W obliczu niedawnych wydarzeń, które szerokim echem i falą krytyki uderzyła w bioenergoterapeutów i praktykujących medycynę alternatywną, ta książka promuje prawdziwą sztukę i umiejętności, które zostały zapomniane na przestrzeni lat, czasów, nowoczesnych technik, rozwoju technologii i cywilizacji.
Olesia mieszka w Waniuszkach, zapomnianej przez świat i ludzi podlaskiej wiosce, gdzie codzienne życie wciąż jeszcze opiera się na Bogu, wierze i wiernie kultywowanych tradycjach. Właśnie zdała egzamin dojrzałości i stoi na rozdrożu dróg wyboru swojej przyszłości. Chce zostać lekarką i jak jej babcia, znana podlaska szeptucha, pomagać schorowanym ludziom. Niestety staruszka niespodziewanie umiera. Wiejska społeczność oczekuje od Olesi, że przejmie warsztat babki i zajmie się zdrowiem jej pacjentów. Dziewczyna poddaje się woli swoich sąsiadów, samotnie trwa na posterunku starych tradycji, umiejętnie łącząc ją ze zdobyczami nowoczesnych technologii.
Czy Olena jest szczęśliwa w roli, którą odgrywa i w której wszyscy chcą ją oglądać? Jak na jej życie wpłynie wizyta znanego filmowca Alka Litwina? I czy wszystko jest rzeczywiście takie, na jakie wygląda?
Olesia jest sierotą, nigdy nie poznała swoich rodziców, mieszka z babcią od niemowlęctwa. Tłum ludzi, kolejki pod domem, zapach ziół i monotonnie szeptane modlitwy to jej codzienność, sytuacja naturalna. Dopiero rozpoczęcie nauki w szkole i jawny ostracyzm kolegów i koleżanek sprawia, że na umiejętności babci spojrzy nieco z boku. Sama nie dostrzega w tym nic zdrożnego, żadnych znamion magicznych, za to urzeka ją znajomość i ufność naturze i ogromna wiara w boską moc stwórczą. Olesia bacznie obserwując swoją babcię uczy się zielarstwa, łączenia ich w napary, nalewki, maści niosące ulgę zbolałym, zmaltretowanym życiem ciałom, duszom, duchom. Dziewczynka odkrywa w sobie zdolność przewidywania śmierci. Dotykiem rąk wyczuwa uciekające życie. Ta umiejętność, ten "dar" ostatecznie sprawia, że Olesia wybiera samotność. Nie chce odczuwać, "widzieć" ludzkiego dogasania. Dopiero śmierć babci i upływający czas uświadamia jej jak wiele już straciła i co jeszcze może ją ominąć.
Dzięki Iwonie Menzel mamy okazję prześledzić postrzeganie przez ludzi wiedzy, umiejętności szeptuchy, ziołolecznictwa na przestrzeni lat, przez pryzmat wykształcenia i pochodzenia, od dziecięcego ostracyzmu po ekscytujący ewenement ludowej kultury. Dla zakorzenionego w tradycji i wiejskim życiu chłopa nie jest obce odczynianie uroków czy leczenie ziołem i modlitwą. Przecież wiedza o leczniczych roślinach jest przekazywana z pokolenia na pokolenie od zarania dziejów, zanim jeszcze poznali lekarzy w białych kitlach mających jedno remedium na wszystko- receptę i antybiotyk. Najczęściej w miejscu oddalonym od nowoczesnych udogodnień szeptucha była, a często nadal jest pierwszym ratownikiem podtrzymującym życie do przyjazdu karetki pogotowia. Niestety wraz z postępem medycyny i cywilizacji naturalne metody leczenia zostają wypierane, spychane i przypinana zostaje im łatka zacofania i zabobonu.
"Syntetyczne leki znamy zaledwie od stu lat, a już zdążyliśmy zapomnieć, ile potrafi natura."
W swojej książce Iwona Menzel ukazuje nam również odczarowany obraz polskiej wsi. W naszych oczach jawi się ona jako mlekiem i miodem płynąca sielanka, gdzie krówka leniwie pasie się na łące, kurki gdakają w obejściu, koniem z bryczką zajedziesz do Kościoła i posmakujesz naturalnego, swojskiego jadła. Nic z tych rzeczy. Na wsi pozostali już tylko doświadczeni życiem i wiekiem rolnicy. Młodzi wyjechali za chlebem do miast i za granicę. Nie ma komu pracować na roli, a i zysk z tego mizerny. Mleko i jaja taniej kupić jest w dyskoncie. Jedynie gospodarstwa agroturystyczne przeznaczone na zarobek, mamią i zamydlają wzrok łatwowiernego turysty. Czy wszystko jest na sprzedaż- człowiek, tragedia, miłość?
Iwona Menzel w bardzo plastyczny i sugestywny sposób kreuje wiejską, podlaską rzeczywistość. Tworzy magiczny, tajemniczy, refleksyjny klimat pełen zapachów, receptur, uczuć, emocji, metafizyki. Konkretność, szczerość, realizm w tworzeniu postaci, miejsc i sytuacji budzi podziw i apetyt na kolejne powieści autorki. Konfrontacja pomiędzy iluzją a prawdą, nowoczesnością a tradycją, folklorem a zabobonami to dodatkowy atut powieści :)
Iwona Menzel "Szeptucha", MG 2014
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Pani Dorocie reprezentującej wydawnictwo MG :))) Dziękuję za okazane zaufanie :)
Uwaga!
Wszystkie teksty zawarte na blogu Aleksandrowe myśli, chronione są prawem autorskim [na mocy: Dz.U.1994 nr24 poz.83, Ustawa z dnia 4 lutego 1994r o prawie autorskim i prawach pokrewnych]. Kopiowanie treści, choćby fragmentów oraz wykorzystywanie ich w innych serwisach internetowych, na blogach itp itd wymaga pisemnej zgody autorki bloga.
Translate
Łączna liczba wyświetleń
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Administrator strony Aleksandrowe myśli korzysta z systemu komentarzy Disqus. Adresy IP i adresy e-mailowe są przechowywane przez administratora Disqus'a. Zakładając stronę na platformie Disqus wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych.
widzę książkę, którą dodam sobie do listy 'do przeczytania' :)
OdpowiedzUsuńMiło czytać :)
UsuńPozycja sprawiająca wrażenie klimatycznej. Lubię takie lektury. Przeczytam.
OdpowiedzUsuńJa również lubię takie książki :)
UsuńBrzmi bardzo ciekawie i chyba się skuszę na tę książkę, kiedy tylko trafi w moje ręce, bo usilnie szukać nie będę, gdyż obecnie mam inne priorytety czytelnicze.
OdpowiedzUsuńOczywiście, rozumiem :) Rozpraw się z nimi jak najszybciej :)
UsuńCóż, zapowiada się nietuzinkowa opowieść. Chyba z podobnym zarysem fabuły jeszcze się nie spotkałam. Bardzo chętnie więc sięgnęłabym po tę książkę.
OdpowiedzUsuńPs. Bardzo klimatyczne zdjęcie Ci wyszło :)
Powinna Ci się spodobać :)
UsuńA co do zdjęcia wyszło niezamierzenie ale pasuje do książki :) więc wyszło tak jak trzeba :)
Uwielbiam książki tego wydawnictwa, to taki swojski klimat :) Szeptuchy nie czytałam ale również słyszałam o niej wiele dobrego :)
OdpowiedzUsuńJa również mam dobre wspomnienia z książkami wydawnictwa :)
UsuńCzytałam. Bardzo fajna książka.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mamy podobne odczucia :)
UsuńOd pewnego czasu mam na oku tą książkę. Mam nadzieję, że niedługo po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńMm...chętnie przeczytam ją. Interesująca recenzja :)
OdpowiedzUsuńLubię książki, których akcja dzieje się na wsi. Niecierpię tylko przedstawiania wsi za pomocą utartych stereotypów, ale folklor i zabobony to co innego ;)
OdpowiedzUsuńPS. Chabry mnie rozczuliły, przypominają mi dzieciństwo ;)
W takim razie ta książka jest dla Ciebie :) Chabry to jedne z moich ulubionych kwiatów i na szczęście rosną tuż pod moim domem :)
UsuńPiękna okładka, gdybym zobaczyła ją w bibliotece to istnieje duże prawdopodobieństwo, że sięgnęłabym po nią :)
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja.
Jakoś w ogóle nie mam ochoty na czytanie tej książki. Nie zaciekawiła mnie tematyka tej książki.
OdpowiedzUsuńRozumiem argument. Sama również tak mam niekiedy :)
UsuńKsiążka na mojej półce. Niebawem się za nią zabieram.
OdpowiedzUsuńCzekam zatem na Twoją opinię :) Mam nadzieję, że spodoba Ci się równie jak mi :)
UsuńTen tytuł, od pierwszej przeczytanej recenzji na którymś z blogów, bardzo mnie przekonał. Specyficzny refleksyjny klimat, chyba już zawsze będzie mnie zmuszał do sięgnięcia po daną książkę:) A coś czuję, że w tym tytule magia wyziera z każdej strony:)
OdpowiedzUsuńTak, dla mnie była magiczna :)
UsuńJa nie jestem przekonany... raczej nie sięgnę ;)
OdpowiedzUsuń:) Trudno :)
UsuńA Ty wzbudziłaś mój apetyt na te książkę - muszę ja dorwać w swoje łapki :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za udane polowanie :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDopiero co skończyłam czytać "Przytul mnie" w której też fabuła była osadzona na wsi. Powiem szczerze , że ta książka pozytywnie mnie zaskoczyła dlatego teraz chętnie zapoznam się z "Szeptuchą" :)
OdpowiedzUsuń