Mając lat naście, każda nawet najdrobniejsza niedoskonałość jest powodem do wstydu, obniżonej samooceny i zamknięcia w skorupie kompleksów.
Doskonałym tego przykładem jest Peyton z powieści Jej wysokość P, Joanne MacGregor. Siedemnastolatka może pochwalić się ponadprzeciętnym wzrostem. Z tego powodu czuje się gorsza nie tylko od kolegów i koleżanek, ale i społeczeństwa, które utrudnia jej życie, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Dziewczyna nie ma wyboru podczas zakupu ubrań, dodatków, jest dyskryminowana w nieprzystosowanych środkach transportu czy szkolnego wyposażenia. Już nie wspominając o związkach, na które według Peyton, nie ma żadnych szans...
Początkowo wydaje się, że Jej wysokość P to całkiem miła i nieskomplikowana historyjka o kompleksach i ich pokonywaniu. Niedoskonałości i walka z nimi, nauka samoakceptacji to chleb powszedni młodego człowieka i fajnie, że takie tematy są podejmowane w książkach młodzieżowych. Mając przykład łatwiej dostrzec, że problem nie zawsze jest aż tak poważny i że inni miewają gorzej.
Sytuacja Peyton jest znacznie gorsza, niż wygląda to na pierwszy rzut oka. Rodzice nastolatki są po rozwodzie. Z ojcem kontakt jest znikomy, a i na matkę nie może liczyć. Kilka lat wcześniej rodzinę siedemnastolatki spotkała tragedia, która zniszczyła wszelkie relacje i doprowadziła pod ścianę, gdzie nie ma odwrotu i nie ma możliwości pójścia w przód. Peyton musi radzić sobie sama i to nie tylko z problemami dojrzewania, ale i z kłopotami typowymi dla świata dorosłych.
Bohaterka powieści Jej wysokość P jest bardzo dowcipną i bystrą osóbką. Mimo kompleksów, upokorzenia i codziennych docinków, walczy o swoją przyszłość. Początkowo nie podobała mi się jej relacja z matką. Jednak gdy poznałam prawdziwą sytuację, doskonale zrozumiałam frustrację i mocne słowa skierowane w kierunku kobiety, która powinna być wsparciem, opoką, fundamentem. Całkiem inaczej spojrzałam wówczas na Peyton. Stała się dla mnie twardą wojowniczką, ale o delikatnym, kruchym i współczującym sercu maskowanym przez trudy codziennej rzeczywistości.
Owszem pojawił się w książce wątek miłosny, ale delikatny, romantyczny i bardzo subtelny. Według mnie taki powinien być w literaturze młodzieżowej. Joanne MacGregor zarysowuje łagodną, ale płomienną relację bez epatowania seksualnością, która przytłoczyła i zasłoniłaby wątek o wiele bardziej istotny.
Styl Joanne MacGregor bardzo mi odpowiada. Jest zabawny, ale jednocześnie rzeczowy i z odpowiednią wagą traktuje tematy trudne i istotne dla młodego czytelnika. Autorka ma lekkie pióro i z łatwością potrafi utrzymać zaciekawienie. Barwne opisy, dowcipne dialogi, komizm sytuacyjny tylko dowodzą wyjątkowości lektury. Joanne MacGregor swoich bohaterów stawia w skomplikowanych sytuacjach, ale wskazuje możliwości ich rozwiązania bez składania ofiary.
Jej wysokość P to powieść o kompleksach i radzeniu sobie z nimi nie zaprzepaszczając gdzieś po drodze pogody ducha. Peyton dobitnie uświadamia, że przeciwności losu wzmacniają charakter, budują wartości, z którymi kroczy się do końca życia jedynie wtedy, kiedy ma się stabilne oparcie. Jej wysokość P to również opowieść o kształtowaniu rodziny, nawet tej po przejściach, budowaniu zaufania i otwieraniu siebie także wtedy, a może, zwłaszcza gdy tak trudno pokazać prawdziwą twarz. Cała historia jest okraszona subtelnym romantyzmem, który idealnie puentuje powieść.
Jej wysokość P, Joanne MacGregor, tł. Edyta Świerczyńska, Wydawnictwo Kobiece 2018
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Bardzo dziękuję za odwiedziny i pozostawiane komentarze :)
Wszystkie czytam i staram się odpowiedzieć na każde pytanie.
Pozostawiam sobie możliwość usuwania Spamu i komentarzy wulgarnych czy obraźliwych...