Długo wzbraniałam się przed znajomością z Gail McHugh. Bałam się, że jej powieści, skierowane bądź co bądź do młodzieży, to infantylne opowiastki dla nastolatek. Jednak ciekawość i słyszane co róż zachwyty, kazały mi bliżej się przyjrzeć książkom i otworzyć się na lekturę, kiedy nadarzy się okazja. I stało się. W moje ręce trafiła "Amber". To zadziwiające jak szybko uderzyła mi do głowy i spłynęła krwiobiegiem do serca.
Amber to dziewczyna, której życie nie rozpieszczało. Sieroctwo, trauma z dzieciństwa pozostawiły w jej duszy rany, których nie udało się wyleczyć i ukoić. O poszarpanych przeżyciami i wspomnieniami bliznach próbuje zapomnieć oddając się rozkoszom ciała. Czy to właściwe lekarstwo na jej ból? Wydawałoby się, że beztroski seks ją odpręża i wycisza. Nic bardziej mylnego. Pogłębia jej stan depresji, odrzucenia i spycha w dół, z którego trudno znaleźć drogę powrotną. Za sprawą Brocka i Rydera, nowych znajomych z uniwerku, w jej życiu pojawia się światełko i okazja na prawdziwą miłość...
Ona jedna , ich dwóch i okazja na podwójną przejażdżkę rollercoasterem emocji. Gail McHough dała mi bilet na kolejkę górską z gwarancją, że to jazda bez trzymanki, bez kompromisu, bez zahamowań. Zaskoczyło mnie z jaką pewnością siebie autorka realizuje swój plan. PrzedstawiaPrzedstawia nam bezbronną dziewczynę, do do której z miejsca odczuwamy współczucie, litość, sympatię i chęć roztoczenia nad nią opieki. Z pewnością te same odczucia towarzyszą Brockowi i Ryderowi, którzy rozpościerają nad Amber parasol ochronny, mimo swoich problemów i własnych traum. Kumulujące się uczucia, ścierające emocje i narastające tajemnice pobudzają narastanie napięcia, które bardzo szybko udzielają się czytelnikowi. Do tego stopnia, że nie zauważyłam jak szybko płynie czas poza stronami książki.
Gail McHugh skutecznie wciągnęła mnie w miłosny trójkąt. Ze wstrzymanym oddechem śledziłam przebieg wydarzeń, z wyrazem zdziwienia ale i ekscytacji przyjmowałam zmiany toru akcji, których autorka nie szczędzi, by jeszcze bardziej przywiązać i uzależnić od kreowanej historii. Choć w życiu prywatnym, w sprawach miłości i seksu jestem dość konserwatywna, to sytuacja Amber w pewnym stopniu mnie urzekła. Nie chciałabym znaleźć się na jej miejscu, nie chciałabym zostać zmuszona do wyboru rozdzierającego serce. A jednak twardo stałam na posterunku, u boku Amber i pozwoliłam by raz za razem trafiała w moje serce rozterkami, perwersyjną fascynacją, niewinną zmysłowością, bolesną niepewnością i nieposkromioną żądzą.
"Amber" to nie jest historia grzeczna, moralna, godna naśladowania. Ma jednak w sobie moc przyciągania, pobudzania gorącymi wizjami, jest pełna żaru, która rozważnym przysmoli nosy, a romantycznym przyniesie chwile rozkosznego oderwania od rzeczywistości.
"Amber" Gail McHugh, tł. Joanna Grabarek, wydawnictwo Akurat, Warszawa 2016
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Bardzo dziękuję za odwiedziny i pozostawiane komentarze :)
Wszystkie czytam i staram się odpowiedzieć na każde pytanie.
Pozostawiam sobie możliwość usuwania Spamu i komentarzy wulgarnych czy obraźliwych...