Uwaga!


Wszystkie teksty zawarte na blogu Aleksandrowe myśli, chronione są prawem autorskim [na mocy: Dz.U.1994 nr24 poz.83, Ustawa z dnia 4 lutego 1994r o prawie autorskim i prawach pokrewnych]. Kopiowanie treści, choćby fragmentów oraz wykorzystywanie ich w innych serwisach internetowych, na blogach itp itd wymaga pisemnej zgody autorki bloga.

Translate

Łączna liczba wyświetleń

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą 6/6. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą 6/6. Pokaż wszystkie posty

Historyczny Patchwork Kresowy


Adam Leński po śmierci ojca stara się uporządkować jego mieszkanie. Podczas żmudnej segregacji dokumentów znajduje tajemnicze listy, notatki, luźne kartki, pamiętnik. Wyłania się z nich zupełnie inna, druga twarz Stefana Leńskiego. Adam postanawia odkryć wszystkie sekrety swojej rodziny...
"Bóg, jeśli jest, musi się straszliwie nudzić. Bo jak ma się nie nudzić, skoro wie wszystko? Pewnie dlatego wymyśla takie okropieństwa, które dzieją się na świecie. Wojny, choroby, kataklizmy."
Joanna Lustyk z książką "Nad rzeką niepamięci" dotyka najbrutalniejszych i najtrudniejszych wydarzeń z historii Polski w XX wieku: I wojna światowa, radziecka i niemiecka okupacja podczas II wojny światowej, Katyń czy rzeź na Wołyniu. Cierpienie, ból, rozpacz, strach miesza się z krótkimi okresami nieskrępowanego szczęścia, wolności i miłości.

Ostatnimi czasy o polskiej trudnej historii mówi się coraz więcej. Doceniam to. Musimy rozliczyć się z gwałtem zadanym naszym ziemniom, ludziom, rodzinom, sąsiadom. Nie możemy sugerować się opiniom innych, przemilczać prawdy w imię poprawnych stosunków międzynarodowych czy świętego spokoju. Na początku XX wieku została przelana polska krew i nie można o tym zapomnieć chciażby po to by uczcić pamięć pomordowanych i poległych. Musimy pamiętać o dawnych zbrodniach by nie dopuścić do nich ponownie w przyszłości. "Nad rzeką niepamięci" idealnie podtrzymuje tę pamięć.
Joanna Lustyk próbuje dociec co popycha ludzi do tak niewyobrażalnych zbrodni. Miłość, nienawiść, zazdrość, ból, upokorzenie? Czy człowiek rodzi się z pierwiastkiem brutalności, okrucieństwa i żądzy mordu? Czy nienawiść można w sobie obudzić i podsycać ją nierealnymi oczekiwaniami? Jak to dostrzec, jak przeciwdziałać, jak zadośćuczynić???

Choć tło historyczne powieści wydaje się być bardzo mocno zaakcentowane, to "Nad rzeką niepamięci" niesie także inne przesłanie. Dzięki postaci Adama możemy zaobserwować jak ważne dla życia człowieka są korzenie, więzi rodzinne i prawda choćby najbrutalniejsza. Sekretne zapiski ojca ujawniają inną rzeczywistość, która w pierwszej chwili wydaje się zbyt abstrakcyjna, nierealna a, z którą trzeba sobie poradzić, dopuścić do głosu, do serca, przetrawić i podjąć odważne decyzje.

Autorka przekonuje także, że każdy człowiek ma drugą twarz, ukrytą i niedostępną. Każdy ma sekrety. Pragniemy coś ukryć, schować tylko dla siebie. Czasami są to zwykłe błahostki, przemyślenie, opinie...Czasami są to takie tajemnice, które mogą zmienić czyjeś życie. Czy łatwo jest utrzymać iluzję rzeczywistości?

Joanna Lustyk stworzyła książkę niezapomnianą i bardzo potrzebną. Ku przestrodze i ku pamięci...



Joanna Lustyk "Nad rzeką niepamięci", Damidos 2013


Podsumowanie

Plusy:
- tajemnica
- pogląd na najtrudniejsze momenty w polskiej historii
- polskie losy na Kresach
- brutalna, dosłowna, poważna
- przejmująca, wzruszająca, poruszająca
- poszukiwanie prawdy bez względu na wszystko
Minusy:
- brak
Jednym zdaniem:
Książka dotyczy pięknej acz trudnej i bolesnej polskiej historii.

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Damidos :)) Dziękuję za zaufanie :)




Czytaj dalej...

Miłość kontra wojna

Wydawnictwa dwoją się i troją w wyścigu o zainteresowanie i uwagę czytelników. Dla moli książkowych to idealna okazja by rozeznać się w ofercie i wybrać najciekawsze z tytułów. W lipcu wydawnictwo Czarna Owca wypuściła na rynek pierwszą książkę z cyklu Szmaragdowa Seria, która moim zdaniem śmiało może konkurować z dobrze znaną i lubianą Czarną Serią :) Oba cykle różnią się diametralnie zwłaszcza tematyką. Pierwsza z nich dopiero raczkuje ale wierzę, że wkrótce zyska rzeszę wiernych czytelników.

Szmaragdowa Seria to dzieje rodzin w trudnych czasach. Perypetie miłosne i dramaty historii splatają się, tworząc fascynujące wielowątkowe opowieści. Opisane są one z epickim rozmachem, wabią bogactwem dramatycznych wydarzeń i wielkich uczuć. "Niewidzialny most" idealnie wpisuje się w tę zapowiedź i otwiera serię niczym wybuch fajerwerków w Sylwestra...

Andras Levi jest węgierskim Żydem. Z powodu ograniczeń nałożonych na szkolnictwo nie może studiować w swoim kraju. Jest zdolnym i bardzo utalentowanym młodym człowiekiem i szuka drogi by móc spełniać swoje marzenia. Łut szczęścia, splot przypadków umożliwia mu wyjazd do Paryża i studia na prestiżowej uczelni. Na miejscu realizuje nie tylko marzenia, ale zyskuje wiernych przyjaciół i odnajduje prawdziwą miłość. Związek z Klarą jest bardzo kontrowersyjny i przez wielu nierozumiany. Młodym przyjdzie walczyć o uczucie ale zmierzą się także z niebezpieczną tajemnicą sprzed lat. To jeszcze nie wszystko. U bram Europy stoi zawzięty wróg. Wybucha wojna a z nią zmienia się życie naszych bohaterów. Jak się odnajdą w tych trudnych czasach? Czy ich miłość przetrwa wojenną zawieruchę?

Książka szalenie mi się podobała. Ogromną zasługę w tym odegrało ciepłe i urocze przedstawienie związków rodzinnych i uczuciowych głównego bohatera. Jest bardzo zżyty ze swoimi rodzicami i dwojgiem braci. Jest między nimi miłość, przyjaźń, zaufanie, lojalność, wsparcie, poczucie bezpieczeństwa, chęć służenia radą i pomocą. Rodzina Levi wie, ze może na siebie liczyć w każdej sytuacji. I choć nie zawsze pochwalają swoje wybory czy zachowania, to ich więzi nikt i nic nie może przerwać. Dlatego nie zdziwiło mnie, że gdy życie Andrasa wisiało na włosku a on zastanawiał się i zamartwiał losem swojej rodziny. Czy mają co jeść, czy są bezpieczni, czy dane im będzie spotkać się po wojnie...

O II wojnie światowej czytam wszystko co wpadnie mi w ręce. Do tej pory skupiałam się jedynie na wojennych zapiskach dotyczących Polski, Żydów w gettach i obozach śmierci. Mało wiem jak przeżywali wojnę inni mieszkańcy Europy. Może dlatego, że mało takich publikacji "obiło mi się o oczy i uszy" (zapoznałam się jedynie z "Dziennikiem Anny Frank" i Helgi Weissowej) "Niewidzialny most" zaprowadził mnie na Węgry i dzięki jego mieszkańcom odkryłam kolejne oblicze wojny. Przez jej większą część węgierscy Żydzi mogli czuć się w miarę bezpieczni. Nie było gett ani masowych wywózek do obozów koncentracyjnych, ale to nie znaczy że nie było przerażenia, okrucieństwa, głodu, poniewierki i wywłaszczeń. Ich codzienne życie zostało podporządkowane agresorowi. Zostali wysłani do batalionów pracy, gdzie umierali z wycieńczenia, wyziębienia czy przypadkowych bomb i ostrzałów. Czy w takich upadlających warunkach można myśleć o miłości?
Można. To tylko dzięki wspomnieniom, przemożnej chęci ujrzenia swojej ukochanej i króciutkim przepustkom Andras może wytrwać w piekle, które zgotowali mu rodacy.

Rodzina Levi oddaje się miłości bez reszty i nie zaprząta sobie głowy konsekwencjami. Nie ważne są podziały, różnice wiekowo- społeczne, przeszłość. Liczy się jedynie uczucie, dla którego warto sprzeciwić się konwenansom, zasadom, schematom. I takim zachowaniem wygrywają szczęście i spełnienie, choćby miało trwać tylko chwilę.

Gorąco zachęcam do zapoznania się z rodziną Andrasa Levi, do towarzyszenia mu w podróży ku dojrzałości, miłości, do walki z własnymi słabościami i przetrwania w okrutnych czasach II wojny światowej.

Zasmakuj Szmaragdowej Serii...




Podsumowanie

Plusy:
- doskonałe charakterystyki bohaterów, żywi, kolorowi, trójwymiarowi, wychodzący z fikcyjnego świata wprost w nasze serca i rzeczywistość
- autorka cudownie wprowadza w klimat powieści, życia społecznego na przełomie lat trzydziestych i czterdziestych, architektury, tańca
- kontrowersyjny związek
- tajemnica z przeszłości rujnująca przyszłość
- wojna ukazana z całą swoją potwornością niosącą spustoszenie w każdej dziedzinie życia
- dbałość o szczegóły i prawdę historyczną
- opisanie cierpień, ofiar wojny bez patosu i afektacji ale ze zrozumieniem i współczuciem
- piękna okładka

Minusy:
- nie ma

Jednym zdaniem:
Przepiękna książka o miłości w czasach wojennej zawieruchy.


Julie Orringer "Niewidzialny most", tł. Agnieszka Mitraszewska i Nina Dzierżawska, Czarna Owca, Warszawa 2013



6/6

Przyjemność płynącą z lektury książki zawdzięczam Panu Moisesowi reprezentującemu wydawnictwo Czarna Owca :))) Dziękuję za zaufanie :)

Czytaj dalej...

Kosmiczna zagłada świata, który znamy

Co w dzisiejszym świecie może jeszcze zaskoczyć człowieka? Załamanie rynku finansowego, kryzys gospodarczy, katastrofy, siła żywiołów, wojna? Tego wszystkiego my, jako rodzaj ludzki, doświadczamy od wielu lat, stuleci, epok. Radzimy sobie z nimi raz lepiej, innym razem gorzej. Jednak co najważniejsze, z każdą kolejną katastrofą poznajemy je bardziej, co pozwala lepiej nad nimi panować. Więc co może nas jeszcze zaskoczyć? Kosmiczna inwazja! Chyba tylko wobec niej jesteśmy tak naprawdę bezradni. To co nieznane, nieodkryte, nie zbadane może wprowadzić nas w osłupienie i sparaliżować strachem. W dalszym ciągu nie udaje się udowodnić życia poza ziemskiego. A jeżeli takie istnieje, to jak się zachowa w obliczu spotkania z ziemską cywilizacją. Będzie zielonym ludzikiem, oślizgłym robalem czy istotą, esencją istnienia? Będzie łagodnym gościem czy zmiecie życie z powierzchni ziemi nowymi technologiami lub zdolnościami niepojętymi dla Ziemianina?
"Piąta fala" przedstawia jeden ze scenariuszy takiego międzyplanetarnego spotkania. Jak i czym się ono zakończy dla człowieka?

Pierwsza fala- Ciemność. Uderzenie impulsem elektromagnetycznym pozbawia ludzkość elektryczności, łączności, transportu. Ginie pół miliona ludzi...
Druga fala- Powódź. Podczas globalnego tsunami giną kolejne miliony ludzkich istnień...
Trzecia fala- Zaraza. Ptaki na całej kuli ziemskiej roznoszą chorobę, która w trzy miesiące zabija dziewięćdziesiąt siedem procent "tych, którzy mieli pecha i nie zginęli podczas dwóch pierwszych fal"...
Czwarta fala- Uciszacze. Kosmiczne jednostki próbujące wymordować tych co jeszcze pozostali...

"Pierwsza fala cofnęła nas do osiemnastego wieku. Następne dwie cisnęły nas z powrotem do neolitu. Znów byliśmy łowcami i zbieraczami. Koczownikami. (...) Ale wciąż nie straciliśmy nadziei. Jeszcze nie. Wciąż było nas wystarczająco wielu, żeby walczyć."

Na całej okupowanej planecie pozostała garstka ludzi, którzy nie poddają się, próbują przetrwać, żyć jak najdłużej. Nie rozumieją postępowania obcych. Pragną zagłady ludzkości ale dbają o środowisko naturalne planety...Dlaczego? Jakie mają zamiary? Niektórzy mobilizują się, a inni na własną rękę przeciwstawiają się kosmicznemu terrorowi. Nie wiedzą, że nadchodzi Piąta fala...

Historię kosmicznej inwazji poznajemy za pomocą głosów kilku bohaterów: Cassie, Bena- Zombie, Sammy'ego- Nugget, Evana- Uciszacza. Narratorem wiodącym jest Cassie, a pozostali uzupełniają opowieść swoimi przeżyciami i doświadczeniami. Taki sposób narracji sprawdził się znakomicie. Otrzymujemy pełny obraz zaistniałych wydarzeń, z każdego miejsca i z różnych pozycji. Jesteśmy i w obozie uchodźców, w tajnej bazie wojskowej szkolących nowych rekrutów, a także słyszymy głos z obozu wroga. I choć Rick Yancey pozwala nam wszędzie zaglądnąć, wszystko poznać to nie zdradza najważniejszego. Nie pozwala odgadnąć zamiarów obcej cywilizacji. Każde rozwiązanie jest tylko przypuszczeniem, możliwym scenariuszem.

Tylko dzięki Cassie poznajemy trudy przetrwania podczas każdej z czterech fal. Drobiazgowo opisuje co działo się z nią i jej rodziną. Dzięki niej poznajemy także skutki inwazji na całym świecie, choć to już tylko pobieżnie. Dowiadujemy się jak ci co przeżyli znajdują pożywienie, jak wygląda codzienność, rzeczywistość, czego brakuje, co jest ważne, czy możliwe są cieplejsze ludzkie relacje, jakie są są ich plany na przyszłość i czy w ogóle w nią wierzą.
Każdy z narratorów- bohaterów musi radzić sobie z własnym strachem i obawami przed przyszłością. To młodzi ludzie, dzieci, które w jednej chwili musieli ukształtować się, rozwinąć, dojrzeć. Zagubieni, pozbawieni opieki, pozostawieni sami sobie i zdani tylko i wyłącznie na własne siły rozpoczynają śmiertelny pojedynek. Śmierć budzi przerażenie, a dla nich staje się codziennością a po pewnym czasie nawet jej nie zauważają i nie przywiązują do niej większej uwagi. Teraz to życie budzi strach...
Przerażająca jest wizja dzieci udających się na wojnę, szkolonych do bezwzględności, do zabijania. Im młodszy rekrut tym cenniejszy sojusznik...Metody szkoleniowe burzą krew i jeżą włos na głowie...Duże wrażenie robią także próby manipulacji i pranie mózgu...

Autor znakomicie stopniuje napięcie, szarpie nerwy niedomówieniami ale pozwala także czytelnikowi na własne rozważania i snucie spiskowych teorii. Akcja jest wartka, dynamiczna i pełna zwrotów. Nie wiadomo jak zakończy się dana scena, jakie przyniesie skutki i konsekwencje. Jest nieodgadniona i tajemnicza.
"Piata fala" to powieść science fiction, dotyka tamatyki kosmosu, obcej cywilizacji, nowych technologii, zagłady ludzkości i porusza również wątki szkolenia wojskowego. Zaskoczyło mnie to, że autor użył języka prostego, zrozumiałego i przystępnego nawet dla takiego laika jak ja. Czytając książkę czułam się doskonale, nie musiałam się zastanawiać nad trudną i techniczną terminologią gdyż nic takiego nie znalazło się na jej kartach.

Któryś z blogerów przyrównał "Piątą falę" do kultowych już powieści: "Intruz" Stephenie Meyer i "Igrzyska śmierci" Suzanne Collins, gdzie prym wiedzie wojownicza nastolatka zdecydowana na wszystko. Absolutnie się z tym zgadzam, z tym że ja dołączyłabym do tego zestawu także "Angelfal" Susan Ee. Podobieństwo kształtuje się w uprowadzeniu dziecka, dziewczynie, która wyrusza w paszczę lwa by uratować swoje rodzeństwo oraz niebezpieczeństwu, zagrożeniu, które przyszło z nieba. Nie twierdzę, że jest to bezsensowne powielanie znanych schematów ale umiejętne połączenie ich w nowej, przerażającej wizji postapokaliptycznego świata.

W "Piątej fali" znalazło się również miejsce na wątek romansowy. Jest delikatny, opisany ze smakiem. To pierwsze doświadczenia miłosne pomiędzy młodymi ludźmi, którzy nie zasmakowali do tej pory w poważnych związkach. Pierwsze przytulenie, nieśmiałe pocałunki...Nie jest pozbawiony rozterek, problemów, niezrozumienia, wahania, strachu i kontrowersji. Jednak czy kosmiczna inwazja to czas na miłość?

"Piąta fala" to pierwszy tom sagi o kosmicznej inwazji. Wkrótce także będzie można oglądnąć ekranizację książki. Czekam z niecierpliwością i na film i na kontynuację powieści.



Podsumowanie

Plusy:
- wybitna w gatunku książek science fiction, dystopii i antyutopii
- mieszana narracja i wielu narratorów
- różnorodni młodzi bohaterowie, których kosmiczna katastrofa kształtuje, rozwija i zmusza do dojrzałości
- wartka akcja pełna zwrotów
- krótkie, dynamiczne rozdziały dostosowane do narratora
- przerażająca relacja z inwazji z kosmosu
- postapokaliptyczna wizja świata
- tajemnicza, przerażająca, zmuszająca do refleksji
- dokładna, spójna, doskonale przemyślana
- trwa ekranizacja książki


Minusy:
- brak!!!

Jednym zdaniem:
Wspaniała, doskonała i rewelacyjna książka!!!


Rick Yancey "Piąta fala", tł .Marcin Wróbel, Otwarte, Kraków 2013



6/6

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Pani Moniki reprezentującej wydawnictwo Otwarte :)))) Dziękuję za zaufanie :)


Czytaj dalej...

W szpilkach przez życiowe zakręty

W książce „W szpilkach od Manolo” uwiódł mnie wszechobecny optymizm.


Główną bohaterką książki „W szpilkach od Manolo” jest 35-letnia atrakcyjna, pewna siebie i niezależna Liliana. Pracuje w korporacji, ubiera się zgodnie z dresscodem, rzetelnie wypełnia powierzone jej zadania. Jednak denerwuje ją i ma już dość bezpardonowego wyścigu szczurów, utarczek słownych z przełożonymi i ich niezrozumiałych decyzji. Marzy, by wreszcie zacząć pracować na własny rachunek. Brak jej jednak odwagi, by wykonać pierwszy krok.

Nudna korporacyjna dola zmienia się wraz z nowym arcyprzystojnym prezesem, który wywołuje w Lilianie sprzeczne emocje. A to jest na niego wściekała, a to na jego widok rozpływa się niczym czekolada w słoneczny dzień. Od teraz życie kobiety nabiera tempa. Emocjonalne rozterki, gonitwa myśli, tajemnicze porwania kobiet, niezrozumiałe wiadomości, karteczki z numerami, szalone przyjaciółki, zaborcza mamusia i ojciec rodem z powieści "Moralność pani Dulskiej" i gorący romans...

Pierwsze, co zauważyłam podczas lektury książki „W szpilkach od Manolo”, to ogromne podobieństwo głównej bohaterki Liliany do jej twórczyni, Agnieszki Lingas- Łoniewskiej. Obie kochają książki, prowadzą blog recenzencki i są właścicielkami stadka kotów. A do tego są pewne siebie, niezależne, inteligentne, mają wyczucie i poczucie dobrego humoru. Przez to Liliana nabrała dla mnie całkiem innego rzeczywistego wymiaru, stała mi się  bardziej bliska.

Liliana jest bohaterką na miarę naszych czasów. Silna, kobieca, odrobinę dekadencka i  grzeszna... Panuje nad swoim życiem, jest sterem i okrętem. Nie chce niczego za darmo, ale nie odrzuca bonusów zesłanych przez los. Nie goni za miłością, nie osacza swoją seksualnością, ale też nie stroni od mężczyzn. W książce „W szpilkach od Manolo” uwiódł mnie wszechobecny optymizm. Liliana udowadnia, że warto walczyć o swoje, warto spełniać swoje marzenia i pielęgnować pasje.

Spodobała mi się także narracja Agnieszki Lingas-Łoniewskiej. Stosuje współczesny i wszechobecny język ulicy. Sama używam podobnych słów, skrótów, stwierdzeń, sformułowań, dlatego lektura książki była dla mnie taka przyjemna. Autorka nie sili się na jakieś wydumane niezrozumiałe frazy. Słowa płyną prosto z serca, głowy, życia. Ogromnym atutem powieści są brawurowe, dowcipne dialogi, celne, cięte riposty i humor sytuacyjny. Autorka daje czytelnikom ogromną porcję rozrywki z dokładką. Także połączenie gatunkowe: romans, komedia, kryminał oceniam za bardzo udane. Wątek sensacyjny jest delikatny ale przedstawiony ze smakiem i wyczuciem. Dużą dawkę wrażeń zapewni nam za to gorący i burzliwy romans.

Agnieszka Lingas- Łoniewska "W szpilkach od Manolo" zastosowała taką sekretną formułę miar i składników, która oczaruje każdego i na długo.




Podsumowanie

Plusy:
- doskonały portret kobiety współczesnej
- galeria postaci
- narracja pierwszoosobowa
- humor sytuacyjny
- dowcipne dialogi, cięte riposty
- połączenie gatunkowe: romans, komedia, kryminał
- delikatny acz smaczny wątek kryminalny
- oryginalna i wdzięczna okładka
- efektowna fabuła
- estetyka wykonania

Minusy:
- brak, brak, brak

Jednym zdaniem:
Agnieszka Lingas- Łoniewska osobiste odkrycie roku :).





Agnieszka Lingas- Łoniewska "W szpilkach od Manolo", Novaeres, Gdynia 2013



6/6

Recenzja napisana dla serwisu DlaLejdis, któremu bardzo dziękuję za egzemplarz recenzyjny książki :)))

Czytaj dalej...

Niepewność dnia dzisiejszego

"Siedem minut po północy" powstała w zaskakującej i wyjątkowej sytuacji. Pomysł i zarys powieści jest dziełem Siobhan Dowd, autorki elektryzujących powieści dla młodzieży. Niestety kobieta zmarła zanim jej koncept został ukończony. "Siobhan miała już pomysł, bohaterów i początek. Niestety nie miała jednej rzeczy- czasu." Dokończenie tej książki zaproponowano Patrick'owi Ness, który tak tłumaczy swoją decyzję: "Gdy spytano mnie, czy nie chciałbym dokończyć za nią tej książki, miałem wątpliwości. Nie chciałem- nie mogłem- napisać tej powieści naśladując głos Siobhan. W ten sposób wyrządziłbym krzywdę jej, czytelnikom, a przede wszystkim samej opowieści (...) Jednak świetne pomysły mają to do siebie, że rodzą kolejne pomysły. Zanim zdołałem się zorientować, pomysły Siobhan zaczęły pączkować w moim umyśle..."

Trzynastoletni Conor mieszka z mamą w małym domku naprzeciwko kościoła, cmentarza i ogromnego cisu. Rodzice chłopca rozwiedli się, a ojciec wyprowadził się do innego miasta. Zajęty opieką nad swoją nową żoną i nowym dzieckiem, nie ma czasu dla syna, zaniedbuje go, nie odwiedza, nie wspiera. Problemy rodzinne przytłaczają chłopca. Nie radzi sobie również w szkole. Jest gnębiony, szkalowany, bity. Nie potrafi a może nie chce się bronić. Nie skarży, nie donosi, ze spokojem i godnością znosi swoje upokorzenia. Niegodziwości dnia codziennego nie dają mu spokoju nawet w nocy, śni okropne koszmary. Siedem minut po północy budzi się z przerażeniem i dostrzega, że koszmar się nie skończył. Ogromny cis rosnący na przykościelnym cmentarzu gwałtownie rośnie, zbliża się i złowieszczo szepcze jego imię...Conor...Conor...Conor...
Potwór ma dla chłopca niezwyczajną propozycję. Opowie mu trzy historie a w zamian chce usłyszeć PRAWDĘ...

Brak mi słów żeby opisać tę książkę i wrażenie jakie na mnie zrobiła. Mimo to spróbuję i mam nadzieję, że uczynię wszystko by godnie ją zaprezentować.
Pierwsze moje skojarzenie, gdy wzięłąm książkę do ręki to: "to będzie niezwykła podróż w świat grozy z elementami fantasy." W podnieceniu kartkowałam powieść, oglądałam obrazki i drżałam na samą myśl o jej lekturze. Teraz gdy skończyłam czytać "Siedem minut po północy" równie mocno drżę, ale z nadmiaru emocji, myśli, które we mnie wywołała.

Książka rzeczywiście jest z gatunku grozy, ale nie tej fantastycznej, ale rzeczywistej, codziennej, która dotyka wielu ludzi, każdego z nas.

Conor to chłopiec, który mimo młodego wieku doświadczył największych okropności życia. Rozwód rodziców, brak uwagi, brak pomocy ze strony dorosłych, brutalność, przemoc, a los przygotował mu jeszcze gorszy scenariusz...Nie chcę zdradzać zbyt wiele żeby nie niszczyć wam przyjemności czytania...

Te doświadczenia odwzorowują się w jego koszmarach. W rzeczywistości sennej dochodzą do głosu jego największe obawy i skryte emocje. Potwór proponując mu zabawę w opowiadanie historii, próbuje zmusić Conora do zmierzenia się i zrozumienia własnego strachu.

"Siedem minut po północy" budzi potwory nie tylko u Conora ale także u czytelnika. Każe zmierzyć się z własnyni demonami, własnymi przemyśleniami dotyczącymi zachowań, wyborów, życia.

"Siedem minut po północy" porusza trudną społeczną tematykę, wzrusza, zmusza do refleksji i dyskusji.



Podsumowanie


Plusy:
- zwyczajny a jednocześnie zaskakujący temat
- innowacyjne przedstawienie tematu
- autor nie owija w bawełnę, treściwa
- fantastyczne ilustracje
- mrocznie, strasznie, wzruszająco

Minusy:
- brak

Jednym zdaniem:
Niech żałuje ten, kto nie przeczytał tej książki.


Patrick Ness "Siedem minut po północy", tł. Marcin Kiszela, Papierowy Księżyc, Słupsk 2013



6/6

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Pana Artura reprezentującego wydawnictwo Papierowy Księżyc :))) Dziękuję za zaufanie :))


Czytaj dalej...

Gdzie jest Lena?

Joanna Opiat- Bojarska szturmem wtargnęła w moje życie. Powieścią "Blogostan" zwróciła  uwagę, "Klubem Wrednych Matek" podbiła serce, a "Gdzie jesteś Leno?" opanowała ciało, umysł, duszę i kupiła mnie bez reszty. Jest tylko kilku takich autorów, polskich i zagranicznych, których książki chcę mieć bez względu na opis, wygląd okładki, promocję czy rekomendacje. Joanna Opiat- Bojarska zapisała się na czele tej grupy.

 W sobotę, w nocy, kilkanaście minut po godzinie drugiej bez śladu znika ładna, zgrabna, dobrze sytuowana, radosna studentka, Lena Pietrzak. Rodzina i przyjaciele rozpaczliwie poszukują każdej wskazówki, która pomogłaby w odszukaniu zaginionej dziewczyny. Również policja pracuje nad rozwiązaniem tej zagadkowej sprawy, bez wytchnienia i bez ustanku. Czy zdołają odnaleźć Lenę? Czy grozi jej niebezpieczeństwo? Co tak naprawdę wydarzyło się w sobotnią noc?

Joanna Opiat- Bojarska bardzo dokładnie przemyślała historię, którą chciała nam opowiedzieć. Czuć w niej dopracowanie co do najmniejszego szczegółu. Każdy fragment powieści idealnie się ze sobą komponuje i harmonizuje. Żaden fakt, wskazówka, informacja nie jest przypadkowa. Ma własne miejsce, swój czas i znaczenie. Nie znaczy to jednak, że w powieści Pani Joanny, nie można popuścić wodzy własnej wyobraźni. Można, a nawet trzeba. Podczas lektury "Gdzie jesteś Leno?" trzeba również zaangażować swoje uczucia i emocje by jeszcze dogłębniej przeżyć jej treść. Nie jest to trudne, gdyż autorka idealnie wyważyła tony powieści i nasza emocjonalność uruchamia się sama, dodając dramatyzmu całej opowieści. Przez pryzmat naszych własnych doświadczeń rodzą się w głowie miliony pytań: co ja bym zrobiła na miejscu matki Leny? Co bym czuła, jak się zachowała? Co, jak, gdyby?

Nie jest łatwo rozwiązać tajemnicę zaginięcia Leny. Joanna Opiat- Bojarska zadbała żeby podejrzanych było wielu z realnym i możliwym motywem. Każda z przytaczanych sytuacji i potencjalnych możliwości wydaje się bardzo prawdopodobna. Ogromny szacunek dla autorki za to, że nie pogubiła się w tych zawiłościach a dała czytelnikowi możliwość aktywnego uczestnictwa w śledztwie i uruchomienia szarych komórek.

Duże wrażenie zrobiła na mnie kreacja bohaterów. "Gdzie jesteś Leno?" to galeria niesamowitych, niejednoznacznych charakterów i osobowości. Doświadczony podkomisarz Przemysław Burza Burzyński, który zbyt mocno angażuje się w swoją pracę i zaniedbuje przy tym rodzinę, jest moim faworytem. Z uwagą śledziłam wątki z jego udziałem, podziwiałam proces dedukcji, drżałam z niepewności po kolejnych starciach z wściekłą żoną, dobrze bawiłam się podczas jego utarczek słownych z policyjnym partnerem. Podkomisarza Burzę polubiłam na tyle, że chętnie widziałabym go w innej książce, w innym czasie, przy innej sprawie.
Drugi z policjantów Michał Majewski również przypadł mi do gustu. Jest w pewnym sensie zaprzeczeniem, alter ego Przemysława Burzyńskiego. Młody, przystojny, bogaty, wolny i...równie inteligentny :) Razem tworzą zgrany duet, mimo początkowych trudności.
A Lena, jej matka? To kobiety, które skrywają tajemnicę. Nie jedną tajemnicę. Przy nich nic nie wydaje się takie, jakie być powinno. Obie panie jednoznacznie ukazują konsekwencje pewnych zachowań.

Konstrukcja powieści jest taka, jaką lubię najbardziej. Krótkie, dynamiczne rozdziały. Zatytułowanie ich dniem tygodnia i godziną tylko nadaje tempa, wartkości akcji i potęguje napięcie. Wyścig z czasem staje się dzięki temu jeszcze bardziej realny.
Wydarzenia poznajemy z perspektywy kilku bohaterów, co daje szerszy obraz widzenia. Jesteśmy w różnych miejscach, w innych środowiskach, obserwujemy podejrzanych, ich zachowanie.  
Zakończenie jest dużym zaskoczeniem i ukoronowaniem dzieła Pani Joanny.

"Gdzie jesteś Leno?" jest swoistym manifestem i apelem. Nasze zachowanie wpływa na życie innych. Przyjrzyjmy się wnikliwie naszemu otoczeniu, obserwujmy nasze pociechy i bliskich, temu co może wyzwolić chęć ucieczki, jakie są powody zaginięć. Szczególnie teraz, latem kiedy tak wiele młodych ludzi ucieka z domu...


Podsumowanie

Plusy:
-  ważny społecznie temat
- dopracowanie każdego szczegółu fabuły
- mistrzowskie odzwierciedlenie uczuć i emocji osoby, której bliski zaginął
- wartka akcja, narastające napięcie, wyścig z czasem
- konstrukcja powieści
- zaskakujący finał
- galeria różnorodnych postaci
- inteligentne i dowcipne dialogi
- intrygująca okładka

Minusy:
- brak

 Jednym zdaniem:
 Lektura książki była rozkoszną przyjemnością.



Joanna Opiat- Bojarska "Gdzie jesteś Leno?", Replika 2013



6/6


Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Pani Karoliny reprezentującej wydawnictwo Replika :)) Dziękuję za zaufanie :)))


Czytaj dalej...

"Time Riders. Jeźdźcy w czasie" Alex Scarrow


Podróże w czasie fascynowały i fascynują ludzi od setek lat. Powieści, sztuk, filmów z motywem wehikułu czasu jest tyle, że trudno je zliczyć i przedstawić w zwięzłej formie. Mnie zachwyciły przede wszystkim "Wehikuł czasu" Herberta George Wellsa, "Strażnicy historii" Damiana Dibbena czy komediowa trylogia "Powrót do przeszłości" w reżyserii Roberta Zemeckisa i z barawurową rolą Michaela J. Foxa. 
Kiedy na księgarskich półkach pojawiła się książka "Time Riders. Jeźdźcy w czasie" wiedziałam, że musi być moja. 

Alex Scarrow zaczynał jako grafik, po czym zdecydował, że zostanie projektantem gier komputerowych. W końcu dojrzał i został pisarzem. Napisał wiele popularnych thrillerów oraz kilka scenariuszy, ale to pisanie dla młodzieży pozwala mu do woli cieszyć się pomysłami i koncepcjami, którymi bawił się podczas tworzenia gier. "Time Riders. Jeźdźcy w czasie" jest jego pierwszą powieścią młodzieżową i fantastyczną przygodą dla czytelnika w każdym wieku. Nie przesadzam :)

Liam O' Connor miał zginąć w katastrofie Titanica w 1912, Maddy Carter w katastrofie lotniczej w 2010  a Sal Vikram powinna spłonąć w pożarze w 2026 r. Jednak nikt nie umiera, na chwilę przed wydaniem ostatniego tchnienia pojawia się tajemniczy mężczyzna, który mówi: "Złap mnie za rękę..."

Ci nastolatkowie wyrwani z łap Kostuchy mają możliwość wyboru: albo zginą zgodnie ze swoim przeznaczeniem albo wstąpią do elitarnej, tajnej organizacji Time Riders, której misją jest chronić świat przed zmianami jakie mogą wywołać niekontrolowane podróże w czasie. Wybór może być tylko jeden! Od tej pory młodzież spędza czas na szkoleniach, zaznajamianiu się z procedurami i urządzeniami, które pomogą im chronić historię. Nowe umiejętności szybko się przydają. Rzeczywistość, w której żyją zmienia się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Świat jest w rękach faszystowskich Niemiec...

Podróże w czasie, czyż nie brzmi to fantastycznie? Jest tylko jedna, mała przeszkoda. Historii w żaden sposób nie można zmienić. Mała manipulacja w przeszłości może przynieść nieznane szkody w przyszłości. Świat może ulec zagładzie lub stać się miejscem, którego nie powstydziłby się żaden najstraszniejszy horror. Trzeba więc chronić naszą przeszłość w postaci takiej, jaka istnieje i pozwolić ludziom odczuć każdą złą decyzję na własnej skórze. 

Jednak zawsze znajdzie się ktoś z większymi aspiracjami, z chęcią władzy absolutnej, któremu nie wystarcza to, co ma i aby osiągnąć własne cele potrafi zaryzykować nawet własne życie. Mniej więcej na takich filarach Alex Scarrow skonstruował własną powieść. 
Choć temat oklepany i odmieniony w każdym przypadku, to pomysły autora są świeże, nowatorskie i intrygujące. Myśl, aby bazę Time Riders stworzyć w bańce czasowej z 10-11 września 2001 roku w Nowym Jorku w poblizu bliźniaczych wież WTC, jest dość kontrowersyjna. Jednak na potrzeby powieści sprawdza się idealnie. Nikt nie zwróci uwagi na troje dziwnie wyglądających i zachowujących się nastolatków, kiedy miasto pogrąża się w chaosie i rozpaczy...
Takich pomysłów jest o wiele więcej, np. spotkanie z Hitlerem, zamach na Johna F. Kennedy'ego, klony o ludzkim kształcie, człowiecze mutanty.

Sami bohaterowie też są niezwykle ciekawi. Chłopiec, który musi przystosować się do życia wśród wielu nowinek technologicznych, szeroko rozwiniętej cywilizacji. Trudno mu z początku zrozumieć działanie komputerów, procesu podróży w czasie. Trzynastolatka z przyszłości, która musi poradzić sobie ze stratą rodziców i rozpocząć życie na własny rachunek. Młoda kobieta, która zostaje szefem organizacji niemalże z dnia na dzień. Nie jest im łatwo uporać się z emocjami i czekającymi zadaniami. 

Charakterystyki postaci są przekonujące. Każdy bohater składa się z wielu indywidualnych cech, które pozwalają im wyróżnić się w tłumie. Liam posługuje się irlandzkim dialektem, jego wypowiedzi są zgodne z epoką, w której żył. Z kolei Sal pisze pamiętnik i to dzięki niemu poznajemy jej skryte emocje i obawy. Maddy posiada cechy przywódcy, potrafi działać instynktownie. 

Alex Scarrow umiejętnie przeplata wątki z przeszłości z przyszłością. Nie pozwala czytelnikowi na nudę a co więcej z każdym rozdziałem wciąga w swoją historię coraz głębiej i głębiej. Dynamizm i zmienność akcji rozwijają się wraz postępem fabuły i prowadzi do finału, gdzie czeka nas satysfakcja. Dodatkowym atutem są pełne humoru dialogi czy prosty i nieskomplikowany język, dzięki któremu nawet laik zrozumie sposób podróżowania w czasie.


I na koniec jeszcze taka malutka osobista uwaga. Dzięki książce młody człowiek ma szansę polubić historię, może sięgnąć też do źródeł i poznać opisywane wydarzenia w pierwotnym kształcie. A to się liczy :)


"Time Riders. Jeźdźcy w czasie" spełniły moje oczekiwania na pełną fantazji i przygód podróż w odmęty historii. Wyraziści bohaterowie, futurystyczne wizje świata, wartka akcja to cechy, które warto doceniać.

Już niecierpliwie oczekuję kolejnego tomu serii "Time Riders. Czas drapieżników". 





Alex Scarrow "Time Riders. Jeźdźcy w czasie", tł. Karol Sijka, Zielona Sowa 2013, ISBN: 978-83-7895-100-1






6/6


Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Pani Agnieszce reprezentującej wydawnictwo Zielona Sowa :)) Dziękuję za zaufanie :)))


Czytaj dalej...

"Angelfall" Susan Ee

"Aniele Boże Stróżu mój
Ty zawsze przy mnie stój..."

Od wieków matki uczą swoje dzieci tej modlitwy. W ten sposób chcą im zapewnić dodatkową obronę, opiekę a poprzez wizerunek pięknego, dobrego i szlachetnego Anioła, do którego maluchy się modlą, chcą im przybliżyć świat Boga i religii. 
Jednak czy Anioły są tak uczynne i wspaniałe jak je malują???

Niedaleka przyszłość, Ameryka, Kalifornia, San Francisco...
Nadszedł czas Apokalipsy...Niebieskie Zastępy Anielskie uzbrojone w ogromne miecze wymierzają sprawiedliwość gatunkowi ludzkiemu. Anioły są nadludzko potężne, obdarzone nadnaturalną siłą i wysoce rozwiniętą intuicją. Walka jest nierówna i z góry skazana na zagładę ludzkości, eksterminację człowieczej duszy, na upadek potomków Adama i Ewy. 
Świat pogrążył się w chaosie, miasta stały się ruiną, zagruzowanym cmentarzyskiem cywilizacji. 
Garstka ludzi, która przeżyła starcie, próbuje przetrwać, odnaleźć się w nowym porządku świata. Jednymi z ocalałych są siedemnastoletnia Penryn Young, jej niepełnosprawna siostra Paige i szalona, chora psychicznie matka. 
Pewnego dnia kobiety są świadkami walki pomiędzy Aniołami. Próbują zniknąć, uciec niezauważone...Niestety, nie udaje im się ta sztuka. Przypadkowo zostają wplatane w anielskie porachunki. Paige zostaje porwana przez bandę Aniołów, a matkę dopada kolejny atak choroby. Penryn zostaje sama. Jenak nie poddaje się. Postanawia odnaleźć i uratować siostrę. W tej niebezpiecznej misji może jej pomóc ranny w bójce,  pozbawiony skrzydeł Anioł. Ale czy zrobi to z własnej woli, po dobroci???

Książki postapokaliptyczne stały się ostatnio bardzo popularne, a rynek wydawniczy został zalany przez powieści tego gatunku. Jak się w tym odnaleźć i wybrać tytuł, który okaże się hitem? Nie powiem, to trudne zadanie...Większość powieści jest oparta na podobnym pomyśle przez co wydają się jednakowe, szablonowe i pospolite. Jednak od czasu do czasu trafi się książka, która zdecydowanie zaprzecza tym cechom i staje się perełką, dziewiczym odkryciem czytelnika. Dla mnie taką książką okazała się "Angelfal".

Jednym z wielu atutów książki jest jej różnorodność. Nie jest to powieść stricte dystopijna. "Angelfal" to efektowne połączenie kilku gatunków, w tym: romantycznego paranormal romanse, elementów fantastyki, trzymającego w napięciu thrillera oraz kilku scen grozy i prawdziwej makabry. Susan Ee umiejętnie skomponowała składniki swojej książki, tak aby każdy czytelnik miał możliwość wyłuskania z niej indywidualnych wartości.
Kolejnym plusem powieści jest język- prosty, momentami dosadny w wyrazie i odbiorze, wyjątkowo plastyczny i sugestywny. Każda scena, każde wydarzenie jest opisane z wyraźną dbałością o szczegóły, dzięki czemu bez zbędnego wysiłku można wizualizować sobie poczynania bohaterów- kadr po kadrze tworząc swój własny seans filmowy.
Zdumiała ale i zachwyciła mnie wyobraźnia Susan Ee. Szczegółowe opisy postapokaliptycznego krajobrazu, ruin świata, brutalne walki Aniołów, odrażających stworów, kanibalizm jerzyły włos na głowie, twarz wykrzywiał grymas obrzydzenia i budziły niezdrową fascynację. Wszystkie podjęte przez autorkę kontrowersyjne wątki zmuszają do refleksji i dyskusji.

Pomysł na przedstawienie Aniołów w postaci złowrogich wojowników, bezwzględnych morderców, którzy bez zbędnych pytań zabijają ludzi, niszczą miasta, rozbijają w perzynę dobrodziejstwa cywilizacji, uważam za bardzo nowatorski i godny uwagi.
Uroda cielesna Aniołów z jednej strony, a ich okrutne, brutalne oblicze z drugiej to dla mnie fascynujące połączenie.
W świecie Susan Ee nie ma Archaniołów niosących dobrą nowinę, Posłańców obwieszczających radosne wydarzenia, Stróży ochraniających człowieka przed złem i demonami. Są za to Anioły niosące nieszczęście i  śmierć, Anioły rozlewające ludzką krew, Anioły walczące o władzę, Anioły, dla których miłość do córy człowieczej jest największą hańbą...

A jacy są bohaterowie "Angelfal"? Postać Penryn zdecydowanie przypadła mi do gustu. Dziewczyna ma dopiero siedemnaście lat a zachowuje się i postępuje dojrzalej niż nie jeden dorosły. Jednak to zachowanie nie wzięło się znikąd. Penryn nie jest typową nastolatką a jej życie pozbawione jest wesołych, niewinnych i  beztroskich chwil. Byt ludzi na świecie determinuje i zmienia Apokalipsa. Penryn także musi się dostosować do nowych warunków i nowych reguł. Nie ma czasu na popełnianie błędów i użalanie się nad sobą. Żeby przeżyć trzeba być asertywnym i zdecydowanym na podjęcie ryzyka. Osobiste i poniekąd traumatyczne przeżycia Penryn- odejście ojca, choroba matki, odpowiedzialność za niepełnosprawna siostrę powodują, że dziewczyna przechodzi szybki proces dojrzewania. Pomaga jej to odnaleźć się w tym nowym, trudnym czasie. Asymilacja chociaż przebiegła w miarę bezproblemowo nie jest pozbawiona wewnętrznych rozterek i rozważań.
Penryn jest postacią, którą nie trudno polubić i się z nią utożsamić. Dodatkowo pomaga w tym pierwszoosobowa narracja. Tak więc z pierwszej ręki poznajemy uczucia, myśli nastolatki oraz kształt nowego świata. Jesteśmy też świadkami podziwu dla Anioła o imieniu Raffe i narodzenia romantycznego uczucia.
Postać Anioła jest najbardziej oczywista i przewidywalna. Oprócz wizerunku, Raffe niczym nie różni się od Edwarda Cullena, Stefana Salvatore czy innych kultowych już kochanków z powieści młodzieżowej. Nieziemsko piękny, bardzo męski, szorstki w słowie, czuły w geście. Mimo swojej stereotypowości idealnie wpasował się w klimat książki i był ogniwem scalającym i umacniającym wrażenia.
Jest jednak taka postać, która wybiła się ponad przeciętność. To matka Penryn. Nieobliczalna, szalona, kontrowersyjna. Nie sposób przewidzieć jak się zachowa, co zrobi, co powie...Wydaje się być oderwana od rzeczywistości, po uszy zanurzona w swoim mrocznym, chorym świecie ale niektóre jej zachowania zupełnie temu przeczą. Albo jest to działanie instynktowne albo ma jakiś konkretny cel...Postać matki wywarła na mnie największe wrażenie i najwięcej sprzecznych emocji, od litości, poprzez zrozumienie po obrzydzenie czy przerażenie.

Z fabuły "Angelfal" wyłania się jedna, ważna, uniwersalna i ponadczasowa wartość- MIŁOŚĆ- macierzyńska, siostrzana czy romantyczna. Dla niej warto żyć i umierać.

Powieść "Angelfal" pochłonęła mnie bez reszty, dla niej przełamałam swoje ograniczenia, zastrzeżenia i nie żałuję. Książka niejednokrotnie mnie zaskoczyła, porwała wraz z wartką i dynamiczną akcją, wzbudziła morze emocji, które napływały falami i uderzały znienacka.

"Angelfal" polecam wszystkim miłośnikom postapokaliptycznych wizji świata :)



Susan Ee "Angelfal", tł. Jacek Konieczny, Filia 2013, ISBN: 978-83-6362-215-2
6/6
Za możliwość przeczytania książki bardzo, bardzo dziękuję Pani Oldze reprezentującej wydawnictwo Filia :))) Dziękuję za zaufanie :)
Czytaj dalej...

"W najciemniejszym kącie" Elizabeth Haynes

"W najciemniejszym kącie" to kolejna książka wywodząca się spod skrzydeł wydawnictwa Papierowy Księżyc, która zrobiła na mnie kolosalne wrażenie. Poraziła mnie poruszoną tematyką, zafascynowała wyrazistymi bohaterami i zachwyciła, ba olśniła  kunsztem pisarskim.

Catherine Bailey to młoda, żywiołowa i rozrywkowa kobieta. Swój wolny czas spędza imprezując w najlepszych klubach wraz z szerokim gronem przyjaciół. Catherine jest singielką i dobrze jej w tym stanie, nie szuka partnera ale też nie odgradza się od męskiego towarzystwa. Pewnego dnia, podczas kolejnej rozrywkowej nocy poznaje przystojnego, charyzmatycznego, odrobinę tajemniczego Lee. Od samego początku rządzi nimi fascynacja i pożądanie. Jednak to co dobre szybko się kończy a Catherine odkrywa drugą, mroczną twarz swojego ukochanego. Lee okazuje się być chorobliwie zazdrosny. Zaczyna kontrolować dziewczynę na każdym kroku, ogranicza jej kontakty z przyjaciółmi, decyduje o każdym aspekcie ich życia. Kiedy Catherine nie chce podporządkować się jego woli, dochodzi do rękoczynów, a z czasem do tragedii...
Mijają trzy lata. Lee odsiaduje wyrok w więzieniu a Cathy nie jest już tą samą osobą. Przeprowadziła się, zmieniła pracę, odizolowała się od przyjaciół. Ciągły strach przed oprawcą, metodyczne sprawdzanie czy jest bezpieczna, niszczą jej życie i nie pozwalają zapomnieć o przeszłości. Czy jej obawy są słuszne? Czy przeszłość upomni się o nią? Czy Cathy pokona swoje demony? Czy odnajdzie spokój?

Akcja powieści rozgrywa się w dwóch płaszczyznach czasowych- niepewna teraźniejszość i tragiczna przeszłość, występujących na przemiennie. W ten sposób autorka znakomicie stopniuje napięcie, grozę, pobudza ciekawość. Pozwoliło to również zaczerpnąć oddech, wyciszyć dudnienie serca przed kolejną porcją przerażających scen z życia głównej bohaterki.

Catherine poznajemy gdy jest rozchwiana emocjonalnie, wystraszona, przytłoczona dramatycznymi wydarzeniami z przeszłości, obarczona rytuałami, manią ciągłego sprawdzania swojego bezpieczeństwa, które towarzyszą zaburzeniom obsesyjno- kompulsyjnym, potocznie zwanym nerwicą natręctw i zespołowi stresu pourazowego.
Autorka świetnie oddała uczucia związane z tą chorobą: gniew, rozpacz, zniechęcenie, rozgoryczenie, wewnętrzna walką z samym sobą...Monotonne powtarzanie czynności, odliczanie powinno uspokoić i pozwolić odetchnąć z ulgą, ale nie tym razem, z każdym oknem, drzwiami obawa i lęk wzrastają- tak działa ta choroba, napędza paranoidalne wizje i podkręca strach do rozmiarów nie dających się ogarnąć. Dodatkowo opisane są w tak sugestywny sposób, że czytelnik z łatwością poddaje się tym uczuciom, ma ochotę sam, raz po raz sprawdzić szczelność, zamki drzwi czy okien, ogląda się przez ramię i w każdej obcej osobie widzi kata czyhającego na swoje życie.

W rozdziałach z przeszłości z kolei, krok po kroku poznajemy historię tragicznych losów Catherine. Obserwujemy jej metamorfozę z radosnej, roześmianej, ufnej dziewczyny w wystraszoną, steraną życiem, osamotnioną, pogodzoną z losem, zobojętniałą kobietę. Ta przemiana jest okrutna, uderza w serce, zapisuje się w pamięci i podsuwa obrazy, na które nie masz siły patrzeć...
Zaangażowałam się w życie Catherine. Łapałam się na tym, że pragnę podpowiedzieć jej możliwe rozwiązania, chcę ją uprzedzić, ostrzec a gdy to się nie udaje to chociaż pocieszyć, przytulić i zapewnić o swojej obecności, pomocy.

Z trwogą obserwowałam postać Lee, jego dwie twarze i łatwość z jaką posługiwał się obiema osobowościami. Jedna przystępna, sympatyczna, wzbudzająca zaufanie i ta druga surowa, bezwzględna, pozbawiona uczuć. Trudno uwierzyć, że jeden człowiek może tak omamić innego człowieka, uzależnić go od siebie, kontrolować, jednocześnie kochać i nienawidzić. Opisy przemocy fizycznej wobec Cathy budziły mój sprzeciw a moja dusza krzyczała i cierpiała wraz z nią.
Najbardziej jednak uderzyła mnie nielojalność przyjaciół Catherine. Znali się tyle lat, wiele razem przeżyli, znali własne sekrety i słabości a mimo to uwierzyli w kłamstwa Lee a ją oskarżali o małostkowość i bezduszność. Pośrednio skazali swoją przyjaciółkę na traumatyczne doświadczenia zagrażające zdrowiu i życiu. Ludzie, którzy powinni byli jej uwierzyć i pomóc, zdradzili ją w najgorszy z możliwych sposobów.
Przykro było czytać o rezygnacji Cathy z walki o siebie.

"W najciemniejszym kącie" to debiut literacki  Elizabeth Haynes, która prywatnie pracuje dla policji jako analityk wywiadowczy. Jej zawód daje jej ogromne możliwości obserwacji, kalkulacji ludzkich zachowań i szukanie odpowiedzi na pytanie " a co jeśli...".
Bardzo rzetelnie przedstawiła i oprawcę skrytego za jedną z wielu masek jak i ofiarę jego przemocy. W książce tej brutalność i przerażenie przeplata się z nadzieją, ufnością a w końcu z miłością, a dogłębna analiza chorobliwej obsesji i zaburzeń obsesyjno- kompulsyjnych czynią z tej książki jeden z najlepszych thrillerów psychologicznych, które było mi dane przeczytać.

"W najciemniejszym kącie" jest książką trudną i nie chodzi tu o zawiły tekst czy skomplikowane słownictwo. Po powieść powinni sięgnąć czytelnicy o "mocnych nerwach", odpornych psychicznie gdyż poruszony temat i tragiczne losy Cathy poruszają do łez, nie pozwalają o sobie zapomnieć, burzą stereotypy i skłaniają do odpowiedzi na pytania, na które większość z nas spuszcza zasłonę milczenia...





 Elizabeth Haynes "W najciemniejszym kącie", tł. Anna i Jarosław Fejdych, Papierowy Księżyc 2012, ISBN: 978-83-61386-25-4



6/6



Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję Panu Arturowi z wydawnictwa Papierowy Księżyc :))))))


Czytaj dalej...

"Bez pożegnania" Barbara Rybałtowska

"Bez pożegnania" Barbary Rybałtowskiej to pierwsza część rodzinnej sagi dotycząca burzliwych losów Polski w XX wieku. Powstała ona w oparciu o prawdziwe wydarzenia z życia samej autorki przez co dotyka nasze serce, nasze dusze jeszcze mocniej, głębiej i trwalej.
"Bez pożegnania" to kolejne dzieło na temat II wojny światowej, kolejna lekcja historii o czasach gdzie śmierć przeplatała się z życiem, tak ciasno, tak zwięźle, że trudno dziś ocenić czy szczęście mieli Ci co przetrwali czy Ci co poprzez śmierć umknęli haniebnym i barbarzyńskim pułapkom okupanta.

Historia Zofii Markowskiej zaczyna się tuż przed wojną. Bohaterka a zarazem nasza narratorka wraz z córeczką Kasią spędza lato na wsi u rodziny swojego męża. Czas upływa leniwie i sielsko, naznaczony jest jedynie ogromną tęsknotą za ukochanym. Te urokliwe chwile przerywają wieści o zbliżającej się wojnie. Nikt nie przypuszcza, że stanie się ona faktem tak szybko i tak gwałtownie.
Zosia opisuje nam gehennę życia pod okupacją sowietów, brak wszelkich hamulców, poszanowania własności, okrucieństwo okupanta wobec ludności polskiej. Niestety los Zosi i Kasi nie oszczędza. Zostają zesłane na Sybir.

"Bez pożegnania" jest opisem tych traumatycznych wydarzeń, jest zapisem przetrwania w urągających, haniebnych warunkach, jest dowodem na to jak wiele człowiek jest w stanie znieść by przetrwać.
Barbara Rybałtowska nie oszczędza czytelnika. Opisuje wydarzenia takimi jakie są, z całą ich okrutnością i surowością. Za sprawą Zosi przenosimy się do bydlęcych wagonów, razem z nią odczuwamy panujący tam ścisk, zaduch, smród, nędzę, strach, ból, żałość. Jesteśmy świadkami ogromnego upodlenia człowieka, Rosjanie tak jak i Niemcy nie starali się o godne warunki dla swych więźniów, nie interesowali się ludźmi, którzy żyli a tym bardziej tymi którzy umarli. Głodowe racje żywnościowe...praca ponad siły...choroby... tęsknota...starzy...młodzi...dzieci. Bardzo trudno było dzielić z nimi ich rozpacz. Często musiałam przerywać lekturę by ochłonąć, z kolei ciekawość dalszych losów Zosi nie pozwalała na zbyt długie przerwy...

Mimo tych wszystkich trudnych uczuć,strachu o dzień jutrzejszy, przyglądaniu się jak odchodzą bliscy, przyjaciele, znajomi Zosia potrafi cieszyć się życiem. Każdy kolejny dzień jest dla niej kolejnym krokiem ku wyzwoleniu. Ona nie może sobie pozwolić na marazm, na nostalgię. Ma dziecko, o które musi zadbać, za które jest odpowiedzialna, które musi uratować. To ona jest "nośnikiem" historii, dziedzictwa. Dla niej musi być silna.

Jestem pod ogromnym wrażeniem postawy Zosi. Na początku nie dawałam jej dużych szans na przetrwanie. Wydawała się słaba wręcz omdlewająca na każdym kroku, odrobinę samolubna. Czas wymusił na niej zmiany i na moich oczach rosła w siłę i hart ducha. Nie zatraciła przy tym dobrego ducha, wrażliwości, empatii. Na tyle ile potrafiła i mogła starała się pomóc swoim współtowarzyszom niedoli. Małej Kasi było mi najbardziej żal. To tylko mała dziewczynka, która bestialsko została wyrwana ze swojego domu, środowiska, pozbawiona dzieciństwa i nadziei na świetlaną przyszłość. Aż dziw bierze ile to maleństwo przetrwało i jak szybko nauczyła się nowych reguł życia.

Książka od pierwszej strony przyciąga uwagę, nacechowana ogromnym emocjonalnym ładunkiem, który o dziwo nie przytłacza a pozwala na głębsze przeżywanie. Prosto bez udziwnień ale z urokiem i ciepłem słowa opowiada historię najtrudniejszą z trudnych.

Książka dla tych, którzy nie boją się pozostawić w niej cząstki własnego serca i przelanych łez.



Cytaty z książki:

1. "Nie dbaj o rzeczy i miejsca. Są sprawy świętsze niż pragnienie, żeby mieć, posiadać. Naucz się być..."
2. "Rozpacz to gorączka, która albo zabija, albo zamienia się w smutek. A smutek to stan chroniczny, ma łagodną twarz, ale w środku jest bardziej niszcząca niż gangrena".
3. "Karmimy się tak jak możemy nadzieją, bo gdyby nie to, trzeba by się położyć i umrzeć."



Barbara Rybałtowska "Bez pożegnania", Axis Mundi 2008, ISBN: 83-922507-2-9


6/6



Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Pani Marcie z wydawnictwa Axis Mundi :)))


Czytaj dalej...

"Jutra może nie być" Gabriela Gargaś

Czy miłość może być zła?

Miłość to najważniejsze uczucie w życiu człowieka. Każdy chce być kochanym i móc kochać. Razem z miłością rośnie akceptacja, poczucie własnej wartości, poczucie bezpieczeństwa. Jest oparciem podczas trudnych dni, jest ostoją  w szalonych zawirowaniach życia, jest latarnią wskazującą właściwy kierunek. Nasze życie wzbogaca się o nowe doznania i doświadczenia. Czy zawsze w odpowiednim momencie spotkamy miłość swojego życia, swoją drugą połówkę jabłka? Często zachłannie rzucamy się na miłość byle tylko oszukać samotność. Ze strachu zgadzamy się na niedogodności, na łamanie zasad, na życie które przynosi jedynie rozczarowania...

Trzydziestoletnia Kinga tkwi w nieszczęśliwym związku z Darkiem. Uczucie dawno wygasło zostały jedynie rozsądek, rutyna, wspólne zobowiązania i oczekiwania bliskich na rychły ślub. Czuje się przytłoczona, rozdrażniona- przecież nie tak miało być. Wie jednak, że dłużej nie może tak żyć, musi coś zrobić. Przypadkiem, na znanym portalu społecznościowym odkrywa profil dawnego znajomego- M. Wcześniej łączyły ich jedynie stosunki zawodowe, on był szefem ona asystentką, ale już wtedy mężczyzna ją fascynował. Pod wpływem impulsu postanawia napisać do niego e-mail. Z każdym kolejnym wymienianym listem, sms- em rośnie między nimi napięcie i ekscytacja. Po pierwszym spotkaniu Kinga wie, że nie może dalej ciągnąć związku z Darkiem, zrywa zaręczyny i bez przeszkód oddaje się płomiennemu romansowi z M. Nie zawraca sobie głowy tym, że mężczyzna jest żonaty. Liczy się chwila, tu i teraz. Oboje są zakochani, myślą że znaleźli prawdziwą miłość. Kradzione chwile, krótkie spotkania, długie, samotne noce zaczynają drażnić Kingę. Chce, żeby kochanek się rozwiódł i był tylko z nią. Z nienacka nadchodzi dzień, który weryfikuje ich uczucie. Co zostanie z tej miłości? Czy przetrwa kryzys? Jakie podejmą decyzje?

Narratorką powieści jest sama Kinga. Bardzo trafny wybór! Dzięki temu łatwiej mogłam utożsamić się z bohaterką, spojrzeć na świat jej oczami, żyć jej życiem. Kinga jest mi szalenie bliska, zaczynając od wieku a kończąc na traumatycznych przeżyciach. Przez to jeszcze łatwiej było mi wejść w jej skórę, działo się to mimowolnie. Razem przeżywałyśmy wszelkie emocje. Śmiałam się z nią i smuciłam, wyłam w rozpaczy i po wielokroć zadawałam pytania: Dlaczego? Dlaczego? Dlaczego? W pierwszej chwili historia Kingi rozerwała moje serce, rozdrapała dawno już zabliźnione rany. Jednak nie mogłam odłożyć książki na półkę. Musiałam razem z nią przejść przez wszystkie zakręty losu, jakbym mogła pomóc jej w dojściu do równowagi. Razem kroczyłyśmy w ciemności, leczyłyśmy swoje smutki, na nowo powracałyśmy do życia.

Gabriela Gargaś jest fenomenalną obserwatorką ludzi i życia. Z trafnością przedstawiła ludzkie słabości, rozterki, pragnienia, namiętności, dążenia czy oczekiwania. Miłość opisała bez jej idealizowania, przedstawiła samą prawdę z wszystkimi jej blaskami i cieniami. Idealnie uchwyciła również złożoność kobiecej natury, mikropęknięć na jej duszy stworzonych przez kompleksy, niezrozumienie, łzy, bolesne przeżycia, rozpacz, radość, szczęście, miłość...
Podczas lektury co rusz nachodzi nas refleksja: cieszmy się tym co mamy, tak łatwo wszystko stracić.
Każe nam również przyjrzeć się sobie. Czy postępujemy właściwie? A może naszym zachowaniem krzywdzimy niewinne osoby? Zdrada już po wielokroć występowała na kartkach przeróżnych książek. Dla mnie jest ona niedopuszczalna w związku. Zawsze stawiam na prawdę i szczerość. Gabriela Gargaś pozwoliła mi spojrzeć na zdradę z innej strony, od "tej trzeciej". Do tej pory nie spotkałam się z tym w literaturze. To doświadczenie zmieniło odrobinę moje zdanie. Dalej nie toleruję zdrady ale potrafię zrozumieć i wzruszyć się przeżyciami Kingi. Przed obliczem rozpaczy, wszyscy jesteśmy równi.

"Jutra może nie być" to książka przemyślana i bardzo dojrzała. Nie jest to lekkie czytadło, które można przeczytać w godzinę i wrócić do realnego życia niezmienionym. Ze stronic książki wydzierają emocje, które nie pozwolą tak łatwo o sobie zapomnieć. Wedrą się w naszą podświadomość, w nasze serca i dusze. Będą o sobie przypominać w najmniej oczekiwanym momencie i zmienią nasze postrzeganie świata.

Poprzez traumatyczne przeżycie Kingi, bardzo personalnie potraktowałam tę książkę. Dotknęła mojej duszy, natchnęła nadzieją i pokazała świat, który na co dzień jest moim udziałem. Moje policzki jeszcze nie raz zroszą łzy ale siła Kingi i innych kobiet, które noszą jej, nasze doświadczenia będzie ze mną do kresu moich dni. Drżącymi dłońmi odkładałam książkę na półkę. Już teraz wiem, że często będę do niej powracać i nikomu już jej nie oddam.

Będę śledzić dokonania Gabrieli Gargaś :)


Cytaty z książki:

1. "Jak można kogoś kochać, a chwilami tak nienawidzić."
2. "Nie to jest ładne, co ładne, lecz co się komu podoba."
3. " "Są w życiu człowieka takie chwile, które zmieniają wszystko, szanse dane nam tylko raz, okoliczności, które niewykorzystane, już nigdy się nie powtórzą, marzenia, które mogą się spełnić tylko wtedy, kiedy im pomożemy."
4. "Nie ma żadnej miary ani standardu smutku czy bólu po stracie bliskiej osoby."
5. "Niektórzy ludzie pojawiają się w naszym życiu na chwilę, na trochę, godzinę, rok- i odchodzą, zostawiając przepiękne ślady w naszych sercach."


Gabriela Gargaś "Jutra może nie być", Feeria 2012, wydanie II, ISBN: 978-83-7229-320-6


6/6


Za możliwość przeczytania książki, pięknie dziękuję Pani Karolinie z wydawnictwa Feeria :)))


Czytaj dalej...

"Francuski ogrodnik" Santa Montefiore

Santa Montefiore tuż obok Jodi Picoult jest moją ulubioną powieściopisarką. Jej twórczość znam już około dziesięciu lat. I od tamtej pory, raz na jakiś czas pozwalam sobie na poznanie jednej z wielu jej powieści. Pytacie czemu dozuję sobie książki tej autorki? Przyjemność płynąca ze słów pisarki jest dla mnie ogromna i nie chcę przeczytać wszystkiego za jednym zamachem, a potem niecierpliwić się w oczekiwaniu na kolejne dzieła. Wolę z rozwagą i systematycznością rozpływać się w marzeniach, na nowo uwierzyć w miłość, ulec historiom snutym z niezwykłą subtelnością i delikatnością.

Tym razem spotkałam się z „Francuskim ogrodnikiem”. Książka przedstawia nam historię pewnej angielskiej rodziny. Miranda i David są małżeństwem z kilkuletnim stażem i rodzicami dwojga uroczych smyków: ośmioletniego Gusa i pięcioletniej Storm. Ich status społeczny jest imponujący, zamożni, cenieni w towarzystwie, błyskotliwi i przystojni. Dla jeszcze większego podbudowania swojej opinii, wartości i podniesienia prestiżu przeprowadzają się z Londynu do pięknego domu w Hartington na angielskiej prowincji. Miranda nie jest zachwycona przeprowadzką, ale dla dobra swojego męża i dzieci próbuje zaaklimatyzować się w nowym miejscu.

Na początku nie czuje się dobrze w wiejskim anturażu. Brakuje jej wielkomiejskich wygód, współczesnych standardów i sławnych domów mody, a do tego mąż bywa w domu jedynie w weekendy. Aby oszukać samotność postanawia doprowadzić do dawnej świetności zapuszczony i zapomniany przydomowy ogród. Pomaga jej w tym francuski ogrodnik, który pojawia się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Jean- Paul tworzy przepiękny, pełen uroku kwiatowo- warzywny raj ale przy okazji zmienia życie Mirandy i jej rodziny.

Na samym początku Miranda to beztroska i powiem wprost płytka kobieta. Interesują ją jedynie modne ciuchy, kawa w ulubionej kafejce, plotki z przyjaciółkami, kariera dziennikarsko- pisarska oraz uczucie i ciągłe zainteresowanie męża. Dzieci są na dalszym planie. Nie interesuje się nimi, nie spędza z nimi czasu. Jej rodzicielskość zamyka się w wieczornym pocałunku i poklepaniu po dziecięcych główkach. Dopiero po przeprowadzce na wieś kobieta jest zmuszona do całodobowej opieki nad swoimi pociechami. Ten wcześniejszy brak zainteresowania bardzo negatywnie wpłynął na postępowanie ośmioletniego Gusa. Jest agresywny, nadpobudliwy, dręczy bezbronnych znajomych, siostrę i zwierzęta. Miranda nie może sobie poradzić z trudnym dzieckiem. Chce wysłać Gusa do szkoły z internatem i pozbyć się problemu. Mąż również nie wspiera jej w wychowaniu i nie ma dobrego kontaktu ani z synem ani z córką. Szkoda mi było tych maluchów. Tak rozpaczliwie potrzebowały uwagi swoich rodziców, zabiegały o miłość.

Dopiero praca w ogrodzie wraz z tajemniczym ogrodnikiem zmienia Mirandę. Wydaje się jakby jej serce stopniało. Zaczyna dostrzegać swoje błędy i chce je naprawić. Kobieta przechodzi osobliwą metamorfozę, zaczyna budzić sympatię. I choć nie wszystkie jej zachowania i decyzje rozumiałam i akceptowałam, to trzymałam za nią kciuki w dążeniach do poprawy relacji rodzinnych i samorealizacji.
Kolejnym bohaterem, który nie przypadł mi do gustu jest David. Gbur nie liczący się z uczuciami innych. Chciał mieć wszystko. Czy to mu się udało?

Inne postacie występujące w książce są bardzo interesujące. Wpływają na życie naszej pary na różne sposoby. Jedne się z nimi zaprzyjaźniają, inne próbują zamieszać w tym związku jeszcze bardziej. Sylwetki są bardzo realistyczne, każda ma indywidualny zestaw cech osobowości, charakteru. Każda z nich ma własne problemy, takie zwykłe, ludzkie, nasze, przez co wydają się bardzo autentyczni. Cierpią na chroniczną zazdrość, nadwagę, brak akceptacji i miłości. Od jednych usłyszymy słowa zatrute jadem, drudzy będą śmiać się ze swoich skłonności, a jeszcze inni nie wierzą w swoje możliwości. Tworzą cudowną mieszaninę indywidualności.

„Francuski ogrodnik” to dwie odrębne opowieści o miłości: Mirandy i Davida oraz Jean- Paula i Avy. Tę drugą śledzimy z ukrycia, poprzez pamiętnik, który znalazła i czyta Miranda. Obie historie łączą się w zachwycający sposób, poprzez ogród. Ci ludzie udowadniają nam, że każdy ma prawo do szczęścia i miłości. Jak silne bywa pożądanie i jak silniejsze jest uczucie odpowiedzialności. Z poruszeniem i wzruszeniem, łzą w oku poznawałam świat Avy. Jej uwielbienie do kwiatów, do natury. Podobało mi się też z jakim oddaniem i pasją oddaje się wychowaniu swoich dzieci. Zawsze mogły liczyć na jej wsparcie i miłość. Dzięki temu mogły bez lęku patrzeć w przyszłość, znały swoją wartość, umiały cieszyć się życiem. Ava dla swoich dzieci nie bała się poświęcić miłości, a było to największe wyrzeczenie.

„Francuski ogrodnik” jak i inne powieści Santy Montefiore przysporzyły mi doznań takich, jakich oczekiwałam. Fabuła obudziła we mnie wszelkie możliwe uczucia i emocje, od złości, bólu poprzez radość i śmiech po wzruszenie. Na dwa wieczory zanurzyłam się w sentymentalną historię o miłości jak z bajki, która trwa aż do śmierci. „Francuski ogrodnik” odkrywa też drugie oblicze miłości, codzienne, z chwilowymi uniesieniami i momentami kryzysowymi, która jest bliższa realnemu życiu. Obie tkwią w książce na zasadzie kontrastu ale i przestrogi, ku pamięci.

Na koniec chcę pochwalić oprawę graficzną „Francuskiego ogrodnika”. Bardzo cenię wydawnictwo Świat Książki za to, że wkłada wiele wysiłku w kompozycje okładek swoich książek. Są one bardzo estetyczne, przyciągają wzrok i idealnie współgrają z zawartą w sobie treścią.


Cytaty z książki:

1. "Cate nie bardzo umiała rozmawiać z obcymi, była jak czujne zwierzę, które oznacza swoje terytorium mieszaniną słodyczy i zjadliwości."
2. "Ludzie, którzy uważają, że pieniądze szczęścia nie dają, po prostu nie wiedzą, dokąd wybrać się na zakupy."
3. "Piękno, które masz w sobie, jest dla ciebie niedostrzegalne."
4. "Magia to miłość, moja droga. Gdy kogoś kochasz, obdarzona uczuciem osoba staje się coraz piękniejsza i pewniejsza siebie, dosłownie rozkwita na twoich oczach."
5. "Słowa nic nie znaczą, jeśli nie stoją za nimi czyny."


Santa Montefiore "Francuski ogrodnik", Świat Książki 2012, ISBN: 978-83-7799-663-8

6/6


Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Pani Małgorzaty z serwisu Zaczytajsię.pl



Czytaj dalej...

Administrator strony Aleksandrowe myśli korzysta z systemu komentarzy Disqus. Adresy IP i adresy e-mailowe są przechowywane przez administratora Disqus'a. Zakładając stronę na platformie Disqus wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych.
Aleksandrowe myśli © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka