Pierwszy tom "Dworku pod malwami" i opisuje niezwykłe losy wielopokoleniowej rodziny Kalinowskich z Dworu Kalinówki, pielęgnujących szlacheckie korzenie i tradycje. Z noty wydawcy możemy się dowiedzieć, że będziemy poznawać losy poszczególnych przedstawicieli rodu na tle burzliwych wydarzeń historycznych.
W pierwszym tomie akcja rozpoczyna się w sierpniu 1909 r. w Białymstoku, w zaborze rosyjskim. Autor przedstawia nam seniorkę rodziny, Katarzynę Kalinowską, jej syna Michała i dwoje wnucząt Ignasia i Stasia. I jak to zwykle z początku bywa, najpierw poznajemy zwyczaje rodziny, ich sąsiadów, służbę, interesy, koneksje. "Dworek pod malwami" dopiero nakreśla kierunek w jakim podążają bohaterowie, zarysowuje ich charaktery, pozwala zorientować się jakie stosunki panują między członkami rodziny.
Książka jest również skarbnicą wiedzy dotyczącej dworskich i wiejskich zwyczajów na początku XX wieku. Możemy przyglądnąć się jak kiedyś czczono i miłowano ziemię, jak liczono się ze słowem rodzica, jak ważny był honor, tradycja i obyczaje.
Saga to również a może przede wszystkim historia miłości. W "Dworku pod malwami" znajdziemy różne jej oblicza. Miłość rodzicielska, miłość od pierwszego wejrzenia, pierwsza miłość, mezalians, rozwiązłość...Jest w czym wybierać. M.P. Rawinis pisząc o namiętności nie używa zbyt wielu słów ale te, które stosuje trafiają do wyobraźni. Czuć w nich barwę i pasję.
W "Dworku pod malwami" został również rozpoczęty wątek Rudolfa Krantza, starszego detektywa Ochrany (carskiej policji politycznej), który zarzucił swoje sieci na Stasia Kalinowskiego.
Jestem ogromnie ciekawa jak rozwinie się dalej ta historia, jakie będą dalsze losy rodu Kalinowskich ich przyjaciół oraz wrogów.
Galeria bohaterów jest bogata i każdy w niej znajdzie swojego faworyta. M.P.Rawinis zaskoczył mnie postacią Katarzyny. To kobieta o twardych zasadach, trzyma rodzinę krótko, rządzi całym Dworem. To o tyle zaskakujące, że w tamtych czasach to mężczyzna był głową rodziny. Seniorka rodu podporządkowuje sobie syna, który pod jej dyktando załatwia interesy, prowadzi gospodarstwo. "O tym, do kogo można pojechać, a do kogo nie wypada, kogo można zaprosić, a kogo nie należy, decydowała matka pana Michała. On bez dyskusji przyjmował jej postanowienia". Pani Katarzyna chce mieć wpływ na każdy aspekt życia swojej rodziny. Wybiera dziedzica, podjudza patriotyzm we wnukach, wybiera żonę dla syna. Nic nie można przed nią ukryć, wie o wszystkim. Nie jest łatwo ja lubić, ja nawet nie próbowałam. Z kolei Michał to przystojny, postawny, bogaty bawidamek. Żyje chwilą, przyjemnością. Ma duże potrzeby seksualne i nie waha się ich zaspokajać, oczywiście w tajemnicy przed starszą panią. Bez problemów uznaje przewodnictwo matki, jest mu nawet na rękę. W pewnym momencie postanawia się zbuntować. Niestety swoim postępowaniem przysparza bólu i kłopotów dwóm młodym dziewczynom. Jego również trudno jest polubić.
Ignaś, chorowity ale rozkochany w gospodarce i ziemi osiemnastolatek. Mdły, bez wyrazu i zapomina się o nim zaraz po przeczytaniu. Staś, szesnastolatek, inteligentny ale z gorącą głową. Swoimi wybrykami zwraca uwagę Rudolfa Krantza, co może mu przynieść jedynie kłopoty. To bardzo fajny chłopiec i będę mu kibicowała podczas czytania kolejnych tomów sagi.
Ciekawymi postaciami są również panna Justyna i Franciszka. Obie dziewczyny są ofiarami buntu Michała. Jedna z nich to bogata dziedziczka wystawiona na pośmiewisko, druga jest biedną chłopką zabraną na salony...
Podobał mi się styl i język jakim posługuje się autor. Wyczuwa się w nich powiew dawnych lat. Jedyny minus przyznaję za jednolitość słownictwa w dialogach. Franciszka jest analfabetką, podpisuje się krzyżykiem a mówi jak wyedukowana panna z dworu. Tak samo inni chłopi. To zróżnicowanie nadało by większego realizmu i smaku opisywanej historii.
Nie mniej książkę czyta się wyjątkowo szybko, z wypiekami na twarzy i z chęcią poznania dalszych losów bohaterów. Polecam miłośnikom barwnych i pasjonujących rodzinnych opowieści oraz czytelnikom ciekawym podlaskiej historii i obyczajów.
"Saga Podlaska. Dworek pod malwami. Tom 1" M.P. Rawinis, Wydawnictwo Pi 2012, ISBN: 978-83-7836-077-3
>>5/6<<
No proszę... Nie jestem fanką sag, choć kiedyś, przed laty, wciągałam różne "sagi rodu Palliserów" i "Forsythów". Ale fajnie, że coś takiego się ukazuje, i to w polskim wydaniu.
OdpowiedzUsuńCoś dla mnie, muszę się rozejrzeć za tą książką :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa książka. Szkoda jednak, że wchodzi w skład wielu tomów przez co ja od razu pasuje, gdyż nie znoszę stale pilnować poszczególnych części danej powieści.
OdpowiedzUsuńNie przepadam za sagami, ale jest to chyba bezpodstawne uprzedzenie. Recenzja bardzo pozytywna i mogę powiedzieć, że czuję się przekonana do tej książki :) w dodatku ma naprawdę kuszącą okładkę
OdpowiedzUsuńzdecydowanie nie przepadam za sagami i unikam ich jak ognia - choćby były nie wiadomo jak dobre
OdpowiedzUsuńtakże po tę także nie sięgnę
pozdrawiam!
Podpisuje sie pod komentarzem Milosniczki Ksiazek
OdpowiedzUsuńAgnieszka- to prawda :)
OdpowiedzUsuńTrinity801, Dwojra- polecam. Łatwo i szybko się czyta :)
cyrysia- z tym pamiętaniem o poszczególnych tomach rzeczywiście jest trudne ale do wykonania :)
Miłośniczka Książek, Blueberry- nie naciskam :) Ja sagi uwielbiam :)
Uwielbiam sagi, a Sagę o Ludziach Lodu darzę szczególnym sentymentem gdyż była to moja (z resztą tak jak wielu z nas) pierwsza saga.
OdpowiedzUsuńZ chęcią przeczytam rodzimą sagę ciekawa jestem czy po lekturze będę miała podobne odczucia.
Pozdrawiam
Mimo, że książka z Podlasiem w tle, więc o miejscu gdzie mieszkam, to jakoś mnie do niej nie ciągnie. Sama nie wiem dlaczego. Pozdrawiam!!
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej sadze, ale muszę się za nią rozejrzeć
OdpowiedzUsuńNiestety mimo zachęcającej recenzji to chyba nie jest pozycja dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę szczęścia w losowaniu u mnie!
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło ,że zapisałaś się na moje candy!!!Pozdrawiam serdecznie:)))
OdpowiedzUsuńKsiążki nie czytałam, ale jaki ciekawy blog!
OdpowiedzUsuńTak, ja też uwielbiam sagi. :) Z wielką chęcią przeczytam "Sagę Podlaską". Nie słyszałam jeszcze o tym autorze. Mam nadzieję, że przypadnie mi do gustu. :)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za takimi książkami, raczej sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńJa dokończę wspomnianą przez Ciebie Sagę o Ludziach Lodu, a później poszukam sobie kolejnej. Może wybór padnie właśnie na "Sagę Podlaską" bo zaciekawiłaś mnie swoją recenzją. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Oj taaak ja uwielbiam sagę o Ludziach Lodu mmm ;D Na tę może kiedyś się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Mam na półce, czeka na swoją kolej. Swją drogą, bardzo lubię wszelkie sagi.Nawet jedną, o zgrozo, zakupiłam - Córka morza. Wychodziła zawsze w piątek, więc po połknięciu w jednen dzień następny tydzień obryzałam paznokcie z niecierpliwości:)
OdpowiedzUsuńKupiłam pierwszy tom, ten z drugiego wydania. Przeczytałam dniami i północami, pobiegłam do koleżanki po następne. Ponad połowa za mną. Wszystko pamiętam z opowiadania mojej babci.
OdpowiedzUsuń"Podlasiacy, wszak to nie byle jacy,
nie żadni to pętacy każdy dzielny chwat
A kiedy ci cwaniacy, zabiorą się do pracy
To wszystko jak na tacy wszystko fason ma!
Fakt, że nam nikt nie podoła
Cholerny świat obraca się dokoła
Chała a my, tego nie dostrzegamy
My wszystko w nosie mamy
Gwiżdżemy na los!"
Kochany Panie Autorze - jeszcze prosimy.