Życie wali się w gruzy w jednej chwili
Czy dobrze znasz osobę, którą masz u swego boku? Poznałeś jej przeszłość i wiesz, że nie zaskoczy Cię niczym w przyszłości? Jesteś jej pewien i ręczysz za nią własną głową?
Kobieta w tragicznym wypadku samochodowym traci ukochane dziecko. Współczujesz jej, współodczuwasz żal i cierpienie, rozumiesz potrzebę zniknięcia, zaszycia sie gdzieś na końcu świata oraz samotności, w której może ponownie odnaleźć sens istnienia. Jednak dochodzi do sytuacji kiedy przestajesz utożsamiać się z bohaterką i zaczynasz żywić do niej coraz bardziej nienawistne uczucia. Co się stało i dlaczego?
Śmierć dziecka to największy dramat matki. Rozpacz, przejmujący żal i ból straty jest nie do zniesienia i nic nie jest w stanie wynagrodzić braku potomka, który jest cząstką siebie. Każdy inaczej przeżywa żałobę i potrafię zrozumieć zachowanie Jenny. Otula się swoim cierpieniem i w samotności odbudowuje zburzony obraz swojej kobiecości, jestestwa. Z uwagą śledziłam jej poczynania, podnoszenie się z kryzysu, zawieranie nowych znajomości i powrót do życia.
Równocześnie obserwujemy policyjne śledztwo, próbę rekonstrukcji wydarzeń feralnego wypadku samochodowego i poszukiwanie zbiegłego sprawcy zabójstwa małego chłopca. Nieustępliwość śledczych, którzy za cenę relacji partnerskich w swoich związkach nie poddają się i prą do przodu, do rozwikłania zawiłej zagadki.
Za sprawą osobistych doświadczeń w zawodzie policjanta autorki książki "Pozwolę Ci odejść" możemy poznać pracę detektywów od kuchni. Towarzyszymy im podczas zbierania dowodów, ich analizy i metod pozyskiwania świadków, informacji, rozwiązania. Uczestniczymy także w osobistych rozterkach policjantów, próbie łączenia życia prywatnego z niełatwym życiem zawodowym.
Z początku wydawało mi się, że przypisanie powieści do gatunku thrillera jest przesadzona i trochę na wyrost. Pierwsze rozdziały to psychologiczny eksploracja człowieka będącego pod wpływem szoku, straty bliskiej osoby, przeżywania żałoby i wychodzenie na prostą. Ale już druga część książki zmusiła mnie do weryfikacji poglądów. Tutaj na prawdę dzieją się przerażające rzeczy i co gorsza to nie koszmary senne a rzeczywistość, która dotyka coraz więcej ludzi: przemoc fizyczna i psychiczna. Udziela się niecierpliwe oczekiwanie bohaterów, ich strach, przerażenie i ciche godzenie się z nieuniknionym. Sytuacja postaci komplikuje się, a rozwiązanie zwala z nóg.
Clare Mackintosh przejmująco pisze o żalu, poczuciu strachu, poczuciu winy i przerażająco o przemianie człowieka w potwora mogącego skrzywdzić swoich bliskich. Uwolnienie się od przemocy domowej, codziennego poniżenia, upokorzenia to nie jest łatwa droga i niewielu potrafi do końca wyzwolić się spod wpływu swoich katów. Ale jest granica ludzkiej wytrzymałości, która daje impuls do radykalnych zmian.
"Pozwolę ci odejść" to poruszająca historia o stratach, które całkowicie zmieniają człowieka, jego poglądy, punkt widzenia, perspektywę oraz odnajdywanie okruchów szczęścia gdy nie spodziewasz się od życia już niczego przyjemnego.
"Pozwolę ci odejść" Clare Mackintosh, tł. Magdalena Rychlik, Prószyński i s- ka, Warszawa 2015
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Prószyński i s- ka :)
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Bardzo dziękuję za odwiedziny i pozostawiane komentarze :)
Wszystkie czytam i staram się odpowiedzieć na każde pytanie.
Pozostawiam sobie możliwość usuwania Spamu i komentarzy wulgarnych czy obraźliwych...