Uwaga!
Wszystkie teksty zawarte na blogu Aleksandrowe myśli, chronione są prawem autorskim [na mocy: Dz.U.1994 nr24 poz.83, Ustawa z dnia 4 lutego 1994r o prawie autorskim i prawach pokrewnych]. Kopiowanie treści, choćby fragmentów oraz wykorzystywanie ich w innych serwisach internetowych, na blogach itp itd wymaga pisemnej zgody autorki bloga.
Translate
Łączna liczba wyświetleń
Michele Zackheim "Ostatni pociąg do Paryża"
Czy jesteśmy w stanie poświęcić dla miłości własną wolność, rodzinę, życie? Czy miłość wymaga takiej ofiary? A jeżeli nie potrafimy zapłacić za nią tej ceny, to czy na nią zasługujemy? Czy w takiej sytuacji mamy prawo oczekiwać pełnego oddania, adoracji, atencji, wierności?
To właśnie miłość, jej wszelkie odmiany i konsekwencje jest tematem przewodnim powieści Michele Zackheim "Ostatni pociąg do Paryża". Jej bohaterką jest młoda, nowojorska dziennikarka Rose Manon, która rozpoczyna pracę w dziale towarzyskim "Kuriera Paryskiego". Nie jest to spełnienie jej zawodowych aspiracji. Z czasem jej talent i profesjonalizm zostaje zauważony przez redaktora naczelnego. Jako jedna z nielicznych kobiet zostaje korespondentem politycznym w Berlinie. Są lata trzydzieste. Hitler dochodzi do władzy, a nazizm rozrasta się w niszczącą siłę prześladowań i antysemityzmu. Rose w swoich reportażach opisuje pogarszające się warunki życia narodu żydowskiego. Jednocześnie nawiązuje romans z utalentowanym grawerem Leonem. Początkowo miało to być jedynie przelotne uczucie, a które w obliczu niebywałego okrucieństwa nazistów, masowych sterylizacji czarnoskórych dzieci zamieszkujących Nadrenię i brutalnej, makabrycznej w skutkach Nocy Kryształowej, rozwinęło się w głęboką relację. Czy ich miłość ma szansę przetrwać wojenną zawieruchę i jaki rachunek wystawi im los?
Praca Rose Manon w Paryżu a potem Berlinie ma podwójne znaczenie. Po pierwsze jest ucieczką z domu rodzinnego, po drugie spełnieniem jej zawodowych aspiracji. Rose nigdy nie czuła się kochana i akceptowana. Jej egocentryczna, apodyktyczna matka preferowała zimne wychowanie, bez okazywania uczuć i z rosnącymi z roku na rok wymogami. Dziewczyna nie mogła również liczyć na uczucie ojca. Osamotniona, rozżalona dorastała na równie zimna i wyrachowaną kobietę. Rodzina ukrywa przed Rose jej żydowskie korzenie, odsuwa ją od religijnych obrzędów, co dodatkowo wpływa na jej poczucie własnej wartości, przynależności, znaczenia jej życia w szerszym kontekście. Z początku trudno mi było polubić Rose. Jej bezemocjonalne, chłodne, zdystansowane podejście do życia budziło moja irytację. Jednakże te cechy doskonale sprawdziły się w zawodzie, który wykonywała. Rzeczowa i rzetelna przy zbieraniu materiałów, rozkwitała emocjonalnie przelewając swoje myśli na papier.
Wydarzenia zawarte w książce poznajemy na dwóch płaszczyznach czasowych: lata trzydzieste i dziewięćdziesiąte ubiegłego wieku. Rose Manon oprowadza nas po swoim życiu naprzemiennie głosem młodej dziewczyny u progu kariery zawodowej oraz staruszki podsumowującej swoje życie, uznanej dziennikarki i pisarki. Według słów bohaterki ukształtowały ją trzy znamienne wydarzenia: porwanie i zamordowanie znanej aktorki Stelli Mair- prywatnie kuzynki Rose, antysemickie prześladowania i II wojna światowa oraz miłość.
Michele Zackheim wszystkim tym wątkom dała równorzędne znaczenie i przez co moim zdaniem, żadne nie jest tak do końca dopracowane i idealnie spójne. Nie nachodzą na siebie, nie zazębiają się. Mam wrażenie, jakby trochę na siłę próbowano je do siebie dopasować, co dało odczucie chaosu, zagubienia, wahanie, niepokój. Ale być może to tylko moje odczucie.
Życie miłosne Rose jest bogate w emocje i dla niej samej i dla czytelnika. Początkowo kobieta bardzo lekko podchodzi do romansu. Zaczyna nabierać znaczenia dopiero kiedy dziewczyna staje się świadkiem przemocy, prześladowań, ucisku narodu żydowskiego i innych mniejszości narodowych. Okazuje się, że nie jest sama na świecie, a jej głos ma znaczenie. Pod dyktando własnych doświadczeń zmienia się emocjonalność jej tekstów, co w późniejszym czasie wpływa na jej popularność.
"Ostatni pociąg do Paryża" to mimo kilku mankamentów ciekawa opowieść o miłości, o sile nienawiści, fanatyźmie, antysemityźmie i wojnie, która zmieniła oblicze świata.
Michele Zackheim "Ostatni pociąg do Paryża", tł. Magdalena Rabsztyn, PWN, Warszawa 2014
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Administrator strony Aleksandrowe myśli korzysta z systemu komentarzy Disqus. Adresy IP i adresy e-mailowe są przechowywane przez administratora Disqus'a. Zakładając stronę na platformie Disqus wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych.
Zastanowię się jeszcze, ponieważ lekko odstrasza mnie nikłe połączenie pomiędzy płaszczyznami. Ale nie skreślam zupełnie tego tytułu.
OdpowiedzUsuńJakoś do mnie nie przemawia.
OdpowiedzUsuńTakie książki to ja lubię. Muszę jej poszukać i kupić :)
OdpowiedzUsuńMyślałam, że książka będzie odrobinę lepsza.
OdpowiedzUsuńŁowię takie tytuły z Paryżem w tle. Chętnie sięgam po obyczajówki, jeżeli oddają klimat tego miasta:)
OdpowiedzUsuńMam dokładnie tak samo! Uwielbiam historie rozgrywające się w Paryżu.
UsuńNie jestem jeszcze zdecydowana, tematycznie mnie interesuje, ale te mankamenty?
OdpowiedzUsuńObawiam się amerykańskiego podejścia do tematu, ale mimo wszystko jestem zainteresowana lekturą :)
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa tej książki.
OdpowiedzUsuńJakoś nie czuję by mi się ta książka spodobała, chociaż ostatnio sama siebie zaskakuję, więc nie mówię ostatecznego nie dla tej pozycji.
OdpowiedzUsuńNA RAZIE MAM DOŚĆ CZYTANIA O WOJNIE, POTRZEBUJĘ CZEGOŚ LŻEJSZEGO KALIBRU.
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaje się ciekawa. Będę miała ją na oku :)
OdpowiedzUsuń