"Jesteś uosobieniem przeciętności, Ed. A jeżeli facet taki jak ty potrafi się podnieść i zrobić to, co ty zrobiłeś dla tych ludzi, to może każdy będzie w stanie. Może każdy zdoła się wznieść ponad swoje ograniczenia."
Czy robisz w życiu to, o czym zawsze marzyłeś? Czy żyjesz pełną piersią, w pełni wykorzystujesz swój potencjał? Żyjesz tylko dla siebie, czy dajesz coś od siebie? Jak zostaniesz zapamiętany?
W dobie kryzysu, chorób cywilizacyjnych, nieudolności, niekompetencji ludzie pogrążają się w marazmie lub ciągłej gonitwie o lepsze jutro. Często zapominamy o człowieku, który żyje obok nas, a który być może potrzebuje naszej pomocy. Nie koniecznie takiej, która wymaga wielu wyrzeczeń, nakładów pieniężnych, ale takiej skromnej, podstawowej jak na przykład: rozmowa, chęć wysłuchania, obecność, poczucie wspólnoty, przynależności do społeczeństwa.
"Posłaniec" Markusa Zusak dotyczy właśnie takiej bezinteresownej uwagi na potrzeby innych, spojrzenie na człowieka przeciętnego, ale gotowego poświęcić część swojego czasu by przynieść ulgę tym, którzy nie potrafią, nie mogą tego zrobić osobiście, który jest przykładem także dla nas.
Bohaterem i jednocześnie narratorem "Posłańca" jest Ed Kennedy. Zwykły dziewiętnastolatek, który nie ma konkretnego pomysłu na życie. Choć uwielbia czytać książki, nauka nie szła mu za dobrze i nie ma ochoty na studiowanie. Zawód wybiera impulsywnie, nie dlatego że jest jego największą pasją, ale szybką ucieczką przed despotyczną, trochę wulgarną matką i ojcem alkoholikiem. Relacje rodzinne chłopaka nie są zbyt zażyłe, a wiernym towarzyszem jest mu pies imieniem Odźwierny, koledzy Marv i Ritchie oraz w skrytości kochana i hołubiona Audrey. Ed żyje z dnia na dzień, zwyczajnie, nudno bez większych emocji i wrażeń. Do czasu. Zwykła wizyta w banku może odmienić życie. Nastolatek jest świadkiem napadu. Z początku biernie obserwuje rozwój wypadków. Później zaś, całkiem przypadkiem, role odwracają się. Ed z bezimiennej ofiary przeistacza się w bohatera. Co niesie za sobą niecodzienne konsekwencje. Staje się Posłańcem, który ma nieść wybawienie, ulgę, radość, śmiech i akceptację wśród mieszkańców swojej społeczności. Jakie będą jego zadania i czego nauczy go to doświadczenie? Czy czytelnik odczyta morał zawarty w tej opowieści?
Moim zdaniem "Posłaniec" wyróżnia się na tle książek o bezinteresownych mścicielach, niosących zarówno zemstę, jak i pomoc pokrzywdzonym, w naszym bądź co bądź brutalnym świecie. Markus Zusak w bardzo ciekawy sposób ujął, ubrał i rozwinął swój pomysł. Mamy przeciętnego nastolatka, wywodzącego się z patologicznej rodziny, trochę zakompleksionego, nie wierzącego we własne siły. Nie zdradza czytelnikowi swoich emocji, marzeń, planów oprócz jednego, skrytej i nieodwzajemnionej miłości do koleżanki z pracy. Każdy jego dzień jest do siebie podobny. Praca, dom, pies, gra w karty, sen, praca, dom...Z tym, że nie spełnia się w żadnej z tych dziedzin. Zawód taksówkarza nie jest pasjonujący, nie rozwija go, nie daje perspektyw na spokojną przyszłość. Mieszka w najgorszej dzielnicy miasta, w starym, rozpadającym się budynku. Nawet karty, jego jedyna rozrywka, nie daje mu poczucia szczęścia czy spełnienia. Dlaczego to właśnie on został wybrany do delikatnej misji Posłańca? Czy ktoś miał na celu rzeczywiste niesienie pomocy wśród lokalnej społeczności, a bohaterski Ed był pod ręką? Czy to miała być nietypowa lekcja samoświadomości, otwarcia na życie, jego wielowarstwowości, jego potencjał?
Ed Kennedy to miły chłopak, który z łatwością przyciąga uwagę, i z którym przyjemnie wędruje się ulicami jego rodzinnego miasteczka, niosąc pomoc potrzebującym. W chłopaku drzemią ogromne pokłady empatii, które są pomocne przy wykonywaniu kolejnych zadań. Potrafi odnaleźć się jako towarzysz starszej pani, oparcie niepewnej nastolatki, dobry duch dla samotnej matki i przyjazny sąsiad dla emigrantów, współczujący ale i popychający we właściwym kierunku przyjaciel. Nieprzystępny, lokalny koloryt środowiska obserwujemy jego oczami i tylko z jego perspektywy. Ale nie są to tylko problemy młodego pokolenia. Odnajdujemy przekrój nieszczęść jakie dotyka całe społeczeństwo, każda warstwa społeczna, każdy człowiek.
"Posłaniec" oprócz rozrywkowego charakteru, skrywa w sobie ważną naukę. Odkryj ją, przemyśl i zastosuj we własnym życiu. Odnajdziesz tym samym spokój, radość, szczęście, a także zawoalowaną wiadomość zarezerwowaną tylko dla ciebie.
Markus Zusak "Posłaniec", tł. Anna Studniarek, Nasza Księgarnia, Warszawa 2014
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Pani Dagmary reprezentującej wydawnictwo Nasza księgarnia :))) Dziękuję za okazane zaufanie :)
Jeszcze w liceum chętnie sięgnęłabym po tą książkę. Jednak teraz to raczej nie do końca moje klimaty:/
OdpowiedzUsuńNa pewno przeczytam w odpowiednim czasie, bo mam w planach tę książkę od dawna :)
OdpowiedzUsuńCzytałam "Złodziejkę książek" i obiecałam sobie, że po "Posłańca" też sięgnę, więc muszę słowa dotrzymać :) Zresztą fabuła brzmi ciekawie. Zastanawiam się jakie zadania będzie musiał wykonać bohater i co one zmienią w jego życiu.
OdpowiedzUsuńNajpierw zamierzam przeczytać ''Złodziejkę książek'' i jak przypadnie mi do gustu, to chętnie wtedy zapoznam się z ''Posłańcem''.
OdpowiedzUsuńOd pewnego czasu mam tę książkę na oku. Parę lat temu czytałam "Złodziejkę książek", książka zrobiła na mnie duże wrażenie. Myślę że i przy tym tytule dobrze spędzę czas :)
OdpowiedzUsuńMam w planach tę książkę, bardzo mnie interesuje ;)
OdpowiedzUsuńJuż o niej słyszałam i mnie zaciekawiła. Poczekam trochę i zapoluję na nią w bibliotece.
OdpowiedzUsuńA u mnie poznanie twórczości tego pisarza ciągle w fazie marzeń.
OdpowiedzUsuńMam to samo - ale jeśli już zdecyduje się, to zacznę od "Złodziejki ksiązek".
UsuńJak cyrysia wyżej wspomniała, najpierw "Złodziejka..", a jak się spodoba, to wtedy "Posłaniec". Choć czytając recenzje "Złodziejki.." podejrzewam, że na pewno się spodoba.. :)
OdpowiedzUsuńWiele razy czytałam już o książce, ale nadal nie jestem co do niej przekonana :)
OdpowiedzUsuńMam ochotę powiedzieć jedno krótkie TAK! ;) Nie mogę się doczekać lektury ;)
OdpowiedzUsuńOstatnie zdanie Twej recenzji przekonało mnie najbardziej :)
OdpowiedzUsuńJa wciąż mam przed sobą Złodziejkę książek. Jak już się uporam z tą lekturą (i mi się spodoba), rzucę okiem na Posłańca - widzę, że warto :)
OdpowiedzUsuńCzytałam ją wcześniej niż "Złodziejkę..." i trochę już słabo tę książkę pamiętam. Ale na pewno wtedy mi się podobała, choć "Złodziejkę..." bardziej przeżywałam. ;)
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo mam ochotę na tę książkę :D
OdpowiedzUsuńMam, kupiłam! :) ale jeszcze nie miałam czasu przeczytać... Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń