Trudno jest spełnić oczekiwania wszystkich i pogodzić je z własnymi potrzebami i marzeniami.
Bardzo brutalnie przekonała się o tym bohaterka książki "Z teściową za pan wróg" Izabeli Milik. Aleksandra spotkała na swojej drodze męski ideał. Przystojny, szarmancki, miły, przedsiębiorczy, samodzielny, hojny kochanek, a do tego gotowy pójść na kompromis w każdej sytuacji. Znajomość szybko kończy się małżeństwem. Sielanka byłaby całkowita gdyby nie teściowa... Z pozoru przyjacielska i pomocna, a po prawdzie nadskakująca, narzucająca, zbyt ekspresyjna baba. Ile niechcianych prezentów, szczerości i nadgorliwości zniesie Ola i Rafał? A jak przetrwa to ich małżeństwo?
Relacje pomiędzy synowymi, a teściowymi znam jedynie z opowiadań i niewybrednych dowcipów. Sama choć jestem mężatką z długoletnim stażem, nie miałam szansy dobrze poznać mamy mojego ukochanego (choroba i przedwczesna śmierć). Może dlatego jest to dla mnie temat niemal egzotyczny i bardzo ciekawy. Przypadek Oli i jej teściowej jest dość skrajny. Między nimi jest wiele dobrej woli, która nie wychodzi na dobre ani jednej ani drugiej stronie. Starsza pani chce być pomocna i użyteczna, ale swoimi radami, drobnymi gestami wzbudza irytację. Z kolei początkowa bierność Oli sprawia, że zwykłe spotkanie, wymiana zdań staje się niemożliwa, niechciana, konfliktowa, a z czasem także traumatyczna.
Jestem w takim wieku, że równie dobrze mogę się postawić na miejscu obu kobiecych bohaterek. Na miejscu Oli równie mocno nalegałabym na odsunięciu rodziców od prywatnego życia. Nie wyobrażam sobie tak brutalnego wejścia w swoją intymność. Natomiast będąc w roli mamy Rafała... Nie umiałabym ani nie chciałabym narzucać swojej osoby, swojego towarzystwa ani tworzyć kuriozalnych sytuacji byleby zaznaczyć swoją obecność i przywrócić swoją pozycję.
Z przyczyn obiektywnych jedynie Olę udało mi się polubić i tylko jej kibicowałam. Z przedstawionych postaci była najbardziej szczera i nie zmieniała swojego zachowania pod wpływem okoliczności. Inaczej było z Rafałem. Początkowa postawa niechętna rodzicom była dla mnie szokująca. Potem odrobinę ją zrozumiałam. Ale kolejne sytuacje, w których zachowywał się nieproporcjonalnie do zdarzeń wzbudziło mój niepokój i irytację. Co to za mężczyzna, który nie potrafi bronić swojego stanowiska... O teściu w ogóle nie mogę się wypowiedzieć. Za mało go poznałam, a to co zostało pokazane nie nastraja optymistycznie do jego osoby. Wręcz przeciwnie.
Izabela Milik trochę za bardzo stereotypowo przedstawiła swoje postacie. Teściowa ta zła, synowa ta biedna. O ile poznałam przeszłość Oli i rozumiem jej stosunek do rodziców oraz zmienny obraz relacji z teściami, tak nie mam pojęcia dlaczego mama Rafała zachowywała się tak irracjonalnie. Za dużo dla mnie także niepotrzebnego języka nienawiści. Poniżanie, wyzwiska owszem istnieje, ale jedynie w czterech ścianach domu. Osoby, od których bije tak skoncentrowana nienawiść nie uzewnętrzniają przed obcymi swoich grzeszków i podłości, a zwłaszcza przed potencjalną synową. Przynajmniej tak wynika z moich obserwacji...
Język powieści prosty, nieskomplikowany, akcja skromna ale zakończenie bardzo zastanawiające, zmuszające do refleksji. Byłam nim mocno zaskoczona ale też zdezorientowana. Najbardziej nie przemawia do mnie okładka. Sugeruje namiętną historię, zupełnie nieproporcjonalną do treści zawartej w powieści. Więcej zastrzeżeń nie mam.
Reasumując "Z teściową za pan wróg" to emocjonująca opowieść o budowaniu relacji z mężczyzną i jego rodzicami, o znajdywaniu swojego miejsca w nowej rzeczywistości, dostosowywaniu się do panujących warunków i próba godzenia oczekiwań, marzeń i potrzeb nie rezygnując ze swojego szczęścia.
"Z teściową za pan wróg" Izabela Milik, Novae Res, Gdynia 2015
Recenzja napisana dla serwisu Dlalejdis.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Bardzo dziękuję za odwiedziny i pozostawiane komentarze :)
Wszystkie czytam i staram się odpowiedzieć na każde pytanie.
Pozostawiam sobie możliwość usuwania Spamu i komentarzy wulgarnych czy obraźliwych...