WAAC (Women's Army Auxiliary Corps) to Pomocniczy Korpus Wojskowy Kobiet utworzony w 1917 roku w celu zastąpienia kobietami mężczyzn na stanowiskach, które nie wymagały bezpośredniej walki, w ten sposób umożliwiając mężczyznom służbę na froncie. Zrzeszał prawie sześćdziesiąt tysięcy kobiet różnych klas społecznych. Dziś o organizacji WAAC nie wiadomo zbyt wiele, gdyż podczas bombardowań Londynu w latach 1940- 1941 jej archiwa zostały zniszczone. Co prawda istnieją źródła wiedzy na ten temat, ale trzeba się mocno napracować by je odkryć, znaleźć, opracować. I to właśnie dlatego, z racji uczczenia pamięci niezwykłych kobiet biorących czynny udział w Wielkiej Wojnie, Jennifer Robson napisała powieść "Francuski romans".
Lady Elizabeth Neville- Ashford nie czuje się dobrze w swojej roli. Nie chce być jedynie szlachcianką, żoną i matką. Pragnie się uczyć, podróżować i robić coś pożytecznego, a przede wszystkim marzy by wyjść za mąż z miłości. Jednak jest status towarzyski określają dawno ustalone, jasne, klarowne i niezmienne zasady. Wraz z wybuchem I wojny światowej Elizabeth ma nadzieję na niezależność. Czy starczy jej sił by być konsekwentną? Wbrew woli rodziców wstępuje do WAAC i zostaje kierowcą karetki w szpitalu polowym we Francji. Tam spotyka kapitana Roberta Frasera, najlepszego przyjaciela swojego brata, który staje się powiernikiem przemyśleń i uwag o życiu, wonie, cierpieniu, śmierci i miłości.
Jak sam tytuł wskazuje Elizabeth i Roberta połączyło uczucie. Niestety nie przyszło ono w dobrą porę. Nie tylko musi zmagać się z konwenansami rządzącymi ówczesnym światem, ale i wojną, która niesie za sobą jedynie ból, rozczarowanie i śmierć. W takich warunkach, na gruncie przesiąkniętym krwią, nienawiścią wzrasta piękna, niewinna, romantyczna miłość, którą trudno będzie pielęgnować, ale która warta jest poniesionego trudu i cierpliwości.
Bardzo spodobała mi się kreacja głównej bohaterki, która początkowo wzrasta w nieświadomości otaczającego jej świata, przyjmującą z pokorą decyzje rodziców i próbującą dopasować się do ogólnie przyjętego szablonu. Wraz z dojrzewaniem zmienia się jej światopogląd i nie zamierza żyć tak jak jej przodkowie, rodzice, siostry. Chce niezależności, chce by jej życie nabrało znaczenia, chce być potrzebna. Przyjdzie jej stoczyć nie jedną walkę na trudnej drodze do samodzielności, odrębności. Droga ta będzie chwalebna bo w swoim dążeniu do udowodnienia własnej wartości trafi do szpitala polowego w pobliżu frontu podczas Wielkiej Wojny. Tam pozna uroki prawdziwego życia, z wszystkimi jego cieniami i blaskami.
Muszę pochwalić autorkę za autentyczność w kreowaniu tła historycznego. Wojenne realia przejmujące chłodem, przesiąknięte deszczem, ubłocone, uświęcone łzami, cierpieniem, heroicznymi czynami i śmiercią. Jennifer Robson bardzo sugestywnie, plastycznie oddaje realizm scen wojennych, tak że kanonada kul armatnich, ostrzał, wybuchy i dzika jazda karetką pogotowia pomiędzy lejami po bombach, w huku przyfrontowych walk wydają się namacalne i rzeczywiste do bólu.
"Francuski romans" ubogacają listy przesyłane pomiędzy bohaterami, w których zawiera się całe bogactwo uczuć od niepewności, poprzez strach, obawę o życie po niewypowiedziane wyznania miłości i czułości.
Lektura "Francuskiego romansu" okazała się wyjątkowo przyjemna i pozwoliła poznać losy niezwykłych a zapomnianych już kobiet, które w imię wyższych wartości oddały swoje umiejętności, swoje serce, czułość, opiekuńczość, często życie.
Jennifer Robson "Francuski romans", tł. Anna Studniarek, PWN, Warszawa 2014
Lubię książki z wojną w tle. Chętnie przeczytam:)
OdpowiedzUsuńMyślę, że Ci się spodoba.
UsuńO to musi być ciekawa książka. Coś idealnego dla mnie.
OdpowiedzUsuńPo tytule nie spodziewałam się czegoś więcej jak typowego romansu, a tu proszę :)
OdpowiedzUsuńSam romans może i banalny, ale jego tło jest niesamowite :)
UsuńCzytałam tę książkę i mi się podobała, chociaż nie zachwyciła.Taki zwykły romansik, nic szczególnego, ale przeczytać można :)
OdpowiedzUsuńhttp://pasion-libros.blogspot.com
Mnie poruszyły opisy Wielkiej Wojny obserwowane z drugiego rzędu...
UsuńMyślę, że moja mama świetnie odnalazłaby się w tej powieści. namawiam ją, by też pisała o swoich wrażeniach z lektur, które ja obchodzę szerokim łukiem, ale jest twarda i nie chce ;)
OdpowiedzUsuń:) Mamy tak chyba mają. Moja też nie chce pisać :)
UsuńBrzmi kusząco
OdpowiedzUsuńZainteresowała mnie kreacja głównej bohaterki. Okładka jest śliczna.
OdpowiedzUsuńTeż lubię tego typu okładki :)
UsuńMiłość i wojna to dobre połączenie i zwykle nawet mnie potrafi zaciekawić, choć sensu stricte romansów nie czytuję ;)
OdpowiedzUsuńW tym wypadku połączenie znakomite :)
UsuńFabuła brzmi ciekawie, a okładka jest śliczna. Chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńO książce słyszałam już wcześniej - bardzo mnie intryguje. :)
OdpowiedzUsuńTematyka w sam raz dla mnie, idealna ;)
OdpowiedzUsuńByłam zachwycona tą książką, pod każdym względem. I z niecierpliwością czekam na drugą część:)
OdpowiedzUsuńJa również. Jestem ciekawa czy będzie kontynuacją romansu Elizabeth i Roberta czy całkiem innej pary :)
UsuńWidzę, że lektura tej książki przypadła ci do gustu. Mnie również zaciekawiła, więc będę mieć ją na uwadze.
OdpowiedzUsuńciekawa pozycja. :)
OdpowiedzUsuńromanse zawsze mile widziane. :)
To ważne i jednocześnie cenne, że tło historyczne wypadło wiarygodnie. Chętnie poznam książkę.
OdpowiedzUsuńTak to duży plus Francuskiego romansu :)
UsuńZa dobre odtworzenie historii duży plus - chętnie rzucę okiem na tę książkę ;)
OdpowiedzUsuńPrzez chwilę miałam wrażenie, że czytam opis "Narzeczonej oficera" ;) Podobne klimaty, a jednak inne. Ostatnio wyszukuję i czytam wszystko, co wiąże się z I wojną światową - po ten tytuł też z chęcią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńJa również szukam takich lektur. Francuski romans powinien Ci się spodobać :) A to dopiero pierwszy tom z serii :)
Usuń