Wydawałoby się, że wampiry w literaturze świętujące ogólnoświatowe sukcesy w 2007 roku, przebrzmiały i umarły śmiercią naturalną. Nic bardziej mylnego. Nieumarli powracają do łask, a ich autorzy szykują historie o wiele mniej romantyczne, sentymentalne i niewinne. Wampiry ponownie wzbudzają strach i zaczynają żerować na nieświadomych przedstawicielach człowieczej rasy. Z przymiotów stworzonych przez tęgie hollywoodzkie umysły pozostało im tylko blade ludzkie oblicze i wabik w postaci nieodpartego seksapilu.
Milena jest młodziutkim krwiopijcą. Żeby zostać oficjalnie przyjęta w szeregi wampirów musi przejść inicjację. Dziewczyna najpierw poszukuje informacji a potem przygotowuje się do tej ważnej uroczystości. Jednak sława Mileny znacznie ją wyprzedza. Jest to zasługa nietypowej właściwości jej krwi. Jest jedynym wampirem, który może chodzić za dnia a promienie słoneczne nie czynią jej żadnej krzywdy. Ta umiejętność jest pragnieniem każdego nieumarłego. Dziewczyna staje się celem dla wielu zdeterminowanych i żadnych władzy absolutnej. Czy krew Mileny to dar czy przekleństwo? Co ją czeka?
Postać wampirzycy w ciele młodej, rozważnej i pilnej dziennikarki jest trafiona w punkt. Łączy w sobie cechy nowoczesnej dziewczyny z cechami wampiryzmu niosącego strach, zagrożenie i niezrozumienie sprzed wieków. Lubię takie przeciwstawne połączenia. Czytelnik może w nich znaleźć całkiem osobiste, unikalne wartości.
Bohaterowie książki "Krew to nie wszystko" nie są przypadkowi. Mają określoną rolę do odegrania. Niosą pomoc, naukę, zrozumienie, uwypuklają dane cechy, przerysowują lub podkreślają problem, ważność wątku. Postacie są różnorodne i dopracowane. Dlatego lektura była tak pasjonująca i wciągająca.
Język powieści jest współczesny ale nie epatuje wulgaryzmami. Nie mówię, że w ogóle nie występują na kartach powieści. Jak się pojawiają, to jedynie po to by podkreślić jakąś sytuację. Bohaterowie wypowiadają się poprawnie i logicznie. Nie dopatrzyłam się żadnych formalnych i merytorycznych błędów, rażących oczy i uszy :) Taką narrację przyjmuję bez zastrzeżeń.
Izabela Degórska łamie stereotypy upowszechnione przez amerykańskie pisarki gatunku. Wampiry choć nadal seksowne i powierzchownie uładzone, skrywają mroczną naturę skłonną do przemocy, gwałtu, okultyzmu. Spodobało mi się to, że autorka forsuje własne idee, które nie są inspirowane hitami zza wielkiej wody. Jej pisarstwo dzięki temu nabiera doświadczenia, niepowtarzalności, świeżości i swoistego uroku.
Pomysł z tajemniczą właściwością krwi wampirzycy Mileny jest oryginalny i bardzo ciekawy. Na jego podstawie można wykreować wiele ludzkich zachowań i określić człowieczo- wampirze charaktery. Remedium na główną wadę zimnokrwistych wydobywa na światło dzienne najbardziej czarne i smoliste cechy oraz wszelkie dwuznaczności czy hipokryzję. Może wzmagać okrucieństwo, nieustępliwość, gwałtowność, zazdrość, konieczność posiadania, przedsiębiorczość itd. Ta mnogość możliwości pobudza nie tylko wyobraźnię ale pozwala dojrzeć ukryte przesłanie i odniesienia do współczesnych chorób cywilizacyjnych i ludzkich społeczności.
Kolejną zaletą książki jest okrojenie wątku miłosnego i wszelkich międzygatunkowych romansów. Owszem występuje zauroczenie, zakochanie, pożądanie przeradzające się w chuć, seks, ale jest wykorzystana w proporcjach możliwych do przyjęcia, bez mdlącego zasłodzenia i sentymentalnych gadek- szmatek.
Izabela Degórska nadaje nowe tempo tego typu historiom. Dlatego "Krew to nie wszystko" z pewnością spodoba się miłośnikom gatunku i wampiroholikom :)
Izabela Degórska "Krew to nie wszystko", Zysk i s- ka, Poznań 2013
Podsumowanie
Plusy:
- umieszczenie większości wątków w Polsce
- intrygująca postać Mileny i bohaterów drugoplanowych
- bardzo ciekawe ujęcie tematu wampiryzmu
- autorka nie próbuje kopiować a przedstawić własną wizję nieumarłych
- wartka akcja
- celne spostrzeżenia i sensowne dialogi
- stonowana, prosta okładka, która oddaje charakter książki
- książka jest kontynuacją "Pamięci krwi", nie przeszkadza to jednak w przeczytaniu jej jako odrębnej historii
Minusy:
- książka należy do większego cyklu i nie jest to niestety oznaczone na okładce
- srebrne litery tytułu i personaliów, które dość szybko się ścierają, zwłaszcza te na grzbiecie okładki (po przeczytaniu książka wygląda niechlujnie)
Jednym zdaniem:
Izabela Degórska to polska Stephenie Meyer, z tym że jej cykl nie jest taki naiwno- infantylno- sentymentalny :P.
Recenzja napisana dla serwisu DużeKa. Za egzemplarz recenzyjny dziękuję Pani Kasi oraz wydawnictwu Zysk i s- ka :))
Mam za sobą dwa pierwsze tomy tej serii i bardzo mi się podobały. Teraz czekam na część trzecią jeśli takowa się ukaże.
OdpowiedzUsuńI ja po cichu liczę na kontynuację.
UsuńW moim przypadku wampiry wracają do łask - z resztą jestem teraz po lekturze powieści, w której są wampiry i na tej się chyba nie skończy, chociaż dalej to nie jest mój ulubiony typ książek;)
OdpowiedzUsuńJuż od jakiegoś czasu chciałam sięgnąć po twórczość pani Dagórskiej, ale jakoś nie wyszło...
OdpowiedzUsuńKoniecznie sięgnij po tę serię
UsuńZa wampirami nie do końca przepadam, ale z przyjemnością czytałam Twoją recenzję :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńAle mnie zaintrygowałaś
OdpowiedzUsuńJakoś nie mam ochoty na tę książkę.
OdpowiedzUsuńNie, wampirów mam już dość, więc nie sięgnę
OdpowiedzUsuńUwielbiam wszystko co związane jest w wampirami, więc mam nadzieję, że kiedyś dorwę tą serię w swoje dłonie :)
OdpowiedzUsuńNie lubię historii z wampirami, więc raczej tej pozycji nie przeczytam.
OdpowiedzUsuń