Wszystkie książki, dla których inspiracją są autentyczne często traumatyczne wydarzenia, zajmują szczególne miejsce w moim sercu. Jeżeli dodatkowo dotykają radości lub problemów macierzyństwa czy ogólnie rodzicielstwa, to pewne jest, że taka pozycja na stałe zasili moja domową biblioteczkę. Taka jest powieść Chandry Hoffman pt. "Dziecko do wzięcia".
Autorka opisuje w niej mniej więcej pół roku z życia Chloe Pinter, młodej pracownicy ośrodka adopcyjnego Twoje Dziecko. Kobieta jest pełna ideałów, pragnie zmieniać życie ludzi, doprowadzać do pomyślnych zakończeń, tworzyć szczęśliwe rodziny, zmieniać wielki smutek w ogromną radość. Chloe próbuje odmienić los nie tylko matek biologicznych czy rodziców adopcyjnych, ale przede wszystkim dzieci, które zasługują na bezpieczne otoczenie, radosne dzieciństwo i najlepszy start w dorosłość. Jej zawód jest spełnieniem marzeń i ambicji, a jednocześnie ogromnym obciążeniem psychicznym. Problemy w życiu osobistym dodatkowo komplikują jej życie. Chloe zbyt mocno angażuje się w swoja pracę, co w końcu prowadzi do tragedii.
Chandra Hoffman w książce "Dziecko do wzięcia" zawarła swoje własne doświadczenia oraz zasłyszane i podejrzane wydarzenia z życia innych ludzi, dzienników telewizyjnych czy forów internetowych. Autorka „ubrała” Chloe Pinter we własną skórę, emocje i opowiedziała to, co w jej życiu było najpiękniejsze i najtrudniejsze zarazem. Tworzenie nowych rodzin, łączenie dzieci z bezpłodnymi parami, udane adopcje to tylko jedna strona medalu niosąca radość i satysfakcję. Jednak są też momenty zroszone łzami, okupione bólem i budzące wściekłość - przedmiotowe traktowanie swych pociech, próba wyłudzenia jak największych korzyści, igranie z uczuciami.
Na przykładzie Chloe możemy obserwować i ocenić czy lepiej bez limitów angażować się w swoja pracę, dawać z siebie wszystko co najlepsze, czy jednak warto dopuścić do głosu zdrowy rozsądek, dystans i izolację? Chandra Hoffman wykreowała postać, której daleko do papierowej marionetki. Autorka razem ze swoimi doświadczeniami i emocjami tchnęła w nią życie, maksymalnie ją urealniając. Dzięki temu również przekaz powieści staje się bardziej ważki i warty uwagi.
Chandra Hoffman zwraca uwagę czytelnika na temat rodzicielstwa i razem z nim poszukuje odpowiedzi na pytania: Ile jesteśmy w stanie poświęcić, by stać się rodzicem? Czy dążenie do posiadania dziecka trwa aż do skutku, czy jest moment, w którym należy się wycofać? Jak zmienia się nasze życie, kiedy zostajemy rodzicami? Czy jesteśmy gotowi na te zmiany? Co się dzieje, kiedy nasze oczekiwania jako przyszłych rodziców okazują się bardzo odległe od rzeczywistości? Co to znaczy być dobrym rodzicem?
Rodzicielstwo to najtrudniejsze zadanie, jakie stawia przed nami życie. Trzeba w nie włożyć wiele pracy, nauczyć się sztuki kompromisu, uwierzyć w siebie i siłę swojej intuicji, nie spoczywać na laurach. Czas weryfikuje nasze oczekiwania, zmusza do kreatywności i ogromnego wysiłku w nauce bycia sobą.
Chandra Hoffman nie ocenia, nie moralizuje, zmusza jedynie do refleksji i chwili zadumy. Ukazuje życie człowieka, rodzica, kobiety, mężczyzny we wszystkich odcieniach szarości. Pokazuje ludzi prawdziwych, z wadami i zaletami, próbujących szukać szczęścia, popełniających błędy, ale czy gotowych za nie płacić???
Chandra Hoffman "Dziecko do wzięcia", Tł. Zuzanna Maj, Prószyński i s- ka 2013, ISBN: 978-83-7839-474-7
5/6
Recenzja napisana dla serwisu DlaLejdis, któremu bardzo dziękuję za egzemplarz recenzyjny książki ))))
Książkę mam w planach i z pewnością po nią sięgnę. Co prawda ostatnio unikam powieści, które poruszają trudne tematy, ale tej nie odpuszczę :)
OdpowiedzUsuńBędę czekać na Twoją opinię :)
UsuńMiałam zamiar przeczytać tę książkę, ale tematycznie wydała mi się zbyt ciężka i odpuściłam, niemniej jednak będę o niej pamiętać w stosownej chwili.
OdpowiedzUsuńKoniecznie :)
UsuńTakie książki na zawsze pozostawiają w czytelniku ślad i często zmusza do refleksji. Są one nam potrzebne, ale szkoda, że muszę powstawać...
OdpowiedzUsuńDokładnie mam takie samo zdanie
UsuńLike the tale.It is very imaginable.
OdpowiedzUsuńZdaje się być interesująca.
OdpowiedzUsuńLubię takie prawdziwe, życiowe książki
OdpowiedzUsuńOd czasu do czasu mam ochotę na tego typu książki. Zapamiętam tytuł. Wydaje się być godny uwagi.
OdpowiedzUsuńWszystkie książki, które w jakiś sposób oparte są na faktach, wzbudzają duże emocje. Bo są życiowe. Bo są prawdziwe. Bo to nie historia wyssana z palca. Czasem jednak za bardzo się przejmuje tym, co przeczytam w takowych powieściach.
OdpowiedzUsuńTakie książki zmuszają do refleksji, po prostu tak już jest. Na razie jednak nie będę jej szukała, bo nie chcę czytać takich smutnych i życiowych powieści.
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńA ja właśnie ostatnio często trafiam na takie książki, których tematyka jest trudna i zmusza nas do refleksji. Dlatego też, żeby odpocząć psychicznie po ostatniej przeze mnie czytanej powieści,teraz sięgnęłam po kryminał. Tytuł zrecenzowanej przez Ciebie książki zapisuję sobie i myślę, że w przyszłości ją przeczytam:)
Choć bardzo cenię takie życiowe historie oraz taki sposób opowiadania o nich (bez mentorskiego tonu, bez moralizowania) to jednak macierzyństwo jest dla mnie odległą tematyką.
OdpowiedzUsuńCiekawa fabuła, trochę znam tę tematykę i cieszę się, że w książce został przedstawiony realny świat, a nie tylko ten cukierkowy fragment, który znają wszyscy.
OdpowiedzUsuńJak na razie nie mam ochoty na takie pozycje ale może innym razem:)
OdpowiedzUsuń