Uwaga!


Wszystkie teksty zawarte na blogu Aleksandrowe myśli, chronione są prawem autorskim [na mocy: Dz.U.1994 nr24 poz.83, Ustawa z dnia 4 lutego 1994r o prawie autorskim i prawach pokrewnych]. Kopiowanie treści, choćby fragmentów oraz wykorzystywanie ich w innych serwisach internetowych, na blogach itp itd wymaga pisemnej zgody autorki bloga.

Translate

Łączna liczba wyświetleń

Cztery i pół tygodnia, Constanze Bohg


"Tego dnia poszliśmy wreszcie spać ze stuprocentową pewnością, że dojrzeliśmy do podjęcia decyzji. Wyczerpująca droga do niej zajęła nam cztery i pół tygodnia. Przez miesiąc zmagaliśmy się ze sobą, przedyskutowaliśmy najróżniejsze rozwiązania, połamaliśmy sobie niemal palce na klawiaturze komputera i wypłakaliśmy oczy. Użyliśmy wszelkich środków, aby znaleźć odpowiedź na nurtujące nas pytania."

Historia Constanze i Tibora Bohg to wzruszające studium wnikliwych rozważań na temat życia, śmierci, Boga i trudnych, salomonowych wyborów, które każdego dnia musimy brać na swoje barki.

Constanze i Tibor to młode małżeństwo, które szuka dla siebie odpowiedniego miejsca na ziemi. Najpierw próbują odnaleźć szczęście na emigracji, w Stanach Zjednoczonych. Jednak po kilku latach zawodowego rozwoju stwierdzają, że rodzinę chcieliby założyć we własnej ojczyźnie. Wracają do Niemiec, do Berlina gdzie zaczynają starać się o dziecko. Constanze szybko zachodzi w ciążę. Podczas rutynowego badania ultrasonografem u maleńkiego Juliusa Feliksa wykryto rzadką chorobę- przepuklinę mózgową potyliczną czyli rozszczep tylnej części czaszki oraz zewnętrzną migrację móżdżka. Taka diagnoza nie daje nadziei na pomyślne i szczęśliwe rozwiązanie. Przewiduje się u malucha wszelakie patologie układu krążenia, dysfunkcje mózgu, nieodwracalne uszkodzenia i niewielkie szanse przeżycia poza łonem matki. Constanze i Tibor musieli podjąć najważniejszą decyzję w swoim życiu. Musieli rozważyć co będzie najlepsze dla ich rodziny oraz czy wybrać dla swojego nienarodzonego synka życie w bólu i chorobie czy terminację ciąży i tym samym zabicie swojego upragnionego maleństwa.

Każda kobieta w ciąży i matka zna lęk o dobro i los swojego dziecka w życiu płodowym, jak i poza nim. Boimy się jak nasze środowisko, zanieczyszczenia, modyfikowane jedzenie wpłynie na zdrowie malucha, dlatego dbamy i chuchamy na nie już w okresie ciąży. Często znamy zagrożenia chorób genetycznych, wad rozwojowych i z drżeniem serca oczekujemy rutynowych badań, a w szczególności usg, kiedy to możemy przyjrzeć się dzieciątku z bliska. Constanze i Tibor znienacka dowiadują się o chorobie swojego synka i zanim zdążą się z nią oswoić, stawia się ich przed wyborem pomiędzy cierpieniem własnym, a cierpieniem dziecka, wyborem pomiędzy życiem i śmiercią.

Dążenie do perfekcji i usuwanie zbędnego, dysfunkcyjnego, kalekiego organizmu staje się elementem perswazji i niejako wymusza się na rodzinach podjęcie decyzji o aborcji. Małżeństwo Bohg również się z tym styka. Lekarze próbują wmówić im, że terminacja ciąży będzie dla nich i dla dziecka najlepszym rozwiązaniem. Jednak przekorna natura Constanze nie daje się łatwo nagiąć. Kobieta chce móc samej zadecydować o losie swojej rodziny i podjąć decyzję zgodnie z własnym sumieniem. I to nie dlatego, że jest chrześcijanką czy bezkrytycznie ufa dogmatom wiary. Decyzja o aborcji powinna być podjęta przez rodzinę, której ona dotyka. Nikt nie ma prawa mówić im co mają zrobić, jak zrobić gdyż to oni będą żyli z konsekwencjami swojego wyboru.

"Ta decyzja musi wypłynąć wyłącznie ze mnie (...) Muszę zmierzyć się ze wszystkim, co dotyczy naszego maleństwa. Proszę, zmierz się razem ze mną ze wszystkim, co nas czeka."

Nie jestem w stanie pojąć ogromu ich cierpienia i gonitwy myśli, której doświadczyli. Razem  z nimi przeżywałam kolejne niepomyślne diagnozy, rozgoryczenie, lęk o przyszłość ale i cieszyłam się z nimi chwilami radosnego oczekiwania na pierwsze ruchy dzidziusia. Podziwiam ich walkę o godne życie i śmierć małego Juliusa oraz za niesienie kaganka nadziei, którym dzielą się z ludźmi na całym świecie.

"Zdawaliśmy sobie sprawę, że nie możemy zrobić nic poza okazywaniem naszemu maleństwu bezwarunkowej miłości. To była bolesna świadomość wobec tak wielkiego cierpienia."

Jestem pozytywnie zaskoczona standardami specjalistycznej opieki i wsparcia ośrodków perinatalnych, o których wcześniej nie słyszałam. Tam pozwolono Constanze urodzić swoje dziecko w nabożnej ciszy, skupieniu oraz pożegnać się z nim w sposób, który wydał się im najbardziej odpowiedni.W Polsce również istnieją takie hospicja, a ich adresy, numery telefonów można znaleźć na ostatniej stronie książki. Jestem ciekawa jakie praktyki obowiązują w naszych placówkach i czy spełniają oczekiwania ludzi, którzy poszukują w nich pomocy.

"Cztery i pół tygodnia" to poruszająca historia rodzicielskiej miłości, która niesie zarówno ból jak i radość, żałobę i spełnienie.







Constanze Bohg "Cztery i pół tygodnia. Historia naszego małego Juliusa", tł. Katarzyna i Kamil Markiewiczowie, Wydawnictwo Święty Wojciech, Poznań 2014






8 komentarzy :

  1. Chwilowo mam ochotę (o dziwo) na fantastykę, dlatego też nie skuszę się na powyższa pozycję, niemniej będę miała ją na uwadze w stosownej chwili.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Temat książki nie sprzyja przedświątecznym przygotowaniom....

      Usuń
  2. Bardzo, bardzo ciężka tematycznie książka, choć wydawnictwo, jak widzę, często wydaje takie niełatwe tytuły. Nie wiem, czy czuję się na siłach, by po taką książkę jednak sięgnąć.

    OdpowiedzUsuń
  3. To chyba jedna z tych bardzo trudnych książek, którą trzeba przeczytać...

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiedziałam, że to taka poruszająca książka...

    OdpowiedzUsuń
  5. Trudny temat, który jednak warto poznać. Będę miała na uwadze tę książę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie spodziewałabym się tego po okładce, właściwie przeszłabym obok tej książki obojętnie... Chyba się skuszę, jeśli nadarzy się okazja ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ta książka zdecydowanie do łatwych nie należy, ale... temat bardzo ciekawy, a i recenzja skutecznie skłania do sięgnięcia po lekturę :)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za odwiedziny i pozostawiane komentarze :)
Wszystkie czytam i staram się odpowiedzieć na każde pytanie.
Pozostawiam sobie możliwość usuwania Spamu i komentarzy wulgarnych czy obraźliwych...


Administrator strony Aleksandrowe myśli korzysta z systemu komentarzy Disqus. Adresy IP i adresy e-mailowe są przechowywane przez administratora Disqus'a. Zakładając stronę na platformie Disqus wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych.
Aleksandrowe myśli © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka