Jedna chwila, zauroczenie, nieprzemyślana decyzja może tworzyć ciąg wydarzeń, na którego końcu czai się tragedia.
Tak właśnie było w przypadku Nessy, bohaterki powieści "Mam na imię Freedom" pióra debiutującej Jax Miller. Młodzieńcza miłość, zaślepienie i nieumiejętność wyjścia z patowej sytuacji skutkuje morderstwem, więzieniem, utratą dzieci. Jednak kto tak na prawdę jest winny tej zbrodni? Nieśmiała i skryta Nessy, obsesyjnie w niej zakochany szwagier, a może poniewierany i przez lata tłamszony kaleki członek rodziny?
Całą prawdę i jej następstwa poznajemy dzięki Freedom Oliver. Ta zadziorna, arogancka i często w sztok pijana pracownica rockandrollowego baru, skrywa wiele tajemnic. Nikt nie zna jej przeszłości, z nikim nie dzieli swoich trosk i zmartwień. Jedynym pocieszycielem jest butelka whisky, miejscowy policjant i charyzmatyczny pastor z Kościoła Adwentystów Dnia Trzeciego. Co ją łączy z Nessy i dlaczego jej historia jest dla niej taka ważna. Żeby rozwiązać zagadkę jest w stanie poświęcić swoje życie i wolność. I rzeczywiście droga do poznania prawdy jest kręta i bardzo niebezpieczna. Pościgi, bójki, uprowadzenia, znęcanie, pobicie, gwałt i postrzelenia przeplatają się by na samym końcu wybuchnąć feerią nienawiści.
Jax Miller to nowy głos w gatunku sensacja/ thriller i to wielce obiecujący. W każdym napisanym słowie można dostrzec ogrom pracy w nie włożony i dobry research. Fabuła jest przemyślana i tak skonstruowana by jak najmniej odsłonić i wzbudzić jak największą ciekawość. Ja z łatwością dałam się złapać na ten haczyk i połykałam kolejne rozdziały w tempie pendolino, raz przecierając oczy ze zdumienia, raz z oburzenia. Autorka bowiem łączy w swojej powieści kilka kontrowersyjnych wątków: przemoc w rodzinie, wykorzystanie władzy, niewzruszoną biurokrację ośrodków adopcyjnych czy fanatyzm religijny, wpływ pseudo pastorów na wiernych i okrutną działalność sekt. Te tematy śmiało można wykorzystać oddzielnie. Jednak Jax Miller udało się je połączyć w jedną spójną, wciągającą i przerażającą całość.
Jak już wcześniej wspomniałam akcja jest utrzymana w szybkim tempie, pełna zwrotów akcji, co osobiście uwielbiam. Jest także nieprzewidywalna bo nie wszystkie wątki kończą się według oczekiwań, co nie znaczy że rozczarowują. Nie, dają większe pole do przemyśleń, tworzą kolejne pytania. Bohaterowie są wyraziści, bardzo dobrze sportretowani. Znamy ich przeszłość, wybory, możemy domniemywać kolejnych decyzji. Potrafią również zaskoczyć nietypowym zachowaniem czy skrywaną umiejętnością. Bardzo fajnie sie uzupełniają i doskonale wpisują się w ton i klimat powieści.
Nie pozostało mi nic innego jak polecić Wam "Mam na imię Freedom" i życzyć wrażeń i emocji podobnych do moich :)
"Mam na imię Freedom" Jax Miller, tł. , Prószyński i s- ka, Warszawa 2015
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa :)
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Bardzo dziękuję za odwiedziny i pozostawiane komentarze :)
Wszystkie czytam i staram się odpowiedzieć na każde pytanie.
Pozostawiam sobie możliwość usuwania Spamu i komentarzy wulgarnych czy obraźliwych...