W rok siedemdziesiątej rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego rynek wydawniczy i filmowy zalała fala publikacji dotyczących tego wydarzenia. Z wielkim zainteresowaniem śledzę nowe propozycje, gdyż ten etap historii Polski bardzo mnie interesuje. Obecnie najgłośniej jest o "Mieście 44", a to za sprawą głośnego filmu w reżyserii Jana Komasy. Książka, która ukazała się pod tym samym tytułem jest adaptacją scenariusza filmowego w wykonaniu Marcina Mastalerza.
"Miasto 44" to opowieść o grupce przyjaciół, która stanęła na barykadach, z bronią w ręku by uwolnić Polskę spod jarzma niemieckiego okupanta. Powstańcami są młodzi ludzie, niedoświadczeni w boju mający gorące serce i ideały, które pozwoliły im poświęcić, postawić na szali swoją młodość, przyszłość, życie.
"Mieliśmy być wolni, jesteśmy niewolnikami rozkazów, których sensu nie sposób dociec. Miałam ratować życie, a zajmuję się głównie grzebaniem zabitych i dźwiganiem tych, którym już nikt pomóc nie zdoła. Miałam być łączniczką- sanitariuszką, jestem popychadłem. Miała być wielka przygoda, są pourywane ręce i nogi, spalone żywcem dzieci, przerażone oczy rannych próbujących bezskutecznie wepchnąć z powrotem do brzucha kotłowaninę krwawych bebechów. "
Stefan, Kama , Biedronka, Olek, Beksa, Góral to indywidualne osobowości o skrajnie różnych poglądach. Jedni są zafascynowani walką i nie mogą doczekać się kiedy pozwolą im zabijać Niemców, inni są wycofani, wystraszeni ale dają się porwać zbiorowej histerii, inni nie są gotowi ginąć za Ojczyznę, uciekają, dezerterują, chronią siebie i swoje rodziny tak, jak potrafią. Jan Komasa i Marcin Mastalerz nie próbują moralizować i wytykać błędów dowództwa, dylematów moralnych Powstańców, postaw w obliczu zagrożenia. Chcieli pokazać ludzi cieszących się swoją młodością, poszukujących miłości, pochłoniętych ekstazą zrywu narodowego. To co doświadczyli, to co przeżyli nie sposób nazwać inaczej niż horror, koszmar, makabra.
"Śmierć, jeśli już, miała być bohaterska, z pieśnią na ustach i elegancką jak order dziurką od kuli w sercu. Są: powolne zdychanie, wycie z bólu i beznadziei, samotne dogorywanie pod gruzami, konanie w męce na środku ulicy, bezsilność, rozpacz, strach."
Nie będę wypowiadać się co do poprawności historycznej książki gdyż jest wielu autorytetów w tej dziedzinie, którzy chwalą sobie przekaz i autentyczność "Miasta 44", np.: gen, bryg. Zbigniew Ścibor- Rylski, dr hab. Andrzej Krzysztof Kunert, prof. Władysław Bartoszewski czy prof. Norman Davis.
Jedyne do czego mogłabym się przyczepić to to, że Marcin Mastalerz zbyt uprościł przekaz książki. Co prawda opisuje co, jak, gdzie, kiedy, ale zabrakło mi w tym większych emocji. Zabrakło mi wnikliwości, finezji w portretowaniu bohaterów, ich uczuć, ich poświęcenia. Słowa są surowe, mało plastyczne, nie łączą się i nie przechodzą jedne w drugie, co daje zgrzyty, które mogą momentami irytować czytelnika z dużymi oczekiwaniami. Nie mniej jednak książkę czyta się rewelacyjnie, czego zasługą jest prosty język i filmowe fotosy, których jest bardzo dużo, i które przekazują o wiele więcej niż słowa, które uruchamiają wyobraźnię i w żaden sposób nie można już wyhamować tego procesu.
Historią tych młodych bohaterów żyję po dzień dzisiejszy, przeżywam to czego byli świadkami i ubolewam nad tym, że musieli oddać za ojczyznę najcenniejszy dar, jakim jest życie.
Książka Marcina Mastalerza będzie idealnym dopełnieniem filmu Jana Komasy, który zamierzam oglądnąć jak najprędzej.
Marcin Mastalerz "Miasto 44", PWN, Warszawa 2014
Dobrze, że takie książki powstają. Mam na nią wielką chęć.
OdpowiedzUsuńMam trochę inne zdanie o tej książce, ale zgadzam się z tym, że autor za bardzo ją uprościł
OdpowiedzUsuńMam ochotę na film, na książkę niekoniecznie. Ale widzę, że została wzbogacona o zdjęcia, co tylko uatrakcyjnia ją jeszcze bardziej :)
OdpowiedzUsuńZdjęcia są fenomenalne :)
UsuńJutro do kina idę na ten film. A potem oczywiście mam chęć sięgnąć po książkę jako dopełnienie :)
OdpowiedzUsuńZapoluję na nią w bibliotece. Ostatnio można tam znaleźć wiele nowości ;)
OdpowiedzUsuńTeż mam w planach film, ale dobrze by było zacząć od książki.
OdpowiedzUsuńKsiążki nie czytałam, nadrobię na pewno na dniach. Właśnie wróciłam z kina - emocje, emocje, jeszcze raz emocje. Zresztą, zapraszam do mnie - bez spoilerów, tylko... emocje po filmie :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę, że już oglądałaś film :P
UsuńLubię takie wydania i z przyjemnością przeczytam, mimo że książki historyczne omijałam, czuję, że nadszedł na nie czas,
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy książkę przeczytam, bo mam ostatnio mało czasu, ale na film na pewno się skuszę :)
OdpowiedzUsuńJeżeli masz zamiar oglądnąć film, to nic nie stracisz nie czytając książki...
UsuńW tym tygodniu chyba wybiorę się na film, więc książki nie zdążę przeczytać. Przyznam też, że jeśli obejrzę już ekranizację to zapewne po powieść nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńNIe widzę takiego sensu
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZ tym filmem to podobno szału nie ma, więc nie wiem, czy mam ochotę na książkę :/
OdpowiedzUsuńTo jest jedna z tych ksiażek, które MUSZĘ PRZECZYTAĆ!
OdpowiedzUsuńPowstanie Warszawskie zawsze robi na mnie bardzo duże wrażenie - czy czytam o nim, czy oglądam. Jednak nie przepadam za książkami powstałymi na podstawie scenariusza filmu, dlatego w tym wypadku raczej obejrzę film.
OdpowiedzUsuńDziś obejrzałam film. Wstrząsający i wzruszający!
OdpowiedzUsuńKsiążkę chciałabym mieć.
Koniecznie muszę zobaczyć film!
UsuńNiektórzy z moich znajomych bardzo krytykują film... Tak czy inaczej i tak go obejrzę, bo lubię sobie sama wyrabiać opinie :).
OdpowiedzUsuń