Praca kuratora, choć plasuje się na liście zawodów zaufania publicznego, nie jest stanowiskiem ani prestiżowym ani docenianym. Ostatnimi czasy w prasie i TV nagłaśniane są sprawy, w których nie udało się pomóc i zapobiec tragedii lub marginalne przypadki ludzkiej nieudolności. Dlaczego? Są bardziej medialne i mocniej oddziałują na emocje czytelnika czy telewidza. A jak wygląda prawdziwa rzeczywistość i obowiązki kuratora?
"Czym się różni kura od kuratora? Kura znosi jajka, a kurator zniesie wszystko."
Książka "Na marginesach życia. Zapiski kuratora sądowego" rozpoczęła swój żywot od internetowego bloga i jest zapisem duszy, stanu emocjonalnego i przemyśleń jakiegoś kuratora rodzinnego, gdzieś w Polsce. Popularność bloga miała wpływ na udział w konkursie Onet.pl na bloga roku 2012, nagrodę w kategorii "Polityka i społeczeństwo" oraz ma swoje przełożenie w na papierowe wydanie i jest tylko częścią oryginalnych zapisów. W planie jest wydanie kolejnych wpisów rozszerzonych o doświadczenia kuratora z wydziału karnego.
"Na marginesach życia. Zapiski kuratora sądowego" to zbiór literackich minireportaży, w których główną rolę odgrywają kurator rodzinny i patologia pod każdą postacią. Dopóki nie przeczytałam książki, nie miałam pojęcia z czym na co dzień musi zmagać się kurator, jak wiele ma obowiązków, czego jest świadkiem, jak szerokie kręgi zatacza patologia i jak destrukcyjny wpływ ma na jednostki, całe rodziny, społeczeństwo. Demaskatorska publikacja szokuje, poraża i zawiesza na granicy niedowierzania, zdegustowania oraz refleksji nad pracą kuratora, cierpieniem jego podopiecznych i tym, co my możemy zrobić by pomóc tym najbardziej poszkodowanym- najczęściej wystarczy wyciągnięcie pomocnej ręki, nieodwracanie wzroku, wzięcie odpowiedzialności za swoje otoczenie i przyjęcie, że "wszystkie dzieci nasze są"...
Piotr Matysiak na co dzień musi być poprawny, spokojny, kulturalny, odpowiedzialny, kompetentny. Uzbrojony w legitymację, zlecenie wywiadu, zeszyt i długopis staje u progu ludzkiego dramatu, bagna życia. Nie może pozwolić sobie na wybuch emocji, na działanie pod wpływem chwili, impulsu by nie stracić poważania i nie zatracić celu swojej pracy. Na blogu odreagowuje to, czego doświadczył, zobaczył, usłyszał. To jest bardzo dobry pomysł. Dzięki temu ma sposobność otrząsnąć się z ponurych obrazów, wyciszyć i na nowo przyjąć zdystansowaną sylwetkę by być świadkiem kolejnych wynaturzeń, alkoholowych libacji i zaniedbywania dzieci. "Dlaczego, kurwa, muszę udawać, że to nie robi na mnie wrażenia? Bo jestem, kurwa, jebany sąd, patrzący na wszystko z góry, mimo że nie zgadzam się z tym, co przewija mi się przed oczami każdego dnia? Niech jeden z drugim, zamiast czytać suche fakty i notatki, przyjedzie tu i sam popatrzy- jak wygląda prawdziwe życie. Bądź twardy, jebany kuratorze, bądź twardy. To twoja praca."
"Gdyby mnie ktoś zapytał: Kuratorze, czym jest margines życia, ale taki szczyt szczytów? (...) Katowanie dzieci i gwałcenie własnej matki- nie znam mocniejszych spraw, chyba że duszenie na oczach dzieci."
Dosadny, mięsisty, kontrowersyjny język mocniej i głębiej zapada w pamięć, zwraca na siebie uwagę i podbija tragedię postaci, całą patologię, zło, okrucieństwo. Wulgarność i potoczność języka nie wynika z braku szacunku czy pogardy, jest jedynie sposobem wyrażenia myśli, które kłębią się w umyśle autora po każdej kolejnej wizycie w dysfunkcyjnym środowisku patologii. Wyczuwa się w tekście ogromną złość i niemoc Pana Piotra na to, co musi oglądać każdego dnia, a to z kolei udziela się czytelnikowi, który sam ma ochotę bluzgać, przeklinać i odpłacić złem na zło, pięknym za nadobne. Podczas lektury odczuwałam i odczuwam żal do państwa, za to, że alkohol jest tak łatwo dostępny. To przez niego rozgrywają sie największe ludzkie dramaty, od których włos jeży się na głowie: pijane matki, niemowlęta na głodzie, przerażone dzieci, katujący ojciec, gwałcący syn, kobiety oddające swoje ciało za butelkę taniego wina. Czy tym ludziom należy się współczucie? Z jednej strony tak bo przecież nie potrafią kontrolować swojego życia, żądzą nimi nałogi, zapatrzenie, wychowanie, geny, brak poczucia własnej wartości, ubogość emocjonalna. Z drugiej strony każdy jest kowalem swojego losu i sam decyduje czy warto przyjąć okazaną pomoc i wyjść z matni, czy pójść na łatwiznę i ulec wszechobecnej pokusie. Jedno jest pewne nie wolno ciągnąć innego na dno, szczególnie kiedy jest małym bezbronnym dzieckiem..."Nie potrafię współczuć komuś, kto zmarnował dzieciństwo własnym dzieciom."
"Nie tylko meliny i syf widzę dookoła. Każde, z pozoru normalne życie, ma drugie dno. czasami ludzie ukrywają problemy, nawet przed najbliższymi, albo kłamią." Choć w dużej mierze nasz kurator jeździ do domów gdzie króluje patologia, to trafia też do rodzin "normalnych", którzy mówiąc kolokwialnie, zaliczyli wpadkę lub stali się celem plotek i pomówień. Tutaj praca nie wymaga tak dużych nakładów emocjonalnych, jest chwilą oddechu. Jest w książce kilka przykładów takich spraw, które kończą się szybko i pozytywnie. Przeważa jednak okrucieństwo dewiacji, które umykają naszym oczom, których nie jesteśmy świadomi.
"Na marginesach życia. Zapiski kuratora sądowego" to trudna lektura. Czytelnik musi się przygotować na to, że słowa go zabolą, poruszą i zmuszą do odreagowania. To co do tej pory było rozrywką w książkach typu groza, okazuje się ciemniejszą, mroczną stroną i prozą życia. Zło, ból, cierpienie, okrucieństwo, wynaturzenia otacza nas cały czas, codziennie, wyziera za rogu brudnym i zaniedbanym obliczem dziecka. Czy jesteście na to gotowi?
Piotr Matysiak "Na marginesach życia. Zapiski kuratora sądowego", Nakom, Poznań 2014
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Pani Justyny reprezentującej wydawnictwo Nakom :)))) Dziękuję za okazane zaufanie :)
Uwaga!
Wszystkie teksty zawarte na blogu Aleksandrowe myśli, chronione są prawem autorskim [na mocy: Dz.U.1994 nr24 poz.83, Ustawa z dnia 4 lutego 1994r o prawie autorskim i prawach pokrewnych]. Kopiowanie treści, choćby fragmentów oraz wykorzystywanie ich w innych serwisach internetowych, na blogach itp itd wymaga pisemnej zgody autorki bloga.
Translate
Łączna liczba wyświetleń
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Administrator strony Aleksandrowe myśli korzysta z systemu komentarzy Disqus. Adresy IP i adresy e-mailowe są przechowywane przez administratora Disqus'a. Zakładając stronę na platformie Disqus wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych.
Bardzo mnie zaciekawiłaś, zwłaszcza, że swego czasu chciałam się podjąć tego zawodu. Ostatecznie zrezygnowałam i poszłam zupełnie inną ścieżką, ale wciąż ciekawią mnie takie pozycje, a ta wydaje się być wyjątkowa, bo napisana przez człowieka, który na co dzień zmaga się z trudnymi sytuacjami...
OdpowiedzUsuńPodziwiam ludzi, którzy odważyli się na ten zawód, zwłaszcza jeżeli maja kontakt z patologią...
UsuńZaciekawiła mnie ta pozycja i cieszę się, iż jest napisana dosadnym, mięsistym, kontrowersyjnym językiem, bo ja bardzo lubię taką mocą, konkretną formę przekazu.
OdpowiedzUsuńW każdym bądź razie język mnie nie raził. Nawet rozumiałam tę formę przekazu...
UsuńNie wiem czy jestem na to gotowa. Po takich lekturach zawsze się dołuje.
OdpowiedzUsuńChętnie się skuszę na tę książkę - trudna tematyka, ale warto się z nią zapoznać.
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja :)
Wow. Chcę, chcę, chcę!!! Zapowiada się świetnie. Już dopisuję do listy!
OdpowiedzUsuńZdecydowanie warto. Tak wiele nam umyka w pędzie życia.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)