smakowe, podniebienie ale i oko. Dba o każdy szczegół nie tylko w swoich wyrobach ale w całym swoim otoczeniu. Talent, dobre, współczujące serce, wrażliwość, empatia to wszystko co ma, co jest jej własnością. Brak jej za to rodziny, domu, życiowej stabilności i poczucia bezpieczeństwa. Zyskuje to w momencie poznania Marzeny. To ona staje się jej rodziną i oparciem. Marzena z kolei ma wszystko to, o czym marzy Maja, ale nie umie tego w pełni wykorzystać i cieszyć się tym jak należy. Pojawienie się mężczyzny, ideału obydwu kobiet, niszczy ich przyjaźń. Maja wreszcie zaczyna cieszyć się życiem, a Marzena jej tego zazdrości. Uczucie to jest silne, a podsycane latami odbiera jej wiarę w siebie i cel, ku któremu mogłaby podążać. Kobieta zatraca się w swoim bólu, w ułudzie utraconego szczęścia. W każdym mężczyźnie widzi, tego którego straciła, a w kobiecie swoją przyjaciółkę i sprawczynię całego nieszczęścia. Nie potrafi sobie także odpowiedzieć na pytanie jakie uczucia żywi do Mai: przywiązanie, miłość czy nienawiść.
Spotkanie, do którego doszło po latach ujawnia całą tęsknotę jaką odczuwały obie kobiety. Bliskość, braterstwo, porozumienie, które je łączyło nie mogło przepaść bez echa. Jednak zadawnione krzywdy i nieufność sprawia, że skradają się do siebie, próbują wybadać intencje i szczerość wypowiadanych słów. Uczą się siebie na nowo. Czy uda im się porozumieć, zbliżyć, obdarzyć zaufaniem?
Nie przepadam za książkami, w których dominują opisy. Jednak "Wyz(n/w)anie" Joanny Kotyńskiej porwało mnie bez reszty, od pierwszej literki. Autorka ma niesamowity dar operowania słowem i jest uważną obserwatorką dnia codziennego, ulotnych wydarzeń, zwykłych- niezwykłych sytuacji. Doskonale przenosi na papier uczucia i emocje dręczące duszę ludzką, a kreowane przez nią postacie bez problemu wizualizują się w wyobraźni. Skłania do głębszej zadumy, zajrzenia we własną przeszłość, doświadczenia i zmusza do poszukiwania odpowiedzi na newralgiczne pytania dotyczące naszej emocjonalności, wrażliwości, gotowości do poświęceń czy umiejętności wybaczania. Metaforycznie, melancholijnie, nostalgicznie snuje opowieść, które ściskającym dreszczem przechodzi od kręgosłupa po łopoczące z wrażenia serce. Dzięki Pani Joannie spadające krople deszczu, zapach cytrusów, smak czekolady, słone łzy, syk gaszonych świec, odgłos stukających obcasów, echo śmiechu jest tak samo żywe w wyobraźni jak w rzeczywistości.
Szczególnie urzekły mi opisy czekoladek, ich smaku i samego tworzenia- autentycznie czułam ich smak, fakturę na języku, żałując że to jedynie czarowna sieć słów, zarzucona przez Joannę Kotyńską.
Jeżeli masz ochotę na powieść pełną słów ogromnej wartości, definicji prawdziwej przyjaźni i miłości to koniecznie przeczytaj "Wyz(n/w)anie".
Joanna Kotyńska "Wyz(n/w)anie", Gliwice 2013
Podsumowanie
Plusy:
- doskonałe przeniesienie na papier uczuć i emocji dręczących ludzką duszę
- postacie łatwe do wizualizacji
- zmusza do refleksji i zadumy
- słowa, które można smakować
- opisy, które przenoszą w świat wyobraźni
- definicja prawdziwej przyjaźni i miłości
- czekoladowa
- metaforyczna, melancholijna, nostalgiczna, klimatyczna
- budzi nadzieję
Minusy:
- dostępna jedynie w formie e- booka
Jednym zdaniem:
Metaforyczna, melancholijna, nostalgiczna opowieść o prawdziwej przyjaźni.
Książkę w formie e- book'a przeczytałam dzięki uprzejmości autorki- Joanny Kotyńskiej. Dziękuję za okazane zaufanie i przemiłą korespondencję :)
Nie jestem do końca przekonana, muszę się jeszcze zastanowić. Obyczajową powieść mogę przeczytać od czasu do czasu, ale nie zawsze mam do niej odpowiedni nastrój.
OdpowiedzUsuńRefleksje i tematy zw. z miłością i przyjaźnią u mnie mile widziane- zapamiętam tytuł :)
OdpowiedzUsuńJaka melodyjna Twoja recenzja, ach :)
Tak jakoś wyszło... :) Dziękuję :)
UsuńGryp mnie rozłożyła więc na razie nie mam siły na czytanie, ale będę pamiętać o tej książce w wolnej chwili.
OdpowiedzUsuńKoniecznie :)
UsuńJaka szkoda, że jest tylko dostępna w formie e-booka. Nie lubię tych książek. Przeczytałam może 3 i to po ok. 70 stron, a ogromnie się namęczyłam. Będę więc musiała sobie odpuścić, albo poczekać na wydanie papierowe :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, bo to naprawdę wartościowa książka.
UsuńOpisy czekoladek i ich wytwarzania, to do mnie przemawia :)
OdpowiedzUsuńbyć może się skusze - ale nie jestem jeszcze pewna :)
OdpowiedzUsuńGdyby książka była dostępna w formie papierowej być może bym się skusiła, w formie e-booka niestety odpada, brak czytnika i innych możliwości lektury :(
OdpowiedzUsuńTo dokładnie tak samo jak ja. Pozdrawiam :)
Usuńchyba lepiej, żebym sie do niej ni zbliżała, bo te czekoladki... na pewno przy takiej lekturze pochłonęłabym ich tony :)
OdpowiedzUsuńMimo wszystko mam nadzieję, że moja książka to coś więcej niż jedna wielka reklama czekolady ;)
UsuńPoza tym każdemu należy się odrobina przyjemności…
Oczywiście, że nie tylko, ale czekolada jest ogniwem spajającym Maję i Marzenę :)
UsuńUnikam e-booków. Gdyby nie forma wydania, to chętnie zapoznałabym się z tą książką. Świetny tytuł recenzji, taki apetyczny ;-)
OdpowiedzUsuń:) Dziękuję :)
UsuńSmakowicie się zapowiada ;) Tyle, że ja ebooków nie czytuję i w najbliższym czasie się to raczej nie zmieni :) ale doceniam pomysł autorki ;)
OdpowiedzUsuń