Marzenia się spełniają, ale bywa że ich rezultaty nie są zgodne z naszymi oczekiwaniami.
Marta tkwi w pułapce dobrych wyborów. Niby ma wszystko, ale paradoksalnie nie ma nic. Ma wykształcenie, którego nie wykorzystuje w pełni. Ma rodzinę, której nie docenia. Ma męża, którego nie lubi. Ma pracę, która przyprawia ją o dreszcze. Marta ma dopiero trzydzieści lat, a jest sterana życiem niczym staruszka u schyłku życia. Kilka incydentów sprawia, że jest gotowa walczyć o siebie i poczucie spełnienia. W specyficznym, ale jakże klimatycznym barze o przewrotnej nazwie "Grupa wsparcia" poznaje ludzi, którzy w sposób szczególny przysłużą się w odkrywaniu granic własnego ja.
"Kto, jeśli nie on, i jaka praca, jeśli nie ta? Odmawiasz zatem te codzienne modły dziękczynne za to, że masz aż tak wiele i że nie wolno tego zaniedbać. Bo albo dasz radę, albo będziesz nikim."
Hmmm...Marta jest bohaterką, którą trudno było mi polubić i w sumie długo trwało żebym ją po prostu zaakceptowała. Wydaje się, że kobieta jest na "nie" z całym światem. No ok, mąż rzeczywiście dziwny, praca też mało ambitna, ale stosunki, relacje rodzinne mogłaby podtrzymywać. Tym bardziej, że rodzice i rodzeństwo wydaje się być bardzo sympatyczne. Przynajmniej tak to wywnioskowałam z tekstu. Marta jest dorosła, dojrzała do podejmowania decyzji, ale boi się zmian, ryzyka. Tkwi w martwym punkcie zdeprymowana, zniewolona, samotna. Wreszcie kiedy decyduje się na rewolucję, to działa konsekwentnie. Zmiany są radykalne i nieodwracalne.
W nowej rzeczywistości pomagają jej nowi nietypowi znajomi: barmanka z baru "Grupa wsparcia", kolekcjonerki staroci, ksiądz, gołębiarz, lalkarz, Mateusz i inni. To dzięki nim odkrywa jak ważna w życiu jest pasja, wiedza o własnych korzeniach, własna przeszłość, relacje rodzinne, poczucie własnej wartości, umiejętność wybaczania, bezinteresownego pomagania, akceptacja słabości i inności, dostrzeganie niezauważalnego, pochylenia się nad szczególikami życia. Marta odkrywa radość prostych czynności, bliskości, czułości, oddania.
Odkrywanie tych wartości, odbywało się mimochodem, niezauważalnie. Marta wchłaniała je poprzez wytwarzana przez swoich przyjaciół sprzyjającą atmosferę. Absorbowała je przez dotyk, słuch, wchłanianie, obserwowanie.
Nie wszystko w tej powieści mi się podobało. Nie rozumiem zasadności bytu kilku bohaterów. Nie wszyscy też zapadli mi w pamięć czy serce. Nie rozumiem ich postępowania, zachowania, słów, przemyśleń...Niektórzy wydają się też tacy nierzeczywiści, oderwani od realnego świata.
Styl Domańskiej jest specyficzny, metaforyczny, okraszony cytatami i odniesieniami do "wielkiej" literatury. Niespieszna akcja, powolne układanie myśli daje czas na refleksje i zadumanie nad własnym życiem i własnymi spełnionymi marzeniami. Uprzedzam lojalnie, nie wszystkim może to przypaść do gustu. Mnie pozostawiła w wielkim niedosycie. Zabrakło mi jakiegoś mocniejszego akcentu, który poruszyłby emocje, wcisnął w fotel i pozwolił zapamiętać się na dłużej.
Aleksandra Domańska "Ulica Pogodna", Świat Książki, Warszawa 2014
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Pani Katarzyny reprezentującej wydawnictwo Świat Książki :))) Dziękuję za okazane zaufanie :)
Uwaga!
Wszystkie teksty zawarte na blogu Aleksandrowe myśli, chronione są prawem autorskim [na mocy: Dz.U.1994 nr24 poz.83, Ustawa z dnia 4 lutego 1994r o prawie autorskim i prawach pokrewnych]. Kopiowanie treści, choćby fragmentów oraz wykorzystywanie ich w innych serwisach internetowych, na blogach itp itd wymaga pisemnej zgody autorki bloga.
Translate
Łączna liczba wyświetleń
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Administrator strony Aleksandrowe myśli korzysta z systemu komentarzy Disqus. Adresy IP i adresy e-mailowe są przechowywane przez administratora Disqus'a. Zakładając stronę na platformie Disqus wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych.
Ten metaforyczny styl i nieśpieszna akcja zniechęcają mnie niestety, dlatego tym razem nie skusze się na powyższą pozycje.
OdpowiedzUsuńA ja lubię od czasu do czasu taką narrację ale w ta książka mnie nie porwała :/
UsuńChyba daruję sobie tę książkę. Za bardzo denerwowałaby mnie postać głównej bohaterki. Nie lubię ludzi, którzy nie umieją docenić tego, co mają. W książkach też nie chcę takich typów spotykać. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJa też nie lubię takich ludzi, akceptuję, ale nie lubię. I ja pozdrawiam :)
UsuńChyba się nie skuszę. Podobnie jak Dominika, nie przepadam za ludźmi, którzy nie doceniają tego, co mają.
OdpowiedzUsuńZaczęłam czytać, ale coś mi styl autorki nie podszedł. Jakby przerost formy nad treścią, ale może to było tylko pierwsze wrażenie.
OdpowiedzUsuńMnie książka zmęczyła.
UsuńA ja bym przeczytała. Ciekawu mnie ta historia i to bardzo.
OdpowiedzUsuńMoże wyciągniesz z niej inne wnioski i wartości niż ja. Chciałabym poznać Twoją opinię :)
UsuńNo sama nie wiem... Jakoś nie ciągnie mnie do tej książki, jak do innych.
OdpowiedzUsuńKsiążka ma sporo minusów, które przeszkadzałyby mi w lekturze- stąd na razie się wstrzymam.
OdpowiedzUsuńOd premiery rozglądam się za powieścią, ale po Twojej recenzji ta moja ochota na "Ulicę Pogodną" zmalała.;)
OdpowiedzUsuń