Jest rok 2029. Władzę nad światem sprawują niebezpieczne i głodne ludzkiej krwi wampiry. Ochroną przed atakami nieumarłych są dystrykty, których pod żadnym pozorem nie można opuszczać. W jednym z nich, 121- szym, mieszka wraz rodzicami i siostrami: bliźniaczką Alex, Suzy i Tami, siedemnastoletnia Rose. Codzienność rodziny nie różni się za bardzo od życia statystycznej licealistki naszych czasów: szkoła, dom, przyjaźnie, pierwsze miłostki, niesnaski z rówieśnikami czy kłótnie z rodzeństwem. Do czasu. Rose zostaje wybrana i otoczona specjalną opieką przez najstarszego, najpotężniejszego i sprawującego władzę nad całym światem wampira- Mitchell' a Valteros' a. Na znak tego nietypowego przymierza nastolatka otrzymuje rodową bransoletę. I od tej chwili życie dziewczyny wywraca się do góry nogami. W nocy nawiedzają ją mrożące krew w żyłach koszmary, a w dzień wizje przeszłości i przyszłości. Kiedy w dystrykcie ktoś w brutalny sposób zaczyna zabijać ludzi, nastolatka wydaje się być jedyną osobą, która potrafi rozwikłać zagadkę tych zbrodni i tajemniczych proroctw.
Rose to młoda dziewczyna pełna słodyczy, od której momentami mdli i robi się ciężko na żołądku. Moim zdaniem jest zbyt wyidealizowana. Jej zachowanie jest zawsze zgodne z wszelkimi normami społecznymi nieskalane pychą, zazdrością, egoizmem, nieżyczliwością ani żadnym innym grzechem z listy znanej nam z lekcji religii. Jej zupełnym przeciwieństwem natomiast jest Alex, zła do szpiku kości przesiąknięta nienawiścią do siostry bliźniaczki. Dialog między dziewczętami jest skrajnie negatywny, szarpiący nerwy i budzący zdecydowany sprzeciw. Zdziwiło mnie więc zachowanie rodziców, którzy ani razu nie wykonali żadnego ruchu, zdecydowanych kroków celem rozdzielenia sióstr. W ogóle ich opieka nad córkami była nietypowa: bez oporów pozwalali na kontakt Rose z dorosłym , ba bardzo dojrzałym, parusetletnim wampirem, ze spokojem patrzyli na notoryczne spóźnienia, nie interesowali się podejrzanym znikaniem Alex i nie zauważali jej nieciekawej opinii wśród rówieśników. Niby byli a jakby nieobecni, bez autorytetu, bez posłuchu, bez szacunku.
Wampiry niczym mnie nie zaskoczyły: niespotykanie silni, szybcy, nerwowi, unikający słońca i bardzo, bardzo kochliwi :)
Jak zauważyliście bohaterami "Dystryktu 121" są nastolatkowie więc to ich życie wysuwa się na pierwszy plan. Rozterki, zainteresowania i przeżycia dziewczyn typu: jak z brzydkiego kaczątka zmienić się w łabędzia, jak zwrócić uwagę przystojnego chłopca czy rozmowy o pocałunkach i pierwszych seksualnych doświadczeniach będą bliskie młodszej grupy czytelników, gdyż to oni żyją tym na co dzień. Dla mnie doświadczonej już życiowo żony i matki ta obyczajowa, codzienna część książki wypada mało atrakcyjnie.
Zachwyciły mnie natomiast wątki typowo fantasy: wizje Rose, realistyczne koszmary i tajemniczy, brutalni mordercy, którzy mają zamiar zniszczyć ludzki gatunek. W tych momentach Maria Wicik urzeka bujną wyobraźnią, idealnie stopniowanym napięciem i utrzymaniem gęstej atmosfery mroku i grozy.
Zabrakło mi jedynie dłuższego pochylenia się nad genezą powstania dystryktów. Jaki był konkretny impuls, który wymusił ich powstanie? Interesuje mnie również jaka była sytuacja ludzi tuż przed i tuż po przesiedleniach, w jaki sposób i dlaczego wampiry, tak nagle, zaczęły żerować na ludzkiej krwi. Co wyzwoliło ich brutalność?
Fabuła jest zatem nierówna i przypomina sinusoidę miałkiej obyczajówki z intrygującym paranormalem. Sytuacji nie polepszyła słaba korekta powieści. Literówki są irytującą plagą.
Maria Wicik jest młodą autorką i do tego debiutantką. Podziwiam jej pasję, odwagę, konsekwencję i zdecydowanie w realizacji swoich marzeń. Dlatego jestem w stanie przymknąć oko na niedoskonałości, tym bardziej, że opowiedziana historia zaintrygowała mnie na tyle by sięgnąć po drugi tom serii Wybranka Losu.
Maria Wicik "Dystrykt 121", Warszawska Firma Wydawnicza, Warszawa 2014
Recenzja napisana dla serwisu DużeKa :))) Za egzemplarz recenzyjny książki dziękuję Wiktorii i Warszawskiej Firmie Wydawniczej :)
Mimo wielu niedociągnięć i irytujących bohaterów jestem skłonna sięgnąć po tę książkę, bowiem bardzo lubię tematykę wampiryczną.
OdpowiedzUsuńCoś dla mnie - właśnie powróciłm DO TEMATYKI WAMPIRÓW :)
OdpowiedzUsuńIdealna na relaksujący wieczór ;d
OdpowiedzUsuńZawsze lubiłam tematykę wampirów , ale ostatnio jest to zbyt częste zjawisko w powieściach ; może za jakiś czas przeczytam , ale na chwilę obecną odkładam książki o wampirach na dalszą przyszłość ;)
OdpowiedzUsuńCzuję, że mimo wad może okazać się ciekawa ;)
OdpowiedzUsuńmni temat wampirów już nudzi:)
OdpowiedzUsuńTematyka wydaje się być ciekawa, ale czy sięgnę to nie wiem :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie mam obecnie ochoty na książkę z bohaterami w postaci wampirów. Ale będę o niej pamiętać.
OdpowiedzUsuńO wampirach lubie czytać i chyba nigdy mi się to nie znudzi. Chętnię poznam ten debiut, ale mam jeden zarzut - jak można było zrobić tak fatalną okładkę! Jaki nastolatek kupi coś takiego? Ja również, jako maniaczka pięknych frontów, nie zwróciłabym na Dystrykt uwagi, mimo że nastolatką nie jestem od wielu lat ;)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, okładka nie zachwyca...W księgarni nie zwróciłabym na nią uwagi.
UsuńRaczej nie przeczytam - mdląca główna bohaterka to coś, czego nienawidzę.
OdpowiedzUsuńPodziękuję za tę lekturę. Wampiry niespecjalnie mnie kręcą, że tak się wyrażę, a poza tym nie widzę nic oryginalnego w tej książce. No i nastolatką też już nie jestem, więc obawiam się, że nie znajdę w niej tyle emocji co młodsi czytelnicy. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNo niestety...
UsuńTo nie jest książka dla mnie...
OdpowiedzUsuńNie przepadam za takimi nierównymi powieściami- bo w sumie zestawiają z mieszanymi odczuciami. Czasem lubię poczytać o wampirach, ale tę konkretną powieść sobie daruję.
OdpowiedzUsuńOj nie, zupełnie nie dla mnie - za dużo znaków zapytania w tej książce.
OdpowiedzUsuńZrobiłam sobie małą przerwę od wampirów i na razie jakoś nie ciągnie mnie aby przeczytać tę książkę.
OdpowiedzUsuńNie dziwi mnie, że rodzice są nieobecni, w powieściach młodzieżowych zwykle się ich w mniejszym lub większym stopniu pomija. ;) A same dystrykty zaraz skojarzyły mi się z "Igrzyskami śmierci". Zresztą motyw bliźniaczek-przeciwieństw, jedna dobra, druga zła, też się często przewija w książkach/serialach.
OdpowiedzUsuńNo tak, dla nastolatka rodzice to mamuty na wymarciu :P Zapomniałam już jak to było :P
UsuńWampiry mnie nie przekonują. Poza tym te mankamenty i słaba korekta. Nie, to nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej książce, ale jakoś nie jestem przekonana... coś czuje, że to będzie powielanie schematów.
OdpowiedzUsuńMyślę, że mogłaby mnie zainteresować :)
OdpowiedzUsuńJa też nie słyszałam wcześniej o tej książce, ale lubię wampiry, więc z chęcią przeczytam :)
OdpowiedzUsuńSama nie wiem co mam myśleć, jakoś specjalnie mnie do niej już nie ciągnie (oczekiwałam czegoś lepszego), ale przy okazji przeczytam. ;)
OdpowiedzUsuńOd jakiegoś czasu nie miałam styczności z wampirami w literaturze, więc czemu nie :)
OdpowiedzUsuńJakoś po tej całej "fazie" na "Zmierzch" i wampiry nie jestem w stanie podejść do tematu bez pewnych uprzedzeń, więc chyba sobie odmówię tym razem...
OdpowiedzUsuńRaczej się nie skuszę ;)
OdpowiedzUsuńWampiry mnie nie kręcą. Czytałam "Wywiad z wampirem" i bardzo mi się podobał, a później "Zmierzch", który mi się nie podobał i na razie tej tematyce mówię dość. ;)
OdpowiedzUsuń