Uwaga!
Wszystkie teksty zawarte na blogu Aleksandrowe myśli, chronione są prawem autorskim [na mocy: Dz.U.1994 nr24 poz.83, Ustawa z dnia 4 lutego 1994r o prawie autorskim i prawach pokrewnych]. Kopiowanie treści, choćby fragmentów oraz wykorzystywanie ich w innych serwisach internetowych, na blogach itp itd wymaga pisemnej zgody autorki bloga.
Translate
Łączna liczba wyświetleń
Rozwydrzona bezbożnica
Maria Konopnicka poetka, pisarka, wyniesiona do rangi wieszczki narodowej. Znana przede wszystkim z lektur szkolnych i nie zawsze ciekawych lekcji języka polskiego w szkole podstawowej. Jej największym choć niezamierzonym a namaszczonym przez Polaków tekstem sztandarowym jest "Rota" pieśń patriotyczna, która obok hymnu narodowego budowała i buduje dumę, tożsamość, świadomość narodową oraz była pociechą podczas rozbiorów, wojen i okupacji.
Wielu próbowało spisać i uporządkować życiorys poetki skupiając się albo na jej twórczości bądź kontrowersji narastających wokół niej przez kolejne lata. Iwona Kienzler postanowiła w swojej publikacji przedstawić ją jako zwykłą kobietę uwikłaną w skomplikowane związki emocjonalne i trudy życia codziennego.
Maria Konopnicka jak niemal każda kobieta nie lubiła przyznawać się do swojego wieku. Co więcej poszła o krok dalej i pokusiła się o zafałszowanie swojej prawdziwej daty urodzenia (1842) i upowszechnianie metryki odmładzającej ją o cztery lata. Jej poglądy, zachowanie, decyzje wyprzedzały ówczesne czasy, jej osobowość wychodziła poza schemat, wszelkie ramy tym samym czyniąc ją postacią kontrowersyjną. Szeroko komentowane romanse z dużo młodszymi mężczyznami, zażyła przyjaźń z malarką Marią Dulębianką czy nawołująca do rewolucji społecznych twórczość potępiana przez Kościół zaintrygowały mnie na tyle, że lektura "Rozwydrzonej bezbożnicy" była dla mnie koniecznością.
Iwona Kienzler przedstawia Konopnicką nie jako pomnik epoki realizmu ale kobietę z krwi i kości, wyzwoloną, dumną, postępującą zgodnie z własnym upodobaniem, nie oglądającej się na nikogo i na nic. Poznajemy jej dzieciństwo, dorastanie, naukę szkolną, podczas tworzenia, w małżeństwie, jako matkę, żonę, kochankę, przyjaciółkę. Jesteśmy świadkami problemów i sukcesów małżeńskich, rodzicielskich, zawodowych.
Po raz pierwszy czytam biografię Marii Konopnickiej. I jak talentu literackiego nie można jej odmówić , tak uderzyła mnie jej niedojrzałość i sprawdzony sposób na kłopoty- odsuwanie ich od siebie i ucieczka. Pierwsza z nich- odejście od męża- skandalizujący postępek mogący ściągnąć na jej głowę potępienie i towarzyski ostracyzm. Powód- brak porozumienia duchowego, wspólnych zainteresowań i zbytnie zainteresowanie gospodarką. Z pozoru Matka Polka samotnie wychowująca gromadkę dzieci. Gdy przyjrzeć się bliżej, nierówno traktowała własne pociechy, jednych faworyzując inne skazując na brak uwagi i odtrącenie. "Dzieliła swoje dzieci na lepsze i gorsze, od chorej psychicznie córki zupełnie się odwróciła, a wnuki prawie zupełnie ją nie interesowały." Swoje rodzicielskie powinności spełniała z obowiązku aniżeli z bezinteresownej miłości.
Obraz żony i matki nie przypadł mi do gustu Najbardziej zaciekawiły mnie wątki traktujące o działalności Konopnickiej na polu literackim- trudności z debiutem, krytyczne recenzje kolegów po fachu, wsparcie Elizy Orzeszkowej, kontrowersje na linii poetka- Kościół. Nie wszystkie dzieła Marii Konopnickiej wynikały z potrzeby serca i były wyrazem jej emocji. Równie płodnie tworzyła "dla chleba" za odpowiednie wynagrodzenie. Co mnie nie dziwi bo poeta też człowiek i z czegoś musi żyć, jeść, być.
Na koniec zostawiłam temat związku Konopnickiej z Dulębianką. Iwona Kienzler również nie wskazuje jednoznacznie charakteru tego związku. Domniemuje jedynie czy to była przyjaźń czy kochanie. Tego zapewne nie dowie się już nikt. Zastanawiam się jedynie czy to ma jakiekolwiek znaczenie? Jak to ma ją definiować jako poetkę, kobietę, człowieka?
"Rozwydrzona bezbożnica" to bardzo ciekawa publikacja. Obawiam się tylko, że trafi do bardzo ograniczonego grona czytelników.
Przy okazji pochwalę się magnetyczną zakładką, którą niedawno promowałam na blogu :) Sprawdza się idealnie. Magnes nie jest mocny, nie odkształca kartek a jednocześnie dobrze się trzyma :)):))
Iwona Kienzler "Maria Konopnicka. Rozwydrzona bezbożnica", Bellona, Warszawa 2014
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Pana Pawła reprezentującego księgarnię Tania Książka i bloga Kochamy Książki. Dziękuję za okazane zaufanie :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Administrator strony Aleksandrowe myśli korzysta z systemu komentarzy Disqus. Adresy IP i adresy e-mailowe są przechowywane przez administratora Disqus'a. Zakładając stronę na platformie Disqus wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych.
Nie przepadam za czytaniem biografii, dlatego tym razem spasuje.
OdpowiedzUsuńps. zakładka fajna :)
Widzę, że ile ludzi, tyle opinii o tej książce. Czytałem niedawno bardzo niepochlebną opinię na innym blogu. Poza tym któryś z autorów "Do Rzeczy" stwierdził, że Iwona Kienzler wpisuje się w nagonkę na Konopnicką... Widzę, że muszę sam sprawdzić tę pozycję. Może uda mi się ją kiedyś wymienić albo kupić w jakiejś promocji.
OdpowiedzUsuńMi też podoba się zakładka :) Choć nie zamierzam nabywać żadnych nowych. Ostatnio cierpię w tym zakresie klęskę urodzaju ;)
Nie słyszałam o tej pozycji, a biografie bardzo lubię czytać - więc poszukam...
OdpowiedzUsuńRzeczywiście obraz poetki, jaki wyłania się z tej publikacji, nie jest kryształowy. Mnie najbardziej chyba oburzył sposób, w jaki traktowała swoje dzieci. Ale i tak cieszę się, że przeczytałam tę książkę.
OdpowiedzUsuńChoć niespecjalnie lubię biografie, to książka pod takim tytułem wydaje się być ciekawa.
OdpowiedzUsuńMam ochotę na taką zakładkę ;)
OdpowiedzUsuńCo do Konopnickiej - wybitni ludzie zazwyczaj sobie nie radzą w zwyczajnym życiu i mają problem z budowniem społecznych relacji. Tak też było w tym przypadku. Nie czytam biografii, ale jakimś cudem mnie zaiteresowałaś ;)
Niestety książka nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńZakładeczka świetna! :)
Czasami czytuję biografie, ale ta mnie jakoś nie przekonuje.
OdpowiedzUsuńZetknęłam się z tą książką ale jakoś nie bardzo mam na nią ochotę. W sumie nie wiem dlaczego.
OdpowiedzUsuńMasz chyba rację - ta książka raczej "nie trafi pod strzechy", a przynajmniej nie pod wiele. A w sumie szkoda, że tak mało nas interesują biografie naszych wybitnych rodaków. Kiedyś czytałam sporo biografii - może dlatego, że moja mama ich mnóstwo posiada u siebie w biblioteczce, więc nie musiałam za daleko szukać :) Rozejrzę się za tą "Bezbożnicą" :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię biografie, więc czemu nie? :)
OdpowiedzUsuń