Każdy skrywa jakieś tajemnice. Jedne są niewinne i całkiem nieszkodliwe, inne są poważne i mogą zmienić czyjeś życie w pozytywnym bądź negatywnym znaczeniu. Sekrety lubią wychodzić na jaw w najmniej oczekiwanym momencie. I chociaż ta wiedza nie jest nam obca, chomikujemy wspomnienia w zawiłych zwojach naszego umysłu.
Jest rok 1941. Connie Hadley jest żoną właściciela plantacji kauczuku na Malajach, która do wybuchu II wojny światowej była angielską kolonią. Wydawać się mogło, że kobieta wiedzie rajskie życie pławiąc się w promieniach słońca w egzotycznym anturażu. Nic z tego, a nawet wręcz przeciwnie. Nie rozumie praw rządzących wyspą, nie podobają jej się widoczne gołym okiem kontrasty pomiędzy życiem białej arystokracji a ciemnoskórych pracowników plantacji i nie może znieść ciągłej samotności w domu pełnym ludzi. Jej codzienna egzystencja to teatr dla postronnych obserwatorów, z zewnątrz prowadzi beztroskie i szczęśliwe życie, a wewnątrz skrywa tajemnicę, która pomału niszczy ją i wpływa na jej otoczenie. Chciałaby się wyrwać z tej matni, ale konwenanse jej na to nie pozwalają. Paradoksalnie atak Japończyków na Pearl Harbor i późniejsza okupacja Malajów staje się jej wybawieniem. Namawia męża i kilkoro przyjaciół na ucieczkę jachtem poprzez Morze Południowochińskie. Ich przewodnikiem staje się Fitzpayne, który nie tylko zna się na łodziach i turystyce morskiej, ale jest doskonałym sternikiem. Podczas rejsu okazuje się, że nie tylko Connie skrywa tajemnicę... każdy z pasażerów ma własną. Czy sekrety wpłyną na losy ucieczki? Czy zdążą uciec przed całym okrucieństwem wojny?
Dwoma tematami przewodnimi powieści są tajemnice i II wojna światowa. Tak jak napisałam na wstępie, sekrety mogą zmienić życie. W przypadku bohaterów książki tak właśnie się dzieje. Connie wydawało się, że ukrywa bardzo intymne informacje. Z biegiem czasu okazuje się, że tajemnica dotyczy szerszego zakresu i ma wpływ na wielu ludzi. Sekret ten obciążając jej sumienie doprowadza do szeregu wypadków, a te z kolei do zburzenia własnej wartości, braku wiary w siebie i we własne umiejętności. Connie wchodzi w relacje z tubylcami i nie są one do końca przyjazne, przez co ściąga na siebie klątwę i nienawiść. Kolejne sekrety wychodzą na jaw już na pokładzie "Białej Perły". Okazuje się, że intencje pasażerów i motywacje do ucieczki są bardzo różne. Ludzie, którzy byli sobie bliscy, którzy do tej pory byli przyjaciółmi ukazują swoje drugie oblicze, swoją drugą twarz. Mąż Connie również okazuje się zupełnie innym człowiekiem czym zupełnie łamie jej serce. To co do tej pory dawało jej poczucie stabilności i bezpieczeństwa, rozpada się jak domek z kart. Connie na nowo musi budować swoją tożsamość i zaufanie do ludzi, a strach przed wojną, jej okrucieństwami, utratą życia dodatkowo źle wpływają na jej morale.
Sięgając po książkę miałam względem niej pewne oczekiwania. Liczyłam na przejmujące opisy okupacji Japońskiej, internowanie Anglików, obozy. Otrzymałam coś innego, ale równie pasjonującego i interesującego. Kate Furnivall skupiała się na ludziach, na ich emocjach w bezpośrednim zagrożeniu życia w obliczu wojny oraz pośredniego zagrożenia jakie niosą za sobą tajemnice, ukryte motywacje i ludzkie namiętności.
"- Lubi pan żyć na krawędzi?
- Lubię spychać na krawędź innych. Wyznanie było tak nieoczekiwane i szczere, że aż zawibrowało w nocnym powietrzu.
- Ale dlaczego?
- Bo wtedy ludzie pokazują swoją prawdziwą twarz (...) Kiedy opuszczają gardę i przestają udawać, dopiero wtedy widać, kim naprawdę są."
Atutem książki są również opisy rozłamu pomiędzy ludzkimi rasami- białą i czarną- nierówne traktowanie, wyzysk, przedmiotowe traktowanie, seksualne wykorzystanie. Najbardziej wstrząsnęło mną traktowanie Malajczyków jak ludzi drugiej kategorii, którzy nie zasługują na miłość, szczęście, życie. Biała kobieta zabija w wypadku samochodowym Malajkę, a policja i mąż karzą jej o tym zapomnieć bo to tylko jeden z tubylców. Nie ma sprawy, nie ma się czym przejmować, nic się nie wydarzyło. Straszne.
Doskonale czytało mi się "Białą Perłę". Autorka kiedy trzeba czaruje słowem, zapiera dech dynamiczną akcją, buduje klimatyczną, duszną, tajemniczą atmosferę, łączy w związki, mami fałszywymi rozwiązaniami, fascynuje osobowościami i daje możliwość zagłębienia się w fabułę po same uszy.
Polecam "Białą Perłę" tym, którym nie obce są ludzkie słabości, które rujnują ale pozwalają również odrodzić się z popiołów niczym feniks.
Kate Furnivall "Biała Perła", tł. Jan Kraśko, Świat Książki, Warszawa 2014
Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Pani Katarzynie reprezentującej wydawnictwo Świat Książki :):)) Dziękuję za okazane zaufanie :)
Uwaga!
Wszystkie teksty zawarte na blogu Aleksandrowe myśli, chronione są prawem autorskim [na mocy: Dz.U.1994 nr24 poz.83, Ustawa z dnia 4 lutego 1994r o prawie autorskim i prawach pokrewnych]. Kopiowanie treści, choćby fragmentów oraz wykorzystywanie ich w innych serwisach internetowych, na blogach itp itd wymaga pisemnej zgody autorki bloga.
Translate
Łączna liczba wyświetleń
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Administrator strony Aleksandrowe myśli korzysta z systemu komentarzy Disqus. Adresy IP i adresy e-mailowe są przechowywane przez administratora Disqus'a. Zakładając stronę na platformie Disqus wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych.
Przedostatni akapit twojej recenzji skutecznie mnie przekonuje do tego, aby zapoznać się z ,,Białą Perłą''.
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że to będzie tak ciekawa książka:)
OdpowiedzUsuńA jednak...
UsuńLubię dynamiczną akcję, więc czemu nie.
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie ta książką - kto wie, jak spotkam chętnie do niej zajrzę.
OdpowiedzUsuńNie lubię książek osadzonych w czasach II wojny światowej, ale te tajemnice i fabuła mnie intrygują...
OdpowiedzUsuńwojna to tylko pretekst pod kolejne tajemnice :)
UsuńPrzekonałaś mnie, chcę przeczytać :)
OdpowiedzUsuń