"W życiu chodzi o to, by nie umrzeć, a jeśli się umiera, trzeba zdać sobie z tego sprawę. "
Umieranie nie jest tylko fizycznym zejściem z tego świata, objawiające się brakiem oddechu i rytmu serca. Umierać można także w niedostrzegalny sposób wraz z utratą wiary, miłości, szacunku do siebie, poczucia własnej wartości i nadziei na zmianę swojego życia.
Właśnie takie powolne umieranie dotyka Zofii, głównej bohaterki noweli "Królowa kokonu" pióra Dominiki Czajki. Kobieta jest umęczoną, zrezygnowaną, nieszczęśliwą żoną alkoholika, matką dwóch małoletnich dziewczynek i pracownicą jednego z powszechnie znanych supermarketów. Nie potrafi walczyć o swoje, nie próbuje zmienić swojego życia, z obojętnością przyjmuje to, co ją spotyka. Z pokorą znosi alkoholowe libacje oraz przyjmuje na swoje barki ciężar utrzymania rodziny i opieki nad ciężko chorym dzieckiem. To co ją trzyma w pionie to religia i modlitwa, która przyjmuje kształt dewocji i jest usprawiedliwieniem biernego postępowania, trwania w patologicznym związku.
Rodzinę, jej problemy i drobniusieńkie radości poznajemy z perspektywy jednej z córek Zofii. Dziewczynka jest za mała by w pełni zrozumieć swoją matkę, jej dramatyczne balansowanie na linii życia. Próbuje tłumaczyć sobie to, co widzi i we własnym zakresie analizuje zachowania poszczególnych członków rodziny. W jej oczach postępowanie matki jest dziwne, niezrozumiałe i neguje jej zachowanie, a ojca zabawne i warte wnikliwej obserwacji.
"Wtedy po raz pierwszy zauważyłam jego dobrą stronę. Do dziś nie umiem odpowiedzieć sobie na pytanie czy mój ojciec był inteligentny i bezradny, czy może egoistyczny i głupi?"
Dziewczynka w całej swojej naiwności i nieświadomości bezbłędnie interpretuje bezkształt własnej rodziny i zaskakuje dojrzałymi przemyśleniami, refleksjami. Obserwuje agonię i degradację swojej rodziny w kontekście społecznym, moralnym i emocjonalnym.
Zupełnie przewidywalna okazuje się postawa Zofii. Wiele jest takich kobiet, które tak jak ona, tkwią w jednym punkcie, sparaliżowane swoją własną bezradnością, boją się zrobić krok w odpowiednią stronę, podążając ku nicości. Bohaterka książki w źle zrozumianej solidarności, miłości małżeńskiej, nierozerwalności boskich więzów trwa w patologii i nie rozumie jak szkodliwe dla rozwoju jej dzieci i jej własnego dobra, jest ta bezsensowna szarpanina z chorobą alkoholową, z marazmem własnej egzystencji.
Nikt nie jest w stanie pomoc temu, kto nie chce tej pomocy przyjąć. Trzeba odważyć się przyznać do swoich kłopotów, otwarcie mówić o swoich potrzebach i być gotowym na zmiany, nawet te najdrobniejsze.
"-Jak zatrzymać najpiękniejsze chwile w życiu?
-Nie można ich zatrzymać.
-Dlaczego?
-Gdyby była taka możliwość, chwile te nie byłyby już takie wspaniałe."
"Królowa kokonu" to krótka, mozaikowa forma pełna emocji, która zmusza do refleksji nad nad własnym stanem ducha czy kondycji własnej rodziny. Czy utrata fundamentalnych zasad egzystencji jest jedynie dowodem ludzkiej słabości czy początkiem końca naszego życia?
Dominika Czajka "Królowa kokonu", Psychoskok, Konin 2014
Możliwość przeczytania książki zawdzięczam Pani Justynie reprezentującej wydawnictwo Psychoskok. Dziękuję za okazane zaufanie :))
Nie czuję jakoś zainteresowania tą książkę, więc nie będę na siłę się do niej przekonywać. Po prostu teraz marzy mi się bardziej weselsza tematyka, coś w stylu komedii romantycznej.
OdpowiedzUsuńRaczej mnie ta książka nie interesuje, fabuła mnie nie zaciekawiła ;)
OdpowiedzUsuńhttp://pasion-libros.blogspot.com/
Temat na czasie, ale raczej nie jest to książka, która mnie do siebie przyciąga.
OdpowiedzUsuńMnie tam zaciekawiła ta książka
OdpowiedzUsuńMarazm egzystencji, tkwienie w chorobie alkoholowej- nie mam ochoty na taka tematykę. Smutne, w sumie tragiczne natomiast jest to, że są tacy ludzie.
OdpowiedzUsuń