Jednak żaden, nawet najtęższy umysł, nie jest w stanie stworzyć piękniejszych historii, niż niesie samo życie.
Kiedy miałam okazję poznać kulisy największego romansu Napoleona, notabebe z moją rodaczką- Marią Walewską, skwapliwie z niej skorzystałam.
Już od pierwszych stron Marysia wzbudziła mój żal i współczucie nad jej losem oraz podziw dla hartu ducha i dumnej, niezłomnej postawy.
Marię jako osiemnastolatkę wydano za mąż za wielokrotnie starszego 80- letniego starca, szambelana Anastazego Walewskiego. Nie miała z nim łatwego życia. Starszy pan obwiniał ja za wszelkie niedogodności, niepowodzenia a nawet wtedy, kiedy nie było ku temu powodu. Często utyskiwał, krzyczał, groził i złorzeczył. Maria znosiła to wszystko z zadziwiającym spokojem, z godnością i nie pozwalała aby te kłótnie obniżały jej samoocenę.
Pewnego dnia namówiona przez przyjaciółkę, jedzie pod Warszawę przywitać cesarza. Napoleon oczarowany urodą i skromnością Marii, pragnie ją uczynić swoją kochanką. Kobieta z początku broni się przed zalotami, odsyła prezenty, nie odpowiada na liściki, zaszywa się w swoim domu i ukrywa przed światem. Jest zbyt nieśmiała i wierna złożonym ślubom by przyjąć umizgi i atencję Napoleona.
Jednocześnie, z każdej strony, na młodą szambelanową są wywierane naciski mające na celu popchnięcie jej w ramiona cesarza. Bywalcy salonów, cała śmietanka towarzyska i ówcześni przywódcy, po cichu liczą na odbudowę kraju, na przywileje, karierę...W końcu Marysia poddaje się i ulega...
Czy i jakie korzyści ten romans przyniesie pani Walewskiej musicie przeczytać sami.
"Pani Walewska" jest napisana pięknym, polskim językiem, adekwatnym do czasów, które opisuje. Okres Napoleoński obfituje w mowie zwrotami w języku francuskim i w książce też ich nie brakuje. Niestety przypisy, zamieszczone są na samym końcu powieści. Co chwilkę musiałam przerzucać blisko 800 stron. To bardzo utrudniło korzystanie z tłumaczeń i odrobinę mnie irytowało.
Mimo wszystko Wacław Gąsiorowski zadbał aby "Panią Walewską" dobrze się czytało i napisał ją w formie powieści. Łączy w sobie fakty historyczne z fikcją literacką. Bardzo szybko weszłam w opisywaną historię. Polubiłam Marię choć nie zawsze pochwalałam jej postępowanie. Często było mi jej żal. Czy zasłużyła sobie na wszystko co ja spotkało? Czy była szczęśliwa? Takie było jej przeznaczenie?
Razem z bohaterami tej powieści uczestniczymy w życiu polskiej socjety, bywamy na balach, podglądamy Marysieńkę i Napoleona w sytuacji "sam na sam" i jesteśmy świadkami intryg, które mogą złamać życie nie jednego człowieka.
Polecam wszystkim fanom książek z wielką historią w tle :)
Wacław Gąsiorowski "Pani Walewska", MG 2011, ISBN: 978-83-61297-87-1
>>5/6<<
Wacław Gąsiorowski (1869-1939)
Powieściopisarz
historyczny, autor m.in.: „Huraganu”, „Pani Walewskiej” i „Pigularza”.
Ta ostatnia powieść, jedna z najwcześniejszych powstała w 1899 r.,
zawiera autobiograficzne wątki z życia pisarza, który jako pomocnik
apteczny przez pewien okres pracował w rawskiej aptece Wielickiego.
Praca ta nie odpowiadała Gąsiorowskiemu. Z powodu patriotycznej
działalności opuścił kraj, do którego powrócił dopiero 1930 r.
Zamieszkał w Konstancinie, gdzie w 1935 r. wybrano go na sołtysa. Zmarł
nagle 30 października 1939 r.
Książkę mogłam przeczytać dzięki uprzejmości pani Doroty z wydawnictwa MG
Też lubię romanse historyczne, chociaż bardziej te rozgrywające się w Anglii, ale Twoja recenzja zaciekawiła mnie i chyba sięgnę po tę książkę :)
OdpowiedzUsuń[czas-recenzji.blogspot.com]
Bardzo lubie Gąsiorowskiego, ale Pani Walewska stoi u mnie od ok. 4 miesięcy na półce, prozaiczny brak czasu na tak opasłą książkę, chociaż wiem, ze warto.
OdpowiedzUsuńPo twojej entuzjastycznej recenzji chyba i ja wreszcie skuszę się na jakiś romans historyczny i być może będzie to właśnie "Pani Walewska", gdyż jej historia zapowiada się bardzo interesująco.
OdpowiedzUsuńJakoś zapomniałam o tej książce, dobrze, że trafiłam na Twoją recenzję:)
OdpowiedzUsuńTo świetna książka. Czytałam ją dawno temu. Fajnie, że wyszło nowe wydanie :)
OdpowiedzUsuńMnie przypisy nie odstraszają. W "Listach St. I. Witkiewicza do zony" przypisy i indeks osób zajmują niemal połowę objętości każdego tomu :)
Już wiem o co poprosić do recenzji :)
OdpowiedzUsuńniestety to nie książka dla mnie...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Przyznam szczerze, że gdyby nie Twoja recenzja to pewnie ani o autorze ani o tej książce bym nie usłyszała. Myślę, że mogłabym ją spróbować przeczytać, ciekawe czy by mi się spodobała tak jak i Tobie :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam biografię, a postać Pani Walewskiej jest ciekawa :)
OdpowiedzUsuńMi się nie spodobała. :)
OdpowiedzUsuńKsiążki jeszcze nie czytałam, ale chętnie nadrobię zaległości:))
OdpowiedzUsuńMam tę książkę na liście, cieszę się, że mi o niej przypomniałaś :) Nie miałam jednak pojęcia, że została napisana tak dawno temu, ale w moich oczach to dodatkowa zaleta :)
OdpowiedzUsuńNiestety jak dla mnie pass ... Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńKsiążki Gąsiorowskiego to klasyka.Uwielbiam Szwoleżerowie gwardii czy Huragan bawią do łez!
OdpowiedzUsuńMyślę, że by mi się spodobała
OdpowiedzUsuńNie jestem miłośniczką romansów historycznych. Jednak tę książkę mogłabym przeczytać, chociażby dlatego że opowiada prawdziwą historię..
OdpowiedzUsuńNie lubię romansów. A już zwłaszcza historycznych. Niemniej do "Pani Walewskiej" przymierzam się już od jakiegoś czasu. To efekt mojej fascynacji właśnie Walewską, Napoleonem, Francją i historią tego kraju. :) Cieszy mnie tak pozytywna Twoja ocena. Tym chętniej sięgnę po książkę. :)
OdpowiedzUsuńKsiążka nie w moim guście, ale skoro ją polecasz, to być może kiedyś się kuszę, ale raczej nie w najbliższym czasie. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :*
Może być ciekawie! Chociaż nie czytam książek historycznych, ani romansów historycznych, to po tą pozycję wypadałoby sięgnąć. ;D
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńnie czytałam i nie widziałam - narazie czytam ksiązki typowo młodzieżowe
OdpowiedzUsuń- zapraszam do mnie :)
Bardzo ciepło zabrzmiało to, że napisałaś o pani Walewskiej "Marysia, Marysieńka". Zwykle pisze się o niej tak jak w tytule "Pani Walewska", a to takie surowe. Będę chciała poznać jej losy. Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuń