W tej części prym wiedzie Shannon Weber, żona naszego profesora. To ona podczas wykopalisk w Pelli na wschodnim brzegu Jordanu znajduje kilka zbrązowiałych arkuszy pergaminu z wyblakłym i ledwo widocznym pismem w języku starogreckim. Shannon postanawia zabrać pergaminy do Ameryki by wraz z mężem przeprowadzić szersze badania nad autentycznością znaleziska. Znalezione strony potwierdzają od lat krążącą tezę, jakoby w kanonie biblijnym brakowało przynajmniej dwóch istotnych elementów. Odnalezienie ich może zmienić kształt, wygląd i objętość współczesnego Pisma Świętego i wpłynąć na postrzeganie całego chrześcijaństwa. Czy państwo Weber ulegną pokusie i rozpoczną poszukiwania mitycznego Kodeksu Konstantyna? Jakimi drogami poprowadzi ich los? Gdzie dotrą i co odkryją?
Decyzja nie będzie łatwa gdyż za sprawą błędu w przekładzie wybitnej książki Jonathana "Jezus z Nazaretu" na język arabski, na głowę archeologa zostaje nałożona fatwa- kara śmierci.
Paul L. Maier podkreśla w posłowiu, że książka jest fikcją, choć nie brakuje w niej informacji jak najbardziej prawdziwych. Rzeczywiście cesarz Konstantyn Wielki zlecił Euzebiuszowi z Cezarei wykonanie pięćdziesięciu okazałych egzemplarzy Biblii, z czego do dzisiaj nie odnaleziono ani jednego egzemplarza czy choćby ich fragmentów. Czy wniosły by one coś nowego do istniejącego kanonu biblijnego? Być może na to pytanie nigdy nie poznamy odpowiedzi.
Ciekawi mnie natomiast to ile i jakie skarby skrywa ziemia. Czy odda je kiedyś i pozwoli poznać czasy, które przeminęły a są w dalszym ciągu ważne chociażby dla naszej wiary?
W "Kodeksie Konstantyna" mamy okazję lepiej i wnikliwiej poznać Jonathana Webera. Wcześniej objawił nam się jako dumny, pewny siebie, dociekliwy, poważny i rozważny mężczyzna. Dzięki małżeństwu z Shannon pokazał nam swoje drugie oblicze. Dowiadujemy się, że jest również ciepły, wrażliwy, opiekuńczy i ma całkiem fajne poczucie humoru. Kobieta sprawiła, że stał się dużo dojrzalszy i bardziej odpowiedzialny, chociaż kiedy na horyzoncie zamajaczy epokowe odkrycie, nie waha się postawić na szali własnego życia. Archeologii nie traktuje jako hobby, to dla niego sens życia i możliwość poznania odpowiedzi na temat człowieczeństwa, wiary, duchowości.
Podoba mi się, że Shannon dzieli pasję z mężem i razem mogą podróżować, kopać, odkrywać, szperać w zakurzonych bibliotekach i rozmawiać o swoich znaleziskach, wymieniać się nowinkami a przez to być bliżej siebie w każdym aspekcie życia.
"Kodeks Konstantyna" zawiera również poważną debatę i dialog pomiędzy dwiema największymi religiami chrześcijaństwem i islamem. Autor bardzo ciekawie i nie nużąco ubrał w słowa najważniejsze filary wiary obu religii, ich wzajemnych zastrzeżeń, niejasności. W łatwy sposób dostarczy nam wiedzy i odpowie także na nasze, osobiste pytania.
W "Kodeksie Konstantyna" nie zabraknie nagłych zwrotów akcji, dynamiki, napięcia. Autor ma talent zaskakiwania czytelnika i nieustanie zadaje pytanie: A co jeśli? Skupia również ciekawych bohaterów, inteligentne dialogi, tajemnicę czy wiele ciekawostek z zakresu religii i wiary ale też z dziedziny archeologii, postępowania ze starymi manuskryptami.
"Kodeks Konstantyna" nie jest szablonowym kryminałem czy sensacją ale wzbudza zainteresowanie i nie pozwala odłożyć książki przed ukończeniem czytania.
Paul L. Maier "Kodeks Konstantyna", Promic 2012, ISBN: 978-83-7502-353-4
4+/6
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Pani Agnieszce z wydawnictwa Promic :)))))
Mnie sie też podobała.)
OdpowiedzUsuńMimo że nie czytałam pierwszej części, to narazie nie sięgnę po tą serię. Ale można się zapytać czy jest w mojej bibliotece. :)
OdpowiedzUsuńJuż czytałam o tej książce co nie co i będę się za nią rozglądać, bo brzmi interesująco.
OdpowiedzUsuńJak byłam mała moim największym marzeniem było zostać archeologiem - książka w 100% dla mnie :)
OdpowiedzUsuńNie czytałem ,,Śladu życia...", ale ,,Kodeks..." według mnie jest świetny! Daje do myślenia, ale przede wszystkim wciąga. Naprawdę trzeba mieć talent, żeby napisać tak dobrą książkę :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą. Te wszystkie fakty historyczne, rozważania teologiczne trzeba napisać w taki sposób by porywała czytelnika i Panu Maierowi się to udało :)
UsuńChyba wiem, komu mogłabym tę książkę podarować:)
OdpowiedzUsuńGnasz jak burza. U mnie książka jeszcze czeka na przeczytanie.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam okazji przeczytać powieści "Ślad życia, ślad śmierci", ale ta pozycja też mnie zaciekawiła, więc muszę szybko nadrobić :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię tę serię, nie mogę się doczekać kolejnej części :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie tą książką, choć się nie spodziewałam. :-)
OdpowiedzUsuńKochana to jakieś przekleństwo, znowu mi coś u Ciebie zycie komplikuje... Gdy wchodzę na posta, wszystko skacze i mam problem żeby kliknąć na komentarze. Jak już komentarz napiszę to niekoniecznie mi go zapisuje, przynajmniej poprzedni mi zjadło... Przekleństwo jakieś czy co...
OdpowiedzUsuńKsiążka już jakiś czas temu zwróciła moją uwagę jednak ciągle nie byłam do niej przekonana. Teraz jednak zacznę na nią polować, choć przedtem muszę dorwać Ślad życia...
Mi również blogger coś szwankuje...:/
Usuń