Rummelsburg dzisiejsze Miastko na Pomorzu Zachodnim, za niemieckiej okupacji dał początek wydarzeniom, które odbiły się echem i po kilkudziesięciu latach stały się eksplozją chciwości nieodwołanie prowadzącej do zbrodni.
W Rummelsburgu, w jednej przestrzeni musieli mieszkać Polacy i Niemcy. Nie zawsze łączyła ich nienawiść. Czasem pomiędzy zwaśnionymi narodami pojawiała się miłość komplikująca życie każdej ze stron, będąca powodem potępienia, wrogiego nastawienia, pogardy i odtrącenia. Koniec wojny, ucieczki, wysiedlenia, żelazna kurtyna rozdzielały takie rodziny, skazując je na kolejne niedogodności, często biedę i ogromną tęsknotę.
Jednak książka rozgrywa się w czasach gdy upada komunizm i zostaje przywrócona "łączność ze światem". Właśnie wtedy wychodzą na jaw rodzinne tajemnice, niechciane koligacje i obowiązek dzielenia rodowym majątkiem. Czy cudem odnaleziony brat będzie podporą na przyszłość czy wrogiem pretendującym do bogactwa?
Marek i Tereska podczas sentymentalnej podróży do rodzinnego miasteczka, poznają historię Edgara Schlawinera przedwojennego właściciela fabryki sukienniczej. Odwiedzając stare kąty postanawiają poszukać ruin przedsiębiorstwa. Udaje im się nazbyt dobrze. Natrafiają na piwniczkę i zmasakrowane zwłoki. Aktywnie włączają się w śledztwa.
Marek i Tereska to bardzo fajna para. Są sobie bardzo oddani, z lubością oddają się swoim nałogom i przy okazji wpadają w kłopoty. Strach, niepewność, niebezpieczeństwo nie przerażają ich, a napędzają spragnione adrenaliny serca. Bez wielkiego wysiłku gromadzą zeznania, świadków, dokumenty, poszlaki i interpretują fakty.
Intryga kryminalna nie jest zawiła, powiedziałabym, że dość prosta i jak dla mnie niewystarczająco rozbudowana, krwista, przerażająca. Jednak jak na lekką powieść z aspiracjami kryminalnymi może się podobać. Kazimierz Stachowicz wykorzystuje sprawdzone szablony i nie wychodzi przed szereg. Wykorzystuje ludzką namiętność jaką jest chciwość i splata losy trzech rodzin, dwóch narodowości i nie pogubił się w swojej roli. Daje jasne wskazówki, logiczne wytłumaczenie i parę domorosłych detektywów, którzy przypadkiem pakują się w kłopoty.
"Pośmiertny ucisk- Spadek" to książka dobra na lekką, jesienną, niezobowiązującą rozrywkę.
"Pośmiertny ucisk- Spadek" Kazimierz Stachowicz, Witanet 2015
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Bardzo dziękuję za odwiedziny i pozostawiane komentarze :)
Wszystkie czytam i staram się odpowiedzieć na każde pytanie.
Pozostawiam sobie możliwość usuwania Spamu i komentarzy wulgarnych czy obraźliwych...