Mikel Santiago nazywany jest hiszpańskim Stephenem Kingiem. Nie przeczę, ta informacja mocno mnie zaintrygowała i sprawiła, że z ciekawością sięgnęłam po książkę "Ostatnia noc w Tremore Beach". Lubię tajemnicze opowieści na granicy realności i metafizyki, które budzą niepokój, pewien rodzaj strachu i nieregularne drżenie serca.
Dom na odludziu, hermetycznie zamknięte środowisko mieszkańców nadmorskiego miasteczka i on światowej sławy kompozytor. Peter Harper próbuje odnaleźć spokój po rozwodzie, pogodzić się z utratą ukochanej osoby i odzyskać wenę twórczą. Jakiś wewnętrzny niepokój, gwałtowna burza, uderzenie pioruna i sztorm pobudzają szósty zmysł mężczyzny, który zaczyna widzieć potworną zbrodnię dotyczącą jego rodziny. Nikt nie chce wierzyć w jego wizje, a te powoli zaczynają się urealniać. Czy Peterowi uda się przebić przez sceptycyzm przyjaciół i obronić swoich bliskich?
Peter to typowy mężczyzna po przejściach. Jego sława, talent, wymagająca praca sprawia, że rozsypuje mu się życie osobiste. Brak bliskości, czułości i rodzące się coraz bardziej burzliwe dyskusje doprowadzają w końcu do rozstania. A gdzie można odzyskać spokój i siłę na dalsze życie, jak nie w domku gdzieś na końcu świata, odciętym od cywilizacji i towarzystwa? Dla Petera jest nim dom w Tremore Beach gdzie próbuje zapomnieć i oswoić się z nową rzeczywistością, nie rzadko zapijając smutki morzem alkoholu. Na prostą pomagają mu wyjść sąsiedzi, starsze małżeństwo oraz młoda, równie życiowo pokiereszowana Judie i nadchodząca wizyta ukochanych dzieci. I właśnie tuż przed oczekiwaną wizytą Petera nawiedzają wizje brutalnej zbrodni, której ofiarami są bliscy i przyjaciele mężczyzny. Z początku otoczenie zaczyna traktować go jak nieszkodliwego wariata. Z czasem gdy wizje się nasilają, próbują zdiagnozować u niego chorobę psychiczną. Peter zaczyna wątpić w swoje przeczucie...
Odrzucenie, utrata wiary w siebie, samotność, izolacja, alkohol sprawia, że zachowanie Petera diametralnie się zmienia. Niepewność tego co realne, a to co podświadome i metafizyczne pobudza obawę, która udziela się czytelnikowi. Mikel Santiago z dużą wprawą kieruje wizjami bohatera, tak że równie czytelnik może zagubić się w tym co rzeczywiste, a tym co być może kieruje chory umysł. Każdy kolejny krok podejmowany przez Petera budzą ciekawość i strach przed tym, jak to wszystko może się skończyć. Jego samotne dążenie do odkrycia prawdy, sztormowa sceneria, tajemniczość miasteczka oraz jego mieszkańców, przez lata skrywane sekrety i powoli sprawdzający się scenariusz zbrodni nie pozwolił mi odłożyć książki przed końcem lektury.
Mikel Santiago wprawnie buduje napiętą atmosferę. Akcja wbrew sennej, nadmorskiej miejscowości jest równie burzliwa jak pogoda, która przywiała niepokój, strach i radykalne rozwiązania. Nie miałam możliwości odgadnąć jaki będzie finał całej historii, bo jej tory gwałtownie się zmieniały i przynosiły niemałe zaskoczenie. Sami bohaterowie to nietuzinkowe postacie. Mężczyzna z przeszłością i niespotykaną umiejętnością, kobieta po przejściach z niewielkimi oczekiwaniami i para staruszków z tajemnicą, której rozwiązanie przerosły moje oczekiwania.
"Ostatnią noc w Tremore Beach" mogę śmiało polecać czytelnikom, którzy lubią dreszcz niepewności, zaskoczenia i nieuchronność losu, która jest nam przeznaczona.
"Ostatnia noc w Tremore Beach" Mikel Santiago, tł. Maria Mróz, Czarna Owca, Warszawa 2016
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Bardzo dziękuję za odwiedziny i pozostawiane komentarze :)
Wszystkie czytam i staram się odpowiedzieć na każde pytanie.
Pozostawiam sobie możliwość usuwania Spamu i komentarzy wulgarnych czy obraźliwych...