Jedyne, co powinieneś zrobić, to postarać się uszanować czyjeś emocje i cierpienie. Wszyscy radzimy sobie z problemami na własny sposób i wszyscy z czymś w swoim życiu się zmagamy. Jeśli ktoś mówi, że jego życie jest idealne- KŁAMIE!
Obecny kult zgrabnej sylwetki, jędrnego ciała, zdrowego odżywiania niesie za sobą ogromne zagrożenie dla dziewcząt i chłopców, kobiet i mężczyzn próbujących zmieścić się w obowiązujące kanony. Anoreksja, bulimia, samookaleczanie, samobójstwa zbierają coraz większe żniwo, zabiera coraz młodszych ludzi i niesie niewyobrażalny ból i cierpienie dla całych rodzin. Choć coraz więcej się o tym mówi, wciąż są tematem tabu wstydliwie skrywanym przed społeczeństwem, sąsiadami, bliskimi.
Natalia Krzesłowska wychodzi do czytelnika i z odwagą kreśli portret dziewczyny chorej, zdominowanej przez anoreksję, która zawłaszcza coraz więcej, domaga się więcej i sprowadza do pomocy podstępne "koleżanki". Sieją spustoszenie, nie pozwalają cieszyć się życiem, szczęściem na dłużej.
Autorka i zarazem bohaterka książki długo nie mogła zrozumieć przyczyn swoich dolegliwości. Przecież wychowywała się w pełnej, radosnej, kochającej się rodzinie. Co musiało się stać, że zadowolona z swego życia dziewczynka przestała wierzyć w siebie, przestała ufać swoim rodzicom, siostrze, zamknęła się w sobie i zaczęła dostrzegać niedostatki urody? Dopiero po latach cierpień i terapii udało jej się odkryć przyczynę, która dla dorosłej osoby była prozaiczna, dla dziecka katastrofalna w skutkach.
Gdybym tylko miała teraz wybór, zdecydowanie wolałabym być anorektyczką. Jako anorektyczka czułam się silna i byłam z siebie dumna. Jako bulimiczka czułam się brudna, obrzydliwa, słaba i nic niewarta.
Wbrew pozorom chory nie walczy z chorobą, a z samym sobą. Fakt, musi walczyć o każdy kęs jedzenia by jego organizm mógł prawidłowo funkcjonować, ale to jego psychika stanowi największe zagrożenie. Chory musi zaakceptować siebie, dojść do konsensusu z własnymi emocjami i uwierzyć, ze ciało nie jest wrogiem tylko myśli, kompleksy, brak akceptacji, poczucia własnej wartości, niska samoocena.
Każde destrukcyjne zachowanie było wciągające jak narkotyk.
"Na krawędzi widelca" to odważna książka, w której autorka rozlicza się ze swoją chorobą, głęboko sięga aż do jej korzeni, analizuje swoje zachowania, przybliża możliwości leczenia terapii, wskazuje na to co jej pomogło wydostać się z matni, z czym musiała się zmagać, do czego ją to doprowadziło i kto wspierał ją w karkołomnej drodze ku wyzdrowieniu. Bo ludzie otaczający chorego są bardzo ważni, to ich wsparcie, trwanie u boku pozwala pozwala w spokoju przejść proces leczenia.
Przejmujące są wiersze i obrazy, które pomogły Natalii w walce, które pozwoliły wyzbyć się negatywnych emocji, rozprawić się z nimi, a czas nad nimi spędzony z pewnością dodały dużo siły do walki, zagrzewały do boju.
Natalia Krzesłowska i jej książka "Na krawędzi widelca" to także swoisty apel o tolerancję i zrozumienie i akceptację dla ludzi, którzy na własny, inny sposób muszą radzić sobie z problemami. Im nie jest potrzebna litość, użalanie i ocena. Im potrzebne jest wsparcie, realna pomoc i obecność w trudnych chwilach bez pobłażliwego kiwania głową i cmokania z niezadowoleniem.
Tak ważne jest, żeby nie oceniać ludzkich zachowań zbyt pochopnie, ale postarać się zrozumieć i odczytać przekaz , jaki w sobie mają, by następnie wydać na ten temat jakąkolwiek opinię.
"Na krawędzi widelca" to książka, która może się stać ważna dla chorych na bulimię, anoreksję i zachowania wpływające destrukcyjnie na ich ciało i umysł. Może stać się pomocną furtką, wsparciem, kompendium wiedzy i ważnych informacji.
"Na krawędzi widelca. Spowiedź bulimiczki" Natalia Krzesłowska, Novae Res, Gdynia 2015
Recenzja napisana dla serwisu Zaczytaj się :) Gosi i wydawnictwu Novae Res dziękuję za możliwość przeczytania książki :)
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz
Bardzo dziękuję za odwiedziny i pozostawiane komentarze :)
Wszystkie czytam i staram się odpowiedzieć na każde pytanie.
Pozostawiam sobie możliwość usuwania Spamu i komentarzy wulgarnych czy obraźliwych...