Każdy człowiek, czy to kobieta czy mężczyzna, rozporządza swoim życiem. Ma prawo dokonywać własnych wyborów i przyjmuje za nie odpowiedzialność. Niestety był taki czas w historii kiedy kobiety były traktowane jako człowiek drugiej kategorii bez możliwości stanowienia o samej sobie nawet będąc królową wpływowego mocarstwa.
To o jednej z takich kobiet chcę Wam dzisiaj opowiedzieć.
Do francuskiej księżniczki Katarzyny de Valois uśmiecha się szczęście. O jej rękę stara się król Anglii, Henryk V, co więcej zostaje przyjęty. Nie wie, że ślub i ona sama są ważną kartą przetargową w poważnej grze politycznej. Wraz z ręką Katarzyny, król otrzymuje koronę Francji, co jednoznacznie i diametralnie zmienia, umacnia jego pozycję w świecie. Henryk V jest bardzo ambitny i skupiony jedynie na utrzymaniu, pomnażaniu władzy i bogactwa, a naiwnej młodej królowej marzą się romantyczne porywy serca.
Krótko po ślubie Henryk V umiera i pozostawia Katarzynę z maleńkim synkiem. Królowa opuszcza Londyn i nieprzyjemnie przekonuje się na ile ważna jest jej pozycja we dworze. Bracia króla skutecznie izolują ją od świata, odgradzają od mężczyzn, nie pozwalają na ponowne małżeństwo, mnożą trudności i ograniczają jej swobodę surowo zmieniając prawo. Czy Katarzyna zazna jeszcze gorącego, porywającego uczucia?
Życie Katarzyny od dzieciństwa nie układało się w pasmo szczęścia i sukcesów. Początkowo wychowywana przez służbę w zapomnieniu przez ojca tracącego zmysły i matkę skupioną na własnych podbojach miłosnych, wzrastała w samowoli i dzikości, potem trafia do klasztoru gdzie zakonnice mają przysposobić ją do życia w małżeństwie i wśród ludzi. Katarzyna nie znająca miłości i czułości w skrytości duszy marzy o romantycznym uczuciu. Henrykowi V wystarczy jedno życzliwe spojrzenie by zdobyć jej serce. Przykro było czytać jak miotała się w małżeństwie i starała za wszelką cenę przypodobać się samolubnemu i egoistycznemu królowi.
Jednak najgorsze miało dopiero nadejść, wraz ze śmiercią Henryka. Jej sytuacja zmienia się diametralnie, przestaje liczyć się jako osoba, a staje jedynie matką następcy trony i wdową. Bracia tragicznie zmarłego króla a zwłaszcza Gloucester zaczyna traktować ją przedmiotowo i mnożyć problemy na każdym kroku. Choć działa w imieniu Anglii, to skazuje 25- latkę na samotność i zgryzotę. "Ja dla niego z racji urodzenia byłam bardzo użyteczna, ale jako człowiek nie znaczyłam nic".
W królowej rodzi się przekora, bunt i z determinacją walczy o swoje szczęście. Tym bardziej, że na horyzoncie pojawia się mężczyzna, który chce dzielić z nią życie.
"Teraz pojmujesz, Katarzyno, że małżeństwo z tobą to dla każdego swoiste samobójstwo polityczne i społeczne."
Uwielbiam romanse historyczne, a kiedy są umiejscowione w Anglii za czasów Tudorów, po takie sięgam bez wahania. Tło historyczne przedstawione bardzo realistycznie i z dbałością o szczegóły. Walka o władzę, dworskie intrygi odmalowane w sposób budzący podziw. To ogromny plus dla Anne O' Brien.
Porównanie i uznanie Anne O' Brien za lepszą od niekwestionowanej królowej powieści historycznej Philippy Gregory, to moim zdaniem jednak mocne nadużycie. Znam i podziwiam twórczość Gregory więc mam podstawy do podważenia okładkowej tezy.
Anne O' Brien zbyt szczegółowo opisała codzienność Katarzyny i skupiła się na nieistotnych detalach, po czym nie starczyło miejsca na rozbudowanie emocjonalnej strony powieści. Poczułam jedynie liźnięcie niepewności, nieśmiałości, osamotnienia, niezrozumienia, odosobnienia, lęku, strachu, oburzenia, buty, przekory, siły, potęgi miłości podczas jej drogi od zahukanej księżniczki do pewnej siebie królowej, żony, matki. Nie pomogła nawet narracja prowadzona w pierwszej osobie z punktu widzenia Katarzyny. Rozbudowane opisy przynosiły znużenie ciekawej przecież historii tworzenia się dynastii Tudorów.
Trudno mi jednoznacznie ocenić książkę. Nie jestem ani jej zdecydowaną przeciwniczką ani nie pochłonęła mnie tak, jakby sobie tego życzyła. Ma kilka wad i kilka zalet więc dla Was pozostawiam decyzję o wyborze i zaproszeniu "Zakazanej królowej" do swojego domu.
Anne O' Brien "Zakazana królowa", tł. Hanna Hessenmuller, Harlequin/Mira, wyd. II, Warszawa 2014
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Pani Monice reprezentującej wydawnictwo Harlequin/Mira :)))) Dziękuję za okazane zaufanie :)
Uwaga!
Wszystkie teksty zawarte na blogu Aleksandrowe myśli, chronione są prawem autorskim [na mocy: Dz.U.1994 nr24 poz.83, Ustawa z dnia 4 lutego 1994r o prawie autorskim i prawach pokrewnych]. Kopiowanie treści, choćby fragmentów oraz wykorzystywanie ich w innych serwisach internetowych, na blogach itp itd wymaga pisemnej zgody autorki bloga.
Translate
Łączna liczba wyświetleń
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Administrator strony Aleksandrowe myśli korzysta z systemu komentarzy Disqus. Adresy IP i adresy e-mailowe są przechowywane przez administratora Disqus'a. Zakładając stronę na platformie Disqus wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych.
A ja nie przepadam za romansami historycznymi, lecz próbuje przełamać swój opór i właśnie na dniach zabieram się za książkę z tego gatunku.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa czy przekonasz się do gatunku :)
UsuńMi się ta książka nie podobała, była nudna i taka... dziwna. Autorka zrobiła z niej bardzo irytująca postać w moim odczuciu. Ja jej nie polecam. :)
OdpowiedzUsuńJa jej ani nie polecam ani nie odradzam...
UsuńPrzeczytałam kilka romansów historycznych, ale do tego jakoś mnie nie ciągnie.
OdpowiedzUsuńTo nie zmuszaj się. Nic dobrego z tego nie wyniknie...
UsuńTa książka czeka u mnie na przeczytanie i ciekawa jestem jak ja ją odbiorę...
OdpowiedzUsuńJa również
UsuńMimo tych wad chyba nie oprę się tej książce- a dynastia Tudorów bardzo mnie ciekawi.
OdpowiedzUsuńMnie też ciekawi ta dynastia, stąd wybór lektury :)
UsuńUwielbiam taką tematykę, więc przyjrzę się bliżej tej pozycji. Dzięki!
OdpowiedzUsuńPolecam się :)
UsuńKiedyś sięgnęłam po jedną z książek Gregory i jakoś bardzo szybko ją odłożyłam z powrotem na półkę. Sama nie wiem dlaczego, teraz żałuję. Muszę ponownie sięgnąć po jej powieści, tym bardziej, że uwielbiam książki historyczne:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam P. Gregory. Bez uprzedzenia wciąga w kreowaną historię.
UsuńKsiążki historyczne to nie jest coś co lubię, albo raczej co czytam. W zasadzie nie przypominam sobie takiej żadnej... Jednak jeśli wpadłaby mi w ręce, bronić się nie będę ;)
OdpowiedzUsuń:))) Oczywiście, rozumiem :)
UsuńNie przepadam za romansami historycznymi, więc wątpię abym sięgnęła po tę pozycję, lecz bardzo ładna okładka.
OdpowiedzUsuńOkładka rzeczywiście piękna.
UsuńBardzo lubię książki historyczne, może kiedyś przekonam się także do romansów historycznych.
OdpowiedzUsuńNic na siłę :)
UsuńBędę miała tą książę na uwadze, bardzo lubię romanse historyczne :)
OdpowiedzUsuńNa pewno nie sięgnę. Po prostu nie mój styl.
OdpowiedzUsuńPrzeczytam chociażby dlatego żeby porównać z pisarstwem Gregory :)
OdpowiedzUsuńW moim odczuciu Gregor zmiażdżyła O' Brien...
Usuń