Marzenia są ważne. Nadają kolory, są ucieczką przed szarą rzeczywistością, są celem, a ich spełnienie dodaje życiu wartości, podnosi samoocenę, wiarę i nadzieję. Bywają jednak takie marzenia, które jednoznacznie prowadzą do Autodestrukcji.
Monika Zajas przedstawia nam trzy osoby: Alana, niespełnionego reżysera; Patryka, niezamożnego informatyka z wielkimi aspiracjami oraz Anję, okropnie nieśmiałą, acz utalentowaną i wrażliwą poetkę, malarkę, muzyka, wokalistkę. Łączą ich marzenia, które próbują realizować, dzień za dniem. Ich pragnienia, choć zwyczajne i mało oryginalne, wywołują rodzaj zamroczenia, stają się obsesją, która prowadzi do tragedii.
Niewielkich rozmiarów książeczka, a tyle niepokojących zdarzeń, porywających emocji i trzy scenariusze, które mogą przydarzyć się nadwrażliwym marzycielom. Monika Zajas już na początku odpala bombę, a potem krok po kroku, z precyzyjną dokładnością zaznajamia nas z jej konstrukcją oraz przyczyną jej powstania. Alan, Patryk, Anja zaskakują nas swoją decyzją, która wydaje się być ostateczna i nieodwołalna. Ale co ją wywołało, co do niej doprowadziło? Czy spełnione marzenia: ambicje reżyserskie, niespodziewane bogactwo i ogromny talent to wystarczający powód by się poddać? Poszukując odpowiedzi na te pytania, z ciekawością zagłębicie się w historie bohaterów, poznacie trzy umysły osnute pragnieniem, któremu podporządkowują swoje życie i oddają je we władanie obsesji. Autorka pozwala nam zajrzeć w ich życie, na początku całkiem zwyczajne, szare naznaczone problemami, rozgoryczeniem, złością, przetykane chwilami radosnego oczekiwania i nadziei na szczęście. Z czasem codzienność staje się na tyle frustrująca, że tylko spełnienie może przynieść ulgę. I kiedy nadchodzi ta chwila, okazuje się, że marzenia urealniają się, ale pozbawiają bliskich, pozbawiają radości, mogą doprowadzić do upadku i wystawią słony rachunek.
To moje pierwsze spotkanie z Moniką Zajas (autorka debiutowała thrillerem psychologicznym "Biała izba" wydanym pod panieńskim nazwiskiem) i mam nadzieję nie ostatnie. Młoda pisarka przekonała mnie swoim pomysłem, nieprzekombinowanym, prostym, a chwytającym za serce. Postawiła na zwyczajnych ludzi, takich ja Ty czy ja , którzy w dobrej wierze doprowadzili swoje życie do ruiny. Zadziwiające jest, że z przywileju jakimi są marzenia, możemy uczynić swoją klęskę.
"Autodestrukcja" to zaskakująca i bardzo niepokojąca książka z morałem. Zmusza do zastanowienia się czy warto spełniać wszystkie marzenia, czy może lepiej pozostawić je w sferze nieosiągalnej ale przyjemnie motywującej?
"Autodestrukcja" Monika Zajas, Wydawnictwo Czarna Kawa, Polanka Wielka 2016
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Bardzo dziękuję za odwiedziny i pozostawiane komentarze :)
Wszystkie czytam i staram się odpowiedzieć na każde pytanie.
Pozostawiam sobie możliwość usuwania Spamu i komentarzy wulgarnych czy obraźliwych...