Trzydziestosześcioletnią Chiara straciła radość i sens życia. Jednocześnie porzucił ją mąż i straciła pracę w poczytnym tygodniku. Przez kilka miesięcy boryka się ze swoją stratą, rozpamiętuje każdą chwilę, boksuje ze swoją samotnością i nie potrafi poskładać na nowo swojej codzienności. Ładu życiowego nie potrafią przywrócić jej nawet rodzice, rodzina ani przyjaciele. Jedynym wyjściem z tego depresyjnego stanu jest fachowa pomoc psychologiczna. Terapeutka proponuje Chiarze nietypową i zaskakującą grę. Każdego dnia przez 10 minut, przez miesiąc musi zrobić coś, czego nigdy wcześniej nie robiła.
Jak ta gra wpłynie na życie Chiary? Co jej przyniesie?
Książka "Przez 10 minut" nie jest fikcją literacką a zapisem prawdziwych wydarzeń. Chiara Gamberale sumiennie stosowała się do wytycznych w opisanej wyżej grze. Efekty tej zaskakującej terapii zaskoczyły zarówno ją samą jak i czytelnika. Gra wydaje się być banalna bo cóż trudnego jest przez dziesięć minut robić coś czego się do tej pory nie robiło i jaki może mieć ona wpływ na dalszy los? A jednak. Fuksjowy lakier do paznokci, pancake'i, rozmowa z matką, nauka gry na skrzypcach, lekcja hip- hopu, haft krzyżykowy, chińskie lampiony zdziałały cuda. Chiara zaczyna dostrzegać drobne elementy i niuanse własnego życia. Z bliska przypatruje się temu co do tej pory było dla niej nie dostrzegalne. Doceniła swoich bliskich, dostrzegła ich wartość, zauważyła jak wiele się wokół niej dzieje i jak ważna jest umiejętność cieszenia się z drobiazgów, chwil ulotnych, strzępków szczęścia.
Wraz z postępami Chiary w grze poznajemy jej przeszłość. Ze wspomnień rysuje się kobieta, która ma światu wiele do zaoferowania. Jej wrażliwość na innych, bezpośredniość w kontaktach, czułość, empatia gromadzi wokół niej ludzi, którzy czerpią z jej energii pełnymi garściami i odwdzięczają się uwagą, oddaniem, miłością.
Jedyny minus to chaotyczność. Nie zawsze czułam, że jestem w "temacie" co odrobinę utrudniało mi lekturę.
Mimo to "Przez dziesięć minut" to porcja tak ożywczego optymizmu, że nie sposób jej nie polecać. Jeśli myślisz, że wyczerpałaś limit na szczęście- zagraj w grę a przekonasz się, że na szczęście nie ma kartek, zapisów, granic :)
Chiara Gamberale "Przez 10 minut", tł. Elżbieta Derelkowska, Feeria, Łódź 2014
Za optymizm zaczerpnięty z książki dziękuję Pani Aleksandrze reprezentującej wydawnictwo Feeria :))) Dziękuję za okazane zaufanie :)
Książka czek już na mnie na stosiku koło łóżka - jeszcze tylko parę pozycji i do niej dojdę :)
OdpowiedzUsuńTaka duża dawka optymizmu by mi się przydała. Z chęcią przeczytam.
OdpowiedzUsuńTo jest książka, której teraz potrzebuję.
OdpowiedzUsuńCzytałam, również polecam :)
OdpowiedzUsuńCzuję sie jak najbardziej zachęcona ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Nie słyszałam o tej książce, lecz jestem teraz żywo zaciekawiona tą pozycją.
OdpowiedzUsuńNa taki ożywczy optymizm chętnie się skuszę.
OdpowiedzUsuńna właściwym etapie, bądź we właściwym dniu - niczym plaster na ranę ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam. Swoim optymizmem skradła mi serce. To niby lekka, niezobowiązująca lektura do poczytania przed snem, a jednak ma w sobie o coś.
OdpowiedzUsuńOptymizm przemawia na korzyć tej książki - przymknę nawet oko na chaotyczność o której wspomniałaś :))
OdpowiedzUsuńJa raczej nie sięgnę, choć optymizm dziś by się przydał, gdyż deszczowo i pochmurnie dziś ;)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się pomysł, który autorka wprowadziła do swojej książki. Pomysł, który warto wprowadzić jak najbardziej w swoje życie:)
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo brakuje mi ostatnio optymizmu, więc z wielką chęcią sięgnę po tę książkę;)
OdpowiedzUsuńKsiążkę mam, ale o Jezu nie mam słów kiedy ja się za nią zabiorę, a teraz jeszcze mnie tak zaintrygowałaś, że szok :)
OdpowiedzUsuń