O „Prokuratorze” głośno w sieci. Jedni chwalą, inni krytykują. A wystarczy spojrzeć na okładkę, hasła promujące książkę, by odpowiednio przygotować się do lektury i nie dać się zaskoczyć ani w jedną, ani drugą stronę.
Kinga Błońska musi zmierzyć się z prozą życia. Zdradzona przez męża
przyjeżdża do Gliwic, by po pierwsze, odreagować stratę, po drugie,
bronić w sądzie jednego z groźniejszych bandytów. Nie udaje jej się
odnaleźć spokoju, co więcej wplątuje się w aferę, która wywróci do góry
nogami cały jej świat.
Kinga nie jest pierwszą lepszą paniusią, adwokatką z nazwy i aplikacją
ukończoną na plecach tatusia. Trzydziestolatka pokazuje, że wyuczony
zawód to jej sposób na życie, jej pasja niosąca spełnienie i
satysfakcję. Na sali sądowej dała się poznać z najlepszej strony, przez
co budzi podziw, lęk i zazdrość, ale też chęć rywalizacji. Głośna sprawa
„Szarego” może podkreślić jej kunszt adwokacki bądź dać powód by wykreślić ją z palestry. Nie spodziewa się, że
trafi na godnego przeciwnika. Tytułowy Prokurator to Łukasz Zimnicki,
młody wilk śląskiego wymiaru sprawiedliwości. Arogancki, ambitny,
agresywny. Spotkanie tych dwóch osobowości to jak zderzenie Titanica z
górą lodową. Gwałtowne, brutalne i zbierające żniwo naiwności,
niewinności i wszelkiego romantyzmu. Kingę i Łukasza łączy zwierzęcy
magnetyzm, który ścieżkami pożądania prowadzi ich ku niebezpieczeństwu i
zgubie.
„Prokurator” prowadzi nas przez kulisy prawniczego świata. Odwzorowany z
pietyzmem, okraszony sporą dawką bezkompromisowej rzeczywistości,
skomplikowanej codzienności, mocnych charakterów, rytuałów
przywracających równowagę emocjonalną i psychiczną. Nurzanie się w
bagnie przestępczości, zbrodni to nie łatwy kawałek chleba. Bohaterowie
powieści radzą sobie z nim na różne sposoby. Dla jednych jest to spokój i
opoka rodziny, dla innych gry, alkohol, seks. Jeszcze trudniej jest,
gdy chorobliwa ambicja styka się z uczuciem, porywem serca, który silnie
uzależnia.
Paulina Świst kompletnie mnie zaskoczyła. Niby spodziewałam się tematyki książki, ale nie byłam przygotowana, jak gwałtownie wciągnie mnie w swój świat. Autorka w nieregularnym rytmie szarpała moimi emocjami, przechodząc ze
skrajności w skrajność. Pożądanie tętniące pomiędzy Kingą a Łukaszem i
zgrabnie uchwycony erotyzm pobudza, a nagłe zwroty akcji wzmagają uwagę,
ciekawość.
Nie umiem wskazać, które momenty najbardziej mnie urzekły.
Wątek kryminalny bardzo wiarygodnie prowadzony, a głośne rozprawy
zasłyszane z telewizji czy gazet, tylko dodają mu autentyczności.
Ciekawość tego, co dzieje się po wyjściu z sądu, czy zdjęciu togi,
utrzymuje płynność i zazębia akcję, a akcenty erotyczne dodatkowo ją
podkręcają. Także sposób narracji jest atrakcyjny. Poznajemy historię z
punktu widzenia Kingi i Łukasza, naprzemiennie i dość nieoczekiwanie.
Dzięki temu na bieżąco śledzimy poczynania prawników, ich zdanie na
temat rozgrywających się wydarzeń, a przede wszystkim emocje, jakie towarzyszą im podczas spotkań.
Język powieści prosty, łatwy w odbiorze, potoczny, soczysty w formie, wyrazie, zaakcentowany celną ripostą podkreślającą różnice płci.
„Prokurator” to brutalny, bezkompromisowy świat mężczyzn, naładowany agresją i testosteronem. A pośrodku
twarda babka, z którą należy się liczyć, bez względu na to, czy się to
komuś podoba, czy nie.
„Prokurator” to ostra, arogancka, cyniczna, a jednocześnie autentyczna
proza, która odkrywa mechanizmy manipulacji zrodzonej z bólu,
upokorzenia, która drwi z czułości, miłości i zmusza do zachowań wbrew
sobie.
Różne plotki czytałam w internecie, a dotyczące autorki „Prokuratora”. Paulina Świst jest w nich mężczyzną albo połączeniem talentów wiodących
kryminalistów Bondy i Mroza. Powiem Wam szczerze, nie obchodzi mnie, kto
stoi za „Prokuratorem”. Interesuje mnie, tylko kiedy premiera kolejnej powieści ☺
„Prokurator” Paulina Świst, Wydawnictwo Akurat, Warszawa 2017
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Bardzo dziękuję za odwiedziny i pozostawiane komentarze :)
Wszystkie czytam i staram się odpowiedzieć na każde pytanie.
Pozostawiam sobie możliwość usuwania Spamu i komentarzy wulgarnych czy obraźliwych...