Uprzejmie spieszę donieść, że na polskim rynku wydawniczym ukazała się kontynuacja przygód sympatycznej, uroczej, przebojowej, szalonej, zabawnej Kanadyjki- Charlotty Lavigne. Tych, którzy nie znają kolei losu wyżej wspomnianej kobiety muszę ostrzec, po lekturze tej smakowitej serii inaczej spojrzycie na miłość i kulinaria :)
Charlotte Lavigne mieszkanka Quebecu jest trzydziestoczteroletnią dokumentalistką w telewizji śniadaniowej. Jednak jej aspiracje sięgają o wiele wyżej. Chciałaby być niezależną prowadzącą i sprawdzić się w trudnej pracy na wizji. Jej pasją jest gotowanie, dla którego skłonna jest popełnić drobne grzeszki ale i poważne wykroczenia. Właśnie zaręczyła się z przystojnym francuskim dyplomatą Maximilienem Lhermitte. Trwają przygotowania do eleganckiego, szykownego ślubu i wystawnego przyjęcia weselnego. Wielkimi krokami zbliża się także przeprowadzka Charlotte do Paryża, miasta miłości i wyrafinowanego jedzenia. Jak ta spontaniczna dziewczyna z Kanady odnajdzie się w świecie sztywnych konwenansów, protokołu dyplomatycznego i nonszalancji Paryżan?
"Myślę, że skoro Max poprosił mnie o rękę, to on za to wszystko zapłaci. Logiczne, nie? Sytuacja podobna do tej, w której facet zaprasza babkę do restauracji... Chyba, że Maxou wierzy w tradycję, zgodnie z którą wszelkie koszty pokrywają rodzice panny młodej. Jeśli tak jest, to mamy problem."
Charlotte zgodziła się na transmitowanie przygotowań do ślubu i samej uroczystości przez stację, w której pracuje. Program ten ma przynieść wzrost oglądalności, a naszej bohaterce popularność, której pragnie. Niestety robi to za plecami swojego wymagającego i dbającego o wizerunek przyszłego męża. Co więcej włodarze telewizyjni pozwalają widzom decydować o wyborze ślubnej sukni, miejsca na wesele i weselnego menu. W takiej sytuacji wiadome jest, że życie Charlotte nie tylko mocno się skomplikuje ale będzie idealną pożywką rozrywkową dla czytelnika. I tak jest. Marzenia nie idą w parze z wynikami oglądalności i wyborami telewidzów. Charlotte pragnie sukni w kolorze ecru, ale decyzją fanów ma wystąpić w krwiście czerwonej, a piękny kaskadowy tort, ku rozpaczy kobiety, zostaje zastąpiony czekoladową fontanną. Co jeszcze może pójść nie tak? Nieproszony, rubaszny gość, teściowa, która nie toleruje swojej przyszłej synowej i Paryż, który zamiast kolorowego, słodkiego, pocztówkowego oblicza ukazuje mroczną, dwuznaczną, lekceważącą, nieprzyjazną twarz.
Charlotte jest zaskoczona swoim paryskim życiem. Nudną codzienność próbuje podkolorować szykownymi zakupami, ale pustka i samotność daje znać o sobie w każdym momencie nowej rzeczywistości. Brakuje jej rodziny, przyjaciół, kanadyjskiego jedzenia i pracy, w której mogłaby się spełniać. Małżeństwo i opieka nad pasierbicą również nie wygląda tak, jak w jej marzeniach. Słodko- gorzkie kadry z życia nie są jej na rękę, a zaskakująca propozycja z ojczyzny przyniesie zamęt i nieoczekiwany zwrot akcji.
Prawdę mówiąc myślałam, że Nathalie Roy niczym nowym mnie nie zaskoczy i nie przebije popularności pierwszej części serii. Nic bardziej mylnego. Autorka jeszcze bardziej skomplikowała życie swojej bohaterki, wystawiła ją na różne pokusy i sytuacje wywołujące raz śmiech, raz zrozumienie, wzruszenie i rozmarzenie. Ten doskonały koktajl emocjonalnych doświadczeń pozwolił na wyjątkowe zbliżenie pomiędzy czytelnikiem, a wykreowaną postacią, niesamowite intuicyjne połączenie i porozumienie. Jestem zachwycona i z ogromna niecierpliwością wyczekuję premiery finałowego tomu trylogii.
"Smaczne życie Charlotte Lavigne" to pełna humoru, optymizmu ale i sentymentu opowieść o poszukiwaniu swojego miejsca na ziemi, pasji, szczęścia i miłości. Jest również pochwałą relacji rodzinnych, przyjaźni, która niesie ukojenie na wzburzonym morzu życia.
Nathalie Roy "Smaczne życie Charlotte Lavigne 2", tł. Magdalena Kamińska- Maurugeon, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2014
1. Smaczne życie Charlotte Lavigne 1- moja recenzja
2. Smaczne życie Charlotte Lavigne 2
Za radość, śmiech, wzruszenia dziękuję Wydawnictwu Literackiemu :)))
Czyli godna następczyni Bridget Jones? Lubię takie książki i jeżeli tylko wpadnie mi w ręce, to przeczytam.
OdpowiedzUsuńCzytając Twój wpis rzeczywiście można bohaterkę skojarzyć z Bridget Jones (jak pisze przedmówca). Z chęcią sięgnę po całą serię :)
OdpowiedzUsuńHmmm to chyba bardziej coś dla mojej kochanej rodzicielki niż dla mnie :D Ona prędzej potrafi się w takich klimatach odnaleźć :)
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam:)
OdpowiedzUsuńBrzmi kusząco
OdpowiedzUsuńI znów kusi mnie kolejna seria, tym razem jestem zdziwiona, bo zazwyczaj nie ciekawią mnie takie historie. Ale chyba ulegnę i zabiorę się za pierwszą część :)
OdpowiedzUsuńPrzez Twoją recenzję muszę sięgnąć po czekoladę.
OdpowiedzUsuńPoczęstowałabym ciastkiem ale już się skończyły. Przegryzka mile widziana w trakcie lektury książki :)
UsuńPrzegryzka jest obowiązkowa, by sił starczyło ;)
UsuńNie znam pierwszej części, ale z Twojej recenzji wnioskuję, że powinnam szybko ją poznać.
OdpowiedzUsuńBrzmi bardzo kusząco, może znajdzie się na nią miejsce w listopadowych wydatkach c:
OdpowiedzUsuńPierwsza część mnie kusiła, ale w końcu nie sięgnęłam, widzę, że muszę nadrobić :)
OdpowiedzUsuńJestem mocno zainteresowana. Lubię takie powieści. Wydaje się zabawna, poza tym lubię imię Charlotte.
OdpowiedzUsuń