Uwaga!


Wszystkie teksty zawarte na blogu Aleksandrowe myśli, chronione są prawem autorskim [na mocy: Dz.U.1994 nr24 poz.83, Ustawa z dnia 4 lutego 1994r o prawie autorskim i prawach pokrewnych]. Kopiowanie treści, choćby fragmentów oraz wykorzystywanie ich w innych serwisach internetowych, na blogach itp itd wymaga pisemnej zgody autorki bloga.

Translate

Łączna liczba wyświetleń

Kilka pytań do... Joanny Opiat- Bojarskiej

W kolejnym odcinku cyklu Kilka pytań do...wystąpi wychwalana przeze mnie: Joanna Opiat- Bojarska.

Wczoraj na blogu zachwycałam się książką "Gdzie jesteś Leno?" (recenzja), ale również inne powieści mojego gościa są warte uwagi. "Kto wyłączy mój mózg", "Blogostan" (recenzja) i "Klub Wrednych Matek"(recenzja) to dopiero początek twórczych umiejętności Pani Joanny. Czekam na więcej :)))


Poczęta, urodzona i mieszkająca w Poznaniu, absolwentka poznańskiej Akademii Ekonomicznej.
Prowadzi firmę działającą na rynku nieruchomości. Książki zaczęła pisać przez przypadek.

Zadebiutowała szczerą i inteligentną powieścią obyczajową "Kto wyłączy mój mózg?", która ujrzała księgarniane światło dzienne w październiku 2011 roku. To miała być jedyna książka, którą popełniła.

Niestety wpadła w uzależnienie. Od pisania, oczywiście.


Prywatnie – żona, matka i szczęśliwa właścicielka różowego laptopa, w którego stuka, w każdej wolnej chwili. To tylko potwierdza uzależnienie.



Jaka jest Joanna Opiat- Bojarska?

Ojej, czyli zaczynamy od najtrudniejszego pytania. To ja może odpowiem śpiewająco?
Jestem kobietą, wodą, ogniem, burzą, perłą na dnie.
Wolna jak rzeka nigdy nie poddam się.
Mogę lodowcem sięgać chmur.
Mogę Niagarą spadać w dół.
Mogę jak Etna zbudzić się, więc nie złość mnie.*



Co lubi Pani robić w wolnym czasie?

Pojęcie wolnego czasu w znaczeniu leżenia do góry brzuchem i zastanawiania się „co mogłabym zrobić” jest mi niestety obce. W każdej wolnej chwili przyklejam się do mojego różowego laptopa i piszę. A jeśli nie piszę, to myślę … o pisaniu.


Jakie jest Pani największe marzenie?


Marzenia … nie lubię o nich mówić. Wolę je realizować. Na liście najbardziej trywialnych ale jeszcze spełnionych marzeń mam skok ze spadochronem. Chciałabym zrobić jeden krok i polecieć w dół… poczuć wolność i adrenalinę.


Jak rodzina postrzega Pani pracę i pasję?

Mąż i córka wspierają mnie, kibicują i często towarzyszą podczas spotkań autorskich.


Z czyim zdaniem liczy się Pani najbardziej?


W kwestiach literackich liczę się ze zdaniem mojego męża. On jest częścią mnie, właściwie jesteśmy nierozłączni (pracujemy razem). Roztaczam przed nim moje wizje, opowiadam o kolejnej fabule. Później poznaje przygotowany przeze mnie konspekt powieści. Często dyskutujemy o bohaterach i wątkach. Uwielbiam to. Mężczyźni zupełnie inaczej patrzą na świat. Mój mąż jest też jedyną osobą, która czyta moje powieści przed wysłaniem do wydawcy.


Czy czytuje i jak odbiera Pani recenzje na temat swoich książek? Krytyka bardziej motywuje czy dołuje?

Nie wyobrażam sobie nie czytać recenzji. Każdą książkę piszę, by przekazać Czytelnikowi coś bardzo ważnego, zawartego między słowami, ukrytego w fabule. Zapoznawanie się z recenzjami jest czynnością sprawdzającą „czy moje przesłanie dotarło do czytelnika”. Cieszy mnie kiedy widzę, że dotarło.

Co mnie bardziej motywuje? Pochwały cieszą Ego i dodają energii do tworzenia kolejnych rzeczy. Nadają sens literackiej pasji. Dodają skrzydeł. Jednak to krytyka sprawia, że wznoszę się na wyższy poziom, poprawiam błędy i nie dociągnięcia. Moje analityczne podejście do życia widoczne jest także widoczne w podejściu do recenzji. Jeśli odnajdę w nich słowa krytyki analizuję skąd się wzięły. Jeśli są uzasadnione, biorę je do siebie. Jeśli jednak wynikają z niewiedzy czytelnika macham na nie ręką. Ktoś kiedyś napisał po lekturze „Blogostanu”, że autorka wykazała się nieznajomością zasad panujących w świecie blogowym, bo to przecież nie możliwe, żeby pewne posty publikowane przez bohaterkę „Blogostanu” na jej blogu były czytane przez tysiące Internautów. Opinia ta rozbawiła mnie i zdziwiła. Dlaczego? Bo dawno, dawno temu, kiedy jeszcze nie myślałam o pisaniu książek, na bloga, którego wtedy prowadziłam pewnego dnia trafiły tysiące Internautów. Okazało się, że mój post dotyczący czterdziestolatek pojawił się na głównej stronie Onetu. Dokładnie ten sam post, który później na swoim blogu publikowała bohaterka „Blogostanu”.



Powiedziała Pani, że wpadła w uzależnienie od pisania. Co Panią najbardziej w tym pociąga?

Czy nałogowy palacz wie, co pociąga go w paleniu papierosów? Ja czuję, że pisać muszę... inaczej się uduszę (ooo, i znowu odpowiadam śpiewająco). Gdy nie mogę tego robić jestem rozdrażniona, nerwowa i sfrustrowana. Trudno byłoby mi przestać. Jestem nałogowcem. Gdy piszę czuję się jak na haju.


W Pani przypadku, pisanie to sposób na życie, realizowanie pasji czy praca zarobkowa?

W moim przypadku pisanie to realizowanie pasji i sposób na szczęśliwe życie. Szczęśliwe w znaczeniu psychologicznym (nie ekonomicznym). Często mówi się, że kto czyta żyje podwójnie (cyt. Umberto Eco). Nie wiem ile razy żyje ten kto pisze … ale to jest cudowne uczucie.


Czy z pisania książek, mówiąc kolokwialnie, można "wyżyć"?

Jeśli ktoś chciałby zacząć pisać książki, żeby z nich „wyżyć” szczerze odradzam. Wydaje mi się, że często towarzyszy nam utopijna wizja autora, który zaszyty gdzieś na uboczu, w pięknej drewnianej chacie pisze swoje kolejne dzieło. Nie śpieszy się, zupełnie nie zauważając upływu czasu, a pieniądze ze sprzedaży poprzednich dzieł spływają na konto dużym strumieniem.


Jak wygląda proces tworzenia książki, tak od kuchni nie pomijając nawet najbardziej pikantnych szczegółów :) ?


Proces tworzenia jest złożony, chociaż w moim przypadku bardzo powtarzalny. Zawsze najpierw pojawia się przesłanie. Coś na co chcę zwrócić uwagę czytelnika. Później bardzo powoli pojawia się pomysł, w jaką historię obudować moje przesłanie, by było widoczne, by zmuszało do refleksji ale jednocześnie nie przytłaczało czytelnika swoim ciężarem. Następnie mozolnie zaczynam tworzyć plany. Plan informacji, które muszę zdobyć. Miejsc, które muszę zobaczyć. Ludzi, z którymi muszę porozmawiać. Plan głównego wątku i wiele innych. Gdy jestem wypełniona informacjami zaczynam układać fabułę powieści. Kryminał, wiadomo, zaczynam od końca. Nie mogłabym pisać „Gdzie jesteś, Leno?” gdybym nie wiedziała od początku co się z Leną stało i dlaczego. Kiedy już mnie więcej wiem co i jak – zaczynam przygotowywać konspekt książki. Rozpisuję, rozdział po rozdziale, co mniej więcej ma się wydarzyć. Szczegółowość tego można porównać z opisem seriali w tygodnikach telewizyjnych. Rozdział 8. Ania w kawiarni rozmawia z Łukaszem o trupie. Łukasz odprowadza ją do domu a ona proponuje mu, by włamali się do mieszkania denata.

Na tym etapie odczytuję konspekt mężowi, który zwykle mówi „hm, jeszcze tego nie widzę”. A ja już to widzę, dosłownie – bo dla mnie pisanie książek jest zapisywaniem projekcji mojego mózgu. Powieść wyświetla mi się w formie filmu.

Później rozbudowuję konspekt o wątki poboczne. Mieszam i staram się zmylić czytelnika. Zakładam specjalny zeszycik w którym rozpisuję sobie postacie. Każda ma swoją stronę, na której notuję jej wygląd, powiedzonka, ulubione potrawy, filmy itp. Inaczej pogubiłabym się niechybnie.

Gdy kończę prace koncepcyjne zaczynam pisać. Z gotowym konspektem mogę to robić właściwie w każdym miejscu i o każdej porze. Z przyczyn obiektywnych (bycia również żoną, matką, kochanką i pracodawcą) zazwyczaj pisać mogę jedynie wieczorami. Trzymam się planu, ale pisanie nie jest nudne, bo przecież nadal mam wolną rękę i milion decyzji do podjęcia. Uwielbiam pisanie właśnie za to że dzięki niemu łączę przeciwieństwa – nieskończoność i wymierność, ograniczenia i wyobraźnię, matematyczne planowanie i humanistyczne opisywanie rzeczywistości. No i to co dla mniej najważniejsze – tworzę i przekazuję emocje. Bez nich życie nie miałoby sensu.



Czy zbieranie materiałów do książki to zawsze łatwe i przyjemne zadanie? Czy ludzie chętnie dzielą się swoimi doświadczeniami?

Zbieranie materiałów to dla mnie jeden z najprzyjemniejszych etapów. Cenię sobie fakty. Mam umysł analityczny. Uwielbiam gromadzić dokumenty. Analizuję je i zastanawiam się „co by było gdyby”. „Gdzie jesteś, Leno?” jest pierwszą ale nie ostatnią książką, którą stworzyłam opierając się o fakty. Łączenie fikcji literackiej z prawdziwym życiem, prawdziwymi wydarzeniami, prawdziwymi miejscami to coś co lubię. Pracuję nad kolejną powieścią typu real fiction. Jeśli pytasz o czynnik ludzki -to on czyni fakty złożonymi, on komplikuje, on nadaje charakter. Ludzie są bardzo różni. Jedni chętnie opowiadają o sobie, drudzy nie mówią dużo, ale zapytani udzielają wyczerpujących odpowiedzi. Są też tacy, którzy milczą. Przyznaję, że mam niesamowite szczęście. Trafiam na odpowiednich ludzi. Ciepłych, ciekawych i niesamowitych. Obecnie szukam konsultanta w dziedzinie psychologii do najnowszej książki, której szkielet powoli układa mi się w głowie (zawsze tak mam, że jak zbliżam się do końca pisania, w moja wyobraźnia odnajduje nowy temat).


Którą swoją książkę lubi Pani najbardziej i dlaczego?

Najbardziej lubię tą, nad którą obecnie pracuję  Wierzę, że każda kolejna książka jest trochę lepsza od poprzedniej. Staram się rozwijać i przy każdym kolejnym projekcie stawiam sobie poprzeczkę coraz wyżej. Muszę jednak przyznać, że bardzo lubię „Gdzie jesteś, Leno?” – to moja pierwsza powieść kryminalna. Zostanę przy tym gatunku jeszcze przez jakiś czas.

 

Pierwsza powieść "Kto wyłączy mój mózg? " to błyskotliwy debiut, "Blogostan" to opis czarnych stron samotności i uzależnienia od internetu, "Klub Wrednych Matek" jest słodko- gorzką pigułką na temat macierzyństwa, "Gdzie jesteś, Leno?" zapowiada się na przenikliwy kryminał. Nad czym teraz pracuje i czym nas zaskoczy Joanna Opiat- Bojarska?

Miło byłoby gdybym za każdym razem mogła Was zaskakiwać. Pozytywnie oczywiście.

Przy promocji moich dotychczasowych książek wielokrotnie gościłam w telewizji, udzielałam wywiadów do gazet, brałam udział w sesji zdjęciowej. Zobaczyłam jak wygląda ten piękny, cukierkowy świat mediów od kuchni. Dwoistość tego świata zainspirowała mnie tak bardzo, że postanowiłam o nim napisać. Powoli zbliżam się do końca dziennikarskiego thrillera z miłym i inteligentnym mordercą i ważnym przesłaniem. To będzie dynamiczna akcja, fikcja powiązana z rzeczywistością, tajemnice z przeszłości, afera lekarska i dużo innych wątków.



Czy jest coś, co chciałaby Pani powiedzieć swoim czytelnikom?

Każdą moją powieść rozpoczyna motto. Słowa znanych ludzi skorelowane z treścią książki są dla mnie bardzo ważne. Każde z osobna i wszystkie razem tworzą odpowiedź na pytanie jak być szczęśliwym. Taki prywatny kodeks szczęścia Opiat-Bojarskiej. Bo moje książki, niezależnie od tego jaki gatunek literacki prezentują dotykają problemu bycia szczęśliwym.


W jaki sposób, Pani zdaniem, można zachęcić ludzi a przede wszystkim młodzież do czytania książek?


Ludzi zachęcić można jedynie wpajając im miłość do książek w młodości. A młodzież? Gdyby to ode mnie zależało, to zorganizowałabym akcję „Pisarz też człowiek”. W każdej szkole, raz w miesiącu gościłby współczesny pisarz polski – na takim spotkaniu autorskim, oczywiście w nowoczesnym klimacie odpowiadającym młodzieży. Jestem przekonana, że młodzi ludzie zaczęli by rozmawiać o książkach i autorach (bo przecież ten mądrze mówił, a tamten nudził) i dzięki temu z ciekawości sięgnęliby po książki. Wydaje mi się, że najważniejsze jest to, by pokazać młodzieży, że książki to nie tylko przykry obowiązek i lektury szkolne. Powieści, także powieści polskich jest przecież tak dużo, że dosłownie każdy może znaleźć wśród nich takie, które go zainteresują. Takie, które przeczyta nie z musu, ale z ciekawości i zinterpretuje je, tak jak będzie chciał, a nie tak jak nauczycielka od polskiego każe.


*- cytat z „Jestem Kobietą” – autor tekstu: Jacek Cygan




 Pani Joanno!

Pięknie dziękuję za szczere i wyczerpujące odpowiedzi na moje pytania. Będę mile i sympatycznie wspominać czas, który Pani dla mnie poświęciła. Życzę by pasja tak pięknie się rozwijała, jak do tej pory. Czekam na kolejne książki, entuzjazm, emocje...
Serdecznie pozdrawiam :))))

 

13 komentarzy :

  1. Wspaniały wywiad. Gratuluje.Skończyłam właśnie czytać pani Joasi najnowszą książkę i jestem pod wrażeniem, ale o tym niebawem an moim blogu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny wywiad, aż mam ochotę sięgnąć po twórczość tej autorki! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajny wywiad. Autorkę znam tylko z twoich recenzji. Koniecznie muszę przeczytać jakaś jej książkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Koniecznie poznaj choć jedną książkę autorki :)

      Usuń
  4. Ciekawe pytania, inteligentne odpowiedzi:) Czyli świetny wywiad! Chyba skuszę się na ostatnią książkę autorki:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super wywiad, bardzo dobre pytania :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo fajny wywiad :). Nie znam książek autorki,czas to zmienić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Szczególnie polecam książki "Blogostan" i "Gdzie jesteś Leno?" :)

      Usuń
  7. Bardzo ciekawy wywiad :) Lubię czytać wywiady z autorami - "poznać" pisarza :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za odwiedziny i pozostawiane komentarze :)
Wszystkie czytam i staram się odpowiedzieć na każde pytanie.
Pozostawiam sobie możliwość usuwania Spamu i komentarzy wulgarnych czy obraźliwych...


Administrator strony Aleksandrowe myśli korzysta z systemu komentarzy Disqus. Adresy IP i adresy e-mailowe są przechowywane przez administratora Disqus'a. Zakładając stronę na platformie Disqus wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych.
Aleksandrowe myśli © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka