Strata bliskiej osoby, szczególnie matki może wpłynąć depresyjnie i totalnie zburzyć poczucie bezpieczeństwa.
Tak właśnie czuje się Zuzanna Piątek. Od dwóch lat ciężko przeżywa żałobę po śmierci ukochanej mamy. Nie potrafi sobie znaleźć miejsca w nowej rzeczywistości. By całkiem nie poddać się czarnej rozpaczy, zatraca się w pracy i co najmniej raz dziennie dzwoni na numer telefonu swojej rodzicielki. Na skrzynce pocztowej zostawia długie wiadomości, które pozwalają jej oswoić się ze stratą. Pewnego razu, podczas codziennego rytuału, telefon odbiera obca kobieta. Zuzanna jest zaskoczona, zniesmaczona i potwornie zła. Zaczyna rozmowę od pretensji i wyładowania swojej złości. Po chwili zauważa przyjemność płynącą z konwersacji. Teresa szybko zdobywa jej serce. Kiedy Zuzka traci pracę, nowa przyjaciółka zaprasza ją nad morze. Dziewczyna pełna obaw wyrusza na spotkanie.
Dostaliśmy od Boga jedno życie i nie ma sensu ciągle czekać na odpowiedni moment, aby zacząć z niego korzystać.
Zuzanna pogubiła się. Śmierć mamy spowodowała, że zauważyła kruchość życia i upływający czas. Wie, że żałoba ją ogranicza, nie pozwala cieszyć się przyjemnościami dnia codziennego. Zamyka ją w skorupie cierpienia i nie pozwala dojrzeć cierpienia drugiej bliskiej jej osoby, czyli taty. Odsuwa się od niego. Nie jest w stanie znieść obu ciężarów. Praca staje się ukojeniem i namiastką życia. Tak jak i telefony do nieżyjącej mamy. Wydaje się, że jej pomagają ale tak naprawdę przedłużają żałobę i nie pozwalają ruszyć do przodu. Dlatego Teresa, która stała się nową posiadaczką numeru wywołuje złość. Później staje się odskocznią i nauczycielką życia. Bo Teresa swego czasu również przeżyła wielką tragedię. Kobieta po latach cierpień odnalazła spokój i chce swoje doświadczenie przekazać młodszej koleżance.
Zaproszenie do swojego domu traktuje jak swoistą terapię i ma nadzieję na happy end. Jednak czy w życiu zdarzają się szczęśliwe zakończenia? Czy Zuzanna będzie umiała docenić lekcję szczęścia i życiowego motta Teresy, Carpe diem? Jaką w tej historii będzie miał rolę syn Teresy, Kuba? Zainteresowanych zapraszam do lektury książki "Numer telefonu" :)
Opowieść wydaje się prosta i nieskomplikowana. Ale to właśnie w takich historiach kryje się sedno życia i prawdy, które nim rządzą. Wydaje się, że Anna Kucharska rozgryzła tę tajemnicę. Autorka nie sili się na powieść obszerną, przytłaczającą, metaforyczną. Zwykłymi słowami tworzy ciekawe postaci, codzienne życie i problemy, z którymi styka się każdy człowiek. Solidarność z Zuzanną odnajdzie każdy, kto stracił bliską osobę. Odnajdzie w jej zachowaniu cząstkę siebie i swoich emocji. Bohaterka jest nakreślona starannie i odwzorowuje uczucia ludzi dotkniętych stratą, rozczarowaniem, strachem, obawą, żalem, cierpieniem. Z kolei Teresa jest bardzo pozytywną osobą, która dla wielu będzie nadzieją na odzyskanie spokoju i korzystania z życia bez wyrzutów sumienia. Ale najbardziej spodobał mi się Behemot, który sycząc niezmiennie witał Zuzkę w ten sposób: "Zsssuzssska! Zsssuzssska! Zsssjem cśśśiiię kiedyśśś, zobaczyszzz! Zsssuzssska... Zsssuzssska..." Kocisko jest fajnym, dowcipnym akcentem uprzyjemniającym lekturę.
"Numer telefonu" to miła, ciepła opowieść o dochodzeniu do siebie po stracie, o wybaczaniu, o pozwoleniu sobie na korzystanie z przyjemności jakie niesie życie, o pozbywaniu się poczucia winy i spełnianiu marzeń. Idealna, niezobowiązująca lektura na wieczór.
"Numer telefonu" Anna Kucharska, Videograf, Chorzów 2015
Za możliwość przeczytania książki dziękuję autorce- Annie Kucharskiej i wydawnictwu Videograf :)
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Bardzo dziękuję za odwiedziny i pozostawiane komentarze :)
Wszystkie czytam i staram się odpowiedzieć na każde pytanie.
Pozostawiam sobie możliwość usuwania Spamu i komentarzy wulgarnych czy obraźliwych...