Któż z nas nie marzy o gustownym dworku w czarującej i spokojnej okolicy z widokiem na majestatyczne góry czy hipnotyzujące falowanie morza? Własny dom pozwala zapuścić korzenie, założyć rodzinę, osiąść i wsiąknąć w miejscowy folklor oraz daje możliwość tworzenia tożsamości i przynależności na własnych warunkach.
Konserwatorka zabytków Libby Holladay nieoczekiwanie dziedziczy stary, zabytkowy pensjonat na małej, malowniczej wyspie Hope Island. Taka posiadłość to jej największe marzenie. Niestety sytuacja finansowa nie pozwoli jej wyremontować i utrzymać takiej budowli. Musi pomyśleć o korzystnej sprzedaży pensjonatu. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki odnajduje ją potentat finansowy gotowy od ręki odkupić kosztowny spadek. Zrządzenie losu czy celowe działanie? Sprawy komplikują się jeszcze bardziej gdy na oczach Libby zostaje porwana jej przyjaciółka Nicole. Policja, straż przybrzeżna dopatruje się jej udziału w tym przestępstwie. Zrozpaczona ale i zdeterminowana rozpoczyna poszukiwania na własną rękę.
Colleen Coble rozpoczyna swoją powieść "Pensjonat na wyspie" mocnym akcentem. Porwanie, które Libby obserwuje przez miejską kamerę, jest brutalne i nieoczekiwane. W jaką sprawę wmieszała się Nicole, że ktoś tak jednoznacznie chce ją uciszyć i pozbyć się niewygodnego świadka? Dlaczego nagranie znika z systemu i archiwum serwera? Kto za tym wszystkim stoi? Policja działa zbyt opieszale i do tego podejrzewają Libby o udział w tej mistyfikacji. Zdesperowana dziewczyna musi w pojedynkę poszukać przyjaciółki. Porwanie to tylko wierzchołek góry kłopotów konserwatorki. Nieoczekiwanie otrzymuje spadek po ojcu, którego nie znała, nie widziała i którego od wielu lat uważała za zmarłego. Okazuje się również, że tata próbował wielokrotnie skontaktować się z córką, do której dostępu broniła zaborcza matka. Zapis z testamentu jest także przyczyną niechęci przyrodniego rodzeństwa Vanessy i Brenta. Wraz z odkrywaniem przeszłości pojawiają się tajemnice i niechlubne wydarzenia, które jeszcze bardziej komplikują losy tej na siłę zlepionej rodziny. Jak sami widzicie Libby ma twardy orzech do zgryzienia. Na szczęście znalazło się kilka osób, które bezinteresownie proponują pomoc. Jest wśród nich przystojny i tajemniczy Alec, ciepła i opiekuńcza ciotka Pearl oraz empatyczna i przyjacielska Bree.
Bohaterowie powieści spodobali mi się od samego początku. Są tacy swojscy, że w ich sylwetkach możesz odnaleźć siebie bądź swoich bliskich. Większość z nich nie jest jednoznacznie zła bądź dobra. Mają gorsze dni, ukryte grzeszki, dręczące pragnienia, marzenia, oczekiwania. Walczą o swoją przyszłość najlepiej jak potrafią. Nie chcą krzywdzić innych ale nie pozwolą też "dmuchać sobie w kaszę". Niektórzy borykają się z traumami, które nieumiejętnie przepracowane nawarstwiają się i spychają na mroczną stronę mocy.
Podobało mi się także ukazanie wartości pieniądza w szerokim kontekście, od chciwości po hojność oraz ukazanie walki pomiędzy mieć a oddać. Dobra materialne są ważną kwestią w życiu każdego człowieka. Dziwią mnie zachowania niektórych bogaczy żyjących skromnie, ale nie z wyboru takiej postawy ale ze zwykłego skąpstwa bądź odwrotnie nadmierna ostentacja i chełpliwość. Czy zajęcie pozycji balansu pomiędzy oczekiwaniami a możliwościami to łatwa sztuka? Czy chętnie idziemy na kompromisy?
Jedyne do czego mogłabym się przyczepić, to zbyt mało dramatyczne losy porwanej Nicole. Moje emocje w tej dziedzinie są już tak ekstremalnie poszarpane, że delikatna sugestia nie drażni ich w zadowalającym stopniu--> Ten akapit jest zupełnie subiektywnym zapisem więc nie bierzcie go zbyt głęboko do serca :)
"Pensjonat na wyspie" to doskonała lektura, w której odnajdziecie rodzinne tajemnice, nieoczekiwany spadek, który w znacznym stopniu komplikuje życie rodzeństwa, brutalne porwanie, romantyczną miłość, bogactwa ukryte w jaskiniach, kłamstwo, wiarę, nadzieję, przyjaźń, a wszystko to w malowniczej scenerii klimatycznej wysepki zatrzymanej w czasie, ukrytej przed zdobyczami współczesnej cywilizacji.
Moim zdaniem HIT na wakacje :)
Colleen Coble "Pensjonat na wyspie", tł. Iwona Janiak, Wydawnictwo Św. Wojciech, Poznań 2014
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Pani Marcie reprezentującej Wydawnictwo Św. Wojciech :))) Dziękuję za okazane zaufanie :)
Uwaga!
Wszystkie teksty zawarte na blogu Aleksandrowe myśli, chronione są prawem autorskim [na mocy: Dz.U.1994 nr24 poz.83, Ustawa z dnia 4 lutego 1994r o prawie autorskim i prawach pokrewnych]. Kopiowanie treści, choćby fragmentów oraz wykorzystywanie ich w innych serwisach internetowych, na blogach itp itd wymaga pisemnej zgody autorki bloga.
Translate
Łączna liczba wyświetleń
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Administrator strony Aleksandrowe myśli korzysta z systemu komentarzy Disqus. Adresy IP i adresy e-mailowe są przechowywane przez administratora Disqus'a. Zakładając stronę na platformie Disqus wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych.
Wspaniała powieść. Jestem już po jej lekturze i na dniach powinna ukazać się moja opinia :)
OdpowiedzUsuńMogłabym przeczytać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Myślę, że spodobałaby Ci się :)
UsuńKurczę, gdybym miała przeczytać wszystkie książki, które polecasz, to z pewnością zajęłoby mi to wiele czasu. Zawsze, kiedy czytam Twoje recenzje mam lekki "dołek", bo z wielką chęcią przeczytałabym każdą polecaną pozycję, a jak wiadomo - nie ma na to zbyt wiele czasu, a szkoda! Pozdrowienia :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za uznanie mojej pracy :))))) Jest mi szalenie przyjemnie, że wpływam choć odrobinę na Twoje literackie wybory :) Masz rację czasu jest zdecydowanie za mało aby poznać wszystkie wartościowe tytuły :) Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńNa wakacje może tak :) Wtedy czytamy lżejsze powieści, a ta na taka wygląda :)
OdpowiedzUsuńhttp://zakurzone-stronice.blogspot.com/
Jest lekka, przyjemna i wakacyjnie nastraja otoczenie w jakim znajdują się bohaterowie...morze...plaża... :)
UsuńJestem jak najbardziej na TAK. Nic dodać, nic ująć! Zapowiada się, co ja piszę, to jest genialna powieść, i Ty to potwierdzasz.
OdpowiedzUsuńPotwierdzam :)
UsuńLubię książki, których bohaterowie nie są czarni lub biali, ale odmalowani we wszystkich odcieniach szarości. książka wydaje mi się idealną lekturą na wakacje - z przyjemnością odwiedziłabym w wolnej chwili dworek na Hope Island :)
OdpowiedzUsuńŚlę uściski!
Dworek bardzo klimatyczny i jak się okazuje bardzo gościnny :) Zapraszam w imieniu bohaterów :)
UsuńTeż chcę odziedziczyć zabytkowy pensjonat na wyspie, najlepiej w pakiecie z duchami ;) Nawet jeśli miałoby to skomplikować mi życie ;) To musi być fajna książka, chętnie przeczytam, ciekawe czy mnie dramatyzm porwania Nicole zadowoli wystarczająco ;)
OdpowiedzUsuńTeż bym chciała :) Prawdopodobnie zaspokoi każdego czytelnika ( a nie taką niezaspokojoną grozomaniaczkę jak ja :P)
UsuńCoś czuję, że będzie mi się podobała ta książka. Będę miała na nią oko :)
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że to książka idealna dla mnie. Rodzinne tajemnice i zabytkowy dworek rozpalają wyobraźnię. :)
OdpowiedzUsuńKomponenty książki dobrane są idealnie :)
UsuńA ja mimo wszystko najbardziej zwróciłam uwagę na tego ptaszka :D na miniaturce wygląda jak żywy i myślałam nad tym jak to zrobiłaś, że go tak uchwyciłaś! ajjj ;)
OdpowiedzUsuńKiedyś hodowałam papużki więc ptaszki bardzo lubię, ale to chyba pluszak, tak? ;)
:P To nawet nie do końca pluszak. To taka plastikowa przyczepka, którą kiedyś dostałam wraz z bukietem kwiatów :)))))
OdpowiedzUsuńMam na półce! W tym tygodniu planuję zacząć czytać i już się nie mogę doczekać :)
OdpowiedzUsuńBędę wyczekiwać Twojej recenzji :)
UsuńNa razie nie mam czasu na dodatkowe książki, lecz z chęcią bym ją kiedyś przeczytała.
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś gdy będziesz wolniejsza...
UsuńChciałabym przeczytać taką lekką lekturę, ale czasami robi mi się mdło od takich rozciągliwych historii bez polotu i akcji. A tego ćwirka chętnie przygarnę :D
OdpowiedzUsuńPensjonat na wyspie ma w sobie wiele polotu i akcji :)))) A ćwirka nie oddam :P
UsuńTak ją zachwalasz, że aż ciesze się, że mam ją na półce ;)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa jak odbierzesz tę książkę :)
OdpowiedzUsuń