"Bezpieczeństwo i szczęście nie zawsze idą w parze."
Stany Zjednoczone zostały podzielone na dwie strefy, sterylny, bezpieczny od wirusa Ferae zachód i dziki, tajemniczy, nieokiełznany, niezbadany wschód. Strefy są odgrodzone wysokim murem zwieńczonym drutem kolczastym pod napięciem. Przekroczenie granicy skutkuje natychmiastowym uwięzieniem i egzekucją.
Niespełna siedemnastoletnia Delaney Park McEvoy zostaje aresztowana przez agentów bioprewencji. Podczas przesłuchania dowiaduje się, że jej ojciec jest szmuglerem, przekroczył mur i tym samym naruszył granicę kwarantanny. Po powrocie czeka go śmierć, chyba że z terenu zagrożonego zmutowanym wirusem przyniesie dla Taryn Spurling, dyrektor służb Ochrony Zdrowia pewną rzecz... sentymentalny drobiazg. Dziewczyna nie waha się zaryzykować swojego zdrowia by ocalić ojca. Czy go odnajdzie? Co ją spotka w Dzikiej Strefie? Czy przeżyje? Z pomocą przychodzi jej żyjący na wschodzie Rafe i strażnik muru Everson.
Czym jest farae i dlaczego budzi strach, histerię, panikę? Farae to wirus, który został uwolniony podczas przeprowadzania badań genetycznych i próbie wskrzeszenia wymarłych gatunków. Farae przenosi obce DNA, jest jak wścieklizna i można się nim zarazić poprzez ukąszenie zakażonego ssaka, w tym człowieka. Pierwszym objawem choroby jest wysoka gorączka. "Potem wirus zaczyna powolne przejęcie ciała i u pacjenta zaczynają się pojawiać oznaki fizyczne infekcji (...) Deformacje anatomiczne. (...) Trzecie i ostatnie stadium farae to szaleństwo. Wirus przejmuje mózg, a wtedy pacjent przejawia zachowania zwierzęce i wysoki poziom agresji (...) Intubacja, mutacja, psychoza..."
Jedynym ratunkiem dla zarażonych jest wynalezienie szczepionki, ale dopóki nie pojawi się śmiałek, który w Dzikiej Strefie nie odnajdzie pięćdziesięciu różnych szczepów farae, ludzkość czeka bezlitosna zagłada.
"Żeby chronić społeczeństwo, musicie przestać dostrzegać ludzi."
Kat Fall bardzo ciekawie, ale z dużą dozą brutalności wykreowała świat, w której liczy się instynkt, a nie ludzkie odruchy serca. Każda sekunda spędzona w Dzikiej Strefie jest wyczynem, jest sukcesem ale przede wszystkim walką o życie. Krew, wnętrzności, agresja to obraz, którego nie unikniesz. Nie oczekujcie, że zmutowane potwory okażą litość, ich zezwierzęcenie, pierwotny instynkt polowania i mordu na zawsze zatarły mieszkające w nich człowieczeństwo, uczucia, emocje. Delaney i jej towarzysze muszą myśleć szybko, działać błyskawicznie i wziąć nogi za pas na każdy szelest liści, pękniętej gałązki czy pojawiającego się znikąd niebezpiecznego cienia.
Podczas tej karkołomnej, wyniszczającej psychicznie i fizycznie wędrówki zacieśniają się więzy i tworzą sympatie. Tak jest również i w przypadku naszych bohaterów. Wiele ich różni np. miejsce zamieszkania i stopień ryzyka zarażenia się wirusem. Lane żyje w spokojnej enklawie, gdzie farae nie jest bezpośrednim zagrożeniem. Chodzi do szkoły, na imprezy, zawiera przyjaźnie. Lane jest typem dziewczyny z sąsiedztwa. Z każdym znajdzie wspólny język, ale kiedy trzeba potrafi walczyć o swoje. Everson pilnuje by wirus nie wyszedł poza mury Tytanu. Jest doskonale wyszkolony i uzbrojony. Nie boi się choroby. To miły, sympatyczny i uczynny chłopak. Rafe to mieszkaniec Dzikiej Strefy. Na własnej skórze doświadczył skutków farae. Najlepiej z całej trójki rozumie jakie niebezpieczeństwa na nich czyhają. Wie czego się wystrzegać, jak się bronić. Jest przewodnikiem grupy, pełen pasji, buty, odrobiny arogancji. Razem tworzą udany, zgrany, zabawny, buzujący od emocji trójkąt. Kat Falls delikatnie muśnie bohaterów iskrą miłości, ze smakiem, z harmonią tak by dodać rumieńców wyprawie.
"Dobrze wiedzieć, że ludzie są tacy sami niezależnie od tego, z której strony muru pochodzą."
Kat Falls bardzo rzetelnie nakreśliła postaci. Te zwyczajne, ludzkie, jak i te, które są wynikiem jej własnej wyobraźni. Brutalny świat wschodu jest odwzorowaniem codziennych rozterek współczesnego człowieka, wyborów kształtujących jego wizerunek, budujących twierdze jego emocjonalności, który na każdym kroku może stać się potworem pozbawionym uczuć lub esencją empatii, niosącą ratunek. Ile można poświęcić i co uczynić by zachować swoją ludzką powłokę i człowieczeństwo? Czy w pogoni za iluzją nie stracisz czegoś więcej?
Ale nie dopatrujmy się w utworze jakiś ukrytych znaczeń, wzorów, planów. "Nieludzie" to przecież powieść rozrywkowa. I jako taka spełniła swoją rolę. Autorka wystawia na różne próby i pokuszenia swoich bohaterów. Ich przygody czyta się z autentycznym zainteresowaniem i zaangażowaniem. Siedząc w fotelu, w bezpiecznej fortecy swojego domu uczestniczymy w historii na miarę Jurassic Park. Gotowi na przerażającą historię?
I króciutko na sam koniec. Zakończenie sugeruje kontynuację... Najchętniej już, teraz poznałabym dalsze losy Lane, Eversona i Rafe- mojego ulubieńca :)
"Nieludzie" Kat Fall, tł. Małgorzata Koczańska, Uroboros, Warszawa 2015
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Bardzo dziękuję za odwiedziny i pozostawiane komentarze :)
Wszystkie czytam i staram się odpowiedzieć na każde pytanie.
Pozostawiam sobie możliwość usuwania Spamu i komentarzy wulgarnych czy obraźliwych...