Życie Zosi wreszcie nabrało właściwego wymiaru i dopasowało się w z góry wyznaczone pozycje. Kobieta zdobyła miłość Krzysztofa i spodziewa się jego dziecka. Jest również otoczona troską i miłością rodziny i przyjaciół. Czegóż można chcieć więcej?
Niestety szczęście i spokój Zosi zostają zakłócone. Los odbiera jej wszystko, na czym najbardziej jej zależy.
Początek książki wprawił mnie w zdumienie. Cukier, lukier, nudno, mdło. Zosia tryska szczęściem i miłością. Jej życie choć udane, dzięki Bogu, to niestety bardzo monotonne i przewidywalne. Związek miłosny Krzysztofa i Zosi nie budzi już takich emocji i nie ma w nim tego dreszczyku niepewności. Dlatego wysunięcie na pierwszy plan epizdodycznych postaci okazało się ożywczym posunięciem. Bardziej szczegółowo możemy poznać Mariannę i przyjrzeć się jej życiu, przeszłości, doświadczeniom. Ta bohaterka bardzo szybko stała się bliska mojemu sercu. Marianna jest niezależna, pewna siebie, zdystansowana do świata, do własnej osoby, z pazurem. Jest sama ale nie samotna. Posiada wielu przyjaciół, którzy służą jej radą i pomocą w każdej chwili. Bogna Ziembicka pozwala nam przyjrzeć się życiu osobistemu Marianny. Zakusy na przystojnego ogrodnika, oczarowanie pewnym profesorem to tylko zajawka miłosnych rozgrywek szalonej czterdziestolatki.
Dane nam będzie poznać Mariannę także od innej strony. Czułej, troskliwej i opiekuńczej. Kobieta przystąpi do trudnego egzaminu z prawdziwej i bezwarunkowej przyjaźni. Czy podoła temu wyzwaniu?
Na strony powieści w bardziej rozbudowanych rolach powracają Dorota Chelińska i Natalia Berg. Obie kobiety są synonimem śmiałych acz bezwzględnych, krzywdzących intryg i bezapelacyjnie namieszają w życiu wielu bohaterów.
W tej, tak jak i poprzedniej części sagi o Boruckich, największe wrażenie zrobiła na mnie historia życia Zuzanny. Kolejne losy niani poznajemy z pamiętników, w których została zapisana wojenna tułaczka, doświadczenia PRL- owskie, trudna miłość, obowiązki, smutki i radości oraz smakowite ale często zapomniane już przepisy kulinarne.
Każdy rozdział "Wiosny w Różanach" przepełniony jest kulinariami, aromatycznymi daniami, dojrzałymi płodami natury i człowieka. Co róż nabierałam apetytu na opisywane produkty i szalałam póki nie ukoiłam tych zaskakujących zachcianek :)
"Wiosna w Różanach" odpowiedziała na wiele moich pytań, rozwiała wątpliwości i ponownie rozbudziła ciekawość i chęć na wiele, wiele więcej :)
Bogna Ziembicka "Wiosna w Różanach", Otwarte, Kraków 2013
Podsumowanie
Plusy:
- po zagęszczeniu atmosfery, akcja wciąga bez reszty
- postacie wyjęte prosto z życia, wielowymiarowe, z duszą
- rozwinięte wątki bohaterów, których zarys poznaliśmy w części pierwszej
- urywki pamiętnika Zuzanny
- intrygi
- przepisy Zuzanny
- smakowita okładka
Minusy:
- na początku zbyt idealnie, cukrowo i laurkowo
Jednym zdaniem:
Bogna Ziembicka trzyma fason i poziom znany z "Drogi do Różan".
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Pani Moniki reprezentującej wydawnictwo Otwarte :)))) Bardzo dziękuję za okazane zaufanie :)
Czytałam obydwie części. Wspaniałe książki. Co do okładek to zdecydowanie bardziej przypadły mi do gustu te z poprzedniego wydania.
OdpowiedzUsuńMimo lukrowatego początku chce dać szansę tej książce, ale najpierw oczywiście zacznę tę serię od pierwszego tomu.
OdpowiedzUsuńA u mnie na półce wciąż stoi pierwsza część i to poprzednie wydanie... Wstyd, trzeba w końcu nadrobić zaległości...
OdpowiedzUsuńMyślę, że może kiedyś uda mi się sięgnąć po tę serię.
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie rozglądnąć się za tymi książkami, bo widzę że to coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńNie mam nic przeciwko tej książce, mogłabym ją przeczytać, ale mogę się też obejść bez znajomości twórczości Ziembickiej.
OdpowiedzUsuńNajpierw muszę zapoznać się z częścią pierwszą :)
OdpowiedzUsuńLubię takie cukierkowe książki, więc poszukam
OdpowiedzUsuń