Barbara Sęk jest wyznawczynią dewizy: "SĘK w tym, by pisać tak, żeby odbiorca czytał trzy dni, a myślał o lekturze trzy lata." Ja swoją skromną osobą mogę zagwarantować, że "Miłość na szkle" idealnie wpisuje się w tę złotą myśl. Co więcej każde jej słowo trafiło prosto w serce, zmusiło do przemyśleń i poszukiwania odpowiedzi na temat życia, nie tylko poczętego, umiejętności określenia swoich potrzeb, obrony własnych przekonań i wypracowania kompromisów, dojrzewania do roli małżonka, rodzica, człowieka.
Czy istnieje odpowiedni czas na zakładanie rodziny? Czy dla dla każdej pary jest taki sam? Czy można generalizować kiedy w grę wchodzi poczęcie nowego życia i zmiany mentalne mające ukształtować do roli rodzica? Nie, nie i nie. Każdy sam rozporządza swoim życiem i doskonale wie kiedy przychodzi czas na konkretne zmiany. Jedni chcą spełniać się rodzinnie, inni chcą wykazać się na polu zawodowym. I mają do tego prawo. Nic nie burzy i nie rozbija związków tak, jak przymus, zmuszanie do roli, na którą nie są gotowi.
Drugą stroną medalu jest coraz większy problem z płodnością wśród młodych ludzi. Dostępność do różnego rodzaju używek, zanieczyszczenie środowiska, wszechobecna chemia i konserwanty zaburzają odwieczny naturalny cykl prokreacji zmuszając do podejmowania decyzji, wyrzeczeń natury moralnej i etycznej, na które nie zawsze są gotowi.
"Dylematy etyczne mają tylko ci, którzy mają wybór."
W takiej trudnej sytuacji jest małżeństwo Raczyńskich. Aneta i Wojtek to para żyjących pełną piersią trzydziestokilkulatków. Mają zapewniony stabilny stan majątkowy i uczuciowy. Jedyną rysą na ich związku jest brak potomstwa, którego bardzo pragną. Z determinacją szukają drogi do pełni szczęścia. Podążają szlakiem niepłodności, poznają szczyty radości oraz doliny bezbrzeżnego otępienia, cierpienia i utraty nadziei.
Koleje losów małżeństwa i ich dążenia do poszerzenia rodziny poznajemy z punktu widzenia Wojtka. To dość ryzykowny zabieg, zważywszy na temat wywołujący skrajne emocje, jak i płeć samej autorki. Zastanawiałam się jak Pani Barbara poradzi sobie z męską narracją. Z podziwem przyznaję, że rzeczywistość przerosła moje oczekiwania. Mamy bardzo realnego bohatera, którego jako kobieta jestem w stanie zrozumieć, polubić i kibicować mu w kolejnych odsłonach. Wojtek określa siebie mianem pantoflarza. Może i podporządkowuje swoje życie żonie, ale nie ujmuje mu to męskości i pewności siebie. Więcej, mogłabym zaryzykować stwierdzenie, że jest marzeniem, ideałem każdej kobiety. Doskonale zna upodobania swojej ukochanej, wie co sprawi jej największą przyjemność, potrafi odpowiednio zareagować na każdy jej nastrój i wychodzi z romantyczną inicjatywą. Bardzo podobało mi się w Wojtku poczucie humoru będące na granicy cynizmu i seksizmu.
"Wiedziałem, że tak będzie: intensywne starania o dziecko sprawią, że przestanę być facetem, mężem, człowiekiem. Moja rola ograniczy się do magazynowania i eksportu spermy."
Na jego tle Aneta wypada blado. Rozumiem jej pragnienie bycia matką, jej starania, próbę kontroli całego otoczenia i podporządkowania go największemu z marzeń. Były jednak sytuacje, w których przesadziła, i w których irytowała do granic możliwości. Aneta ponad wszelką wątpliwość udowadnia, że mężczyźni są z Marsa, a kobiety z Wenus.
Moim zdaniem Barbara Sęk bardzo dobrze odwzorowała wachlarz opcji, metody leczenia niepłodności i problemy z jakimi borykają się pary trudnościami w poczęciu dziecka. Ich reakcje, obawy, nadzieje są bardzo realne i mocno oddziałują na czytelnika. Dzięki temu mogą choć po części zrozumieć stan bohaterów, stanąć twarzą w twarz z terminami znanymi z pierwszych stron gazet, którymi jak gorącym kartoflem przerzucają się politycy różnych ugrupowań i wyrobić sobie własną opinię na temat inseminacji czy in vitro.
Ale to nie o ocenę podejmowanych wyborów zależało Pani Barbarze, ale o ukazaniu dwojga ludzi, partnerów, małżonków, przyjaciół, kochanków, którzy muszą walczyć o swoje marzenia. Ich realizacja jest poważną lekcją ze sztuki kompromisów, podejmowania wyzwań, gotowości na odsłonięcie swojej godności, moralności w imię wyższych wartości.
Szczerze polecam "Miłość na szkle" Waszej uwadze oraz życzę sobie i Wam więcej tak mądrych, tak wartościowych i poruszających książek na naszym, rodzimym rynku wydawniczym :)
"Miłość na szkle" Barbara Sęk, Świat Książki, Warszawa 2015
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Bardzo dziękuję za odwiedziny i pozostawiane komentarze :)
Wszystkie czytam i staram się odpowiedzieć na każde pytanie.
Pozostawiam sobie możliwość usuwania Spamu i komentarzy wulgarnych czy obraźliwych...