Moja przyjaźń z Misiem Paddingtonem trwa już dwadzieścia siedem lat. A zaczęła się pewnego pochmurnego jesiennego dnia, który przywitałam gorączką, kaszlem i katarem. Moja mama by zapewnić mi rozrywkę na ten trudny chorobowy czas, kupiła mi książeczki z przygodami zabawnego, peruwiańskiego misia, który wyemigrował do Londynu. Na zdjęciu jest właśnie ta publikacja, którą najpierw zachowałam dla siebie na gorszy humor, a teraz dotrzymuje towarzystwa moim synom.
Ale wróćmy do Misia Paddingtona. To przemiły niedźwiedź, który poszukuje nowego domu. Z mrocznych ostępów Peru, jako pasażer na gapę, trafia na stację kolejową Paddington w Londynie. Tam znajduje go rodzinka Brown, która przygarnia emigranta i oferuje mu dom oraz przyjaźń. Miś odwzajemnia ich uczucia, przywiązuje się i mocno angażuje w życie rodziny. Co przynosi zabawne i nieoczekiwane konsekwencje.
"Miałem mnóstwo przygód. Wciąż mi się coś przydarza. Należę do tych niedźwiedzi, którym trafiają się rozmaite historie."
I to święta prawda. Miś Paddington niechcący nabałagani przy kąpieli, narozrabia na stacji metra, wywoła sensację w domu towarowym i stanie się odkryciem w światku amatorskich artystów malarzy. Jego zachowanie jest tak uroczo naiwne, że nie budzi wściekłości a raczej czułość, tkliwość, sentymentalizm. Za to go uwielbiam. Nie próbuje być człowiekiem ale pozostaje misiem i stara się odnaleźć w nowym środowisku, czasami pełnego pułapek.
Czy jest możliwa przyjaźń pomiędzy człowiekiem a niedźwiedziem? Michael Bond udowadnia, że tak. Sprawia także, że każde dziecko chce mieć własnego Paddingtona i przeżywać takie przygody, jak te opisane w książeczce. Sama jestem tego przykładem. Długo marzyłam i wyobrażałam sobie możliwe zabawy i śmieszne sytuacje.
I właśnie po to istnieją książki, by pobudzać wyobraźnię i zmuszać do kreatywnej zabawy.
Miś Paddington to cudowny przyjaciel dla każdego dziecka :) Idealny na dziecięce smutki i twórca radości :)
Teraz Paddingtona można nie tylko czytać ale i oglądać :) Ja na pewno przyjrzę się ekranizacji kultowej już bajki dla dzieci :)
"Miś zwany Paddington" Michael Bond, tł. Kazimierz Piotrowski, Krajowa Agencja Wydawnicza, Warszawa 1988
* zdjęcie misia pochodzi z ksiażki. Rysunek jest autorstwa Peggy Fortnum.
Tym razem spasuje. Jakoś nie zaciekawiła mnie ta książeczka.
OdpowiedzUsuńNie, ta książka nie jest dla mnie, nie mam na nią ochoty. Ale Twój tekst bardzo ciekawy :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa przygód misia. Czemu nie ;)
OdpowiedzUsuńNo cóż, raczej nie sięgnę, wolę dziś bardziej ambitne lekturki :D
OdpowiedzUsuńZ misia niestety chyba już wyrosłam, ale kiedyś też zaczytywałam się w jego przygodach :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam Misia Paddingtona :) Zresztą wszyscy bohaterowie - misie są super :"))
OdpowiedzUsuńNie bez powodu najlepszym pocieszycielem dzieci jest miś :)
UsuńO tym misiu dowiedziałam się dopiero za sprawą zwiastuna filmu. Ja bowiem wychowałam się na przygodach innego misia, a mianowicie Kubusia Puchatka :)
OdpowiedzUsuń:) Kubuś na mojej liście jest tuż za Paddingtonem :)
UsuńBrzmi jak powrót do dzieciństwa :)
OdpowiedzUsuńMój synek bardzo lubił książeczki o tym misiu:)
OdpowiedzUsuńChoć kojarzę tego misia to nigdy nie miałam okazji poznać go bliżej. Jednak na pewno będę miała na uwadze dla dzieci :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie. Świetna książka, dobrze napisana :)
UsuńNaprawdę nie mam pojęcia jakim cudem pominęłam tę książkę i dopiera teraz pierwsze słyszę o Paddingtonie. Być może jestem dzieckiem Uszatka ;)
OdpowiedzUsuńPowinnaś nadrobić zaległości :) Polecam Ci przygody Paddingtona z całego serca :)
Usuń