Od jakiegoś czasu bohaterka "Pensjonatu na wrzosowisku" zaczęła zadawać sobie właśnie takie pytania. Basia mieszka w Anglii. Wyjechała na Wyspy za mężem, zabrała jedynie dorastające córki, małego synka i nadzieję na lepsze jutro. Z ogromnym żalem odsprzedała dobrze rokującą firmę, zajmującą się planowaniem ślubów. To była jej pasja i spełnienie marzeń. Pomalutku życie na emigracji zaczęło sprawiać jej frajdę. Byli dobrze sytuowani i nie brakowało im pieniędzy na wszelkiego rodzaju zbytki. Lecz bycie tzw. kurą domową przestało Basi pasować. Leniwe dni ciągły się w nieskończoność, nieustanne kłótnie z nastoletnimi córkami i permanentna nieobecność męża sprawiły, że Basia powiedziała "stop". Pewnego dnia wsiadła do samochodu z trzyletnim synkiem i wyruszyła na wakacje w przeciwnym kierunku niż reszta rodziny. Kobieta musi odpocząć i przemyśleć swoje kolejne działania.
Razem z Basią trafiamy do Haworth przepięknej, górzystej mieściny obsypanej wrzosem. Te cudowne, malownicze opisy na każdym kroku pobudzały moją wyobraźnię. Chciałam osobiście zobaczyć tę szkocką miejscowość i zamienić się miejscami z bohaterką książki. Magia tej miejscowości określanej "Krainą sióstr Brontë" uspokaja Basię. Tutaj ma czas aby na nowo nauczyć się marzyć i odnaleźć swoją pasję. Jak mogła się przekonać bez tego nie może w pełni korzystać i radować się z życia. Dużą rolę w przemianie Basi odegra Charoll, dobroduszna właścicielka pensjonatu. Kobiety zaprzyjaźniają się, spędzają ze sobą dużo czasu. W pewnym momencie Basia musi całkowicie zaufać Charoll i powierzyć jej własne dziecko i zdrowie. Z czasem mimochodem podsuwa jej przeróżne pomysły na spędzanie czasu, służy radą i motywuje do działania. Pozwala jej też na nowo odkryć siłę rodziny, przyjaźni i miłości.
Metamorfoza Basi to nie tylko zasługa Charoll. Pozytywny wpływ na kobietę miała też zmarła krewna, która pozostawiła po sobie pamiętnik, który można traktować jako emocjonalny testament. Dzięki niemu ma okazję lepiej poznać swoją kuzynkę ale i przekona się, że nie zawsze jest tak źle jak to wygląda.
Dzięki dziennikowi również ja, osobiście przeżyłam sentymentalną podróż w czasy mojego dzieciństwa. Kiedy to zakupy robiliśmy na straganach, na wszelkiego rodzaju rynkach i targowiskach. Pamiętam eskapady moich rodziców z wielkimi torbami, udających się na zarobek.
Anna Łajkowska fenomenalnie oddała klimat tamtych czasów. Lektura "Pensjonatu na wrzosowisku" była fantastyczną przygodą i wycieczką w dawne, zapomniane czasy.
Jeszcze tylko parę słów o narracji. Historię poznajemy z punktu widzenia Basi i to ona kreuje nasze wyobrażenia o rodzinnie i emocjach. Dobrym pomysłem było wtrącanie kilku słów z perspektywy Marka, męża Basi. To było ciekawe doświadczenie. Musicie sami przeczytać i sprawdzić czy ich spojrzenie na tę sytuację było jednakowe, czy patrzyli w tę samą stronę?
Jedyne co mnie zdenerwowało to epilog, w którym zostały opisane dalsze losy Basi i jej rodziny. Pytacie dlaczego? Anna Łajkowska napisała drugą część książki pt "Miłość na wrzosowisku". Tak więc epilog jest pewnego rodzaju spoilerem...
Anna Łajkowska "Pensjonat na wrzosowisku", Damidos 2012, ISBN:978-83-7855-000-6
>>5/6<<
Anna Łajkowska urodziła
się w 1968 roku. Jest absolwentką polonistyki na Uniwersytecie Gdańskim
oraz marketingu i zarządzania na Politechnice Gdańskiej. Autorka
czerpie inspiracje z własnych doświadczeń – w 2006 roku z całą rodzina
wyemigrowała do Wielkiej Brytanii. Pobyt na Wyspach sprawił, że wielkim
atutem jej powieści są szczegółowe opisy miejsc, w których rozgrywa się
akcja książki, przedstawianych z malarską niemal dokładnością. Obecnie
mieszka w Pruszczu Gdańskim. Uczy języka polskiego w szkole podstawowej.
Jest żoną lekarza oraz mamą trójki dzieci.
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości pana Łukasza z wydawnictwa Damidos
Przeczytałam obie części z przyjemnością, dobrze sie czytało. Muszę w końcu zamieścić recenzje. Cieszę się, ze tobie także sie podobało.
OdpowiedzUsuńZ chęcią przeniosę się na piękne szkockie tereny wraz z bohaterką książki. Wiele już słyszałam pozytywnych słów na temat "Pensjonatu" i coraz bardziej mam ochotę się z nim zapoznać. Ponadto lubię dawać szansę polskim autorom tworzącym powieści obyczajowe ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMnie jakoś nie przekonuje.
OdpowiedzUsuńSłyszałam i z chęcią sięgnę po polską pisarkę ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNa początku myślałam, że akcja dzieje się w Polsce. Jednak to mnie nie zraża i chętnie sięgnę po tę powieść:)
OdpowiedzUsuńCiekawa, może przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńhttp://ksiegarnia-magii.blogspot.com/
Recenzja brzmi kusząco a poza tym kocham wrzosy...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:))
Bardzo chętnie przeczytałabym tę książkę. :)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie zaciekawiłaś. Lubię polską literaturę, więc tę książkę także chce przeczytać.
OdpowiedzUsuńOpisane krajobrazy, jak i sama okładka bardzo mnie zachęcają do sięgnięcia po tę pozycję - uwielbiam wrzosowiska ;) Ale fabuła również brzmi ciekawie, zatem możliwe, że się skuszę :)
OdpowiedzUsuńStrasznie mnie ta książka kusi, strasznie!!!
OdpowiedzUsuńNie, chyba niespecjalnie tym razem czuję, żeby książka mnie zainteresowała ;(
OdpowiedzUsuńmuszę w końcu sięgnąć po książki tej autorki, bo niestety nie miałam jeszcze przyjemności żadnej czytać
OdpowiedzUsuńBrzmi ciepło o romantycznie, choć nie jestem pewna, czy książka trafia w mój gust. ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam obydwie części. Bardzo mi się podobały. Należą do moich ulubionych:)
OdpowiedzUsuńNie, sam tytuł już mnie odrzuca..
OdpowiedzUsuńWidzę słowo wrzosowiska i już wiem, że muszę sięgnąć!
OdpowiedzUsuńKsiążka wręcz idealna dla mnie na teraz, kiedy wciąż zastanawiam się nad swoim życiem, nad tym co chciałabym robić w przyszłości, co tak naprawdę jest moją największą pasją.. a także nad tym jak wypełnić sobie wolny czas między pracą, spotkaniami z chłopakiem a czytaniem książek..
OdpowiedzUsuńRaczej nie przeczytam. Książka nie w moim guście. ;)
OdpowiedzUsuńKsiążka ma przede wszystkim przepiękną okładkę, a Twoja recenzja bardzo zachęca do zapoznania się z jej treścią. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń