Krystyna Wasilkowska- Frelichowska przyznaje, że inspiracją do napisania tej książki byli wspaniali ludzie związani z tym miastem, między innymi król Kazimierz Jagiellończyk, który nadał miastu trzecia lokację, artysta Stanisław Noakowski, pisarz z okresu międzywojennego Ferdynand Antonii Ossendowski ale to zwykli nieszawianie nadali tej opowieści smaku i wyrafinowania.
Autorka, która pochodzi z Nieszawy i mieszka tam od urodzenia, rozmawiała z jego mieszkańcami, wysłuchała opowieści z przeszłości, o życiu wielokulturowej społeczności, którego tradycje od wieków współtworzyli Polacy, Żydzi i Niemcy. Z tych relacji powstały barwne historie rodzinne. Jak żyli dziadkowie i pradziadkowie?Jak radzili sobie w trudnych często głodnych czasach? Na te pytania poznamy odpowiedzi poprzez lekturę tej niezwykle smakowitej książki.
Pani Krystyna przenosi nas w sielski, wiejsko- miejski świat wspaniałych gospodyń, które z niczego, uzbrojone jedynie we własną pomysłowość i zaradność, przygotowywały pyszne potrawy. Dzięki autorce możemy zaobserwować jak ważne dla ludzi były skarby okolicznych lasów, pól i rzek. Jak sprytnie potrafiły przechowywać je na dłużej, wekując, marynując, peklując. Z każdą stroną odkrywamy sekrety tych kucharek, zapomniane stare przepisy, ciekawostki i reguły rządzące kuchnią w okresie międzywojennym.
Opowieść ilustrują niepowtarzalne archiwalne fotografie, niektóre należą do prywatnych zbiorów rodzin opisanych w książce.
Krystyna Wasilkowska- Frelichowska w "Zapachu świeżych malin" odwołuje się do pamięci sensualnej, znaczy takiej gdzie zapamiętujemy codzienne wydarzenia za pomocą zmysłów. Czytając książkę niejednokrotnie sama przywoływałam wspomnienia kojarzone ze smakiem jakiejś potrawy. Z każdymi odwiedzinami najukochańszej cioci kojarzy mi się smak smażonych śledzi w zalewie octowej :) Albo pierogi i parowce z jagodami i czekoladą łączą się w mojej pamięci z wakacjami spędzanymi u babci. Można tak wymieniać w nieskończoność. Bohaterowie tej książki również opisują swoje najsmakowitsze wspomnienia, od których ślinka napływa do ust...
"Zapach świeżych malin" polecam wszystkim poszukiwaczom ciekawych i oryginalnych przepisów oraz tym, którzy lubią stare historie opowiedziane ze smakiem :)
Krystyna Wasilkowska- Frelichowska "Zapach świeżych malin, Wydawnictwo PWN 2012, ISBN: 978-83-01-16896-4
>>5/6<<
Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję panu Piotrowi z wydawnictwa PWN
Ok, przyznaję, że sama bym po tę książkę nie sięgnęła. Ale... Twoja recenzja jest szalenie kusząca, więc teraz już sama nie wiem co o niej myśleć. Chyba pozostawię tę kwestię losowi. Jak wpadnie mi w ręce owa książka, przeczytam. Jeżeli nie, to widocznie nie była mi przeznaczona:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło!!
jakoś nie dla mnie ta książka, mimo zachęcającej recenzji
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Brzmi niesamowicie smacznie :)
OdpowiedzUsuńJa bym bardzo chętnie przeczytała, chociażby z ciekawości, bo książki w takim stylu jeszcze nie miałam w swoich rękach.
OdpowiedzUsuńOgromnie mnie zaintrygowałaś! Chętnie ją poznam. :))
OdpowiedzUsuńPoszukam jej, bo mnie zaintrygowałaś
OdpowiedzUsuńJuż sam tytuł mnie kusi, a co dopiero twoja recenzja :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za wspaniałą, bardzo dogłębną i miłą recenzję książki Mojej Wspaniałej Mamy :)
OdpowiedzUsuńMam tylko jedną uwagę... Moja Mama nie pojechała do Nieszawy, ale mieszka tam od rodzenia :)
co prawda książka nie dla mnie ale muszę przyznać, że autorka naprawdę ciekawie podeszła do tematu. no i ten apetyczny tytuł...
OdpowiedzUsuńAle się apetycznie zrobiło;-) Muszę rozejrzeć się za tą pozycją w wolnej chwili.
OdpowiedzUsuńrock- bun- troszkę mnie zawstydziłaś. Przepraszam za swoje niedopatrzenie. Już naniosłam poprawki :) Książka mnie oczarowała :)
OdpowiedzUsuń